Zabawne sytuacje związane z naszą dysfunkcją wzroku
Back to Środowisko niewidomych#341 Agata.d
Też tak mogło być.
#342 piecberg
Nie no myślę, że chłopa chyba plecy zabolały, więc musiał odreagować.
#343 piecberg
Koleżanka pracowała na uniwersytecie warszawskim i codziennie tam chodziła z psem przewodnikiem. Pech chciał, że musiała zawsze przechodzić obok siedzących na ławce pijaczków, którzy niestety butelki po piwku czesto rozbijali. Któregoś dnia postanowiła im zwrócić uwagę bo bała się żeby piesek sobie łapy nie skaleczył. Godzina 8 rano ona zbliża się do podchmielonych panów i z duszą na ramieniu mówi: Przepraszam czy panowie mogliby nie rozbijać tutaj tych butelek, przechodzę tu codziennie z psem i nie chcę by się skaleczył. Wtedy jeden z nich się podnosi i mówi: Kierowniczko! Da się zrobić! a za chwilę dodaje: Jebnie pani lufę? Taka to przygoda o godzinie 8:00 nad ranem.
#344 Agata.d
Dobrze, że jej awantury nie zrobili, tylko się zgodzili. Zwykle ci pijaczkowie nie są tacy straszni, kiedyś nawet jeden mi pomagał się odnaleść, jak się zgubiłam.
#345 misiek
Eee, a pieska już nie poczęstowali? Hamstwo w państwie :D
#346 Agata.d
Może i dobrze, bo potem mógłby mieć problem z prowadzeniem.
#347 magmar Archived
Kiedyś osoba niewidoma rozkładała namiot, a osoba niesłysząca usiłowała pomóc.
Problem był w tym, że bardziej przeszkadzała niz pomagała.
Niewidomy się złościł mówiąc "Zabierzcie stąd k... tego głuchego", a niesłyszący próbował bełkotać i migać, że przecież ten Pan nie widzi.
Nie mogli się porozumieć, a osoba trzecia miała ubaw.
#348 kmicic92
To trochę przypomina sytuację kiedy spotkasz jakiegoś obcokrajowca na przykład.
#349 magmar Archived
TRochę tak,
#350 Pitef
Najlepsze jak nie raz idę chodnikiem, mijam że ja ławeczkę bądź też przystanek takoż z ławeczką. Na niej siedzą amatorzy trunków wysokoprocentowych, i słyszę nie jakoś cicho i dyskretnie, tylko na pół ulicy: Ja to go k***a szanuję. Widzisz jak zap*****la?! Odpowiadający: Noooo. Ja to bym tak nie poszed nawet na trzeźwo. Czy coś w ten deseń.
#351 Pitef
Sytuacja z dzisiaj: Może nieco odbiegająca od tematu, ale podzielę się nią tutaj.
W drodze do pracy zawsze rano zachaczam o nasz kochany płazowaty sklep. Kupuję wodę i zwykle coś do wszamania. Wchodzę więc do sklepu, kolejka się sprawnie przesówa, w końcu podchodzę do lady, a pani sprzedawczyni do mnie: Witam Panie Piotrku. Ja zdziwiony, skąd kobieto ty moje imię znasz, przecież nie przedstawiałem ci się nigdy. To oczywiście w głowie, jedynie zapytałem: Skąd mnie pani zna? Skąd Pani wie, jak mam na imię? Pani odpowiada: A widzi pan, ostatnio jechaliśmy tramwajem, jechał pan z jakąś ładną mdziewczyną. Ja pytam: Młoda była? Zapytałem, gdyż zdarza mi się jeździć z różnymi osobami. Pani odparła Tak, siedziała Panu na kolanach. Patrzcie kurna jaka inwigilacja normalnie. Poza tym, w żabkach żeby zostać fajnie obsłużonym, trza po prostu wejść, powiedzieć teatralnie: Dzień Doooobry!!! Jak pani dziś ślicznie wygląda. U mnie zawsze działa, ale praktykuję to tylko w tych sklepach, w których zjawiam się często.
#352 Zuzler
Nie ma to, jak dziwne pytania "pomagaczy" z ulicy. Np. znajomej zdarzył się ktoś, kto spytał ją, pomagając gdzieś na mieście:
- A pani to się tak sama puszcza?
- Nie, zwykle z kimś - odpowiedziała zapytana.
#353 cinkciarzpl
To w klimacie okołożulernianym, ale od innej strony:
Idziemy sobie ze znajomą, elegancko ze sklepu. Reklamóweczka, piwka w środku. Zaczęliśmy, tak ło, dla beki gadać po angielsku. Idziemy tak, idziemy i mijają nas jakieś dwie młode dziewczyny, tak na oko nastoletnie.
Patrz, niewidomi idą.
W tym momencie zadźwięczały butelki.
I piwko mają.
Znajoma coś tam rzekła do mnie i w tym momencie.
O kur... I po Angielsku gadają!
#354 Agata.d
A ja z kolei mam czasem dziwne pytania od zwiedzających wystawę, których oprowadzam. Jakiś czas temu babka mnie zapytała czy licze kroki i czy dywanjest dla mnie pomocą czy przeszkodą. No takiego pytania jeszcze nikt mi wcześniej nie zadał więc zdziwiłam się z lekka, ale odrzekłam zgodnie z prawdą, że dywan mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie czasem nawet może być pomocą. Zwłaszcza wtedy, gdy nie chce się bosymi stopami dotykać zimnej podłogi. 🙂
#355 misiek
A ja znowu często słyszę pytanie, czy liczę kroki.
#356 Paulinux
Ja też :)
#357 lola
A mi chyba nikt nigdy takiego pytania nie zadał.
#358 tomecki
Mnie się zdarzało.
#359 lwica
O, mnie ostatnio spytano, czy porozumiewam się w języku migowym. :D
#360 lwica
Bardzo często padają też pytania co nam się śni, i czy śpimy z otwartymi oczami.
Ostatnio przydarzyło mi się też, że jakaś kobitka stwierdziła, że skoro umiem się umyć i ubrać, to jestem bardzo samodzielna, jak powiedziałam jej, że niewidomi mogą mieszkać sami, mieć rodziny itd, to wyglądała na mocno zadziwioną. :)