Zabawne sytuacje związane z naszą dysfunkcją wzroku
Wróć do Środowisko niewidomych#181 waldek19
To jeszcze jedna sytuacja. W pociągu. Było to w czasach kiedy nie było gps-a i telefonów komórkowych. Kolega pyta przepraszam jaka to stacja. Cisza po dłuższej chwili wyciąga białą laskę a jedna z pasażerek zaczyna krzyczeć: "ratunku napad".
#182 misiek
Hehehe- lol.
#183 tomecki
Jakiś czas temu idąc przez centralny dworzec w Wawie nagle czuję, że ktoś wkłąda mi coś w łapę. Zgłupiałem ostatecznie, gdyż przedmiot okazał się być kebabem. Żeby nie było, wszystko udało się kamerą nagrać i gdyby ktoś chciał mogę podesłać :dd.
#184 jamajka
O, ja tam dzisiaj jadę, fajnie, że rozdają.
#185 cinkciarzpl
Haha. To nie zliczę ile razy ktoś mi chciał wcisnąć jakieś słodycze, czy coś.
#186 misiek
Ja tam bym słodycze brał. Za kebsem nie przepadam i można łatwo się ubrudzić. Czemu mi nikt nie wciska słodyczy???
#187 balteam
Heh my w 3 osoby w sumie byliśmy w jednym kebabie, podeszliśmy do kolejki gdzie odibera się kebaba, anie składa zamówienie, ale przyjęli zamówienie i powiedzieli, że zapłaciłmy jak podadzą kebaba, no i babka podchodzi i mówi 40 zł proszę, ja szukam kasy, ale nie mogłem znaleźć, no to ktośinny zaczął szukać, ale to trwało hm z minutę niecałą, ale nagle babka mówi, a nie dobra dziękuję.
Hmm chyba szef jej machnął, że za darmo mamy;P
Dla dobra firmy, by nie zbankrutowała, nazwa jej zostanie tylko w pamięci tych co tam byli;P
#188 mucha
ahahaha a puźniej stereotyp że niewidomi kepsy za darmo mają xd
#189 Zuzler
Tomecki, dwie rzeczy: i co zrobiłeś z tym kebsem: zjadłeś, oddałeś czy stwierdziłeś, że może zatruty i zrezygnowałeś. I w ogóle ten, co Ci go dał coś powiedział przy tym? A druga rzecz: co za kamera, gdzie, kto, jak? Szczegóły proszę.
A do tego wątku nadaje się chyba też sytuacja, o której opowiadał mój nauczyciel. Mianowicie, kiedyś ta, w zamiezchłej przeszłości on i inni niewidomi wybrali się na jagody. Nazbierawszy ich już pewną ilość, przystanęli sobie gdzieś pod drzewem. Jeden z kolegów wlazł na owo drzewo, a że mu się tam widać dobrze siedziało, to postanowił sobie z tych wyżyn opróżnić pęcherz. Pech chciał, że trafił prosto pojemnika, do którego ten nauczyciel nazbierał już jagód. Powiedzmy sobie szczerze: choćby i chciał, choćby i widział, to by tak idealnie nie utrafił, no nie?
#190 Lowca_Androidow
Łysy co do kebabów to trzeba kupować w tortilli i wówczas znacznie trudniej się upaprać.
Kraków to miaste centusiów, choć są więksi i tutaj niestety za darmochę niewidomkom nie rozdają :(
Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę.
Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać
Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę.
Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest..
Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku.
Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy...
Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
#191 tomecki
Kebaba oddałem, kamerkę miałem na sobie celem testów terenowych tj. sprawdzić czy można se isć, a to będzie dobrze nagrywało. Już nie pamiętam czy coś mówiła pani przy wręczeniu ww. kebaba.
#192 Zuzler
Kebaba oddałeś! Noo, to było poświęcenie, szacun. No, chyba, że był z surówką, to już rozumiem ;)
#193 mucha
ale z takim czymś to ja się nie spodkałem
śmieszna akcja z tym kebabem
#194 pajper
Nie wiem czy to odpowiada bardziej do tego wątku, czy raczej innego, gdyż to taki śmiech przez łzy, ale... Dobra.
Rzecz działa się na Warszawskim Śródmieściu, w okolicach Politechniki. Udaję ja się w kierunku przystanku tramwajowego, gdy zaczepia mnie jakiś człeczyna i zagaduje:
- Co robisz?
Co nieco zdumiony odpowiadam, iż idę na tramwaj.
- I masz zamiar sam jechać tym tramwajem? - Pyta dalej napotkany osobnik.
- Tak, na metro pole Mokotowskie. - Odpowiadam, zastanawiając się czy mam mu się wyspowiadać już z planu na cały dzień czy co?
- Na metro? - Spytał z przerażeniem w głosie. - I jeszcze chcesz tym metrem jechać?
W tym momencie, oględnie rzecz ujmując, zirytowałem się, a więc moja odpowiedź brzmiała:
- Tak, mam taki zamiar, a potem jeszcze straszniejszym pociągiem.
No cóż, nie spodobała mu się ta odpowiedź, zapytał bowiem mnie, gdzie są rodzice, bo on musi sobie porozmawiać o tym, jak pozwalają narażać się swojemu dziecku. No cóż, odparłem, zgodnie z prawdą, że w Gdyni. Niestety... Na to nic nie odpowiedział.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#195 balteam
A mogłeś powiedzieć, że pociągiem na lotnisko jedziesz;P
#196 pajper
Tak? A potem musiałbym tam tkwić następny kwadrans, czekając, aż przyjedzie karetka zabrać go po tym, jak dostał ataku serca? :P
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#197 misiek
Po prostu karma do niego wróciła w tempie ekspresowym.
--Cytat (Zuzler):
A do tego wątku nadaje się chyba też sytuacja, o której opowiadał mój nauczyciel. Mianowicie, kiedyś ta, w zamiezchłej przeszłości on i inni niewidomi wybrali się na jagody. Nazbierawszy ich już pewną ilość, przystanęli sobie gdzieś pod drzewem. Jeden z kolegów wlazł na owo drzewo, a że mu się tam widać dobrze siedziało, to postanowił sobie z tych wyżyn opróżnić pęcherz. Pech chciał, że trafił prosto pojemnika, do którego ten nauczyciel nazbierał już jagód. Powiedzmy sobie szczerze: choćby i chciał, choćby i widział, to by tak idealnie nie utrafił, no nie?
--Koniec cytatu
#198 misiek
Mogłeś powiedzieć, że jedziesz strasznym pociągem na jeszcze straszniejsze lotnisko i jeśli wszystko się uda i przeżyjesz będziesz płynąłstrasznym promem.
--Cytat (pajper):
Nie wiem czy to odpowiada bardziej do tego wątku, czy raczej innego, gdyż to taki śmiech przez łzy, ale... Dobra.
Rzecz działa się na Warszawskim Śródmieściu, w okolicach Politechniki. Udaję ja się w kierunku przystanku tramwajowego, gdy zaczepia mnie jakiś człeczyna i zagaduje:
- Co robisz?
Co nieco zdumiony odpowiadam, iż idę na tramwaj.
- I masz zamiar sam jechać tym tramwajem? - Pyta dalej napotkany osobnik.
- Tak, na metro pole Mokotowskie. - Odpowiadam, zastanawiając się czy mam mu się wyspowiadać już z planu na cały dzień czy co?
- Na metro? - Spytał z przerażeniem w głosie. - I jeszcze chcesz tym metrem jechać?
W tym momencie, oględnie rzecz ujmując, zirytowałem się, a więc moja odpowiedź brzmiała:
- Tak, mam taki zamiar, a potem jeszcze straszniejszym pociągiem.
No cóż, nie spodobała mu się ta odpowiedź, zapytał bowiem mnie, gdzie są rodzice, bo on musi sobie porozmawiać o tym, jak pozwalają narażać się swojemu dziecku. No cóż, odparłem, zgodnie z prawdą, że w Gdyni. Niestety... Na to nic nie odpowiedział.
--Koniec cytatu
#199 waldek19
Pewnego zimowego dnia koleżanka stała sobie na przystanku autobusowym.Wpewnej chwili zjawiła się pani w futrze i przykucnęła wjej pobliżu. Zaintrygowana koleżanka tym, że coś ją musnęło wyciągnęła rękę, by sprawdzić co to takiego i dotknąwszy ręką futra zawołała do męża: "o choć zobacz jaki fajny pies".
#200 misiek
Buahahaha- to wygrałeś wszystko.