Internat. Co i jak?
Back to W szkole i w pracy.#161 Julitka
@Mikolaj Ale tu problem nie dotyczy tylko niewidomych.
Jeżeli Marietta Dziobek, widząca, idzie sobie np. do szkoły zawodowej lub, powiedzmy, organistowskiej z internatem (jest taka niedaleko mnie), dotyczą jej takie same zasady.
Tzn. oczywiście nie wiadomo, bo zależy to od internatu, ale chodzi mi o to, że tu niewidomi nie są jakoś wybitnie poszkodowani.
Idziesz do internatu, to się dostosowujesz; jeżeli nie chcesz iść, wynajmujesz sobie pokój/mieszkanie/cokolwiek i masz święty spokój.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#162 mikolajholysz
@misiek Nawet dzieciakowi, jeżeli nie ma zgody rodzica, jest to zabronione. Prawnie równe jest to kradzierzy.
@julitka Regulamin nie może usprawiedliwiać nieprzestrzegania prawa. W hierarchi dokumentów, regulamin jest poniżej całej reszty. Biorąc przykład ekstremalny, to, że w regulaminie może być napisane, że na terenie danego objektu można zabijać nie znaczy, że można tam zabijać.
Problem z jakimkolwiek ujęciem tej kwestii w regulaminie jest taki, że dorosły nie ma opiekuna prawnego, więc w sumie nie wiadomo, kto ma to niby podpisywać. Niby rodzic, ale co gdy rodzice wyrzucą z domu w dniu osiemnastych urodzin, a znam osobiście taki przypadek, i to dość blisko? Co, gdy rodzice/dziecko wyjedzie/wróci z zagranicy, a taki przypadek też znam? Samo się wyniesie? Mieszka już z partnerem? Było adoptowane / z domu dziecka, i nie ma rodziców? Co w takim wypadku?
#163 Julitka
@Mikolaj Prawa być nie musi. Ale jest prawo, które pozwala potem oskarżać opiekunów/wychowawców/nauczycieli, jeżeli osobie dorosłej, o której wiadomo, że jest w internacie, poza internatem się coś stanie. Jeżeli takiego prawa nie będzie lub też jeżeli będzie dostatecznie mocno wiadomo, że go nie ma, możemy dyskutować o prawach podopiecznych.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#164 Zuzler
WIesz Miki, tak dla ścisłości, z rodziny zastępczej nie trzeba wynosić się po ukończeniu 18 lat, z domu dziecka też. :) Ale wiadomo o co idzie.
#165 mikolajholysz
nie trzeba, ale czasemi się to robi
#166 misiek
Wychowawca niema żadnego prawa zabrać telefonu, czy czegokolwiek innego komukolwiek, chyba że rodzice tak zapowiedzą i jest to za ich przyzwoleniem. Nauczyciel może dziecku zabrać przedmioty niezwiązane na lekcji i oddać po niej, ewentualnie za zgodą rodzica oddać jemu i tyle. Osobie dorosłej nikt niema prawa zabierać czegokolwiek i kiedykolwiek, a jeśli dorosły dobrowolnie oddaje to jest jakbyto powiedzieć- zwykłą cipą.
#167 Julitka
@Misiek To fakt.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#168 mikolajholysz
-- (Julitka):
@Mikolaj Prawa być nie musi. Ale jest prawo, które pozwala potem oskarżać opiekunów/wychowawców/nauczycieli, jeżeli osobie dorosłej, o której wiadomo, że jest w internacie, poza internatem się coś stanie. Jeżeli takiego prawa nie będzie lub też jeżeli będzie dostatecznie mocno wiadomo, że go nie ma, możemy dyskutować o prawach podopiecznych.
Problemem tutaj może istotnie być smród, który by się zrobił, gdyby było wszystko zgodnie z prawem. Nadal jednak nie sądzę, żeby tchórzostwo i lenistwo było dobrym usprawiedliwieniem na robienie co się chce i łamanie takowego.
Co funkcjonować może, a nawet funkcjonować powinno, to jakiś rejestr, do którego wychowankowie wpisują się przy wyjściu i wejściu, podając po co wychodzą (z możliwością odmowy w wypadkach szczególnych), oraz planowaną godzinę powrotu. Do tego oczywiście ewentualne limity, do której wracać można.
#169 papierek
eh, nie ma prawa, ale ma prawo powiedzieć, że jak niezrobisz tego dobrowolnie, to może cię wywalić z internatu niestety. To jest regulamin internatu, nie przestrzegasz go, to możesz odejść też dobrowolnie. Jak byś podpisał regulamin, w którym dobrowolnie zgadzasz się oddawać wychowawcy piątą część renty, to też by przeszło. I oni tak działają. Nie mają ci prawa tak o zabrać, bo ty zawsze jak nie chcesz oddać, to możesz zrezygnować z internatu, nikt cię nie zmusza, nikt nie trzyma. Tak oni to sobie rozwiązują moim zdaniem. Co nie znaczy, że to popieram. Stosowanie tego przez jakąkolwiek instytucję szkolnowychowawczą uważam za totalną porażkę.
#170 mikolajholysz
problem w tym, że w regulaminie nie można używać pojęć, które nie mają żadnej definicji i sensu, a takim pojęciem jest opiekun prawny, jeżeli mówimy o osobie dorosłej.
Poza tym, wypowiadał się Rzecznik Praw Obywatelskich, że konstytucja i ustawy są ponad regulaminami, a one zakazują, więc regulaminem to sobie można wiadomą część ciała podetrzeć.
#171 misiek
To dziecko też można wywalić z internatu w podobny sposób?
-- (papierek):
eh, nie ma prawa, ale ma prawo powiedzieć, że jak niezrobisz tego dobrowolnie, to może cię wywalić z internatu niestety. To jest regulamin internatu, nie przestrzegasz go, to możesz odejść też dobrowolnie. Jak byś podpisał regulamin, w którym dobrowolnie zgadzasz się oddawać wychowawcy piątą część renty, to też by przeszło. I oni tak działają. Nie mają ci prawa tak o zabrać, bo ty zawsze jak nie chcesz oddać, to możesz zrezygnować z internatu, nikt cię nie zmusza, nikt nie trzyma. Tak oni to sobie rozwiązują moim zdaniem. Co nie znaczy, że to popieram. Stosowanie tego przez jakąkolwiek instytucję szkolnowychowawczą uważam za totalną porażkę.
--
#172 Julitka
Teoretycznie można.
Tylko nikt tego nie robi.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#173 misiek
Teraz to nie wiem, ale kiedyś za wiele przewinień mogłeś wylecieć, czy przykładowo za pobicie wychowawcy, bo i taka sytuacja się zdarzyła. Nie wiem jaka tam była do końca prawda, ale z tego co pamiętam po uczieczce z internatów dwóch ok dwónastoletnich chłopaków już nigdy do ośrodka nie wróciło. Plotka krążyła taka, że zostali wyrzuceni za to i tyle wiem.
-- (Julitka):
Teoretycznie można.
Tylko nikt tego nie robi.
--
#174 misiek
I zastanawiam się, czy to jest w ogóle zgodne z prawem wyrzucić dziecko z ośrodka, z resztą mój brat miał podobną sytuację w liceum.
-- (Julitka):
Teoretycznie można.
Tylko nikt tego nie robi.
--
#175 Zuzler
Ale jasne, żę za złe wychowanie można wylecieć. Parę przyapdków widziałam. Za łamanie regulaminu też. Nawet mi to sugerowano swego czasu. :D
#176 Julitka
@Misiek Oczywiście. Z każdej szkoły można wylecieć i dzieciom widzącym często się to zdarza, a przecież teoretycznie jesteśmy tacy sami. Tylko niewidomych się nie wywala, bo jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#177 Zuzler
Oj, ze szkoły za specjalne zasługi też potrafili wywalić.
#178 misiek
Tylko to jest porażka internatu, ale co tam lepiej pozbyć się problemu.
-- (Zuzler):
Ale jasne, żę za złe wychowanie można wylecieć. Parę przyapdków widziałam. Za łamanie regulaminu też. Nawet mi to sugerowano swego czasu. :D
--
#179 mikolajholysz
Rozmawiałem kiedyś z człowiekiem, który zajmował się takimi tematami od strony administracyjnej, i on powiedział mi tak. Wywalić ze szkoły, przed osiemnastką, jest trudno. Jest obowiązek szkolny, i szkoła nie może się tak o pozbyć ucznia, tak samo, jak (poza nielicznymi wyjątkami) nie może ucznia nie przyjąć. Takimi sprawami musi się zajmować ktoś wyżej, nie wiem, kto do końca, czy to kuratorium, czy to sąd z policją, ale sporo z tym zachodu, i potrzebny jest porządny powód. Można oczywiście poprosić o przeniesienie, "bo jak nie przeniesiecie, to zainterweniujemy oficjalnie, a wtedy się będzie to za waszym dzieckiem ciągnąć do końca, a tego nie chcecie, prawda"?
Inną sprawą jest faktyczne wyrzucenie z internatu, co się ponoć dało zrobić znacznie łatwiej, bo ktoś zapomniał / nie chciał ująć w prawie. Ponoć tą lukę się wykorzystywało w ośrodkach na "niegrzeczne dzieci".
Sytuacja podbramkowa była ponoć w tym roku, bo gdyby w którymś z ośrodków zdażyło się tak, że nie ma wystarczającej ilości miejsc, żeby ogarnąć daną ilość uczniów przy covidowych restrykcjach na internaty, niektórym, chcąc niechcąc, trzeba było by podziękować. Dla sporej ilości niewidomych mógłby być to problem, bo jak to tak, nagle mieszkania sobie szukać i jeszcze orientację ogarnąć. Na szczęście wszyscy chyba jakoś tych uczniów upchnęli, chyba, że o czymś nie wiem.
#180 misiek
No właśnie, a co w przypadku gdy zostałeś wyrzucony z internatu, ale dalej uczysz się w ośrodku?
-- (mikolajholysz):
Rozmawiałem kiedyś z człowiekiem, który zajmował się takimi tematami od strony administracyjnej, i on powiedział mi tak. Wywalić ze szkoły, przed osiemnastką, jest trudno. Jest obowiązek szkolny, i szkoła nie może się tak o pozbyć ucznia, tak samo, jak (poza nielicznymi wyjątkami) nie może ucznia nie przyjąć. Takimi sprawami musi się zajmować ktoś wyżej, nie wiem, kto do końca, czy to kuratorium, czy to sąd z policją, ale sporo z tym zachodu, i potrzebny jest porządny powód. Można oczywiście poprosić o przeniesienie, "bo jak nie przeniesiecie, to zainterweniujemy oficjalnie, a wtedy się będzie to za waszym dzieckiem ciągnąć do końca, a tego nie chcecie, prawda"?
Inną sprawą jest faktyczne wyrzucenie z internatu, co się ponoć dało zrobić znacznie łatwiej, bo ktoś zapomniał / nie chciał ująć w prawie. Ponoć tą lukę się wykorzystywało w ośrodkach na "niegrzeczne dzieci".
Sytuacja podbramkowa była ponoć w tym roku, bo gdyby w którymś z ośrodków zdażyło się tak, że nie ma wystarczającej ilości miejsc, żeby ogarnąć daną ilość uczniów przy covidowych restrykcjach na internaty, niektórym, chcąc niechcąc, trzeba było by podziękować. Dla sporej ilości niewidomych mógłby być to problem, bo jak to tak, nagle mieszkania sobie szukać i jeszcze orientację ogarnąć. Na szczęście wszyscy chyba jakoś tych uczniów upchnęli, chyba, że o czymś nie wiem.
--