Czego (nie) jesteśmy w stanie zrobić
Back to Środowisko niewidomych#281 piecberg
Bardzo dobra wypowiedź. Dodam tylko, że na szczeblu decyzyjnym świetnie zdają sobie sprawę z czym wiąże się zatrudnienie osoby niewidomej i nie chodzi tu o dyskryminację. 1. Słaba wydajność. 2. Wizerunek.
-- (grzegorzm):
Nie czytałem wszystkiego w tym wątku, raczej czytałem, ale dawno. Powiem jak wygląda ten start i szanse na sukces osób niewidomych bo o takich mogę się wypowiadać z mojej strony.
Jest tak: startujemy ze sporo trudniejszej pozycji bo wzrok to jednak ileśdziesiąt procent odbioru rzeczywistości i już na samym starcie wszystko zależy od wsparcia najbliższego i dalszego otoczenia. Chodzi o to, że zależy jak rodzina zachowa się na początku, czy pozwoli na rozwój takiego dziecka taki normalny: na po zdzierane kolana, rozbicie łokci i tak dalej, czy jednak za wszelką cenę będą wmawiać: nie idź tu, nie rub tamtego bo sobie coś zrobisz. jeśli to pierwsze pozwolą to już czegoś doświadczamy. Małych dziecięcych sukcesów i porażek. Jak nie pozwolą to mamy to zabrane i dalej idziemy do szkoły i tu znowu jeśli to ośrodek to zależy od predyspozycji umysłowych i tak dalej. Każdy ma je inne: jeden lepsze, drógi gorsze, ale jeśli temu gorszemu poświęci się czas i uwagę to może ruszy w górę. Jeśli jednak trafi się na lipnych wychowawcuw, nauczycieli to kolejna wielka poraszka i z takiej coraz trudniej się wydostać. Zaczynają się zaległości w szkole, w orientacji przestrzennej i innych umiejętnościach. Wpewnej chwili coraz trudniej to nadgonić. Coraz dalej w życie człowiek rusza z jakimś tam bagarzem doświadczeń na plus lub na minus. Nadchodzi koniec edukacji w liceum i studia to już wielki problem bo jak ktoś wcześnie miał wsparcie i ma podstawowe umiejętności szkolne i około życiowe dobrze rozwinięte to pójdzie dalej. Często jest jednak tak, że szkoły nie dają narzędzi. Jest tylko masaż, tyflo informatyka lub inne badziewne zawody po, których zatrudnienia raczej brak i kończy się z rentą i ewentualnie pracą z jakiegoś pośrednictwa pracy za najniższą krajową, ale to i tak wiadomo przy dobrych wiatrach.
Osoba pełnosprawna ma dużo łatwiej, ponieważ nie jest od początku tak blokowana jak osoba niewidoma, doświadcza różnych rzeczy, uczy się na błędach i obserwacjach. Jeżeli się nie nauczyła czegoś to ma szansę lepiej, gorzej ale to nadrobić bo często nie ma ograniczeń, barier psychicznych, które niewidomy może mieć.
To niestety nie wystarczy niewidomego wysłać na kurs orientacji i sobie poradzi.
Człowiek widzący jak nie potrafi gotować to z musu się nauczy, niewidomy nie koniecznie. Kiedyś powiedział bym, że każdy może się nauczyć w miarę funkcjonować na jakimś poziomie tak aby sobie radzić w rzyciu, ale nie brałem pod uwagę tych blokad psychicznych, które u nas mają szanse większe się stworzyć. Teraz wiem, że to nie jest czarno białe.
Oczywiście są też niewidome osoby, które mimo braku wsparcia jakoś startują i osiągają sukces, ale to są wyjątki tak jak i w świecie osób pełnosprawnych. Nas jest oczywiście mało bo i w stosunku do całości społeczeństwa nas jest mniej. Dla tego ja jestem przeciwny mówieniu, że każdy wszystko morze. Jeden tak, ale inny może tyle ile może i już nie wiele więcej da się z robić, więc ocena, że każdy może cisnąć w górę jest krzywdząca. Mówienie, że jak ktoś coś robi bardzo dobrze, jakoś wyróżnia się z niewidomych to źle bo wszystkim szkodzi też jest złe i nie sprawiedliwe.
Myślę, że jest zwyczajnie z jednej i drugiej strony brak zrozumienia i o ile my sobie tu możemy po gadać i nikomu to bardzo nie szkodzi, co najwyżej ktoś się wkurzy na kogoś to krzywdzące jest to na szczeblach decyzyjnych, które nie rozumieją tak naprawdę złożoności niepełnosprawności.
--
#282 camila
Wizerunek? Jeśli niewidomy jest specjalistą w tym czy w tamtym, ani słaba wydajność ani wizerunek nie przeszkadzają - szczególnie w dobie tęczowej rewolucji. Niedługo więksi i mniejsi będą przyjmować takich pracowników, coby PRowo było OK. Nie wykluczam naprawdę takiego scenariusza w skrajnie inkluzywno-progresywnym scenariuszu :P
#283 grzegorzm
Oczywiście, że przeszkadzają. gdy by tak nie było to szczegulnie w wielkich firmach bo o tym głównie się mówi nie było by mobingu, wyścigu szczórów i tak dalej. Pracodawcy ogólnie mówiąc jeśli zatrudnia pełnosprawne osoby często przeszkadza wszystko. Zaczynając od częstych zwolnień związanych z własną chorobą albo np. dziecka, które dopiero zaczyna uczęszczać do przedszkola, przez mniejszą wydajność pracownika aż do bycia kobietą. Tak kobiety statystycznie macie mniejsze pensje, dlaczego? No dlatego, że teoretycznie słapsze a waszymi szefami są często faceci.
Teraz gdy by nie dofinansowania wypłaty pracownika to rzeczywiście pracowali by ci niewidomi, którzy byli by w stanie ogarnąć działalność gospodarczą To jest na prawdę bardzo źle, że mimo dofinansowań jednak dużych bo 75 procent pensji to nie jest mało, tych kar płaconych na pefron na, których się nie znam poziom zatrudnienia jest skandalicznie niski.
#284 Krzycha
#285 camila
To już wina pracodawców, a nie tego, że ludzie są niewidomi. Uczepiliście się tak tej swojej niepełnosprawności nie wiedząc do jakich patologii może dochodzić po tej drugiej stronie.
#286 grzegorzm
Zgadza się to wina pracodawców, ale po dupie ostatecznie dostajemy my niepełnosprawni.
#287 magmar
Akurat wizerunkowo mogą sobie pomóc, bo wicie pochylamy się nad takimi w dobie integracji, dajemy wszystkim róne szanse.
-- (piecberg):
Bardzo dobra wypowiedź. Dodam tylko, że na szczeblu decyzyjnym świetnie zdają sobie sprawę z czym wiąże się zatrudnienie osoby niewidomej i nie chodzi tu o dyskryminację. 1. Słaba wydajność. 2. Wizerunek.
-- (grzegorzm):
Nie czytałem wszystkiego w tym wątku, raczej czytałem, ale dawno. Powiem jak wygląda ten start i szanse na sukces osób niewidomych bo o takich mogę się wypowiadać z mojej strony.
Jest tak: startujemy ze sporo trudniejszej pozycji bo wzrok to jednak ileśdziesiąt procent odbioru rzeczywistości i już na samym starcie wszystko zależy od wsparcia najbliższego i dalszego otoczenia. Chodzi o to, że zależy jak rodzina zachowa się na początku, czy pozwoli na rozwój takiego dziecka taki normalny: na po zdzierane kolana, rozbicie łokci i tak dalej, czy jednak za wszelką cenę będą wmawiać: nie idź tu, nie rub tamtego bo sobie coś zrobisz. jeśli to pierwsze pozwolą to już czegoś doświadczamy. Małych dziecięcych sukcesów i porażek. Jak nie pozwolą to mamy to zabrane i dalej idziemy do szkoły i tu znowu jeśli to ośrodek to zależy od predyspozycji umysłowych i tak dalej. Każdy ma je inne: jeden lepsze, drógi gorsze, ale jeśli temu gorszemu poświęci się czas i uwagę to może ruszy w górę. Jeśli jednak trafi się na lipnych wychowawcuw, nauczycieli to kolejna wielka poraszka i z takiej coraz trudniej się wydostać. Zaczynają się zaległości w szkole, w orientacji przestrzennej i innych umiejętnościach. Wpewnej chwili coraz trudniej to nadgonić. Coraz dalej w życie człowiek rusza z jakimś tam bagarzem doświadczeń na plus lub na minus. Nadchodzi koniec edukacji w liceum i studia to już wielki problem bo jak ktoś wcześnie miał wsparcie i ma podstawowe umiejętności szkolne i około życiowe dobrze rozwinięte to pójdzie dalej. Często jest jednak tak, że szkoły nie dają narzędzi. Jest tylko masaż, tyflo informatyka lub inne badziewne zawody po, których zatrudnienia raczej brak i kończy się z rentą i ewentualnie pracą z jakiegoś pośrednictwa pracy za najniższą krajową, ale to i tak wiadomo przy dobrych wiatrach.
Osoba pełnosprawna ma dużo łatwiej, ponieważ nie jest od początku tak blokowana jak osoba niewidoma, doświadcza różnych rzeczy, uczy się na błędach i obserwacjach. Jeżeli się nie nauczyła czegoś to ma szansę lepiej, gorzej ale to nadrobić bo często nie ma ograniczeń, barier psychicznych, które niewidomy może mieć.
To niestety nie wystarczy niewidomego wysłać na kurs orientacji i sobie poradzi.
Człowiek widzący jak nie potrafi gotować to z musu się nauczy, niewidomy nie koniecznie. Kiedyś powiedział bym, że każdy może się nauczyć w miarę funkcjonować na jakimś poziomie tak aby sobie radzić w rzyciu, ale nie brałem pod uwagę tych blokad psychicznych, które u nas mają szanse większe się stworzyć. Teraz wiem, że to nie jest czarno białe.
Oczywiście są też niewidome osoby, które mimo braku wsparcia jakoś startują i osiągają sukces, ale to są wyjątki tak jak i w świecie osób pełnosprawnych. Nas jest oczywiście mało bo i w stosunku do całości społeczeństwa nas jest mniej. Dla tego ja jestem przeciwny mówieniu, że każdy wszystko morze. Jeden tak, ale inny może tyle ile może i już nie wiele więcej da się z robić, więc ocena, że każdy może cisnąć w górę jest krzywdząca. Mówienie, że jak ktoś coś robi bardzo dobrze, jakoś wyróżnia się z niewidomych to źle bo wszystkim szkodzi też jest złe i nie sprawiedliwe.
Myślę, że jest zwyczajnie z jednej i drugiej strony brak zrozumienia i o ile my sobie tu możemy po gadać i nikomu to bardzo nie szkodzi, co najwyżej ktoś się wkurzy na kogoś to krzywdzące jest to na szczeblach decyzyjnych, które nie rozumieją tak naprawdę złożoności niepełnosprawności.
--
--
Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
#288 Numernabis
Tylko pracodawca nawet nie chce sprawdzić umiejętności niewidomego specjalisty.
-- (camila):
Wizerunek? Jeśli niewidomy jest specjalistą w tym czy w tamtym, ani słaba wydajność ani wizerunek nie przeszkadzają - szczególnie w dobie tęczowej rewolucji. Niedługo więksi i mniejsi będą przyjmować takich pracowników, coby PRowo było OK. Nie wykluczam naprawdę takiego scenariusza w skrajnie inkluzywno-progresywnym scenariuszu :P
--
#289 camila
To wasze generalizowanie was kiedyś zabije. Nie skupiajcie się na narzekaniu tylko róbcie swoje.
#290 grzegorzm
W takim razie zamknijmy wszystkie wątki bo po co rozmawiać.
-- (camila):
To wasze generalizowanie was kiedyś zabije. Nie skupiajcie się na narzekaniu tylko róbcie swoje.
--
#291 camila
Chyba nie złapałeś tego, co chciałam przekazać. Fora mogą służyć do szerzenia wsparcia - również. Od lat skupiacie się na tym "otwartym rynku pracy" jak by to było niewiadomo co, bo tak zajadliwie chcecie się wyróżnić i sobie coś udowodnić. A ja pytam: Po co?
Ja wiem, ze każdy z was ma różne możliwości intelektualne i różne predyspozycje, ale postawcie sobie pytanie: Czy tak naprawdę każdy z was wziął życie w swoje ręce?
Jeden, drugi czy trzeci postawili na wykształcenie i nie muszą martwić się o pracę lub zlecenia, cokolwiek - wykorzystali swoje atuty, a nie marnują dni na biadolenie na eltenie.
#292 grzegorzm
No po to, że podążanie od fundacji do fundacji to często droga do nikąt a przynajmniej nie do jakotakiej stabilności, więc każdy wolał by mieć pracę dobrze płatną i stabilną a te prace często takie nie są. Ja się na niczym nie skupiam tylko statystyki mówią same za siebie, że coś jest nie tak.
#293 Numernabis
Poza tym nie chodzi tu w dyskusji o nas, ale o ogół i dyskusja rozgorzała z powodu zbyt jednostronnego myślenia, że jeśli ja potrafię to znaczy, że każy potrafi, a niestety tak nie jest bo bo...
nie będę się powtarzał.
Niestety myślenie jaki również i Ty przedstawiasz jest złe bo to Ty generalizujesz i wszystkich wsadzasz do jednego wora, albo inaczej, do jednego wora wrzucasz tych, którzy coś ze sobą zrobili, którym się udało, a poza ten wór wyrzucasz wszystkich tych, którym się nie udało i również tych, którzy zdają sobie z tego sprawę, że nie każdy jest jednakowo zdolny i jednakowo obdarzony szczęściem.
Zaradności nie da się tak do końca wyuczyć, to się ma lub nie, a i sama zaradność nie zawsze wystarczy.
-- (camila):
Chyba nie złapałeś tego, co chciałam przekazać. Fora mogą służyć do szerzenia wsparcia - również. Od lat skupiacie się na tym "otwartym rynku pracy" jak by to było niewiadomo co, bo tak zajadliwie chcecie się wyróżnić i sobie coś udowodnić. A ja pytam: Po co?
Ja wiem, ze każdy z was ma różne możliwości intelektualne i różne predyspozycje, ale postawcie sobie pytanie: Czy tak naprawdę każdy z was wziął życie w swoje ręce?
Jeden, drugi czy trzeci postawili na wykształcenie i nie muszą martwić się o pracę lub zlecenia, cokolwiek - wykorzystali swoje atuty, a nie marnują dni na biadolenie na eltenie.
--
#294 camila
Wręcz p rzeciwnie. NIe generalizuję tylko przedstawiam mój punkt widzenia. Nic wam to nie da, ale możecie nadal narzekać lub próbowac.
#295 grzegorzm
Pamiętaj, że punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia. Wszystko jest fajnie do puki jest praca i jakoś się kręci. Ciekawe co byś mówiła gdy byś jednak nagle została bez pracy, czego bardzo nie rzyczę i nie mogła jej z różnych powodów znaleźć.
-- (camila):
Wręcz p rzeciwnie. NIe generalizuję tylko przedstawiam mój punkt widzenia. Nic wam to nie da, ale możecie nadal narzekać lub próbowac.
--
#296 Numernabis
Tylko kto tu marudzi?
To jest właśnie jeden z problemów, postrzeganie po swojemu, własna nadinterpretacja.
Ja tu nie zauważyłem narzekań, a jedynie właśnie wyrażanie własnej opini na temat możliwości przede wszystkim niewidomych bo tego dotyczy wątek, a że są tu tacy, którym nie podoba się inny punkt widzenia niż własny lub innych z kółka wspólnoty wzajemnego głaskania to już nie mój problem.
Nikomu nie musi się podobać mój punkt widzenia i w przeciwieństwie do "wspólnoty" nikogo na siłę nie zmuszam do przyjęcia mojego punktu widzenia, ale nie oznacza to, że muszę rozumieć takie zadufanie w sobie.
Aha, jeszcze chciałem się odnieść do wykształcenia, które niestety nie jest gwarancją udanego życia zawodowego, pewnej stabilnej pracy, bo znam sporo widzących, zdrowych z wyższym wykształceniem, inżynierów i pracują w Biedronce, Żabce, na stacjach paliw i w Pizzeriach, ai u mnie w zakładzie Pracy Chronionej (Spółdzielnia Pracy Niewidomych), jest szczątkowiec z wykszałceniem, inżynier i pracuje fizycznie na produkcji, bo nie mógł znaleźć pracy, wykształcony masażysta z praktyką również u nas pracuje na produkcji, stracił pracę i nie mógł znaleźć kolejnej w swoim zawodzie i nigdzie indziej, udało się u nas, ale miał po prostu szczęście, wstrzelił się.
-- (camila):
Wręcz p rzeciwnie. NIe generalizuję tylko przedstawiam mój punkt widzenia. Nic wam to nie da, ale możecie nadal narzekać lub próbowac.
--
#297 camila
Czy naprawdę nikt mnie nie rozumie? Czy ktokolwiek z was cokolwiek zrobił prócz wyrzucania swoich frustracji na eltenie? Ni jestem pewna cy nadal w tę dyskusję wchodzić bo widze, ze z całej siły nie chcecie zrozumieć co chcę wam przekazać. Nie oceniam, nie opierdalam, - tylko także przedstawiam swój punkt widzenia na to, co przecież się nie zmienia od lat.
#298 Julitka
@Grzezlo Odnosząc się wcześniej, bo potem już mi postów nie chciało się czytać:
Bardzo słuszna uwaga o kosztach psychicznych ludzi, którym coś się teoretycznie udaje, bo nigdy nie wiemy, przez co przeszli. Ale odwrócę kota, a więc Twoją wypowiedź, ogonem: Tutaj dużo osób zakłada, że właśnie te osoby to miały farta, szczęście i nadzianych rodziców, a nie wspomina o koszcie psychicznym i utajonych problemach, które taka osoba musi przezwyciężyć i które odbijają się potem na jej życiu i często na jej poglądach wobec innych niewidomych, czyniąc nieprzystępną, zgorzkniałą, ironiczną i opryskliwą, bo i takie ewelegelementy widziałam, a wręcz sama się takim z czasem staję. :)
To, czy się komuś chce lub nie chce to jedno, ale bardziej chodzi o reakcję tych, którym się nie chce, na tych, którym się chce, przepojoną iście ppolską zazdrością, zaborczością i nienawiścią.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#299 grzegorzm
Ja odpowiem. Jeśli widzę, że ktoś rzeczywiście jest zdolny, do wszystkiego doszedł własnymi umiejętnościami to chylę czoła i wspieram, natomiast jeśli ktoś ma podstawione pod nos: mieszkanie kupione, praca też jakaś z organizowana przez rodzinkę czy w jakiś sposób przez nią dofinansowana i taka osoba nosi się jak paw i chwali jaka to jest przedsiębiorcza i wspaniała to nie pochwalam i będę wypowiadał się nagannie, ale to dotyczy ruwnież osób pełnosprawnych. Ja w pewien sposób cenię osoby, które rzeczywiście mają tyle umiejętności, samozaparcia, że potrafią coś od zera robić. Ja tego nie mam i to wiem, dla tego super, że są tacy co to potrafią.
-- (Julitka):
@Grzezlo Odnosząc się wcześniej, bo potem już mi postów nie chciało się czytać:
Bardzo słuszna uwaga o kosztach psychicznych ludzi, którym coś się teoretycznie udaje, bo nigdy nie wiemy, przez co przeszli. Ale odwrócę kota, a więc Twoją wypowiedź, ogonem: Tutaj dużo osób zakłada, że właśnie te osoby to miały farta, szczęście i nadzianych rodziców, a nie wspomina o koszcie psychicznym i utajonych problemach, które taka osoba musi przezwyciężyć i które odbijają się potem na jej życiu i często na jej poglądach wobec innych niewidomych, czyniąc nieprzystępną, zgorzkniałą, ironiczną i opryskliwą, bo i takie ewelegelementy widziałam, a wręcz sama się takim z czasem staję. :)
To, czy się komuś chce lub nie chce to jedno, ale bardziej chodzi o reakcję tych, którym się nie chce, na tych, którym się chce, przepojoną iście ppolską zazdrością, zaborczością i nienawiścią.
--
#300 Julitka
@Grzegorzm Wszystko fajnie z tym, że niektórym jest praca podstawiona. A skąd Ty, tak na dobrą sprawę, możesz wiedzieć, kto miał "lepiej", a kto miał "gorzej"? Masz monitoring w domach i psychoanalityka na podorędziu?
-- (grzegorzm):
Ja odpowiem. Jeśli widzę, że ktoś rzeczywiście jest zdolny, do wszystkiego doszedł własnymi umiejętnościami to chylę czoła i wspieram, natomiast jeśli ktoś ma podstawione pod nos: mieszkanie kupione, praca też jakaś z organizowana przez rodzinkę czy w jakiś sposób przez nią dofinansowana i taka osoba nosi się jak paw i chwali jaka to jest przedsiębiorcza i wspaniała to nie pochwalam i będę wypowiadał się nagannie, ale to dotyczy ruwnież osób pełnosprawnych. Ja w pewien sposób cenię osoby, które rzeczywiście mają tyle umiejętności, samozaparcia, że potrafią coś od zera robić. Ja tego nie mam i to wiem, dla tego super, że są tacy co to potrafią.
-- (Julitka):
@Grzezlo Odnosząc się wcześniej, bo potem już mi postów nie chciało się czytać:
Bardzo słuszna uwaga o kosztach psychicznych ludzi, którym coś się teoretycznie udaje, bo nigdy nie wiemy, przez co przeszli. Ale odwrócę kota, a więc Twoją wypowiedź, ogonem: Tutaj dużo osób zakłada, że właśnie te osoby to miały farta, szczęście i nadzianych rodziców, a nie wspomina o koszcie psychicznym i utajonych problemach, które taka osoba musi przezwyciężyć i które odbijają się potem na jej życiu i często na jej poglądach wobec innych niewidomych, czyniąc nieprzystępną, zgorzkniałą, ironiczną i opryskliwą, bo i takie ewelegelementy widziałam, a wręcz sama się takim z czasem staję. :)
To, czy się komuś chce lub nie chce to jedno, ale bardziej chodzi o reakcję tych, którym się nie chce, na tych, którym się chce, przepojoną iście ppolską zazdrością, zaborczością i nienawiścią.
--
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.