Antylektóra, czyli książki, którym mówimy zdecydowane nie
Back to Literatura#41 tomecki
Jeśli o mnie chodzi, czytam książki w pewnym sensie, bo muszę więc i materiałów się do wątku znajdzie. Cała twórczość pani Małgorzaty Falkowskiej - to jest ostra zawodniczka mogąca śmiało konkurować z takimi gigantami jak np. seriale paradokumentalne. Parę innych książek to np. "Miłość pod koniec świata", w której autorowi wydaje się, że jest mądry, ewentualnie "miłość niczyja", gdzie ponad połowa stron zajmuje się tym, co czuli główni bohaterowie podczas imprezy typu "nasza klasa po latach". Jak coś mi się w pracy ciekawego trafi nieomieszkam napisać.
#42 Elanor
O, aż sobie zerknę z ciekawości, jak będę miała ochotę się z czegoś ponabijać.
#43 tomecki
Aż ciekaw jestem co powiesz :ddd
#44 Elanor
Moje antyliterackie odkrycie tego tygodnia:
Anika Stasińska - "Rafael Bielecki - pół roku bez wyroku". W zamierzeniu parodia HP.
Ja naprawdę rozumiem, co to jest parodia, pastisz i te sprawy, ale to, to jest śmieszne inaczej. Bo wsuie jest, tyle, że chyba w nieplanowany przez autorkę sposób.
#45 skrzypenka
O nie, "sklepy cynamonowe" też nie dla mnie.
--Cytat (Zuzler):
I jeszcze dodam, że... Cóż, jak komuś to działa na wyobraźnię, to proszę bardzo, niech mu na zdrowie idzie, ale mnie tam Sklepy Cynamonowe się nie podobały. Te barwne poetyczności... No... Nie, po prostu nie
--Koniec cytatu
#46 wredny
to podobno arcydzieło ale dżuma camisa jest obrzydliwa ,
nie trawię ferdydurke mały książe z nudził mnie śmiertelnie przedwiośnie ło matko boska
#47 Kat
"Przedwiośnia" nie cierpię, "Ferdydurke" też nie, "Sklepy cynamonowe", tak czytałam, że ich nie pamiętam, "Pan Tadeusz", nie trawię tego i możecie uznać mnie za heretyczkę, ignorantkę i co tam jeszcze.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#48 wredny
eee tadzio nie taki straszny jak go malują,
#49 dariusz.1991 Archived
Granica jest moim zdaniem nie do przejścia. Pamiętam, jak w klasie maturalnej polonistka się wściekła, jak jej powiedziałem, że to pierwowzór telenoweli moda na sukces, więc czytałem tylko streszczenie. Już na wstępie wiemy, jakie będzie zakończenie, a my musimy przebrnąć przez fabułę i śledzić losy bohatera, który co kilkanaście stron zmienia poglądy jak horągiewka. Nie przeszedłem też Potopu. PRóbowałem kilkakrotnie, ale się poddałem. Gdyby nie te monumentalne opisy pewnie dałbym radę.
#50 wredny
mój brat jest fanem trylogji a ja tego po prostu nie znoszę .
Potop przeczytałem bo musiałem,
#51 dariusz.1991 Archived
O tym już pisałem przy innej okazji, ale jakakolwiek fikcja literacka związana z obozami koncentracyjnymi powinna od ręki zostać wykreślona z kanonu lektór. Ja zamiast Borowskiego wolałbym przeczytać obozowe świadectwo, a nie spekulować, co jest prawdą, a co konfabulacją. No i usunąłbym Dżumę na rzecz jakiejś dystopii.
#52 wredny
jerzeli już w ogóle czytaać na ten temat to tylko autentyki nie przepadam za taką literaturą,
autorzy fikcji powinni zamilknąć na ten temat,
zaczytywałem się syberjadą a okazało się że domino nigdy nie był na zsyłce a na dodatek to funkcjonariusz UB
#53 dariusz.1991 Archived
W każdym razie nie powinno to być przerabiane jako pozycja kanoniczna. Ja, po lekturze wielu obozowych świadectw na Borowskiego patrzyłem z ogromnym dystansem.
#54 Elanor
Zgadzam się co do "Granicy". Nie do przejścia.
#55 Kat
Fakt, "Granicę" z trudem i baaaaardzo powierzchownie przyswoiłam.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#56 EugeniuszPompiusz
Ferdydurke Genialne, zresztą tak samo jak transatlantyk.
Inna sprawa, że potrzebowałem paru lat od pierwszego przeczytania, by to zrozumieć.
Przedwiośnie luz, dżuma... skoro musi?
Co zaś do małe go księcia: są dwie książki, którymi szeroko pojęty ogół się zachwyca, ja zaś odrzucam na wstępie.: Mały książę, - tu realnego, fajnego ekstraktu typu weź sobie do domu i przyswój jest może kilka zdań.
Drugą pozycją zaś jest "Alicja w krainie czarów".: jakkolwiek zapewne z literaturoznawczej perspektywy klasyka klasyki, tak sama treść dla mnie nie do przejścia.
No dobra, przepraszam, O Jabberwocky miałem przyjemność napisać całkiem pamiętam nie głupi tekst, pochlebnie zresztą przez ówczesną profesor literatury oceniony, aale to już insza inszość.
#57 daszekmdn
Dla mnie tam Potop jest OK.
#58 jamajka
Ja "ferdydurke" doceniam i teraz, mimo, że lata nie minęły, co nie znaczy, że mi się to czytało łątwo szybko i przyjemnie, bo to jest po prostu mocno specyficzne. CO do "sklepów cynamonowych", takie pół na pół. Na wyobraźnię mi działa, ale co z tego, jak w zły sposób. xd.
#59 agakrawcow
Moją najokropniejszą lekturą byli Ludzie Bezdomni. No po prostu okrrrropność!
Nie lubiłam też przedwiośnia, przez Syzyfowe praca jakoś w podstawówce przebrnęłam.
Uwielbiałam Dzieci z Bullerbyn i Anię z Zielonego wzgórza.
Utworów okresu romantyzmu i Młodej Polski nie trawię, lubię pozytywistów, choć w Nad Niemnem za dużo opisów jak dla mnie.
Granicę czytałam 3 razy i to z własnej i nieprzymuszonej woli, bardzo mi się podobała.
Ferdydurke, fajne.
Kocham Dostojewskiego i w ogóle swego czasu dużo literatury rosyjskiej czytałam.
#60 magmar Archived
Ja nigdy nie przeczytam harrego Pottera.
Nie rozumiem tego wszechobecnego kultu.
Co do lektur "Dżuma", "Ferdydurke"
"Szewcy". Ostatnio czytałam wstrętne powieścidło R. CUpriaka pt. "Mamusiu, przecież byłam grzeczna" temu też mówię stanowcze NIE ze względu na fabułę pełną jakichś wykrzywionych, narkotycznych wizji, które śniły mi się dlugo po przeczytaniu tej lektury.