EltenLink

Fakty i mity na temat szkół

Back to W szkole i w pracy.

#341 misiek

A to akurat fakt.
-- (Julitka):
Mieli, ale pokazywali jako ciekawostkę egzotyczną. Tylko na pokazy.
-- (misiek):
A to ciekawe, ja w latach 2005/ 2007 chodziłem z Braillesensem, a jeszcze wcześniej był zakupiony szkolny Braillelite, a i nie wiem czy nie jeszcze właśnie Pacmate. W każdym razie wtedy go napewno tam widziałem, tylko już nie do końca pamiętam, czy to był szkolny, czy czyjś. W każdym razie szkolnego Braillelite mięli napewno.
-- (Julitka):
Ja za to podam inny ciekawy fakt z moich czasów (mniej więcej 2009-2011): Zacofanie sprzętowe występowało. :) Pamiętam, że z Aktywnego Samorządu, czy też Komputera dla Homera, wzięłam sobie PacMate. Sama wpadłam na pomysł, by nosić go do szkoły i na nim pisać. Nauczyciele byli zachwyceni, że to takie ciche, takie wygodne, nie przeszkadza, jak stara maszyna brajlowska itp. Sprawdziany nadal pisałam na maszynie, ale jednak notatki miałam już "w komputerze". Że nikt wcześniej nie wpadł na to, że można używać notatników, tego nie rozumiałam już wtedy. Teraz jest, że tak powiem, laptopizacja i cyfryzacja wszystkiego, co się da. Nie wiem, jak jest teraz, nie mam bladego pojęcia, ale z moich czasów i tylko z moich czasów wynoszę przeświadczenie, że jeśli ktoś korzysta z nowocześniejszych rozwiązań, robi to sam, z własnej woli, a nie - zachęty nauczycieli. No ale tu powstaje pytanie, jak zbilansować korzystanie z technologii i umiejętność sprawnego posługiwania się brajlem, a to właśnie w ośrodku pożytecznym jest uczenie tej wcale nie przeszłościowej umiejętności.

--

--

--


Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą? Mieć własny burdel, pasuje ci to. Chcesz mieć kopyto i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu i na co ci to.
2023-07-11 01:38

#342 EugeniuszPompiusz

Wracając do wątku laptopów książek i takich tam.:
Roczniki moje, czyli kończące Wrocławską szkołę liceum czy technikum między 2012 a 2013, mogły się ulaptopić gdzieś koło drugiej, trzeciej gimnazjum, jednak nadal na laptopiarzy, dodajmy głównie niewidomych, patrzono jak na niezbyt odpowiedzialne byty, które to byty tą swoją "zabaweczką" czyli laptopem ze screenreaderem może coś osiągną, ale prędzej się w życiu zgubią a tak w ogóle to prawdziwej szkoły nie znają, i biedować na stare lata będą.

Innymi słowy.: Notatki sobie róbcie, sprawdzian u niektórych się dało w ten sposób nawet napisać, i nawet został on sprawdzony na równych prawach z innymi, ale wykształcenia tyfloinformatycznego w zakresie szkolnej produktywności z własnym laptopem, próżno bylo szukać.
Ba, przedmiot zwany szumnie "technologie informacyjne" uczył wszystkiego, od ilości państw w Unii Europejskiej, (to sposób na poznanie excela), przez wybór emulacji farbek w paincie, tak, iewidomi też, po jakieś ogólne szukanie informacji w googlu.
Problem w tym, że nie uczył jak to robić, nie uczył kontekstowych, potrzebnych do wykonania zadania komend screenreadera, a jeśli ktoś miał wątpliwość i zapytał w jaki sposób, najczęściej dostawał komendę z supernowej wel hala, nie ważne, że w pracowni komputerowej i u siebie używał Jawsa.

To nasza "Pani informatyk" miała pod ręką na ściągawce, to i to mówiła.

Napisanie dobrze zformatowanego CV w liceum?
Zrobienie dobrego pisma, zformatowanego wg polskich standardów a jednocześnie poprawnie i bezwzrokowo? pieśń przyszłości i absurd. zkądże.
Jeśli się było ponad przeciętną, nie dało się zbytnio, poza szóstką z aktywności nadrobić programowaniem Javascriptem czy nawet, łod bidy, skryptami do Jawsa.
O kursach szybkiego, sprawnego pisania, pisanie dwóręczne, pisanie 10 palcami, zapomnijmy w przedbiegach.

Tyle sama informatyka.
A, wróć! Przepraszam, w gry klango na informatyce grało się przeuroczo.


Był dostępny nauczyciel, który gucio zrobić mógł, ale z problemu zdawał sobie sprawę, to mniej lub bardziej pokątnie wiedzą się dzielił, pogadał o spostrzeżeniach z najnowszych aktualizacji Windowsa , nawet pamiętał skrót do Jawsa a nie hala, ale nie każdy miał szczęście lekcji z nim.


Wracając do problemu ogólnego.

Matma w tamtym czasie i z laptopem? marzenie ściętej makówczyny. Brajl, my nie możemy, nam nie wolno, nauczycielka z kilkuletnim brajlowskim doświadczeniem, którą zagiąć można było prostym pytaniem o nowsze znaczuszki z Marburskiej notacji, bo wcześniej pracowała w zwykłym bodaj liceum.
Nie muszę dodawać, że słowo kluczowe "Latex", kojarzyła zapewne jedynie ze scen łóżkowych, ewentualnie przepraw z domestosem i innymi w jego podobie.
Podejrzewam, że wynikiem tego był też sposób tłumaczenia tej nieszczęsnej matmy, który w ogóle do mnie nie trafiał a w efekcie dołował oceny.
O skrótach brajlowskich, skoro już tak analogowo i na maszynie też można zapomnieć, zna to może we wrocku z 5, może 7 osób na krzyż.

Tak, linijkowy i komputerowy brajltywizm pokazujący
rzeczy na zasadzie "zobacz, to jest nowoczesne a nadal to brajl", to w ogóle gdzieś, ktoś, słyszano, że "na zachodzie tak robią" ale my nie musimy. Linijki, nie głupie, były ale w pracowni komputrowej i świetlicy komputerowej.

Podręczniki, do niektórych przedmiotów perfekcyjnie, a do niektórych było tak, że wydawnictwo typu wsip z upartością godną lepszej sprawy wysyłały nam różne podręczniki do wielu przedmiotów, problem, że nigdy nie zostały nawet użyte.\
postaw nauczycieli bbyło bowiem kilka.

1.: jest podręcznik x, robimy podręcznik X, nie ma sprawy.
2.: jest podręcznik X, uczymi się z podręcznika X, jednak co ileś lekcji temat podobny, brzmiący jak podręcznik igrek a tekst rozdawany na kserówkach, brajl ino słucha.
3.: Jak postawa 2, tylko że nauczyciel poświęcił czas i szkolne pieniądze na kserówki również brajlowskie.
W tym miejscu warto nadmienić, że ileś razy w tym scenariuszu zdarzyło się, że polski tekst, wydrukowany został angielskim Unified english Braille stopień 2, a na pytanie mniej rozgarniętych niewidomków, że coś jest nie tak, padała odpowiedź w stylu "przecież umiecie czytać to cztajcie".

Dziękuję, Wrocławski ośrodku, skróty, nawet te angielskie, są super, problem w tym, że wtedy potrzebowałem wiedzy podręcznika nie deszyfrowania przekazu.
Postawa 4.: wydawnictwo bombarduje ośrodek podręcznikiem X, zaś nauczyciel uważa, że podręcznik zet jest o Niebo lepszy i jego będzie używał.:
Znów generalnie wtedy niewidomki robiły jedynie notatki, słuchając dzielnie, jedynie język angielski był wyjątkiem, gdzie bardzo konsekwentnie robiono hehekserówki, z danym rozdziałem w brajlu.

nie ważne, że podręcznikiem zet był przez jeden rok także podręcznik do polskiego.

Zabawy przy analizie tekstu i zadaniach domowych było co nie miara.
Ogólnie, tak już w ramach podsumowania, Domniemanie ściągactwa, sugerowanie że brajl zawsze będzie w modzie i po co ci ten komputer a tak w ogóle to ja się na komputerze nie znam, to była postawa dominująca.

potrafić, uczniaczku ciemniaczku, to ty se możesz w domu bo nawet nie internacie.
Tu jest szkoła.


Sygnaturka.: "That seems to point up a significant difference between Europeans and Americans. A European says: 'I can't understand this, what's wrong with me?' An American says: 'I can't understand this, what's wrong with him?'" TERRY PRATCHETT
Edited 2023-07-11 23:22

#343 EugeniuszPompiusz

Celowo w osobnym poście, ciekawa uwaga.: W moich, wyżej opisanych rocznikach we Wrocławskim ośrodku na maturze można było mieć kajetek.
Chwilę później dowiedziałem się, że w takim Krakowie to na przykład była wielka myślozbrodnia, a Kajetek to urządzenie przeklęte.


Sygnaturka.: "That seems to point up a significant difference between Europeans and Americans. A European says: 'I can't understand this, what's wrong with me?' An American says: 'I can't understand this, what's wrong with him?'" TERRY PRATCHETT
2023-07-11 23:31

#344 Kuba999

To chyba oni są przeklęci



2023-07-12 00:23

#345 pajper

LaTeX to w ogóle temat rzeka. Na przykład zaryzykuję twierdzenie, że to jedyna naprawdę dostępna forma formatowania tekstu dla nas, a prawie nikt o nim nie słyszał.
I ja wiem, że jest Word, skróty, skrypty, wstążki, makra... Tylko jak mam plik docx, zorientowanie się w jego aktualnym formatowaniu i dostosowanie go jest udręką. Bo tak, NVDA nie będzie mi przecież czytał wszystkich zmieniających się ustawień czcionki, bo szlag jasny by mnie trafił. Niby mogę latać po dokumencie i z uporem lepszej sprawy wciskać INS+F, ale ile można?
Więc o ile coś tam się da, nie nazwałbym tego formatowaniem dokumentów z prawdziwego zdarzenia.
Co ciekawe, ostatnio o LaTeX wspominałem informatykom z dwóch ośrodków, ani jeden, ani drugi nie wiedział, że coś takiego istnieje. Wielka szkoda.

Natomiast informatyka leży i kwiczy wszędzie, w masówkach też, dla widzących też.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2023-07-12 01:33

#346 kmicic92

Po co ci ten komputer umieć to ty se możesz w domu tu jest szkoła, nieeee jakie zacofanie durne.



2023-07-12 15:44

#347 kmicic92

W Laskach jeden kolega miał kajetka i nikt nic do tego nie miał też.



2023-07-12 15:46

#348 tomecki

Druga połowa lat 90-tych i początek XXI wieku w Laskach pilnowano tych dziesięciu palców wybitnie do tego stopnia, że duszenie cyfr, entera i innych takich odpowiednim palcem było mile widziane.
Kserówki... w podstawówce ksero nie istniało, za to drukarka brajlowska owszem. Skróty do innego gadacza... innych gadaczy nie ma. WE jest i WE znamy, a pod DOS to samo z SCR.
Jeśli nie ma podręczników, piszemy notatki zastępujące tenże podręcznik. W ogóle na dobrą sprawę ważne było posiadanie podręcznika do Polskiego i Matematyki. Resztę ogarniało się z notatek. Aha, jeszcze angielski potem wszedł, ale to dopiero, gdy takowy podręcznik się pojawił. Generalnie w Laskach poszukiwanie informacji we własnym zakresie sprowadzało się do absolutnego minimum. Szkoła jest po to, aby przekazać wiedzę. W ostatnich latach mojej pytności czyli tak mniej więcej 2000, 2003 trochę to zaczęło się zmieniać. próbowano wprowadzać jakieś projekty trwające np. pół roku. Trzeba było np. opracować jakiś temat w grupie, ale lata podawania wszystkiego pod nos zemściły się okrutnie i prawie nikt nic nie zrobił mimo, że już komputery w internacie, przy najmniej męskim się pojawiły i można było w necie sobie grzebać. Po za tym późniejszym popołudniem była otwarta pracownia informatyczna, chociaż z Dosem, ale jednak i można było tam czegoś poszukać. Niestety, jak już wspomniałem, brak wspomagania samodzielnego szukania informacji sprawiło, że chyba wielkie i w sumie fajne koncepcyjnie plany trafiły ad acta.
Oto mam do szkoły największy ból. Brak motywacji do samodzielnego myślenia, rozwijania pasji itd. Jeśli ktoś się czymś interesował, wychowawca prowadził za rączkę, o ile się na tym znał. Jeśli się nie znał, człowiek zostawał sam bez motywacji do szukania info. No, chyba, że konkretny nauczyciel lub wychowawca miał ambicje, ale to generalnie nie zdarzało się często.



2023-07-12 15:50

#349 Kuba999

Jeden chłopak który też tutaj jest ma kajetka do tej pory i niedawno przychodził z nim do szkoły coś i coś pisał na nim Ale nic mu nie gadał kompletnie



2023-07-12 18:44