Lęki w dzieciństwie- czego najbardziej się baliście?
Wróć do Integracja Eltenowiczów#281 lwica
O, to ja z kolei boję się do dziś, jak ja jestem na zewnątrz, a ktoś odpala samochód. Chyba dlatego, że biorę pod uwagę, że może w jakiś sposób o mnie zapomnieć i odjechać beze mnie, bo już mi się kiedyś coś takiego zdarzyło.
#282 Julitka
O Jezu, jak ja się bałam kosiarki... Jedna pedagożka-sadystka zaciągnęła mnie przemocą tam, gdzie koszono trawę. Rozpłakałam się w głos.
-- (lola):
Za to ja z kolei bałam się kosiarki. :D
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#283 magmar Konto zarchiwizowane
A ja nie lubię jak samochody nito jadą nito stoją, wtedy mam poczucie, że zaraz ruszy.
#284 Julitka
Najśmieszniejsze jest to, że kiedyś bałam się silnika Stara, gdy ciężarówka stała. Niedawno, by sprawdzić, o co chodzi, włączyłam sobie ten silnik na Youtube. Nie wiem, co wzbudzało mój strach, ale wzbudzało do tego stopnia, że pamiętam, jak raz wiozłam kuzynkę na spacer w wózku i zatrzymaliśmy się z dziadkim przy Starze, który pracował, a ja wchodziłam na koła od tego wózka, żeby nie stać na ziemi...
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#285 lwica
Generalnie stanie i patrzenie na odpalony, ale jeszcze stojący samochód jest stresujące, nawet jeśli nie jadę z tym kierowcą. ;)
Bałam się też pralki, która przesuwała się podczas wirowania, ale wśród niewidomków to chyba normalne, jednych te pralki fascynują, inni się boją. :D
#286 magmar Konto zarchiwizowane
Jak się jedzie nie widzę w tym niczego stresującego ale w kwestii stania rozumiem.
#287 Julitka
No właśnie, kto jeszcze bał się pralki automatycznej?
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#288 lola
Jeszcze w dzieciństwie cholernie się bałam spawarki, a jej odgłos drażni mnie do dziś.
Zawsze miałam tak, że jak się czegoś bałam, pod żadnym pozorem nie mogłam trzymać nóg na podłodze, albo stać, to potęgowało strach. Do dzisiaj nie wiem, o co mi chodziło.
#289 Julitka
I właściwie chyba nikt tu nie zapytał, ale czy macie takie rzeczy, które są irracjonalne, ale jednak po tym dzieciństwie Wam zostały?
Bo ja nadal jakąś traumę postpralkową jednak mam. Potrafię się nieźle nakręcić. I sama wiem, że to śmieszne obiektywnie, ale nie subiektywnie...
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#290 lwica
O, tak. Nie przychodzi mi za wiele rzeczy teraz na myśl, ale pralka też czasem potrafi mnie zestresować, choć oczywiście nie w takim stopniu jak wtedy. :)
#291 magmar Konto zarchiwizowane
Rozumiem o czym mówisz,
#292 Julitka
Miałam tak ze wszystkim, czego się bałam, jeżeli chodzi o dźwięki. Musiałam wtedy nie trzymać się podłogi, tylko albo siedzieć, albo kucać na jakimś krześle, fotelu, czymkolwiek. Stopnie, platformy itp się nie liczyły, oczywiście.
-- (lola):
Jeszcze w dzieciństwie cholernie się bałam spawarki, a jej odgłos drażni mnie do dziś.
Zawsze miałam tak, że jak się czegoś bałam, pod żadnym pozorem nie mogłam trzymać nóg na podłodze, albo stać, to potęgowało strach. Do dzisiaj nie wiem, o co mi chodziło.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#293 magmar Konto zarchiwizowane
A wiesz, że ja z dźwiękami miałam tak samo ciekawe skąd to wynika.
-- (Julitka):
Miałam tak ze wszystkim, czego się bałam, jeżeli chodzi o dźwięki. Musiałam wtedy nie trzymać się podłogi, tylko albo siedzieć, albo kucać na jakimś krześle, fotelu, czymkolwiek. Stopnie, platformy itp się nie liczyły, oczywiście.
-- (lola):
Jeszcze w dzieciństwie cholernie się bałam spawarki, a jej odgłos drażni mnie do dziś.
Zawsze miałam tak, że jak się czegoś bałam, pod żadnym pozorem nie mogłam trzymać nóg na podłodze, albo stać, to potęgowało strach. Do dzisiaj nie wiem, o co mi chodziło.
--
--
#294 lwica
OO, to ja na szczęście nie miałam aż tak. Zdarzało mi się jedynie chować się pod koc, jeśli akurat miałam taką opcje, a jeśli stresowało mnie coś na zewnątrz, to nic z tym fizycznie nie robiłam.
#295 lola
Tak.
Odgłos karetki pogotowia, i obawiam się, że chyba nigdy mi to nie minie.
-- (Julitka):
I właściwie chyba nikt tu nie zapytał, ale czy macie takie rzeczy, które są irracjonalne, ale jednak po tym dzieciństwie Wam zostały?
Bo ja nadal jakąś traumę postpralkową jednak mam. Potrafię się nieźle nakręcić. I sama wiem, że to śmieszne obiektywnie, ale nie subiektywnie...
--
#296 Postukujacy
A to u mnie syrena strażacka, ta taka na budynku. To jest głośne i okropnie przerażająco brzmią te początkowe, niskie tony. Zawsze mnie to napawało jakimś dziwnym i silnym lękiem.
#297 lwica
O, ja w Laskach mam okna naprzeciw strażaków, jak są otwarte, to syreny są tak głośne, że się totalnie nic nie da, i rzeczywiśćie jest to trochę stresujące, zwłaszcza w nocy, ale już się chyba przyzwyczaiłam. :)
#298 Julitka
Ja z kolei nienawidzę, jak schodzi w dół na koniec.
-- (Postukujacy):
A to u mnie syrena strażacka, ta taka na budynku. To jest głośne i okropnie przerażająco brzmią te początkowe, niskie tony. Zawsze mnie to napawało jakimś dziwnym i silnym lękiem.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#299 sanklip
A po dzieciństwie został strach przed dziwnymi fakturami,
ostatnio się żywej palmy wystraszyłam, aż mi ręka odskoczyła :D
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#300 Agata.d
Ja akurat pralki automatycznej się nie bałam, należę do tej drugiej kategorii, ale zawsze przerażał mnie dźwięk stojącej ciężarówki, albo jakiegoś większego samochodu i do dziś ten dźwięk budzi we mnie lęk. Tak samo, jak głos z megafonu. Zawsze kojażył mi się z wojną nie wiem czemu. Nie mam tak jak przedmówcy, że muszę siedzieć lub kucać przy dźwiękach, których się boję, ale jeśli miałam możliwość zawsze starałam się oddalić od źródła dźwięku wywołującego strach.