Nasze ulubione zabawki
Back to Integracja Eltenowiczów#181 misiek
Mówisz o tych dużych metalowych z takim prętem u góry co trzeba było jak najszybciej na ten pręt naciskać, to wtedy kręcił się coraz szybciej?
--Cytat (johnson):
Ooooo resoraków to miałem sporo. Najwięcej hyba Mercedesów, jakiegoś Fiata hyba, ze dwa Smarty, tylko hyba te for twoo, gdzieś hyba jakieś Lambo, Ferarkę albo VW Golf by się znalazł. Cofając się sporo postów to nie wiem, czy tego samego Garbusa nie mieliśmy, tylko na dachu jak kogut kawałek plastiku nie wyglądał. Ktoś mi mówił, że to bodajże szyberdach. Co do tych bączków, spinnerów podobały mi się takie. było sobie takie coś z przyciskiem i do tego kilka bączków różnej wielkości. Wkładało się tą hmmm wyżutnie, wkręcałeś to ręką i po blokadzie przycisk w ruch i potem jakiś czas delektowania się tym śmisznym dźwiękiem.
--Koniec cytatu
#182 misiek
Co do Mercedesów, napewno miałem blaszanego małego C tego pierwszego po w190 na napęd sprężynowy i mega wielką eskę, taką samą jak jeździł Jan Paweł II napędzaną zamachowo, nawet z przyczepionym logo Mercedesa.
#183 EugeniuszPompiusz
Trochę resoraków się zdażyło, były jakieś radia zabawkowe, były pianinka, były też walkie talkie, ale szybko porzuciłem zabawki na rzecz realnej elektroniki i instrumentów, czyli krótkofalóki PMR i kolekcji odbiorników radiowych.
Z osobliwych zabawek przypominają mi się lalki, które im bardziej przypominały człowieka, tym rzecz w sumie była ciekawsza.
Nie, nie w głowie były mi wtedy kudłate sprawdzania czy model lalki ma odwzorowane to i owo, barbie to też nie moja liga, liczył się realny wygląd twarzy, sylwetki proporcje i tak dalej.
Takie stworzonko nie musiało umieć robić nic, tymbardziej śpiewać czy coś.
Potem zresztą zabawa taka przerodziła się w dość naukowe zainteresowanie anatomią i ogólnie budową organizmów.
#184 MarOlk
Najbardziej lubiłem klocki Lego i inne humanoidalne zabawki w stylu GI Joe.
#185 misiek
Radia zabawkowe hmmmm, swego czasu miałem miśka z wbudowanym radiem serio, takiego dużego w słuchawkach. W miarę czysto to tam tylko odbierały: Maryia, Rmf i Zet, ale jaki jest sens takiej zabawki nie roskminiłem po dziś dzień. Tak, miał wyszukiwanie kanałów i nawet pamięć. Po 4 przyciski miał w obu nogach. Chciałem nawet nagrać prezentację na bloga, ale niestety zdechł.
#186 misiek
I misiek był w słuchawkach, nie to że miał wyjście słuchawkowe :XD
Miał wbudowany głośnik i to taki całkiem sensowny jak na zabawkę. Coś jak kiedyś stare nokie miały.
#187 MarOlk
Ja miałem ruskie radyjko w kształcie piłki nożnej na korkach piłkarskich. Nie pamiętam czy miało zakres FM czy tylko długie, ale jeśni nawet to w dolnym, martwym obecnie paśmie. Coś tam odbierało, więc może jednak UKF było.
#188 misiek
To Umbro na rzecz jakiejś kampanii zrobili radiomagnetofon w kształcie piłki nożnej.
#189 kacper
Ja miałem przeróżne. Samochodziki, zjeżdżalnie, myjnie, imitacje garaży, ale najbardziej kręciły mnie zabawki mjilitarne. Moje dzieciństwo to era pistoletów na kulki, karabiny snajperskie, kałasznikowy, z przeróżnymi akcesoriami np celowniki laserowe czy plastikowe bagnety.
#190 kacper
Najlepsza zabawa to była jak brat w lesie znajdował niewypały powojenne: proch w laseczkach na przykład, mój ojciec wymodził kiedyś rakietę, za młody byłem, nie pamiętam jak, wziął 3 takie laseczki, owinął jeden koniec pazłotkiem po czekoladzie, znalazł kawał rynny na złomowisku, zrobił z tego coś na kształt prowadnicy albo lufy, i po odpaleniu leciało toto na pareset metrów.
#191 kacper
Na mojej wiosce był plac poPGRowski, i tam był skup złomu. Znaleźliśmy kiedyś tam resor od malucha, tata wystrugał z drewna szkielet, i zmontował całkiem nie złą kuszę. To jest z resora było łuczysko, cięciwę zrobił z linki hamulcowej, hyba od komara, ale nie pamiętam, taka stalowa, no i było. A bełty z kawałka aluminiowej wętki albo czegoś innego, końcówka albo z gwoździa, albo obciętego ząbka od piły tarczowej, taki trójkącik. No z 20 metrów to grube metalowe wiadro przebiło. Nie wiem co go podkusiło że dzieciakom takie zabawki robił, ale robił.
#192 kacper
Albo, może starsi eltenowicze pamiętają, kiedyś były takie stare klucze od barku, wydrążone w głąb, puste w środku. Wmątowywało się ślepą końcuwke w kawałek drewnianego palika, a do drugiej strony wkruszało się siarkę z zapałek. Po włożeniu w dziurę tempo zakończonej śruby lub nitu, wystarczyło udeżyć tym o coś, i ta siarka robiła całkiem nie złe bum. Nie wieżycie? Pokażcie te wpisy ojcu, kiedyś były tylko takie zabawki!
#193 MarOlk
To myśmy robili różne takie łuki z leszczyny, a groty do strzał z gwoździ.
#194 kacper
Proce się robiło z gumy od starych ciśnieniomierzy, albo na zwykły kawałek patyka napijało się owoc, wystarczyło dobrze machnąć żeby owoc z dużą siłą rozwalił się na kurtce kolegi i wypaćkał go w dżemie hahahahhaha!
#195 kacper
Mnie komputery czy zabawki interaktywne nigdy nie cieszyły. Do szczęścia wystarczył mi kawałek błotnika, który tworzył coś na kształt rynny. Kładło sie do niego cegłówkę, dobrze machnąć i solidny półkilogramowy kawał kamienia leciał na paredziesiąt metwów. Mądre to to nie było, ale kiedyś na wioskach takie zabawy były. Ile razy opr się dostało za rozwalony etermit czy zbite okno? Oczywiście ja zawsze musiałem wykręcić się sianem, no bo kto by pomyślał, że niewidomy chłopiec zrobiłby coś takiego hahahaha. Fajnych kolegów miałem.
#196 kacper
Najlepszy łuk to mój ojciec znalazł kiedyś kawałek włukna szklanego, w kotłowni. Odkupił, zrobił, no i szło to jak ta alla.
#197 kacper
Oczywiście wrażeń kupa, ale wszyscy którzy mieli jakieś piłkażyki, gry, karty czy konsolki miały dużo lepsze podstawy jeśli chodzi o wiedzę ogółną. Mnie nie interesowało nic normalnego. Kiedy w laskach moi ruwieśnicy obczajali komputery ja wolałem kopać jakąś piłkę albo wspinać się na rury od grzejników czy co tam jeszcze, później to się zemściło, na informatyce miałem problem żeby konto mailowe założyć hahaha, braki jeżeli chodzi o obsługe elektroniki mam do dziś :d
#198 MarOlk
Procę to się robiło z blazy od piłki albo gumek do weków. Takoż saletra i cukier w zakrętkach po wódce i były bączki jak cacuszka.
#199 misiek
Takie zabawy i zabawki najlepsze hehe. A co do elektronicznych, sam aktualnie mieszkam z dzieckiem i na całe szczęście wcale nie chce się bawić tymi dźwiękowymi badziewiami. Raz od wielkiego dzwonu czasem włączy i to jest wszystko. Ja gdybym tak miał jak tutaj jeden z eltenowiczów, że nawet w spokoju porozmawiać nie można, bo ciągle gra i piszczy to chińskie barahło to wyszedł bym z siebie i stanął obok.
#200 sanklip
No. Na szczęście faza na dane zabawki przechodzi dzieciom dość szybko.
Najgorsze to te z linku poniżej, polecam sporo ściszyć przed włączeniem.
https://www.youtube.com/watch?v=QGybnysg89I
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".