Jak reagują na was osoby widzące
Back to Postawy otoczenia#241 misiek
Dzisiaj miałem dziwną sytuację- kobita pyta mnie się- czy pomóc ci wyłączyć ten telefon? Ja pytam dlaczego wyłączyć? Ona, bo tak miziasz tym palcem- myślałam, że chcesz go wyłączyć.
#242 daszekmdn
Rozwaliło mnie :D
#243 Lowca_Androidow
Zuzer i czemu Ty się dziwisz, dla nas jest to normalność, ale dlaosób widzących nie jest to normalność i oni sobie nie potrafią wyobrazić życia w "ciemności". Nie ma w tym niec co należałoby negować w tym, że nas podziwiają bo fakt jest faktem, że trzeba mieć odwagę wyjść z domu, inaczej to postrzegają osobyniewidome od urodzenia lub wczesnego dzieciństwa, ale inaczej to widzą ci którzy utracili wzrok.
Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę.
Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać
Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę.
Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest..
Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku.
Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy...
Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
#244 Celtic1002
Zuzia, ale co Ty się dziwisz? Bo ja trochę nie rozumiem.
Ludzie pełnosprawni w większej mierze na codzień nie mają do czyienia z osobami niepełnosprawnymi. Nic więc dziwnego, że jest to dla nich zaskoczeniem, że my normalnie funkcjonujemy, że sobie radzimy. Im to jest ciężko sobie wyobrazić, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyli, a gdyby tak się stało, to by sobie nie poradzili, przynajmniej na początku. Ale to, że my coś robimy, dla nich ejst szokiem, bo tak jak mówię, oni nie wyobrażają sobie, że mogliby tak funkcjonować. Mnie już nie dziwią różne dziwne sytuacje z tym związane. Wiesz, to jest tak samo, jak... No, taka prozaiczna rzecz. Granie na perkusji, czy... no nie wiem. Ale sytuacja jest ta sama. Dla nas, jeśli czegoś nie doświadczyliśmy, jakaś rzecz wydaje się dziwna, niemożliwa do zrobienia, to się zmienia w chwili, gdy tego doświadczymy. Tak samo jest w tym przypadku. Jeśli nie mają do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, to ludzie będą się dziwić, będą pytać jak sobie radzimy i tak dalej, bo dla nich to jest zupełnie nowe. Dla nich, nie dla nas.
Anna Frankowska
#245 pajper
Tutaj pełna zgoda, ale fakt podziwiania niewidomków za to, że żyją wskazuje tylko na to, jak niewielu z nas naprawdę potrafi sobie radzić.
Ale, o czym ja mówiłem - chodzi mi o to, że wierzę, iż takie Laski lepiej przygotowują ludzi do życia samodzielnego, niż masówka.
Wiadomo, przeciskanie się przez zatłoczone korytarze, radzenie sobie bardziej samodzielne w szkole, relacje z widzącymi, to niewątpliwe zalety szkół masowych.
Ale nauka ogarniania spraw domowych, orientacji przestrzennej jest niewątpliwie lepsza w chociażby Laskach, bo tam się nauczysz tego od ludzi z doświadczeniem, ktoś pokaże ci, jak się poruszać pociągami, metrem, tramwajami, wyjaśni i będzie obserwował, jak przechodzisz przez skrzyżowania itp.
W szkole masowej albo pozostajesz niesamodzielna, zdajesz się na rodziców, albo starasz się nauczyć samoogarniania, orientacji, czynności życia domowego, chociażby takiego zrobienia sobie śniadania, zapażenia herbaty i nakrywania do stołu.
I, oczywiście, można się tego nauczyć, jak wszystkiego. Ale jesteś rzucona na głęboką wodę i wszystkiego uczysz się metodą prób i błędów, mówię ze swojego doświadczenia.
Ale odbiegliśmy od tematu, więc, co do mnie.
Reakcje są różne, od ignorowania, przez użalanie się nade mną, co mnie najbardziej irytuje, chęć nadmierną pomocy, aż po jawne obrażanie.
Jak mówię, wiele zależy od ludzi.
Ostatnio w drodze ze szkoły spotkałem panią, która za wszelką cenę chciała mi pomóc dojść na przystanek, droga, którą pokonuję codziennie.
Tłumaczyłem jej, że dojdę, że nie trzeba, ale się uparła.
Do czego zmierzam? Do tego, że może i spełniła dobry uczynek, ale po pierwsze ja bym dał sobie radę sam bez problemu, po drugie ten przystanek to był dobry kwadrans drogi, a jej wcale nie po drodze.
Nie dało się jednak jej tego przetłumaczyć mimo moich starań.
I takie zachowania są problemem, bo ludzie obserwują i choć miło ze strony tej pani, zaszkodziła tak nam, niewidomym, jak sobie.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#246 Bartek1
Jeśli chodzi o dziwne pytania widzących to najcześciej wynika to z niewiedzy, zdarzają się jednak osoby głupie kture pytają np jak my jemy, najlepiej wtedy się uśmiechnąc i iść dalej. Pajper najczęściej to wynika z troski, bo po co osoba niewidoma ma gdzieś się rozbić. :ddd


#247 Zuzler
Szłam sobie ostatnio ulicą i po prostu poskrobałam jakiegoś człowieka ze dwa czy trzy razy laską po nogach. Odwrócił się i rzekł, jak taki typowy nie wiem... Wieśniak, chłopek, coś takiego:
- Ty powinnaś wolniej chodzić, wiesz, powinnaś.
Bez słowa ominęłam go i poszłam dalej, a on dalej wlókł się swoim żółwim tempem. Nie, przepraszam, spacerowym. Kilka metrów dalej było przejście dla pieszych. Dochodząc do niego oparłam się trochę ręką , nie do końca zahaczyłam o jakiś nie wiem, bagażnik roweru może. Poszłam dalej.
- Tu jest ulica - zatrzymała mnie jakaś kobieta. No faktycznie, troszkę się zagalopowałam i nie wyszłam na nią, ale stanęłam na krawężniku.
- No właśnie, tu jest przejście! Ty jakaś głupia jesteś, nie chodź tak szybko! Z głową masz debilko! Pojebana jesteś jakaś! - był uprzejmy wyrazić swoją opinię nadchodzący za mną Chłopek. I tu trochę przesadził na mój gust, bo pierwszy raz w moim życiu wydarłam na kogoś na ulicy papę:
- Zamknij mordę dziadu pier..., odpier... się ode mnie k. twoja mać!
Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo po mojej stronie stanęła ta kobieta, która mnie ostrzegła przed ulicą:
- Czego pan chce, to też jest człowiek, też chce jakoś żyć, ma prawo...
Dłuższa dyskusja się nie nawiązała, bo zapaliło się zielone i przeszliśmy wszyscy. Ja w swoim tempie, a ten człowiek znowu zaczął za mną wołać, że jestem głupia kiedy wbiłam się w grupkę ludzi, stojących na mojej drodze lub też może w ostatniej chwili ominęłam hydrant, który ktoś inteligentnie postanowił umieścić tóż przy przejściu dla pieszych. Przyspieszyłam jeszcze kroku gdy wyobraziłam sobie, że za te miłe słowa będzie mnie śledził do samego domu. Chociaż... Przy tym ślimaczym tempie... TO znaczy przepraszam, spacerowym
#248 misiek
Nie przejmuj się, tylko pomyśl sobie co codziennie musi przeżywać jego kobita- o ile ją ma.
#249 monstricek
Widzacy reaguje na mnie bardzo roznie.
Pamietam zabawny incydent.
Kiedy bylem w szkole, mielismy zajecia z orientacji przestrzennej. To sie zdarzylo pod czas gdy maly Sasza, czyli ja, uczylsie trasy od szkoly do ??metra.
Ide sobie po ulicy, nikogo nie dotykam, ale nagle dzwoni telefon.
W tym momencie wlasnie przechodzilem obok laweczki, gdzie siedzialy dwie starszych pani.
Kiedy zobaczyli, ze odpowiadam na telefon, jedna mowi do drugiej: No patrz, on jest slepy, a rozmawia przez telefon jak widzacy.
Do dzisiaj zaluje, ze nie zapytalem ich, o tym jak mysla, o tym w jaki sposob niewidomi rozmawiaja przez telefon.
Ogolnie rzecz biorac, zdarza sie, ze ludzie denerwuja mnie, ale ja rozumiem, ze wiekszosc z nich zadaje glupie pytania, czy robi cos glupiego, nie z powodu ze chca zla, ale po prostu od niewiedzy i niezrozumienia. Staramsie tlumaczyc im, jesli mam ochote i czas, ale rozumiem, ze nie kazdy z nich potrafi zrozumiec.
#250 Moonlight22
Jak na mnie reagują osoby widzące?
Dobrze, bo po pierwsze, od najmłodszych lat mają ze mną styczność, a po drugie, chodzimy w końcu do szkoły integracyjnej, w której jestem jedyną niewidomą. Czasem żartuję sobie z jakąś koleżanką: "No patrz, nie widziałam, że tu jest plecak". Albo zwracają się do mnie powszechnymi zwrotami, np. "Czy widziałaś panią (i nazwisko jakiejś pani)" lub "Zobacz, tu masz napisane...". Także tak to u mnie wygląda :)
#251 jamajka
To dobrą masz szkołę. W sensie, o ile wiem, nie zawsze integracja wychodzi, więc dobrze, że u was wychodzi.
#252 misiek
Takie podejście to ja popieram. Jesteśmy normalni i tak nas powinni traktować. I brawo za prawidłowe podejście dla szkoły.
#253 Mimi
Przebywam głównie w środowisku widzących. Często jestem jedyną osobą niewidomą jaką znają. Śmieję się, że stanowię nieco egzotyczny okaz. Ale dogadujemy się.. Jak ktoś chce o coś zapytać, nie protestuję, bo skąd niby się tego mają dowiedzieć? Taryfy ulgowej wobec mnie nigdy nie stosowano. Wręcz przeciwnie, raczej zawyżano wymagania, nie zawsze pamiętając o tym, że mogę mieć pewne trudności percepcyjne. Ludzie często zapominają, że nie widzę. A to zdjęcia w telefonie pokazują, pytają co oznacza o ten znaczek w nutach, machają, migają światłami i tak dalej. Na Pasterce dyrygentka rozdawała teksty kolęd i mówi do mnie: "Będziesz wiedziała ile zwrotek, bo tekst na wyświetlaczu zobaczysz". :) Ale mnie takie sytuacje bawią i traktuję je jako swego rodzaju komplement.
#254 jamajka
Mi na przykład zwykle brakuje pytań o tyle, że wiem czasem, że ludzie nie wiedzą albo chcieli by spytać, albo wręcz powinni czasem w pewnych sytuacjach, a się boją neistety.
#255 misiek
A ja nawet się nie śmieję, ani nie komentuję mojej niepełnosprawności w żaden sposób. W towarzystwie osób widzących nikt nawet o tym nie wspomina, ani nie przyczepia się do tego w żaden sposób, a ja nie poruszam żadnych tematów mojej choroby.
#256 Mimi
Musimy reagować na bieżąco, adekwatnie do sytuacji i potrzeb. Czasem ludzie mają ciekawy i odrealniony obraz niewidomego. W sklepie często podają mi lusterko, gdy coś mierzę. Najpraktyczniejszy w takich sytuacjach jest dystans do siebie. :)
#257 misiek
Dzisiaj poznałem pewną sympatyczną młodą osóbkę i standardowo pytania: Czy Pan sobie poradzi? Zaprowadzić Pana? Podać Panu to i tamto etc etc. Wszystko by było w porządku i mogłem wszystko spokojnie wyjaśnić gdyby nie ten Pan. Ta panienka jest tylko 9 lat ode mnie młodsza.
#258 balteam
E tam, ja jak kogoś nie znam to też często nie jestem na ty. Pewien ton mówi nam o tym, że ktoś patrzy na nas dużo inaczej niż na inne osoby, ale mówienie pan/pani do tego nie należy. w każdym razie ja do ciebie Łysy na ulicy też bym powiedział proszę pana;P
#259 misiek
Na ulicy to troszkę inna sprawa, bo faktycznie często się można zdziwić. Niekażdy ma głos na swój wiek. Facet, który u mnie w domu przeprowadzał remont ma 54 lata, a gdybym o tym nie wiedział dał bym mu ze 3 dychy max.
#260 Mimi
Miałam zabawną sytuację a propos postrzegania osób niewidomych. Spotkałam dawną swoją nauczycielkę. Miło się rozmawia, spytała o to w jaki sposób najchętniej czytam uczniom. Odpowiedziałam, że alfabetem Braille'a. A ona: To ty brajlem czytasz? Ja: Od zawsze. Ona: Kiedyś też, jak cię uczyłam? Zawsze byłaś normalna.. Moja konsternacja. Starałam się obrócić w żart. A ona serio, gdyby ją ktoś spytał, nie pamiętała jakim cudem niewidomi czytają... :) Ale panią wspominam jako dobrego pedagoga.