Internat. Co i jak?
Wróć do W szkole i w pracy.#61 misiek
Nie rozumiem- co ma pujście do zawodówki, do ogarniania przy sobie?
--Cytat (lwica):
Wychowawców jak wychowawców, ale też wychowanków. Jak wychowawca wie, że wychowanek i tak nie zrobi sam, to po co od niego wymagać, skoro wychowaca i tak będzie musiał z nim siedzieć. I na tej podstawie, przydziela się do grup. W piątce i szóśtce, czyli tam gdzie ja, są dziewczyny głównie z liceum, więc są dość ogarnięte. Jest też kilka z technikum, ale też ogarnięte. A do zawodówek w laskach zazwyczaj idą CI, którzy nie ogarniają. CHociaż mam w grupie jedną niesamodzielną dziewczynę, która też jest z liceum. I w tym roku ją do piątki przenieśli, żęby się usamodzielniła. Ale to w sumie dość ciężki przypadek, do tego stopnia, że jak jeździ na weekend i wraca, to mama jej łóżko ściele. WIęc to też pewnie kwestia rodzinki.
--Koniec cytatu
#62 mikolajholysz
patrz poprzedni post
> A do zawodówek w laskach zazwyczaj idą CI, którzy nie ogarniają.
#63 Zuzler
Ale to jest strasznie głupie, przecież w ten sposób jeśli jesteś niesamodziely, to nigdy nie zostaniesz ostawiony w sytuacji, w której nie ma bata i nauczyć się musisz.
#64 mucha
zawodówką każdego straszą w laskach a jak im powiesz że odchodzisz to nagle do liceum cię przyjmują tak że no wiecie
#65 sanklip
Lwica,
a co masz na myśli,
mówiąc że ta dziewczyna jest niesamodzielna?
Możesz na prv.
I też znam osoby w zawodówkach,
które "ogarniają".
Więc różnie to bywa.
A z ciekawości.
Jak w internacie z weekendami?
Sami czas organizujecie,
czy jak?
Pytanie oczywiście do tych starszych.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#66 lwica
W weekendy jest różnie. W sensie, tak na prawdę, to robimy co chcemy, ale czasem wychowawcy coś organizują, tyle że nie jest to obowiązkowe. A co do nie samodzielności. No cóż, nawet herbaty nie jest w stanie sobie nalać. Szkoda dziewczyny.. A co ciekawe, jest słabowidząca...
#67 misiek
A myślałem, że te dziwne czasy kiedy nam się wmawiało, że zawodówka to zło już minęły.
#68 balteam
Zło jak zło, ale dla niewidomych dużo zawodówek nie ma no i fakt, że są tam osoby z mniejszymi lub większymi upośledzeniami, więc w przypadku różnych obowiązków nie dziwi mnie jakoś, że mają ich po prostu mniej. Zakładam, że wymagają wychowawcy od nich na miarę ich możliwości.
Nie interesowałem się, ale może ktoś mi poda jakąkolwiek sensowną dla niewidomych zawodówkę? Niespecjalnie praktycznejest robienie koszy czy szycie czegoś, chociaż podobno teraz w cenie własnoręczne prace tego typu.
#69 Zuzler
Tak w cenie, że nikt po koszyczkach, kogo znam w zawodzie nie robi, nie robił i zapewne robił nie będzie. Po prawdzie to chyba właśnie żadna zawodówka nie ma sensu. Po co komu ślusarz, który zapewne nawet nie może zrobić wszystkiego tego, co zrobi widzący? Gdzie znajdzie zatrudnienie koszykarz? Dziewiarstwo też już odchodzi w niebyt, a zresztą widzący dziewiarz też zrobi więcej. A inne zawody, których niewidomy serio może się nauczyć to mi nawet do głowy nie przychodzą. Jednym słowem, jak nie mówić, że zawodówka to zło, skoro nic ona nie daje poza możliwością przeczekania do osiemnastki i częściowym przerobieniem materiału z liceum, do którego i tak po tej zawodówce co inteligentniejsi i mniej leniwi pójdą.
#70 mucha
zawodówka to szkoła dla na s bez przyszłości taka aby jąprzejść i tyle
#71 misiek
Miałem na myśli ogół, nie koniecznie nas. Są w ogóle dla nas jakieś licea profilowane?
#72 Zuzler
Nie ma czegoś takiego jak licea profilowane, są ogólnokształcące, ale zawsze trzeba sobie wybrać profil, najlepiej oczywiście z przedmiotami, które potem się chce zdać na maturze, bo łatwiej, ale musu o ile wiem nie ma. Choć żeby zdawać maturę, trzeba się przecież przygotowywać do przedmiotów rozszerzonych, a szkoła takie zajęcia zapewnia jeśli nie ma ich na wybranym profilu.
#73 misiek
Jak to nie? Dla widzących jest np- liceum o profilu wojskowym.
--Cytat (Zuzler):
Nie ma czegoś takiego jak licea profilowane, są ogólnokształcące, ale zawsze trzeba sobie wybrać profil, najlepiej oczywiście z przedmiotami, które potem się chce zdać na maturze, bo łatwiej, ale musu o ile wiem nie ma. Choć żeby zdawać maturę, trzeba się przecież przygotowywać do przedmiotów rozszerzonych, a szkoła takie zajęcia zapewnia jeśli nie ma ich na wybranym profilu.
--Koniec cytatu
#74 mucha
no tak tak zwana mundurówka faktycznie
#75 Zuzler
Hm, no to widać czegoś nie wiem, ok, przyznaję się do błędu.
#76 lwica
@Ludzie! A zwłaszcza Łysy, YYYY, czy ja powiedziałam, że zawodówka to zło? Nie. Ja powiedziałam, że do zawodówki idą CI, którzy są mniej ogarnięci. Ale to nie oznacza, żę zawodówka jest zła, to oznacza, że obecnie tam są tacy ludzie. Czy jak mówię, że w liceum jest nieogarnięta dziewczyna to mówię, żę liceum jest złę? Nie, mówię, że ta dziewczyna jest nieogarnięta. Ale fakt faktem, że do zawodówki idą raczej CI mniej ogarnięci, którym sie nie chcę uczyć i robić. Bo wiedzą, że w internacie też trafią do grupy, gdzie nie będą musieli nic robić, a potem rodzice ich powyręczają. I nie, oni nie myślą przyszłościowo. I nie @Łysy Ja nie móię, że wszyscy..
Ale mówię, że tacy są, i że ja ich znam. CHociaż w liceum też się tacy zdarzają.. WIęc, krótko mówiąc, nie ma regóły. A są też tacy, którzy w internacie sie nauczą, ogarną, będą wszystko robili, a w domu będą czekali, aż ktoś zrobi za nich.
#77 Elanor
Ale wiecie co? To się trochę wzajemnie wyklucza. Na logikę rzecz biorąc, ludzie z zawodówek powinni być bardziej ogarnięci w kwestiach praktycznych. Przecież to są głównie umiejętności praktyczne. Coś tu mocno nie styka.
#78 mucha
no ale jeżeli chodzi o zawodówki dla nas to nie działa dokońca tak zawodówka to szkoła taka aby ją zapchać bo nikt normalny nie chce tam chodzić
#79 lwica
@Elanor widziałam raz zajęcia w zawodówce.. Wystarczy mi to.
#80 mucha
co innego zawodówki dla widzącyc to jest lebszym rozwiązaniem nawet od technikum jak ktoś nie chce dalej studiować a matura można sobie zrobić lo zaocznie