Antylektóra, czyli książki, którym mówimy zdecydowane nie
Back to Literatura#181 matius
Nie wiem kto wymyślił, że Alicja w krainie czarów to książka dla dzieci. Bo książka jest filozoficzna. Po przez rozmowy ze stworzeniami, czy samą ze sobą podejmuje takie tematy. Np. kiedy Alicja się pomniejsza zastanawia się czy nadal jest sobą, czy już nie jest. Przez bajkową kraine może i wygląda na książkę dla dzieci, ale jak dla mnie ona taką nie jest i nie powinna być czytana dzieciom. Chyba, że jako bajkową krainę i tyle.
#182 misiek
Pewnie autor.
#183 Julitka
O tym, jak to niewidomy nagle stwierdził, że w sumie to już może być tatą. Ale przygotowania do tego, względnie - ogarnięcia życiowego, to on raczej nie miał.
Jak się skuwa gniazdko zamiast kafelka lub też przez czas jakiś nie ogarnia się, że się stoi rodzącej żonie na stopie, co ją boli, to chyba jest coś nie tak...
-- (nuno69):
O czym te "Zapiski niewidomego taty"?
Mi cała literatura dziecięca działa na nerwy, poza może braćmi grimm
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#184 misiek
Nie czytałem, ale wygląda na niezły stek bzdur i dezinformacji. To raczej powinno być w kategorii bajki.
-- (Julitka):
O tym, jak to niewidomy nagle stwierdził, że w sumie to już może być tatą. Ale przygotowania do tego, względnie - ogarnięcia życiowego, to on raczej nie miał.
Jak się skuwa gniazdko zamiast kafelka lub też przez czas jakiś nie ogarnia się, że się stoi rodzącej żonie na stopie, co ją boli, to chyba jest coś nie tak...
-- (nuno69):
O czym te "Zapiski niewidomego taty"?
Mi cała literatura dziecięca działa na nerwy, poza może braćmi grimm
--
--
#185 Zuzler
A kto powiedział, że Guliver czy Robinson to lektury dla dzieci? Tak naprawdę wcale nie, co nie przeszkadzało paru dobrym okoleniom dzieci się tym zaczytywać.
-- (matius):
Nie wiem kto wymyślił, że Alicja w krainie czarów to książka dla dzieci. Bo książka jest filozoficzna. Po przez rozmowy ze stworzeniami, czy samą ze sobą podejmuje takie tematy. Np. kiedy Alicja się pomniejsza zastanawia się czy nadal jest sobą, czy już nie jest. Przez bajkową kraine może i wygląda na książkę dla dzieci, ale jak dla mnie ona taką nie jest i nie powinna być czytana dzieciom. Chyba, że jako bajkową krainę i tyle.
--
#186 tomecki
Książki dla dzieci nie muszą być infantylne. Po mojemu jeśli jest w książkach jakaś kwestia niezrozumiała dla dzieci, ale cała książka rozwija wyobraźnię, nie robi szczególnej krzywdy to czemu niby nie miałaby być czytana dzieciom? tak w ogóle dziecko dziecku nie równe. Nie zrobisz czegoś, co jest zrozumiałe dla wszystkich. Z resztą dobra, zrobisz, ale to będzie absolutnie niestrawne dla większości.
#187 camila
Apropos odurzania się, Huxley pisał "Nowy Wspaniały Świat" pod wpływem meskaliny :D :D a potem stworzył środek trochę podobny w działaniu do psychodelików wszelkich, w samej książce.
#188 camila
I apropos kanonów, "Medaliony" moim zdaniem powinny wylecieć na zbity pysk ze względu na ogromną ilość przekłamań i powtarzanych informacji, na przykład to nieszczęsne mydło. Ku*a, A może ta informacja wzięła się z tej książki? Wzdryga mnie jak sobie o tym pomyślę. W każdym razie historycy do tej pory chyba mają o czym rozmawiać analizując to "dzieło nieliterackie" Poza tym najgorsze rzeczy, które kiedykolwiek przeszły przez moje ręce to niestety wszystkie polecajki od mamy. Kurczę, do ubrań, to ma gust, ale gorzej z książkami. przepraszam mamo. ;)
"Kinder von Bahnhof wiadomo co" przeczytałam w gimnazjum, w oryginale, żeby to moje zachwalane "nearly Native' z niemieckiego podszkolić i trochę włosy mi dęba stawały, jak ta kobieta podchodziła do gotowania heroiny i o ile dobrze zapamiętałam, omsknęła jej się ręka, po wsypaniu pół paczki kwasku do centa wody powiedziała mamie, że "umiera". No, też bym umierała gdybym sobie coś takiego podała, żyła boli bardziej niż podawanie niezbyt rozcieńczonych betaketonów.
Czas na polecajki od mamy: "Zmierzch", pierwowzór trylogii "50 Twarzy Greya", pierwowzór "365 dni". Saga o ludziach lodu, pierwowzór nikomu niepotrzebnych, długich sag. Ja lubię jak książki są do bólu, technicznie poprawne. To może dlatego teraz głównie zajmuje mnie literatura specjalistyczna, branżowa, stricte techniczna. Nie jestem typem romantyka, ale typem lubiącym akcję i sf już tak. Pomyślcie: możliwości co do wymyślania gatunków i światów, intryg, pro i antagonistów są niemal nieskończone ;)
#189 Numernabis
A co z tym nieszczęsnym mydłem?
#190 camila
No robienie mydła z tłuszczu więźniów. Nigdy coś takiego nie miało miejsca.
#191 Numernabis
Ciekawe, bo w Krakowie w muzeum na Pomorskiej w gablocie był portfel z ludzkiej skóry i właśnie takowe mydło.
A poniżej linki potwierdzający, że to co Nałkowska napisała było faktem i zostało potwierdzone:
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/586,Dzialalnosc-prof-Rudolfa-Marii-Spannera-w-swietle-wynikow-sledztwa-Oddzialowej-K.html
https://www.auschwitz.org/muzeum/aktualnosci/w-gdansku-produkowano-w-czasie-wojny-mydlo-z-tluszczu-ludzkiego,365.html
#192 camila
No nie, to mnie nadal nie przekonuje jak i wielu innych. Siła informacji jak i teraz, wtedy już była potężna tylko, że większość została przekazywana ustnie, możnaby siać teorie spiskowe właśnie o brakach w dokumentacji, ale dopóki nie będę miała jednoznacznego raportu przed sobą, nadal będę uważała to za półprawdę.
#193 MarOlk
Też gdzieś czytałem, że pracownia dr Spannera to czarna legenda. I absolutnie to nie umniejsza niemieckich win.
#194 camila
Tak jak serum prawdy xD Po cóż ludzie fundowali innym koktaile opiobarbituranowe, by zaczęli mówić. Ja bym raczej przestała, ciesząc się z takiej mieszanki. :D Nawet to zostało w jakimś filmie wykorzystane, zdaje się "Proceder"? Ten o śmierci Blidy między innymi. Tam po podaniu tiopentalu możnabyło podprogowo rozkazy podawać. :D
#195 Numernabis
czyli w muzeum na Pomorskiej w Krakowie leżało szare mydło.
#196 MarOlk
#197 camila
Może i tak, tak jak ten zbiór przedmiotów w Oświęcimiu, rzekomo należących do więźniów jest w podejrzanie w zbyt dobrym stanie. Nie wiem, musiałabym tam jeszcze raz pojechać i zobaczyć, bo ostatnio tam byłam 10 lat temu. Wiele rzeczy niestety trzeba przez palce.
#198 camila
Kiedy ta książka została wydana? Czy ta kobieta jeszcze żyje? Co nią kierowało, że wyrzuciła na papier coś takiego? Tak wiele pytań, tak mało informacji, a przecież ona żyła w tamtym czasie, więc dokładnie wiedziała co i jak. Nie zdziwiłabym się gdyby zrobiła przysługę Rosjanom właśnie, bo wtedy każda strona chciała bardziej zdyskredytować drugą. Nie zdziwiłabym się, gdyby nawet miała partyjne powiązania dawnej Polski ludowej octem i wodą płynącej.
#199 Zuzler
Jednak bardziej prawdopodobnie wygląda informacja ze strony IPN niż z jakiejś stronki z nikąd.
#200 camila
Ta, artykuł z przed 20 lat, z którego nic nie wynika. Niestety.