Jak reagują na was osoby niewidome
Back to Środowisko niewidomych#41 dariusz.1991 Archived
Mam serdecznie dosyć takiego linczu i pogardy a propos tego rodzaju reportarzy.
#42 tomecki
Problem chyba polega na tym, że część z nas uważa wszelkie reportaze, występy publiczne i w ogóle cały kontakt z widzącymi za jedną, wielką misję dobrego wizernku niewidomych. Taki występ przede wszystkim ma pokazać... no i tu się zaczyna problem, bo nie ma jednego wspólnego przekazu, który zadowoli wszystkich. Część ludzi przede wszystkim będzie chciała pokazać, że tak na prawdę nie ma problemu i bardzo proszę się od nas odczepić, inni z kolei chcieliby aby pomagać na każdym kroku, bo to jest tak w ogóle wielki problem i już mamy konflikt. Słusznie Kamil Pietrowiak w książcew "po omacku" itd. napisał, że zasadniczo jedynym elementem łączącym niewidomych jest brak wzroku. Reszta z reguły nas dzieli.
#43 dariusz.1991 Archived
W każdym razie jest to jedna z większych patologii środowiskowych, z jakimi się spotkałem. JEżeli widzący zrobią z Ciebie bohatera, to jesteś b, a jak w środowisku wyniosą Cię na piedestał, choć na to nie zasłużyeś to już wszystko cacy.
#44 Elanor
Jeżeli robią z Ciebie bohatera, to niech, do jasnej ciasnej, mają qu temu powody! Fakt, nie powinno nas obchodzić, że o osobie x robi się reportarz w takim, czy w takim tonie, bo osoba x to nie wszyscy niewidomi. Ale, do cholery ciężkiej, nie wiem dlaczego, osoby widzące mają spory problem ze zrozumieniem tego i obrywają za to inni! I ja nie mam najmniejszej ochoty mierzyć się ze skutkami tego, że, przykładowo sąsiedzi, widzieli jeden, czy drugi reportarz! I pół życia będą nade mną płakać, bo widzieli pieprzony reportarz o kimś zupełnie innym! Jesteśmy środowiskiem utworzonym tak naprawdę na siłę. Gdybyśmy widzieli, większość z nas nigdy by o sobie nawzajem nie usłyszała. Nie ma szans, żebyśmy byli zgodni, bo nawet wspólnych celów nie mamy, może poza wydzieraniem państwu tyle kasy, ile się da. Nie stanowimy jednolitej grupy i dobrze o tym wiemy, ale dla osób widzących wygląda to inaczej i czy nam się to podoba, czy nie, w ich oczach, reprezentujemy mniejszość, jaką stanowimy.
Tyle mam do powiedzenia na ten temat.
#45 dariusz.1991 Archived
Cytat: "Jeżeli robią z Ciebie bohatera, to niech, do jasnej ciasnej, mają qu temu powody! " Jasne. Ale niech ta zasada obowiązuje wszędzie, a nie tylko odnosi się do reportarzy o osobach z dysfunkcją wzroku
#46 dariusz.1991 Archived
A poza tym czy ktoś kogoś zmusza do występu w TV?
#47 dariusz.1991 Archived
Przykład z mojego podwórka. Jest sobie znany pianista Krystian Zimerman. W 1975 r. wygrał konkurs chopinowski. Nie wiem, z czego to się wzięło, ale w naszym kraju robi się z niego niemal Boga. Zdarza się, że Krytykuje się nawet Chopina czy Paderewskiego, a o Zimermanie pisze się niemal wyłącznie w sposób pozytywny. A jak ktoś go skrytykuje, to jest wyklęty przez dużą część środowiska. Uwierz mi, niechęć do wspomnianych reportarzy o niewidomych to przy tym przysłowiowy pikuś. Pianista koncertuje na całym świecie a w polsce nie chciał dać solowego recitalu od 1981 r, tłumacząc to na różne sposoby; przy czym jeden jest bardziej kuriozalny od drugiego. Są osoby, które nawet ten fakt potrafią ukazać w pozytywnym świetle i zrobić z niego atut artysty. Reasumując, problemem nie są reportarze, tylko podnoszenie zasług, umiejętności do rangi nadludzkiego bohaterstwa.
#48 misiek
Ja nie chcę by ze mnie robiono super bohatera z takich czy innych powodów. Dla ludzi chcę być tylko a może i asz zwykłym człowiekiem. I nigdy nie pujdę się błaźnić do Uwagi, czy innej Sprawy dla portiera. Ciekawe czy ten mały Kamilek chodzący z laską i chyba śpiewający dostał od Tvnu stosowne wynagrodzenie, za to że zrobili sobie kosztem jego reklamę swojej fundacji. Ciekawe czy w ogóle o tym wiedział.
#49 agnieszka Archived
Różnie reagują, wiadomo. Co zwróciło moją uwagę kilka razy to przekraczanie moich granic przez osoby niewidome. Jakby czuły przyzwolenie na zadawanie osobistych pytań na wczesnym etapie znajomości tylko z tego powodu, że są w podobnej sytuacji zdrowotnej. Na Eltenie również miałam do czynienia z takimi postawami. Nie wystarczyło się wypowiedzieć, od razu chcieli znać szczeguły życia :) Nie łączę tego z niepełnosprawnością. Piszę o tym, bo taki jest tytuł tego wątku, ale myślę, że wynika to z innych cech. Takie coś również mi się przydarzyło w jednej z fundacji, gdzie pracownik od razu chciał przejść na stopę koleżeńską.
#50 zywek
Nie znać szczeguły życia, tylko wielokrotnie pisałaś, że w Twoim zawodzie Tobie wychodzi to, albo w Twojej scenicznej karierze coś tam. Normalne pytanie. Jak mnie na ulicy spotka typ i mu powiem, że u mnie w pracy coś się robi inaczej, niż u Niego i jak mnie spyta, co konkretnie robię, to nie będę pluł na niego, że mi się jego postawa nie podoba, bo dopiero mnie poznał.
#51 agnieszka Archived
Chodzi zupełnie o coś innego. Weźmy przykładowo te fundacje. Zgłaszam się do projektu, dopytuję o ofertę i zakres współpracy, a tam... zaraz prywata. Chociaż chyba wyglądało to na chęć wygadania się ze strony pracownika, bo już na samym początku zaczął sypać szczegóły swojej sytuacji. Podkreślam, piszę tu tylko z tytułu wątku, nie sądzę, że ma to jakoś związek z brakiem wzroku, a jedynie, że miałam kilka takich zdarzeń.
#52 nuno69
Jo jo, na mnie lepiej reagują widzący niż niewidomi, w tym sensie że mniej mam konfliktow czy takich głupich kłutni z widzącymi, i to z rożnych środowisk.
#53 agnieszka Archived
Kilka razy spotkałam się z wścibstwem, niezdrową ciekawością. Zarówno tu jak w pewnej fundacji z dziwnym wypytywaniem i nie rozumieniem sugestii stop. Co innego, gdy rozmowa potoczy się w jakimś kierunku i naturalnie czymś się dzielimy, a co innego, gdy nie wpasujesz się w schemat 2 strony i próbuje ona ci uświadomić, że jak to, nie możliwe. Czasami sugerowanie, że skoro ktoś ma kłopot ze społeczeństwem to jak ty go możesz nie mieć, a jak powiesz, że nie masz to traktowane to jest jako osiągnięcie, które koniecznie musisz wyjaśnić, a nie zwyczajny brak występowania tego problemu :)
Albo inna rzecz, pewna pracownica jednej z organizacji, notabene sama z orzeczoną niepełnosprawnością wzroku, twierdziła, że ona musi wiedzieć dużo o beneficjentach, ponieważ organizuje wyjścia i jest za nich odpowiedzialna. Mówimy o osobach pełnoletnich.
#54 nuno69
Wścipstwo/niezrowa ciekawość to codzienność w środowisku w jakim się wychowywałem (ośrodek SOSW). Widzący są bardziej dyskretni, chociaż to i tak jest cholerna generalizacja, bo tak po prostu trafiłem
#55 zywek
Przywyknij albo giń. Niewidomi to wciąż dla większości i osób starszych coś nowego, że w ogóle cokolwiek robią.
#56 agnieszka Archived
@Nuno właśnie. Ogólnie nie mam tak, że wśród osób niewidomych czuję się lepiej zrozumiana. Zdarzyło mi się, że popełniali oni błędy, które przeszkadzały im u osób widzących. Mam w tym samym miejscu postawioną granicę i gdy przykładowo uważam za nietakt, gdyby ktoś mnie zaczepił i pytał o przyczynę utraty wzroku to analogicznie nie czuję przyzwolenia, by osoba niewidoma tylko z powodu takiej samej niepełnosprawności pytała mnie o takie szczegóły. Jesteśmy dla siebie obcy, więc nic nas nie upoważnia do zaglądania sobie w kartę medyczną. Albo, nie wiem... kultura wypowiedzi. Pierwsze spotkanie z inną osobą niewidomą to jakoś tak dziwnie mi brzmią jakieś słowa typu: ślepotki, niewidomuchy itd. no nie...
Sprawdza mi się takie podejście, bo mam kontakt z osobami widzącymi i niewidomymi.
#57 nuno69
Akurat mi niewidomuchy nie przeszkadzają, bo dystans trzeba mieć no ale rozumim. To takie spoufalanie się może przeszkadzać.
#58 misiek
Dystans dystansem, bo go do tej pory miałem wiele, ale już mnie irytuje to w kółko wołanie po grupach dla tych w czyimś mniemaniu mniej ogarniętych śleptusie etc. Prawda Dj Crissu?
#59 nuno69
hehehehe
#60 mucha
Mnie też te określenia zaczęły irytować, na początku tmoże i było śmieszne ale jakoś tak teraz jest to takie nienaturalne