Zabawne sytuacje związane z naszą dysfunkcją wzroku
Wróć do Środowisko niewidomych#221 jaclawus
Tak apropo pijanych, to od mojej niedawnej przeprowadzki minął tydzień i tak się często śmieję, że w chwili obecnej gdy wracam z rynku to czy podchmielony czy trzeźwy nie mogę trafić do miejsca zamieszkania. A taka jeszcze inna sytuacja podczas orientacji przestrzennej na trasie dom-przyszła praca idę sobie z przypadkowo spotkanym gościem, którego poprosiłem o asekurację bez trzymania, abym wiedział jakie są punkty orientacyjne na tej trasie. Wracam ja sobie do domu i słyszę za sobą "panie! poczekaj pan na tego pana co z panem szedł".
#222 szarka
Jeszcze jedna sytuacja z czasów gdy już słabo widziałam, ale chodziłam jeszcze bez laski. Zbliżał się początek roku szkolnego, więc wybrałam się na miejscowy rynek aby rozejrzeć się za plecakami dla moich dzieci. Pełno tych plecaków było powywieszanych przed straganami. Właśnie macałam kolejny plecak gdy nagle usłyszałam głos: Czego Pani szuka w moim plecaku. i ku mojemu zdziwieniu plecak odszedł w siną dal :).
#223 misiek
Tekst właścicielki plecaka i pewnie twoja mina bezcenne.
#224 szarka
Zgadza się :)
#225 Lowca_Androidow
No to teraz ja.
Jeszcze widziałem, ale w ciemnościach juz nie, wracaliśmy z żoną do domu od mojej mamy, przystanek autobusowy, podjeżdża autobus, jako dżentelmen wpuszczam swoją żonę przodem, wsiada po stopniach, kształt widziałem bo w autobusie słabe światło, moje ręce zawsze żyły własnym życiem i tym razem też, nie mogłem się powstrzymać i złapałem obiema rękami za okrąglutki tyłeczek żony wsiadającej do autobusu, od tyłu i dopiero w autobusie okazało się, że złapałem nie swoją żonę bo w iędzy czasie inna kobieta wykorzystała lukę i wcisnęła się między nas, żona wsiadła, ta kobieta za nią, a ja za tą kobietą :D
Na szczęście nie dostałem pogębie :D
Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę.
Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać
Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę.
Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest..
Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku.
Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy...
Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
#226 szarka
Łowca, to ja miałam podobną sytuację hehe. Jechałam z moim dorosłym synem zatłoczonym autobusem. Gdy zbiliżał się nasz przystanek złapałam syna pod rękę i dziarsko wyskoczyłam z autobusu. Jakieżbyło moje zdziwienie gdy syn wyrwał się z mojego uścisku. Okazało się, że to był obcy facet. Na szczęście ja mmiałam już wtedy białą laskę, a facet poczucie humoru, więc skończyło się na śmiechu :).
#227 Lowca_Androidow
Takie sytuacje są najlepsze :D
Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę.
Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać
Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę.
Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest..
Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku.
Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy...
Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
#228 amel
Sytuacja z dzisiejszego poranka. Kierując się ku szkole, minęłam dwójkę dzieci z rodzicami.
- Patrz! - Zawołał jeden! - Ślepa!
- Głupi jesteś? - Odparł drugi. - To czarownica. To Nimbus 2000! Zaraz usiądzie i poleci w niebo!
#229 kmicic92
Oto fragment rozmowy z moją mamą, która miała miejsce w którąś niedzielę. Weź adidaski. Które? Te granatowe p.
#230 misiek
Z tymi dziećmi to było raczej smutne, ale nie wińmy dzieci, tylko niedouczonych starych.
#231 papierek
Uwielbiam
--Cytat (amel):
Sytuacja z dzisiejszego poranka. Kierując się ku szkole, minęłam dwójkę dzieci z rodzicami.
- Patrz! - Zawołał jeden! - Ślepa!
- Głupi jesteś? - Odparł drugi. - To czarownica. To Nimbus 2000! Zaraz usiądzie i poleci w niebo!
--Koniec cytatu
#232 Zuzler
Zdarzyło się to jakoś przed świętami. Jechałam sobie tramwajem, siedząc tóż przy drzwiach, od których oddzielała mnie tylko poręcz i gadałam przez telefon, ale nie tak po Bożemu, tylko trzymając go w kieszeni i ze słuchawkami na uszach. I nie mam już pojęcia o czym była ta rozmowa, o niczym sprośnym, zapewniam. :P Liczy się fakt, że w pewnym momencie, niestety trochę za głośno spytałam rozmówcę:
- A może pójdziesz spać bez ubrania?
- Słucham? - spytała na to jakaś kobieta, która stanęła chyba kilka sekund wcześniej centralnie przede mną, ale ja, jako, że praktycznie nie posługuję się wzrokiem kiedy tego nie potrzebuję, nie zwróciłam na nią uwagi.
Wyobraźcie sobie tylko... Ten moment konsternacji i olśnienie jak to właściwie zabrzmiało, o ile, choć mam nadzieję, że jednak łomot tramwaju był zbyt głośny, by się tak stało, kobieta mnie zrozumiała.
Padłam. I zaczęłam się śmiać w tym tramwaju na głos, a rozmówca po drugiej stronie mi wtórował.
#233 magmar Konto zarchiwizowane
Wyobraziłam sobie to. Wcale się nie dziwię, że sytuacja Cię tak rozbawiła.
#234 Paulinux
O Jezu. Dlaczego ja wcześniej nie widziałam tego wątku? Genialny! :D
Mi się prę takich sytuacji przydarzyło. Na przykład ostatno szedł sobie kolega z roku gdzieś po mieście i widzi dziewczynę podobną do mnie, po prostu identiko. Dziewczyna trzyma sobie w prawej ręce parasol, a jak idzie, to sobie nim wymachuje. A mój kolega stwierdził sobie, że mi się lachon złamał. No to daaawaaaaaj za dziewczyną, chwyta ją za ramię i mówi: "Hej Paulina, co, laska Ci się złamała?" Dziewczyna tak się na niego popatrzyła, że spalił buraka i uciekł.
#235 Mulka
Nierzadko miewam problemy z przyporządkowaniem dat do wydarzeń, ale 10 listopada 2018 było inaczej. Niby zwykły dzień, mąż miał wolne i jakiś czas po obiedzie poszliśmy na spacer w stronę lasu. W pewnym miejscu chodnik przechodzi w drogę o nawierzchni ulicy i jeszcze do niedawna trzeba było poruszać się po jej krawędzi, ale latem i wczesną jesienią w naszym mieście wylano i odnowiono sporo asfaltu, dzięki czemu od tej pory dało się kontynuować marsz chodnikiem. Wszystko fajnie poza tym, że idąc niegdyś po drodze, trafialiśmy wprost na leśną ścieżkę i byliśmy do tego przyzwyczajeni, natomiast chodnik położony obok drogi kończy się dość niespodziewanie. Właściwie byliśmy świadomi tego faktu, ale jakoś się zagadaliśmy i prawie wpadłam do rowu melioracyjnego. Gdy zaczęłam sunąć w dół, mąż miał jeszcze chodnik pod nogami, bo szedł nieco za mną i m.in. dzięki temu nie poleciałam zbyt daleko. Przystanęliśmy na chwilę z wrażenia. Kiedy bardzo mi głupio, że zrobiłam coś nie tak, staram się wyglądać, jak gdyby nic się nie stało i tym razem też chciałam tak zrobić, bo szybko objęłam męża i oboje zaczęliśmy się śmiać - być może z ulgi, że nic się nie stało. Pamiętałam o sprawie przez najbliższe dni i od sławetnego momentu bardziej w tym miejscu uważamy, ale to nie koniec historii. Jakieś trzy tygodnie po zdarzeniu poszliśmy na rodzinny obiad. Nagle mama mówi:
- Przeczytam Ci artykuł z gazety lokalnej.
Nie zacytuję dokładnej treści, ale istota brzmiała mniej więcej tak:
W sobotę 10 listopada dwie osoby niewidome niemal wpadły do rowu melioracyjnego. Poinformował nas o tym mieszkający w okolicy świadek zdarzenia - pan Rafał, który martwi się, dlaczego na końcu chodnika występuje tak gwałtowny uskok. Problem polega na tym, że dalsza droga należy do lasów państwowych, dlatego nie wolno nic dobudować na terenie niebędącym własnością miasta. Pod spodem znajdowało się zdjęcie, na którym śmiejemy się i przytulamy, więc chyba obrazek średnio odzwierciedla grozę sytuacji.
#236 mucha
śmiesznie nie powiem byliście słaawni
#237 dariusz.1991 Konto zarchiwizowane
No cóż, Ja nigdy nie zapomnę sytuacji z drugiej liceum. Jeden kolega miał taką fazę, żeby mnie pognębić. W sumie nic konkretnego do mnie nie miał, ale jako klasowy kozak uznał, że pobawi się czyimś kosztem. Nie wiedziałem, jak się odegrać, aż okazja sama się nadarzyła. W pewien wtorek na ostatniej lekcji mieliśmy niemiecki. Pani zapowiedziała sprawdzian więc klasa postanowiła iść na zbiorowe wagary. Wszyscy poszli, ja zostałem ale poprosiłem Panią, żeby wpisała mi nieobecność. Kolega oczywiście sprawdził, że siedzę w klasie i wszystkim rozpowiedział, jaki to ze mnie frajer i konfident. Pierwsza lekcja na drugi dzień. Godzina wychowawcza. kolega oczywiście co drugie zdanie wrzuca jakiś epitet pod moim adresem. Ja ze stoickim spokojem podchodzę do wychowawcy, proszę też żeby podszedł ze mną i pytam. Proszę PAn, czy ja byłem wczoraj na ostatniej lekcji? Kolega ma jakiś problem. Pan sprawdza w dzienniku i mówi: nie, Darek był nie obecny. ODwróciłem się i dobitnie powiedziałen tylko: i kto tu jest k..wa ślepy? Ja, czy ty? od razu Podał mi rękę na zgodę wszyscy go strasznie wyśmiali i potem miałem spokój.
#238 misiek
Odchodząc od tematu, to w podobny sposób mój były szczeniacki wróg stał się moim najlepszym przyjacielem po dziś dzień.
#239 kmicic92
Mnie najbardziej rozwala jak niektórzy mnie pytają która twoja kurtka, ta czerwona?
#240 monstricek
Ale co w tym dziwnego? To normalnie, że niewidomy ma wiedzieć, jakiego koloru są jego ubrania, żeby nie utrudniać życia temu, kto będzie pomagał w odnalezeniu owego ubrania..