Podziw czy infantylizacja niepełnosprawnych?
Back to Postawy otoczenia#61 piecberg
Dlatego mówi się, że rehabilitacja osoby niewidomej trwa całe życie. Tu się nic nie zmieni, najwyraźniej tak działają mózgi. Byłem w Ameryce, Australii, Anglii, Egipcie i innych krajach, reakcje podobne, Polska nie jest wyjątkiem w podejściu do ślepokurek.
#62 misiek
Już co raz mniej się zdarza. Aktualnie już chyba tylko starsze Panie na ulicy, w sklepie, albo starsze dokturki.
#63 piecberg
Czasem jak taka starsza osoba biadoli na temat ślepoty i trudów życia to się jeszcze do niej przyłączam bo po tylu latach w niewidomstwie takie reakcje bardziej mnie śmieszą niż drażnią.
#64 Elanor
Zgadzam się z Numernabisem.
Jeśli ktoś zwraca się do mnie jak do dziecka, nóż mi się w kieszeni otwiera i to natychmiast. To coś, czego absolutnie nienawidzę.
Jednak jeśli chodzi o tak zwany podziw, zdumienie naszą zaradnością, nie unikniemy tego. Wymagamy od ludzi empatii, wymagamy logicznego myślenia, ale sami tego nie robimy. Często jest tak, że stykają się z tym rodzajem niepełnosprawności po raz pierwszy. Instynktowną, wewnętrzną reakcją jest zapewne: "O Boże, dobrze, że ja tak nie mam, że moje dzieci takie nie są". Takie uświadomienie dla wielu jest wstrząsem, wywołuje w najlepszym wypadku zakłopotanie.
#65 Monia01
Ale ja rozumiem, dlaczego oni się tak zachowują, co nie zmienia faktu, że sobie tego nie życzę. Zwłaszcza że nie wszyscy tak robią i że może być normalnie
🇺🇦 🇵🇱
#66 Numernabis
Może być normalnie i pewnie by było gdyby była świadomość zbiorowa, a takowej nie ma, tego nigdzie nie uczą więc normalnie jest kiedy napotykamy na ludzi, którzy mieli jakiś kontakt z taką niepełnosprawnością lub są to ludzie nie zastanawiający się nad faktem, że niewidomy może to czy tamto zrobić tak czy w inny sposób, nastawieni są jedynie na ewentualną pomoc, choć z drugiej strony na to patrząc to każda propozycja pomocy to stawianie nas w sytuacji niezdary czyż nie? Idąc dalej tym tokiem rozumowania to, aby nie wzbudzać u was poczucia niezdarności, nie powiększać kompleksów ludzie nie powinni proponować żadnej pomocy niewidomym.
#67 Monia01
Ludzie nie powiększają moich kompleksów, oferując mi pomoc. Ale irytację to już owszem, kiedy ze łzami w oczach mówią mi, jaka jestem dzielna, jak dobrze sobie radzę, mimo tego, że mnie nieszczęście spotkało i w ogóle.
🇺🇦 🇵🇱
#68 Numernabis
Oto przykład braku zrozumienia dla ludzi widzących, oni nie są w stanie sobie wyobrazić życia w ciemności, dla nich byłoby tragedią stracić wzrok i tak nas postrzegają i nie ma się czemu dziwić, należy zrozumieć ich tok rozumowania.
Nie dostrzegają nas, naszych potrzeb, źle, dostrzegają nas, również źle, może należałoby stworzyć miasto gdzie przesiedlano by niewidomych, którym przeszkadzają widzący i żyli by w idealnym świecie ciemności, tylko niewidomi, nikt dlanikogo nie miałby współczucia i nie podziwiał zdolności przeżycia jako niewidomy.
#69 Numernabis
A co tu tłumaczyć, oburzacie się na brak zrozumienia ze strony widzących sami wykazując brak zrozumienia dla tychże widzących.
#70 Monia01
Nie, to Ty nie rozumiesz, że ktoś może mieć inne zdanie niż Ty. Ja też wielu rzeczy nie rozumiem. Nie wiem, jak radzą sobie osoby bez rąk. Dla mnie byłaby to tragedia, gdybym je straciła. Ale nie podejdę do nikogo na ulicy i nie będę mówić, że jest niesamowity, że taki dzielny
🇺🇦 🇵🇱
#71 Zuzler
Nie podejdę do kogoś bez rąk i nie zacznę wypytywać, od ilu lat tak żyje i kto go ubiera, chyba że realnie, naprawdę będę chciała wiedzieć, jak technicznie można np. naciągnąć spodnie, nie mogąc ich chwycić w garść. Uwierz, to jest duża różnica.
#72 Numernabis
Do mnie również nikt nigdy nie podszedł z zapytaniem od ilu lat tak żyję jako niewidomy. A spotkałem dziewczynę bez rąk, która pisała nogai, sama ubrała kurtkę i się zapięła, przy mnie i nie widziała nic złęgo w moich pytaniach, bo zapytałem się jak sobie radzi, od kiedy ni ma rąk i że to fascynujące tak pisać nogą i że nie wyobrażam sobie ubrać się bez pomocy rąk.
To normalne, że ludzie się dziwią, ludzie zdrowi, bez niepełnosprawności, to jest ludzka rzecz, ludzką rzeczą jest również współczucie, niestety również ludzką rzeczą jesr niewdzięczność.
#73 Monia01
No, a do mnie podchodzili i pytali. I o takich ludziach mówię
🇺🇦 🇵🇱
#74 Numernabis
Jak wyżej koleżanka napisała, że chyba, że realnie będzie chciała wiedzieć, może ci co podchodzili również realnie chcieli wiedzieć jak...
Ja nie widzę w tym nic zdrożnego. Ludźmi kieruje współczucie, ciekawość, jak mają się czegokolwiek dowiedzieć bez zadawania pytań? Skąd mają się dowiedzieć skoro jedynym sposobem to właśnie pytania.
#75 Monia01
Tłumaczyłam, nie docierało, zresztą jak do Ciebie. Co Ty myślisz, że jesteś jedyną osobą tłumaczącą? Że ci, którzy nie myślą tak jak Ty, to tylko się irytują i oburzają? No nie. Śmiem twierdzić, że większość z nas tłumaczy. Ja mówię o bardzo wąskiej, ale bardzo specyficznej grupie ludzi, do których po prostu nic nie dociera, bo oni użalając się nad nami, użalają się też trochę nad sobą i całym światem, bo ten świat to naprawdę okrutny jest, skoro takie nieszczęścia po ludziach chodzą. Albo wręcz przeciwnie, chcą poczuć się lepiej, widząc, że inni mają gorzej. Co też jest zrozumiałe, bo wielu ludziom takie myślenie pomaga.
I niech tak sobie myślą, proszę bardzo. Ale nie czyimś kosztem, nie poprzez przekraczanie czyichś granic, a pytanie randomowej osoby z ulicy, kto ją ubiera i od ilu lat tak żyje, tym przekroczeniem dla wielu już jest. I nie, nie jest to chęć nauki i dowiedzenia się czegoś więcej, to zwykłe prostactwo i brak kultury
🇺🇦 🇵🇱
#76 Monia01
O właśnie, właśnie, ja też nie widzę nic złego w pytaniach, jak zalewam herbatę, gdy ktoś widzi, jak zalewam herbatę. Dostrzegasz różnicę?
-- (Numernabis):
Do mnie również nikt nigdy nie podszedł z zapytaniem od ilu lat tak żyję jako niewidomy. A spotkałem dziewczynę bez rąk, która pisała nogai, sama ubrała kurtkę i się zapięła, przy mnie i nie widziała nic złęgo w moich pytaniach, bo zapytałem się jak sobie radzi, od kiedy ni ma rąk i że to fascynujące tak pisać nogą i że nie wyobrażam sobie ubrać się bez pomocy rąk.
To normalne, że ludzie się dziwią, ludzie zdrowi, bez niepełnosprawności, to jest ludzka rzecz, ludzką rzeczą jest również współczucie, niestety również ludzką rzeczą jesr niewdzięczność.
--
🇺🇦 🇵🇱
#77 Numernabis
No i właśnie, docieramy do sedna sprawy, "wąskiej grupie", czy faktycznie jest nad czym się rozwodzić, czym się oburzać, że wąska grupa ludzi nie rozumie lub nie chce zroumieć? Bo tak naprawdę to wąska grupa ludzi jest tak ograniczona z wyboru lub z urodzenia, że nie rozumie, a taka postawa uderza również w tą całą resztę, która znacznie się różni od tej wąskiej grupy. Takie zachowania są sporadyczne, te irytujące, a to oznacza, że większość jednak potrafi i chce zrozumieć, ale mając podejście jak wyżej możemy ich zniechęcić do chcenia.
#78 Monia01
Nad przekraczaniem cudzych granic zawsze warto się rozwodzić, mówić o tym, żeby tego nie robić. Dla mnie nie jest problemem, żeby powiedzieć, że nie widzę od urodzenia, ale dla innych może być, a to pytanie już bardzo często pada, zdecydowanie częściej od tego, kto mnie ubiera
🇺🇦 🇵🇱
#79 piecberg
Jak dla kogoś pytanie o niewidzenie jest niewygodne zawsze może odpowiedzieć pytaniem na pytanie np. czy lubi pani pozycję na pieska? albo kiedy pan się ostatnio masturbował? Może szok związany z takim pytaniem uzmysłowi, że jednak dziwnym jest pytanie o ślepotę kogoś kogo nigdy wcześniej nie spotkaliśmy i pewnie nigdy później nie spotkamy.
#80 Numernabis
Przekraczanie cudzych granic?
A gdzie są te granice, czy ktoś umie powiedzieć, wskazać cudze granice?
Tego nie wiemy i stąd pytania, takie granice poznajemy zadając pytania, poznając ludzi, dla jednego przekroczeniem granicy jest pytanie o niewidzenie, dla innego w jaki sposób się ubiera.
Są pewne ustalone granice kulturowe, ale zapytanie kogoś od kiedy nie widzi nie łamie tych zasad, a jeśli ktoś czuje się dotknięty zawsze może zareagować, ale niekoniecznie niegrzecznie.
Gdyby to miała być bariera zadawania takich pytań to praktycznie nie można by zadać żadnego pytania, bo zawsze może się okazać, że właśnie przekroczyliśmy cudzą granicę.