Moja podopieczna nie zamierza się usamodzielnić
Wróć do Inne#241 gadaczka
Przyznam szczerze, że nie wiem skąd taka rozczeniowa postawa.
#242 sanklip
A dalej spotykasz się z nią?
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#243 gadaczka
Od tamtego czasu, gdy zaczęła mi mówić, że moim obowiązkiem jest jej pomagać nie byłam u niej.
#244 biedrona333
bardzo dobrze zrobiłaś
#245 mustafa
A moim zdaniem, przedewszystkim trzeba zacząć od zmiany zachowania rodziców. Skoro mieszka z nimi, pewnie jej pomagają, niech przestaną. Skoro dziewczyna nie umie zawiązać butów to prawdopodobnie wielu innych rzeczy także. Niech rodzice jej nie wyręczają. Niech nie robią kanapek, niech nie robią herbaty, jak chce, niech sobie sama zrobi, jak zobaczy, że musi to może zmieni nastawienie. Trzeba porozmawiać z rodzicami i im to wytłumaczyć. Niech Ma ochotę na batonika, nie ma że rodzice kupią, chce, niech sama sobie kupi, ten batonik bęzie motywacją, aby nauczyć się drogi do sklepu. Tak samo jak chęć napicia się herbaty, będzie motywacją do nauki jej zrobienia. I tak można ze wszystkim.
Jeju, jak ja się cieszę, że pomimo, że niestety nadal z rodzicami mieszkam to mimo wszystko jestem samodzielny, i nie potrzebuję niańki.
#246 adelcia
ten baton w cale niemusi byc motiwacja.
moze to zadzialac odwrotnie, naprzyklad.
aa no ok skoro mi tego nie ma kto kupic, to nie bede go jadla.
i juz.
a podobnie moze byc z kanapkami i czymkolwiek innym.
#247 Zuzler
No to z głodu umrze. Tylko ciekawam jak to zdaniem kolegi wprowadzić w czyn, skoro całe życie rodzice nie mieli nic przeciw, by jej wszystko podstawiać pod nos. Jaka by się musiała rzecz zdarzyć, żeby to oni przestali sami chcieć to robić?
#248 mustafa
Wydaje mi się, że samo zrozumienie, przez rodziców, że kiedyś ich zabraknie i że ona musi być samodzielna. Dziewczyna ma problem, bo wiecznie wszystko miała pod nos, ale może jednak dałoby się przemówić rodzicą do rozsądku. W ogóle nie wspominać o jej niepełnosprawności, po prostu, zapytać ich, jak ona ma sobie dać radę po ich śmierci i wytłumaczyć, że nie zawsze będzie ktoś do pomocy, że raczej żadziej nisz częściej no i że muszą przestać, żeona musi właśnie poczuć, że jednak nie jest tak, że zawsze każdy musi jej usługiwać, bo od tego są rodzice czy wolontariusze. Myślę, że spróbować warto.
#249 gadaczka
Liczy na to, że zawsze ktoś jejpomoże, w razie czego ma kuzynów.
#250 mustafa
No to właśnie trzeba uświadomić rodzinę, że tak być nie może. Pomoc to jedno, a wyręczanie jej to drugie.
#251 tomecki
A ja mam takie pytanie do wszystkich roztliwiających się nad tym dziewczęciem. A czy pomyśliliście o jej rodzicach, rodzinie, Gadaczce? Tak się zastanawiacie nad blokadami, bo może ma lęki z dzieciństwa, a może brak motywacji, ale przecież ci, którzy skaczą wokół niej z rodzicami na czele mają w ogóle super szczęśliwe życie załatwiając za nią wszystko i latając z wywieszonym językiem, ale nimi to już nikt się nie przejmie. Niech zapierdzielają i latają, ona ma lęki i brak motywacji.
#252 Monia01
Ja tam, szczerze mówiąc, nie miałabym cierpliwości. Może i to okrótne, może niewłaściwe, ale kurcze,potrafię pomagać tylko tm, którzy naprawdę tej pomocy oczekują i chcą, żebym im pomogła. I jeszczę tę chęć jakoś wykazują. Mogłabym porozmawiać, spróbować raz, drugi, trzeci przekonać, ale, jak mawiała moja polonistka z liceum, z pustego to i Salomon nie naleje. I tak, szkoda dziewczyny, jasne. Ale nie tylko jej.
🇺🇦 🇵🇱
#253 Prof.Falkowicz
no dokładnie szkoda dziewczyny, ale i tak samo szkoda gadaczki bo jak już powiedziałem moim profesorskim skromnym zdaniem wolątariusz nie jest niewolnikiem tylko pomocnikiem i przewodnikiem osoby która tego potrzebuje, po części zgadzam się ze wszystkimi ale najbardziej zgadzam się z Adelcią i z Mustafą
#254 adelcia
skacza wokol niej, bo skakac chca.
jak im sie odechcie, to niebeda no i tyle.
jezeli ktos cos robi to robi to bo chce, bo mu to odpowiada bo mu w tym fajnie.
a nie dla tego ze nas np kocha i takie tam pierdoly.
#255 tomecki
Nie. Zdecydowanie nie!
Powodów może być kilka: 1. szantaz emocjonalny,
2. przekonanie, że nie da rady i pomagać zwyczajnie ktoś musi,
3. Uczucia, w tym poczucie moralności może zdzialać dużo. Osobiście znam sporo przykładów, jednak spora część znich jest dość prywatna. W każdym razie jeśli ktoś nas "kocha i takie tam pierdoly" może postąpić wbrew swoim zasadom. Jeśli tego nie doświadczylaś to hm... współczuję. Na prawdę.
Dobrym i dość często spotykanym przykładem na postępowanie wbrew sobie są rodziny patologiczne, w których często dochodzi do przemocy, mimo to ci ludzie nadal są razem.
#256 Prof.Falkowicz
tego na sto procent niewiemy dlaczego ona się tak zachowuje bo jej nie poznaliśmy, więc tylko możemy gdybać tutaj na forum, najwięcej wie o niej gadaczka ale nawet nawet ona niewie dlaczego ta koleżanka zachowuje się tak a nie inaczej, to wie tylko ona i tylko ona gdyby donas kiedyś dołączyła mogła by nam to wyjaśnić, a też nie poznalibyśmy jej do końca nie przebywając z nią na codzieńtak jak z nią przebywała gadaczka
#257 adelcia
oj nieee jak by dziewczina tutaj dolaczyla, to taci jak tomecky by ja zadeptali podziemie.
wiec to lepiej niech dziewczyna nierobi, bo to sie malo ciekawie skonczy.
#258 gadaczka
Sądzę, że Tomecki ma rację. Osobiście jestem za tym, żeby niewidomych traktować tak jak widzących, w przeciwnym razie jest to dyskryminacja. Nie można dopuścić do tego, żeby lenistwo niewidomego usprawiedliwiać jego niepełnosprawnością. Pełnosprawni także mają różne prywatne problemy i nikt się nad nimi nie rozczula.
#259 tomecki
Ehh, Adelcia mnie chyba ciągle nie rozumie. Przez cały czas chodzi mi o rozwiązanie następującego dylaematu: Czy lepiej pomóc jednej osobie, która nie chce być samodzielna i w gruncie rzeczy oczekuje załątwiania wszystkie za nią czy kilku, któzy chcą się usamodzielnić tylko z różnych względów nie mogą?
#260 Zuzler
A ja myślę Adelciu, że niekoniecznie. Na Eltenie jest dość osób, żeby znaazła sobie ludzi, z którymi potrafiłaby się dogadać, i którzy by jej nie robili z wiadomo czego jesieni średniowiecza.