Przyjmowanie pomocy i jego skutki
Back to Postawy otoczenia#101 Krzycha
To może jakieś opaski sygnalizacyjne albo znaczki na laski symbolizujące stopień zrehabilitowania danego delikwenta i w ten sposób próbować uświadamiać społeczeństwo? Ja wiem, że pewnie niektórzy rykną śmiechem na to, co teraz napisałam, ale lepiej poszukać jakiegoś rozwiązanie, niż żreć się bez końca jak zgraja foksterierów.
#102 balteam
Rozwiązanie jest, po prostu edukować ludzi, że jak widzisz niewidomego t możesz spytać się, ale on nie musi przyjąć pomocy, bo każdy ma inne potrzeby, 1 zna trasę na wylot, a drugi jest tu pierwszy raz, albo ma generalnie problemy, branie pomocy od każdego jest po prostu bezsensowne, chociażby dlatego,, że jak znamy dobrze drogę, to często z osobą widzącą sięnam gorzej idzie, bo kierujemy się swoimi punktami, typu jak przejdziemy drugi zjazd to w lewo odbijamy. Pisanie o tym, żeby korzystać z każdej pomocy jest jakimś dziwnym pojmowaniem tego co stanie się jak odmówimy i myśleniem, że jak ktoś odmówił pomocy, to od razu zrobił wielką szkodę dla niewidomych.
#103 papierek
Łowca, to, co ty prezentujesz to jest mega egoizm i próba zrównania wszystkich i wrzucenia do jednego wora. Próbujesz nagle wzbudzić w ludziach, którym się udało jakiś wstyd dlatego, że się im udało. A najlepiej, żeby robili z siebie sieroty, żeby tym samym pomagać tym, którym się nie udało. Zamiast prowadzić logiczną, zwięzłą argumentację, odnosić się do całości wpisów chociażby tomeckiego to ty prowadzisz swuj inteligentny psełdo bełkot, a do tego nazywasz egoizmem chęć ludzi do zrobienia czegoś samodzielnie tylko dlatego, że inni nie mogą. To może ja oddam cały majątek, bo może komuś biednemu potem nie dadzą uznając, że skoro ja mam, to ten biedny też sobie poradzi?
#104 tomecki
Trochę mnie kusi aby jednak przywrócić tekst, który przed chwilą napisałem, ale chyba nic konstruktywnego z niego nie wyniknie. Trochę przypominacie mi jedną taką starszą panią, z resztą też niewidomą.
Chodziła na wszelkie zebrania koła PZN, nie ominęła żadnej wycieczki, żadnego wyjazdu do sanatorium, nie ważne czy miała realny powód czy nie. Co pół roku brała białą laskę. Nie ważne, że wszędzie ją rodzina woziła, ale brała, bo przecież jej się należy jak psu buda to raz. Ponad to twierdziła, że nie wiadomo co to będzie kiedyś, a po za tym jak nie weźmie teraz to nie wiadomo czy jej jeszcze dadzą. Walało się tych kijów u niej dużo. Tak w ogóle to jeszcze na tyle widziała, że obywała się bez nich więc w sumie nie wiem co z nimi robiła, a ponoć uzbierała niewąską kolekcję. Coś mi to przypomina. hm... ciekawe co... może kogoś z tu obecnych, ale nie, przeciez nikt tu nie gromadzi lasek tylko nie odmawia pomocy. Swoją drogą ciekawe czy ktokolwiek z was zastanawiał się czy chociażby gdzieś obok nie ma kogoś, kto tej pomocy potrzebuje bardziej od was. Ee tam, pewnie pomoże mu ktoś inny. Przecież wszędzie są tłumy ludzi, a nawet jeśli nie to cóż... jakoś tam sobie poradzi jak nie teraz to za chwilę się jakaś pomocna dłoń trafi. Tak w ogóle skąd wiecie czy ten tam jakiś kto chce wam pomóc faktycznie ma masę czasu i ochoty? a może akurat śpieszy się do pracy, widzi, że nikt ślepemu nie pomaga to zaciskając zęby podchodzi, bo przecież tak nie można. Tego nie wie nikt, ale tak prawdę mówiąc mnie dość często takie myśli nachodzą. co z tego skoro nie bardzo jest jak to sprawdzić. Chociaż owszem, jest. Miewałem sytuacje, w których pytano mnie o pomoc, a gdy grzecznie podziękowałem faktycznie okazywało się, że człowiek nie miał zbyt wiele czasu, jednak tę odrobinę poświęcił na pomoc niewidomemu i tak w sumie to widać było, że mu ulżyło, że jednak pomoc nie jest potrzebna, a on zdąży na pociąg. Pewnie nie zrobiłaby się dziura w niebie gdyby pojechał następnym, aleć to zawsze lepiej być wcześniej w ciepłym domku,
#105 misiek
A czy Łowca gdzieś napisał, by nie dąrzyć do samodzielności i przyjmować pomoc na każdym kroku? Dlaczego wy jesteście tak w sobie zadufanymi gówniarzami i nie potraficie zrozumieć tego, że niekażdy jest w stanie się w pełni usamodzielnić i może być tego milion powodów. Wam się udało, świetnie, ale spójrzcie też na resztę świata nie po przez czubek własnego nosa. A no tak, za raz pewnie sobie wymyślicie kolejną skrajność.
#106 Zuzler
Misiek i Łowca, poskromcie języki, bo polecą ostrzeżenia.
#107 balteam
Misiek, przecież pisał Łowca, żeby korzystać z pomocy i nie odmawiać myśląc o innych, nawet jak się coś potrafi, no to powiedzmi co to oznacza skoro np. w sklepie nawet jak by ktoś ogarniał i opracowałsobie metodę szybkiego znajdowania tego co chce, to musi korzystać z pomocy innych?
#108 balteam
No i jak byś Misiek przeczytał ostatnich kilkanaście wpisów, to było pisane, że ne mamy nic przeciwko pomocy, tylko jeśli ona jest nam potrzebna, czyli jak idę ulicą i znam drogę, to nie korzystam, ale jak bym nie znał, to skorzystam. Jeśli jeszcze Łowca napisze, że o tomu też chodziło, to się załamię :P
#109 tomecki
Tak, Miśku, Łowca właśnie +o tym pisał, a oto cytat: "Nikomu nic nie narzucam, ale kość w dupie nikomu nie pęknie, korona z głowy również nie spadnie jeśli przjmiemy chęć pomocy myśląc o innych". Trudno to inaczej zrozumieć niż przyjąć pomoc niezależnie od tego czy jej potrzebuję czy też nie.
#110 dariusz.1991 Archived
Misiek i Łowca mają rację. Za chwilę pewnie powstanie mundry wpis jednego użytkownika, który zrobi wszystko, żeby białe miało tysiąc odcieni a czarne jeszcze więcej, ale na to już nic nie poradzę.
#111 papierek
Co ma jedno do drugiego? Co mają od cienie do faktu, że nie chcę przyjmować pomocy, kiedy jest mi ona niepotrzebna? Czy twoje czarno białe polega na tym, że albo tą pomoc przyjmę, albo nie, a nie mogę jej nie przyjąć, kiedy jest mi niepotrzebna?
A czy jeżeli ta pomoc mi nawet utrudnia, to też mam ją przyjąć ryzykując, że gdzieś nie zdążę?
#112 tomecki
Ano, zdarzało się już, że GPS doprowadził mnie lepiej niż człowiek, który nie znał miejsca, ale próbował pomóc. Oczywiście to wszystko działo się w dobrej wierze, ale z ciężkim plecakiem, w deszczu po iluś godzinach w pociągu wolałbym nie mieć takich pomyłek zwłaszcza, że wiem, że akurat na tej trasie gps dawał radę.
Jeszcze raz podkreślę, bo chyba część ludzi jakoś pobieżnie czyta te moje wpisy, że nie jestem przeciwnikiem pomocy w ogóle. Przeszkadzają mi tylko pretensje innych, że nie biorę jej wtedy, gdy nie jest mi ona potrzebna, w dodatku niekoniecznie z powodów urażonej dumy, a po szczegóły odsyłam do innych wpisów.
#113 Julitka
Ostatnio miałam 8 minut na przesiadkę z pociągu A do B. Okazało się, że tą samą trasą jedzie pewna młoda pani, która, po zapytaniu, chętnie wyraziła chęć pomocy w tej przesiadce. Ja spokojnie zrobiłabym tę trasę w minut 4, umiem nią sama przejść, ale pomyślałam, że w sumie to pomoc osoby widzącej się przyda, skoro tego czasu jest mniej niż więcej. Okazało się, że ta osoba ma ciężką walizkę, więc musiałyśmy iść do windy, żeby zjechać na dół, przejść kawałek, następną windą wjechać na górę, przejść do wagonu i wsiąść. Wsiadłyśmy na kilkadziesiąt sekund przed odjazdem pociągu. Po drugie, wsiadłyśmy tam, gdzie ta osoba miała zarezerwowane miejsce, a ja takiej rezerwacji nie posiadałam. To nie był duży problem, bo szybko znalazłam miejsce do siedzenia (gwoli ścisłości, chodzi o ŁKA, gdzie rezerwacja jest na małą część wagonu), ale nie wiem, czy gdybym nie wsiadła drugimi drzwiami, do innego wagonu, nie znalazłabym jeszcze fajniejszego, na spokojnie.
I nie chodzi o to, że nie jestem wdzięczna tej Pani za pomoc. Jestem i to bardzo! Bardzo przyjemnie się nam rozmawiało, szło razem itp. Ale trasę, którą mogłam sama zrobić w 3-4 minuty, zrobiłam w 6-7, ostatecznie lądując nieco gorzej. A w dodatku osoba tak chętna do pomocy okazała się mieć własne problemy w postaci walizki. Walizki na tyle ciężkiej, że musiała jechać windą.
Tak, dla uspokojenia, upewniłam się, że musi jechać windą ze względu na walizkę, nie na mnie.
Czy pokazuję debilizm instytucji pomocy? Nie, bynajmniej! Pokazuję, że może czasem być uciążliwa dla mnie, ale też dla drugiej strony, której przecież wstyd odmówić.
Podobna sytuacja:
Kiedyś wysiadłam na złym przystanku autobusowym w Warszawie. Błąkałam się chwilę, niepewna, gdy w końcu podszedł do mnie ktoś, kto ostatecznie mi pomógł. Ale ten ktoś był pod wpływem. Nie wydaje mi się, że tylko pod wpływem alkoholu. Czy mogłoby być źle? Mogło! Okazało się być ok, ale naprawdę niedaleko było do niepokojącej sytuacji. Czy to źle, że ta osoba mi pomogła? Elegancko! Ale gdyby trawka była inna, gdyby inny charakter, to już mogłoby być kiepsko.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#114 magmar Archived
W imię tego o czym napisałaś pozbądź się świadczeń.
Po co CI one?
Państwo daje biednym ślepakom jałmużnę, ej, to też pomoc.
-- (Zuzler):
A ja się z Julitą w pełni zgadzam. Jeśli zaczniemy wszyscy korzystać z pomocy i ulg tylko dlatego, że są i że ktoś tam inny może ich potrzebować, to będziemy ciągle równać w dół. Zamiast rozwijać siebie i pokazywać, że ślepota to nie jest najgorsze kalectwo świata, będziemy z siebie robić stale ofiary losu. Ja tego nie kupuję. W ten sposób odbiorę możliwość zintegrowania się z widzącymi i sobie, i innym, bo po prostu kontakt z nami uznany zostanie za nieatrakcyjny. W końcu nam cięgiem ino trza ustępować, pomagać i robić dobrze.
--
#115 Numernabis
magmar, można i w drugą stronę.
Starając się za wszelką cenę udowodnić jacy jesteśmy samodzielni, odrzucając wszelkie możliwe formy pomocy może dojść do sytuacji, że Ci którzy walczą o to, aby tej pmocy jednak było jak najwięcej przestaną o to walczyć i nie dostaniemy nic.
Przecież gdyby wszyscy byli tacy ogarnięci, tacy rozwojowi to czy powstałyby sygnalizacje świetlne? Po co skoro da się przejść przez ulicę bez tej sygnalizacji.
Czy powstałyby oznaczenia strukturalne przed przejściami? Po co skoro można i bez tego.
Jakieś prowadnice, kontrastowe oznaczenia dla słabowidzących, przecież można ogarnąć to wszystko bez tych pomocy.
Udźwiękowione telefony mp4 itp, przecież da się bez tego, można nauczyć się menu na pamięć, to przecież służy naszemu rozwojowi intelektualnemu i fizycznemu.
#116 magmar Archived
Właśnie to miałam na myśli,, a CI fest samodzielni po swiadczenia pierwsi.
#117 Zuzler
Jeśli koniecznie musisz wiedzieć, to informuję, że nie pobieram 500 plusa. Z wyboru.
#118 magmar Archived
W takim układzie szanuję.
-- (Zuzler):
Jeśli koniecznie musisz wiedzieć, to informuję, że nie pobieram 500 plusa. Z wyboru.
--
#119 Julitka
Ale co to w ogóle ma jedno do drugiego? Gdzie tu jakikolwiek sens? Gdzie logika? Jeżeli mam się spóźnić na samolot/pociąg/whatever dlatego, że ktoś mnie źle prowadzi i nie przyjmuję tak pojętej pomocy, bo zwyczajnie daję sobie radę, to mam rezygnować z innych rzeczy, bo tak?
To dlaczego każdy Polak nie korzysta z pomocy podologa, skoro komuś kiedyś, a przecież każdy może mieć problem? Albo z psychoterapeuty? Albo z pożyczek w banku?
-- (magmar):
W imię tego o czym napisałaś pozbądź się świadczeń.
Po co CI one?
Państwo daje biednym ślepakom jałmużnę, ej, to też pomoc.
-- (Zuzler):
A ja się z Julitą w pełni zgadzam. Jeśli zaczniemy wszyscy korzystać z pomocy i ulg tylko dlatego, że są i że ktoś tam inny może ich potrzebować, to będziemy ciągle równać w dół. Zamiast rozwijać siebie i pokazywać, że ślepota to nie jest najgorsze kalectwo świata, będziemy z siebie robić stale ofiary losu. Ja tego nie kupuję. W ten sposób odbiorę możliwość zintegrowania się z widzącymi i sobie, i innym, bo po prostu kontakt z nami uznany zostanie za nieatrakcyjny. W końcu nam cięgiem ino trza ustępować, pomagać i robić dobrze.
--
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#120 Julitka
To ja za chwilę wyślę 500 giga danych przez mail wszystkim, którzy tutaj się wypowiadali nt. przyjmowania pomocy. I powinniście tych 500 giga danych przyjąć, bo przecież kiedyś pojawi się osoba, która może ich potrzebować ale ja, zrażona Waszymi, jak to było, pękającymi kośćmi gdzieś tam, już jej tych danych nie wyślę, bo Wy nie chcieliście.
Acha, są to akurat zdjęcia kotków. Śmiesznych. :D
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.