Fakty i mity na temat szkół
Back to W szkole i w pracy.#121 Zuzler
Od 16? A ja myślałam, że samodzielki można ogólnie od 13 roku życia wyrabiać. Nie wiem, myślałam, że takie są przepisy odgórne
#122 Gosia12345
Nie. Takie są zasady.
A jak tam jest u was w waszych szkołach z edukacją? Czy nauczyciele potrafią uczyć czegoś co jest przydatne i w jaki sposób to robią?
#123 Julitka
@pajper
Łysy co innego miał na myśli. Mówił chyba o tym, co i ja chcę powiedzieć. Niewidomych uczy się (albo nie) prac domowych, sprzątania, nawet szycia w ośrodkach. Zastanówcie się teraz, czy jak widzący, normalny widzący, idzie do internatu, to też musi robić to wszystko? Akademiki to inna sprawa, ale mówię o bursach i internatach. Sorry, ale nie sądzę, by było to w ten sposób rozwiązane. Wychodzi potem taki widzący i co? I nie umie sprzątać. Poprawcie mnie, jak się mylę, bo nigdy nie byłam w "klasycznych" internatach. To nie jest tak, że jak niewidomego nie nauczą sprzątać i to jeszcze w ośrodku, bo broń Boże poza, to on nagle odstaje od widzących. To tylko niewidomki mają takie wrażenie. Pęd za wiedzą, za doskonałością, za samowystarczalnością... Ale to już temat na inny wątek.
--Cytat (pajper):
A ja zapodam taki przykład: od dwóch tygodni mieszkam w Warszawie. Z drugą osobą niewidomą. Nie mamy tu kogoś widzącego, kto zerknie, powie, pokaże.
I tu nie jest ważne czy się lubi sprzątać, co się chce, a co nie.
Jeśli po jedzeniu się nie zmyje naczyń, no cóż, no to ma się problem, same się nie zmyją.
Jeśli raz na jakiś czas się nie odkurzy, to trudno, podłoga wyglądać będzie, jak wygląda.
Jeśli się nie zmyje tych nieszczęsnych okien, no, ten, będą brudne szyby.
Już poza jakąś higieną, która przecież nie dotyczy tylko nas, ale i naszego otoczenia...
Darując sobie takie prace sami wystawiamy dla widzących wizytówkę o naszym miejscu zamieszkania.
--Cytat (łysy):
Jejku- z takimi rzeczami to i widzący mają- coś, bo nie chcę tu powiedzieć że problem, bo to każdego indywidualna sprawa jak żyje. I chyba mi nie powiesz, że każdy facet chętnie sięga po odkurzacz, z resztą nawet, niektóre kobiety mają z tym problem, więc.
--Koniec cytatu
--Koniec cytatu
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#124 mucha
nie no w takim internacie to jest odkużanie podłogi zmywanie ogulnie ogarnięcie pokoju
#125 Julitka
Jeżeli tak, to ok. Chciałabym jednak poznać jeszcze opinię o innych internatach. Ja rozumiem dobrze, że trzeba, bo takie rzeczy to i w domu trzeba zwyczajnie ogarnąć, ale nie "na siłę" i nie mam tu na myśli obowiązku prac domowych, tylko takiego jakiegoś narzucania sobie tempa...
--Cytat (mucha):
nie no w takim internacie to jest odkużanie podłogi zmywanie ogulnie ogarnięcie pokoju
--Koniec cytatu
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#126 Zuzler
W Owińskach... Cóż, jak pisałam. Z tym, że obowiązki pań sprowadzały się jedynie do utrzymania pokoju we względnym ładzie, czyli, że pozamiatać trzeba było, kurze zetrzeć i nie trzymać 2 tygodnie niezjedzonej zupki chińskiej w kubku. Aa, no i szafę trzeba było jakoś tak utrzymać w porządku, żeby się z niej nie sypało. Jak ktoś nie podskakiwał ogólnie, to więcej wymagań nie było. W młodszych grupach trochę inaczej to wyglądało, ale tu się nie wypowiem, bo wtedy nie obserwowałam osobiście
#127 Julitka
A czy ktoś zna sytuację Dąbrowy Górniczej? Bez obrazy, ale sporo się słyszało o tym ośrodku.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#128 Zuzler
No właśnie mówiąc szczerze. wcale nie sporo
#129 Julitka
Ja tak. Tzn. może nawet nie sporo, ale złych rzeczy. :)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#130 Zuzler
Hm... Obiektywnie patrząc złych rzeczy o Krakowie, Bydgoszczy i Laskach też wiele wiemy.
#131 Nowik
Ośrodek w Dombrowie Gurniczej nie jest tylko ośrodkiem dla niewidomych, tylko dla osób z bardzo różnymi niepełnosprawnościami. Kiedyś tam nocowałem i warunkowo jest idealnie jak reszta to nie wiem
#132 Zuzler
Beeeb, tyle to i ja wiem i o tym też pisałam jakiś czas temu w tym wątku
#133 misiek
Za raz- moment, to oni po szafach grzebali? Ja jak miałem z tym problem to wstawiłem zamki i powiedzmy, że po problemie, chociaż zdarzały się podważania zamków nożem czy śrubokrętem, lub próby uszkodzenia zamka, no ale wiadomo- tego nie robili wychowawcy.
#134 Monia01
O ośrodku w Dąbrowie Gurniczej nie słyszałam, nie licząc tego, że kiedyś tam nocowałam, a na drzwiach pokoju, w którym przyszło mi spać, wisiała tabliczka z napisem "Tu mieszka Damian", ale mogę odnieść się dotego, jak się mieszka w innych bursach/internatach, w sensie takich ogólnodostępnych, bo w jednej bursie mieszkałam, a i o innych wymienialiśmy się poglądami od czasu do czasu.
No więc tak, sprząta się i to dużo, szczerze mówiąc. My mieliśmy np. tak, że codziennie po tym, jak wychodziliśmy do szkoły, chodził po pokojach jakiś wychowawca i oceniał to czy mamy posprzątane, a jeśli się miało ocenę niższą niż 3, to trzeba było pod koniec dnia pokazać, ze się posprzątało. Nie można było na przykład zostawić na wierzchu brudnych naczyń, niepościelonego łóżka, bardzo brudnej podłogi czy niewyniesionych śmieci. Pamiętam, że jak mieliśmy remont, to się strasznie irytowaliśmy, bo podłoga cały czas pokryta była pyłem (siłą rzeczy), przez co od czasu do czasu dostawaliśmy gorszą ocenę.
Brudny kubeczek czy talerzyk można było oczywiście schować do szafki, ze sztućcami tak samo, ale w końcu kończyły się te czyste i tak trzeba było wszystko umyć. Nierzadkim był widok ludzi stojących przed zlewem ze stertą naczyń, bo się nazbierały. :D
Co miesiąc mieliśmy też tzw. generalki, gdzie już musieliśmy tak pernamentnie posprzątać i wtedy wychowawca przychodził i oceniał. I znowu: byli tacy, co weszli, popatrzyli mniej lub bardziej uważnie i wychodzili, zaliczając nam tę generalkę, ale byli też tacy, którzy bardzo dokładnie sprawdzali każdy kąt, jeden miał nawet podobno latareczkę! Dziwny był to człowiek, więc jestem skłonna uwierzyć, choć nie wiem,bo, na szczęście, w moim pokoju sprawdzał chyba tylko raz.
Byli tacy, co nie sprzątali, nie zmieniali sobie pościeli i tak dalej, ograniczali się do minimum, żeby tylko tę tróję z ocen dostać, a na generalce odbębnić co trzeba, przy zastrzeżeniu, że najlepiej, żeby inni za delikwenta wszystko zrobili, ale tak naprawdę w większości przypadków, jeśli ktoś nie umiał sprzątać, to nie byłby mile przyjęty przez współlokatorów, bo zwyczajnie mieliby oni więcej pracy, no i straciliby szansę na nagrodę, bo jeśli miało się dobrą średnią z ocen sprzątania, to pod koniec semestru dostawało się wouchery do kina, dwa albo jeden, zależnie od miejsca.
W innej bursie, selezjańskiej chyba, takie generalki były co czwartek na przykład i też nie wszyscy sprzątali, ale ktoś jednak sprzątać musiał
🇺🇦 🇵🇱
#135 Zuzler
Hm, zaglądanie było o tyle ułatwione, że były to szafy trzydrzwiowe, często niedomykające się albo i zepsute.
#136 grzegorzm
w Laskach w internacie męskim to tak jak chyba gdzieś pisałem. Specjalnie nie wymagali żeby sprzątać.
#137 jamajka
Ale niewidomi prawie zawsze muszą na pewne rzeczy poświęcić więcej czasu, bo, jak tu już gdzieś chyba pisałam, nie widzą, jak inni to robią. A dzieci widzą i nawet, jak im się sprzątać nie chce, mają ogólne pojęcie o tym, jak to się robi. Nie mówię, że muszą sprzątać dobrze. Mówię, że wiedzą od czego zacząć.
--Cytat (Julitka):
@pajper
Łysy co innego miał na myśli. Mówił chyba o tym, co i ja chcę powiedzieć. Niewidomych uczy się (albo nie) prac domowych, sprzątania, nawet szycia w ośrodkach. Zastanówcie się teraz, czy jak widzący, normalny widzący, idzie do internatu, to też musi robić to wszystko? Akademiki to inna sprawa, ale mówię o bursach i internatach. Sorry, ale nie sądzę, by było to w ten sposób rozwiązane. Wychodzi potem taki widzący i co? I nie umie sprzątać. Poprawcie mnie, jak się mylę, bo nigdy nie byłam w "klasycznych" internatach. To nie jest tak, że jak niewidomego nie nauczą sprzątać i to jeszcze w ośrodku, bo broń Boże poza, to on nagle odstaje od widzących. To tylko niewidomki mają takie wrażenie. Pęd za wiedzą, za doskonałością, za samowystarczalnością... Ale to już temat na inny wątek.
--Cytat (pajper):
A ja zapodam taki przykład: od dwóch tygodni mieszkam w Warszawie. Z drugą osobą niewidomą. Nie mamy tu kogoś widzącego, kto zerknie, powie, pokaże.
I tu nie jest ważne czy się lubi sprzątać, co się chce, a co nie.
Jeśli po jedzeniu się nie zmyje naczyń, no cóż, no to ma się problem, same się nie zmyją.
Jeśli raz na jakiś czas się nie odkurzy, to trudno, podłoga wyglądać będzie, jak wygląda.
Jeśli się nie zmyje tych nieszczęsnych okien, no, ten, będą brudne szyby.
Już poza jakąś higieną, która przecież nie dotyczy tylko nas, ale i naszego otoczenia...
Darując sobie takie prace sami wystawiamy dla widzących wizytówkę o naszym miejscu zamieszkania.
--Cytat (łysy):
Jejku- z takimi rzeczami to i widzący mają- coś, bo nie chcę tu powiedzieć że problem, bo to każdego indywidualna sprawa jak żyje. I chyba mi nie powiesz, że każdy facet chętnie sięga po odkurzacz, z resztą nawet, niektóre kobiety mają z tym problem, więc.
--Koniec cytatu
--Koniec cytatu
--Koniec cytatu
#138 misiek
Nawet, niektórzy dorośli dobrze nie sprzątają, a my się dzieci czepiamy.
#139 Julitka
Heh, od szkoły się zaczęło, na szorowaniu się kończy. :)
Może tak przejdziemy np. do poziomu nauczania, podejścia psychologicznego do uczniów czy coś?
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#140 papierek
to w laskach mają aż za bardzo psychologiczne podejście :D