Jedzenie nożem i widelcem
Wróć do Życie codzienne niewidomych#61 djkrissu
W pełni zgadzam się z Moniką.
--Cytat (czekoladka88):
CO do trzymania palcem. Myślę, że temu, kto tak napisał jako pierwszy chodziło o to, że nie jest sztuką krojenie samo w sobie, jeżeli możemy przytrzymać coś palcem jak np. krojenie warzyw na sałatkę itd. Na talerzu, który jest śliski, często podskakuje, bo jeździ po obrusie a i mięso często się ślizga jeżeli polane jest sosem, pprzytrzymywanie widelcem jest zwyczajnie o wiele trudniejsze. Jeśli jem w domu mam nałożone na talerz tyle, ile zazwyczaj zjadam. W restauracji ciężko przewidzieć, ile na tym talerzu rzeczy się znajdzie i jeśli kotlet zajmuje przynajmniej połowę, resztę zwalone na kupę ziemniaki, to naprawdę może być problem i wydaje mi się, że więcej wstydu narobimy sobie przewracając tymi nieudolnymi próbami krojenia talerz na stół i nie daj Boże na kogoś czy siebie, niż ostatecznie poproszenie kogoś o pomoc czy przytrzymanie dyskretnie jednym palcem tego ślizgającego się mięsa i pokrojenie bezpieczniejszą metodą. Choć w kwestii miękkich potraw też zawsze wolę to robić samym widelcem. Frytki rękoma jem rzeczywiście w McDonadls itp., ale zwyczajnie dlatego, że wszyscy tak jedzą i faktycznie nie ma tam sztućców w zestawie. Jednak jak zamawiam sobie np. kebaba to jedzenie frytek widelcem nie jest żadnym problemem.
Jeśli sama mogę decydować o tym, co chce jeść to też unikam potraw wymagających krojenia, właśnie dlatego, że trudno mi przewidziećw jakiej one formie i ilości wylądują na talerzu. W domu to ja decyduję o rozmiarze i stopniu wysmażenia tego mięsa. Często jednak zdarza się, że na imprezach okolicznościowych jemy to, co dają, a nie na co mamy ochotę, więc wtedy różnie bywa. Nie chciałabym idąc np. na rodzinną uroczystość uwalić się sosem, tylko dlatego, że chlapnie mi jakaś tam żylasta pieczeń, bo ucieknie spod noża czy źle wbiję w nią widelec. Przyznaję też, że mam czasami problem wyczuć idealnie kształt tego mięsa samym widelcem, dlatego te krojone kawałki niezawsze są malutkie.
--Koniec cytatu
#62 misiek
Ale macie problemy: ważne by się najeść, a nie jak się najeść.
#63 Zuzler
Oj Łysy, gdyby tak każdy do tego podchozdił w ten sposób, o ileż życie stałoby się prostsze. I obrzydliwsze przy okazji. ;)
#64 misiek
Prostrze życie to by się stało, gdyby wszyscy przestali się przejmować tym co inni powiedzą.
-- (Zuzler):
Oj Łysy, gdyby tak każdy do tego podchozdił w ten sposób, o ileż życie stałoby się prostsze. I obrzydliwsze przy okazji. ;)
--
#65 pates
Chociaż oczywiście wiadomo, że takie frytki z kebabu to raczej widelcem się zjada.
#66 misiek
Nie jadam, wolę pizzę.
-- (pates):
Chociaż oczywiście wiadomo, że takie frytki z kebabu to raczej widelcem się zjada.
--
#67 mustafa
Ale dobrze napisał, jedzenie ma być przyjemnością, a nie koniecznością. Poco taką tortillę czy pizzę kroić jak można wziąć w łapę.
--Cytat (Zuzler):
Oj Łysy, gdyby tak każdy do tego podchozdił w ten sposób, o ileż życie stałoby się prostsze. I obrzydliwsze przy okazji. ;)
--Koniec cytatu
#68 mucha
jak dla mnie kebab na tależu to tylko się widelcem je ja osobiście jak nie jestem pewnien lokalu w którym jem to biorę boksa albo na tależu bo nie w każdym lokalu dają tależe do kebaba zwykłego
#69 piecberg
W Laskach o 4 klasy podstawówki musieliśmy jeść nożem i widelcem bo jak nie to było opierdol. Te umiejętności okazały się później bezcenne.
#70 grzegorzm
To prawda i pamiętam te protesty małolatuw, że po co i takdalej apóźniej się okazało,że jednak warto.
#71 Agata.d
Najgorsze jest chyba to, że większość rodziców w domu tego dzieci od małego nie uczy. Jedz sobie widelcem, albo weś kotlecik do ręki, tak będzie prościej. Stąd wynikają te bunty potem. W mojej szkole niestety takich umiejętności nie uczono. Jeśli ktoś jadł paluchami i zostało to dostrzeżone OPR był, ale nikt szczegółowo nie pokazywał jak się powinno jeść prawidłowo. Może raz zostało pokazane, ale szczegółowej nauki nie było. A szkoda. Moim zdaniem takich umiejętności powinno się od dziecka nabywać, żeby weszły w nawyk.
#72 grzegorzm
W ogule nie wiem czy to tylko moje wrażenie czy po zaLaskami to raczej średnio na to zwracali uwagę.
#73 Agata.d
No niestety możesz mieć rację.
#74 misiek
No tak, opierdol metodą na wszystko. A co wtedy, gdy opierdol nic nie dał, bo podejrzewam że w większości tak było. Od takich postaw to wszystkiego się odechciewa, ale wiem wiem, lachony są najlepszym lekarstwem na wszystko.
#75 balteam
W mojej grupie w większości ludzie już powiedzmy w tej trzeciej czy czwartej klasie normalnie używały widelca i noża, każdy wychowawca miał trochęinne podejście, ale w większości po prostu normlne, czyli jak ktoś nie ogarniał jeszcze jak np. pokroić kotleta, to kroili razem z nim.
We Wrcku wygląda nauka jedzenia nożem i widelcem raczej beznadziejnie.
#76 grzegorzm
W większości to po pierwsze wszyscy sobie z tym nożem i widelcem radzili a po drugie nie byłeś, nie wierz jak nauka wyglądałato weźsię złaski swojej nie wypowiadaj, wiadomo jest, że nie wszystkim się chciało uczyć więc samo to, że jak nie po kroiłeś kotleta to nie wstałeś od stołu było nie komfortowe dla małolatów co nie znaczy, że ktoś nas przy stole trzymał pół dnia.
-- (misiek):
No tak, opierdol metodą na wszystko. A co wtedy, gdy opierdol nic nie dał, bo podejrzewam że w większości tak było. Od takich postaw to wszystkiego się odechciewa, ale wiem wiem, lachony są najlepszym lekarstwem na wszystko.
--
#77 piecberg
Opierdol to był skrót myślowy oczywiście. Każdy mógł liczyć na pomoc wychowawcy.
#78 grzegorzm
Niestety niekturzy do słuw uwielbiają się doczepiać.
-- (piecberg):
Opierdol to był skrót myślowy oczywiście. Każdy mógł liczyć na pomoc wychowawcy.
--
#79 Agata.d
No widzicie, a u nas czasem był tylko opierdol. Zależy na kogo trafiło. Ja nie twierdzę, że Laski najlepsze, ale oni przynajmniej jakoś przygotowywali do życia.
#80 misiek
To ciekawe co by się stało, gdyby ktoś zjadł ręką, albo w jakikolwiek inny sposób. Tragedia narodowa by się stała? I co, siostrzyczki potem w razie lekcji usprawiedliwiały delikwenta, bo nie pozwoliły mu odejść od stołu, bo nie pokroił kotleta? :XD