#21 misiek
Julitko- no wiesz- złej baletnicy to i rąbek u spudnicy. Niestety- w urzędach to norma, że pracują takie
głupie krowy nie mające o niczym pojęcia.
#22 jamajka
Akurat co do pieczontki, to myślę, ża na niektórych dokumentach to normalne, że nie przyjmują, z tym,
że no, rzeczywiście, problem mają ci, co nie umieją.
#23 Julitka
Tak, mniejwięcej rozumiem, że niektorzy nie akceptują pieczątki, no bo w końcu ktoś moją pieczątkę też
może wziąć i sfałszować podpis...
Ale niebardzo widzę inne wyjście (no może nauczyć się całego podpisu, ale to przerąbane)...
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#24 denis333
No niestety. Ludzie o długich nazwiskach mają jeszcze gorzej jeśli chodzio cały podpis. Ja zazwyczaj
stawiam parafkę albo po prostu ostatnio nawet częściej się posługuję inicjałami.
#25 Julitka
Uf, a ja się martwiłm, że wszyscy niewidomi "się podpisują" pełnym naziwskiem i imieniem i piszą listy
na tabliczkach i wgl, a ja jedyna taka "behind". :)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#26 balteam
ja piszę pełne nazwisko, czasami imię pisałem ale już zapomniałem prawie jak je się piszę, muszę sobie
przypomnieć
#27 denis333
@Julitka no wiesz. Kiedyś próbowałem się nauczyć tego nieszczęsnego dzienisowicza pisać, ale zawsze ten
podpis był nie czytelny, i krzywy. Zostałem przy inicjałach.
#28 pajper
U mnie sprawa jest na szczęście dość prosta.
Umiem się podpisać, ponoć nawet bardzo czytelnie, nie wiem, nie ocenię.
Ale, bądźmy szczerzy.
Dawid Pieper to tylko 11 liter, gdybym nazywał się dłużej, nie wiem, jak to by było.
Ale ostatnio spotkałem się z zaskoczeniem, gdy odbierałem dowód osobisty.
Pani w urzędzie podkreśliła, że podpis ma być bardzo czytelny i odręczny.
Ok, ja i tak nie mam żadnej pieczątki, a mój podpis przyjęła jako wyraźny.
No ale gdybym nie umiał wyraźnie się podpisać, mam wrażenie, że do porozumienia bym z nią nie doszedł.
Ale o wiele bardziej irytują mnie sytuacje, gdy o podpis prosi się przewodnika. Spotykałem się ze zdarzeniami, gdy, nawet podpisując coś ważnego, jak umowę, jak jestem z rodzicami prosi się ich o podpis. Przyczyna, dla której nauczyłem się chodzić załatwiać rzeczy formalne samemu.
Z całym szacunkiem, po pierwsze to dla mnie dyskryminujące, że primo, o podpis nawet nie spytają, secundo, w świetle prawa jestem pełnoletni, więc chyba wypada mój podpis przyjąć jako wiążący. A po drugie, poco im podpis rodzica na umowie często personalnej? Zdarza się, że jak gdzieś idę, nawetpodpisać coś w związku z projektem Infinity, pytają czy przyszedłem z opiekunem.
Bardzo mnie ta reakcja dziwi. I z wiązku z nią od kilku miesięcy, zgodnie z prawdą z resztą, moja odpowiedź niezmiennie brzmi: nie, przyszedłem tu sam.
Wybaczcie może dość roszczeniowy charakter wpisu, ale ja tego nie rozumiem często.
Szczytem głupoty było, jak przed kilkoma tygodniami dyrekcja szkoły chciała, by rodzica wzywać do szkoły do pokwitowania potwierdzenia, że zapoznałem się z zasadami pisania matury przez niewidomego.
Z całym szacunkiem, to chyba moja sprawa, nie rodzica.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#29 jamajka
Taaaaa, roszczeniowy charakter. A tóż wcześniej mówi o tym, że nieee wieee jak by byyyyyło, jakbyś się
nazywał dłóżej. Jakbyś się nazywał dłóżej, to byśteż się nauczył, a potem po prostu dłużej tłumaczył,
że to pewnie nic takiego. Takie gadanie. Moja przyjaciółka nazywa się dłużej i umie, mimo, że na początku
mówiła, że mniej wyraźnie
#30 jamajka
Też by mnie to wkurzało, jakby pytali o to, czy jestem z kimś. Szczerze mówiąc, to ciekawa jestem, jak
będzie np. w przypadku matury. ALe jak wczoraj byłam na tym nauczycielskim zebraniu, co co pół roku odbyć
się musi, to podpisałam się normalnie i nikt się jakoś wybitnie nie zdziwił. Po prostu psycholog zapytała,
czy mogę
#31 Julitka
Wiesz, jak masz to szczęście, że umiesz podpisać się czytelnie, no to faktycznie masz o co się denerwować.
Moj podpis nie jest czytelny. Jakoś tak wychodzi, choć się go przecież uczyłam, zresztą to nie jest całe
imię i nazwisko. I dlatego mnie nie przeszkadza, jak ktoś podpisuje papiery. Ale jeżeli (Oby!) nauczę
się czytelneo podpisu, to też będę pewnie tak reagować.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#32 cinkciarzpl
Problem z opiekunami jest globalny, recepta chodzić i załatwiać sam, kiedyś zdarzyło się, że asystentka
dentystki pytała mojej matki o moje dane a było to gdy miałem 27 lat. Także macie motywację dodatkową.
#33 Julitka
A tak, w ogole luzie nie zwracają się do nas, ylko do naszych opiekunow, jakbyśmy nie tylko nie widzieli,
ale nie słyszeli. :)
ale
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#34 skrzypenka
umiem się podpisywać, ale nigdy nie podpisuję się identycznie, także jest to problem. w dowodzie mam,
że podpis niemożliwy, bo nigdzie nie jest taki sam, ale tak, to dokumenty różne podpiszę, a w banku stawiam
parafkę, więc jakoś
sobie radzę. chociaż nie ukrywam, że denerwuje mnie to całe podpisywanie, bo nazwisko mam długie. :)
#35 Kasia
O Boże! Ludzie! To ja jestem jakaś lewa. Wszyscy łącznie obniżyliście moje poczucie własnej wartości,
:D hhhhahah.
Wszyscy się umiecie, jakkolwiek, ale podpisać. A mnie nikt nigdy nie nauczył literek, buu, natomiast.
Ja podpisuję się, właśnie kciukiem. Kupuje sobie to takie, pudełeczko z tuszem, w każdym sklepie papierniczym,
maczam kciuka. Pyk. Podpis gotowy. Dziwię się, że u Ninki nigdzie tego nie chcą. Ja się tak podpisuje
w zusie, w bankach, wszędzie, wszędzie i jeszcze nigdy nie odmówili, że nie mogłam postawić paluszka.
Odcisku palca ci nikt nie podrobi.
#36 denis333
Kasiu. Nie jesteś sama. ja swojego Dzienisowicza też nie potrafię czytelnie umieścić na papierze. Raz
w życiu, nie wiem jakim cudem mi się to w miarę udało.
#37 Julitka
E, ja też podpisuję się nieczytelnie. Mnie tu poczucie własnej wartości nawet skoczyło w górę, bo się
pocieszyłam, że niewszyscy są tacy mega i wow. :) A z tym tuszem z papierniczego to nie wpadłam na pomysł,
muszę to wypróbować, tak jako alternatywę dla moich bazgrołów. U mnie każdy podpis powoduje traumę, więc...
:)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#38 Lowca_Androidow
Odnośnie podpisu poczytajćie sobie.
Wcale nie musimy się podpisywać czytelnie.
Przy następnej takiej sytuacji należy się powołać na art. 78 KC
w rozumieniu którego:
Podpis nie musi być czytelny. Za ważny podpis uważa się nie tylko podpis imieniem i nazwiskiem lub podpis samym nazwiskiem, lecz także – i najczęściej – skrót podpisu („podpis nieczytelny”), którego wystawca zwykle używa przy podpisywaniu dokumentów i który jest „godłem” jego podpisu. Dla zachowania pisemnej formy czynności prawnej wystarcza złożenie własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść oświadczenia woli. (Wyrok SA w Szczecinie, sygn : I ACa 480/12)
Cytaj:
Czy własnoręczny podpis musi być czytelny?
Niekoniecznie. Sądy są raczej zgodne co do tego, że podpis wcale nie musi być czytelny, ale powinien umożliwić identyfikację autora podpisu. Powinno być możliwe porównanie i ustalenie czy podpis rzeczywiście złożyła osoba podpisana. Powinien zawierć pewne indywidualne i powtarzalne cechy charakterystyczne dla danej osoby. Ważny podpis może być zatem podpisem nieczytelnym, może być też tak zwanym „skrótem podpisu”, jeżeli dana osoba takiej formy zazwyczaj używa do podpisywania dokumentów i ten skrót stał się niejako „godłem podpisu”.
Podpis w rozumieniu art. 78 KC nie musi być czytelny. Za ważny podpis uważa się nie tylko podpis imieniem i nazwiskiem lub podpis samym nazwiskiem, lecz także – i najczęściej – skrót podpisu („podpis nieczytelny”), którego wystawca zwykle używa przy podpisywaniu dokumentów i który jest „godłem” jego podpisu. Dla zachowania pisemnej formy czynności prawnej wystarcza złożenie własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść oświadczenia woli. (Wyrok SA w Szczecinie, sygn : I ACa 480/12)
źródło:
http://www.lawyerka.pl/wlasnoreczny-podpis/
Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę.
Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać
Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę.
Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest..
Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku.
Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy...
Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.
#39 Monia01
Nawet jeśli to prawda i podpis rzeczywiście nie musi być czytelny, to myślę, że po prostu fajnie jest
umieć zapisać swoje imię i nazwisko :)
🇺🇦 🇵🇱
#40 Lowca_Androidow
Oczywiście, żę tak.
Z tym artykułem jest tak, żę to wszystko zależy od interpretacji.
Ostatnie zdarzenia przyspieszyły moją decyzję, odchodzę.
Na koniec chciałem pogratulować moderatorom grupy o telefonach, Samodzielność oraz Polskie społeczeństwo działań skutkujących tym, że nie chce się tutaj zaglądać
Mają wyłączność na słuszność, user nie ma prawa mieć innego zdania, a jeśli takowy broni swoich racji spuszczają ze smyczy swoją obronną maskotkę.
Działania władzy pokazują jedynie, że wspomniana moderacja ma w głębokim poważaniu to co miśli zwykły user bez uprawnień moderatorskich, bo kimże taki user jest..
Brak wyjaśnień, merytorycznych, podpartych choćby regulaminem, to brak szacunku.
Jak to nawet namiastka władzy potrafi uderzyć do głowy...
Aha, kroplę czary przelał ban otrzymany za to, że napisałem do maskotki moderatorek, że się podlizuje, żałuję jedynie, że nie napisałem kulturalnie, a nie zgodnie z moimi zasadami, że zawsze piszę to co myślę, czyli, że liże dupę.