Niepełnosprawność a nadopiekuńczość
Back to Postawy otoczenia#181 Elanor
Ale, że tak powiem, no bez jaj. Stare konie, ze studium i, żeby coś takiego? Poparzyć się można zawsze i mnie tu akurat żadna argumentacja nie przekonuje.
@Gadaczka
Byli tacy, co się nam odgrażali, że po dwudziestej drugiej będą zakręcać wodę. Podkreślam, to było w studium. Co do reszty, nie wiem jak to wyglądało, bo tylko w studium byłam w ośrodku, ale przypuszczam, że na pewno nie lepiej.
#182 grzegorzm
Niestety w internatach czy masię 8 lat czy 20 odpowiedzialność za wychowanków jest taka sama. Trzeba wziąć pod uwagę ewentualne roszczenia rodziców jak dziecku się coś stanie.
#183 Elanor
Jakie przepraszam roszczenia rodziców w przypadku osób dorosłych, nie ubezwłasnowolnionych? To jest w ogóle jakiś niezły absurd.
#184 Zuzler
Samodzielki dla pełnoletnich to też absurd, no nie? I to, że np u mnie musiał podpisać prawny opiekun też, no nie? A ja już 18 lat w tamtym momencie skończone miałam :D
#185 Elanor
Oczywiście, że absurd i to taki, który by należało w końcu ino roz wyjaśnić. U mnie w liceum, właściwie moja mama, trochę dla zasady zrobiła awanturę o szczepienie. Osiemnaście lat skończone miałam dawno, a oni chcieli, żeby opiekun prawny podpisał zgodę na to szczepienie. Obie powiedziałyśmy wyraźnie, że tak być nie będzie, bo wyłącznie ja mogę taką zgodę wyrazić, bądź jej nie wyrazić.
To samo jest zresztą z dostępem rodziców do ocen osób pełnoletnich. Tak, jeśli rodzic nas utrzymuje, przyzwoitość wymaga uczyć się na jakimś poziomie i o postępach w nauce informować. Ale coś takiego, jak mamy obecnie, mieć miejsca nie powinno; mam tu na myśli to, że idzie sobie rodzic dziewiętnastolatka do szkoły, pyta "Jakie synuś ma oceny" i pani nauczycielka wszyściutko pokazuje, albo i karteczkę wypisze. A jak dziecko niepełnosprawne, to już w ogóle żadnych granic nie ma. Mamusia musi podpisać zgodę na wyjazd, zgodę na szczepienie, może jeszcze kurka siwa na ślub, bo ostatecznie będąc w szkole średniej jest to już możliwe.
#186 Elanor
I wiecie co? Jakby praktyki z niektórych ośrodków w końcu jakiemuś rzecznikowi praw obywatelskich przedstawił, to to by się mogło całkiem nieciekawie skończyć.
#187 grzegorzm
Należy spojżeć na to ze strony rodziców. Wielu jest takich co jak dzieckosobie po paży paluszek to powie. Jakoś się na uczyć musisza wielu też jest takich co z robi aferę, że wychowawcy nie dopilnowali po mimo, że dziecko jest dorosłe.
#188 gadaczka
o st chore, ubezwłasnowalniają as,tylko tak tego nie nazywają. I ośrodki mają uczyć samodzielności? xD, a przecież samodzielność to ruwnież odpowiedzialność.
#189 Elanor
Ja nie wiem co to się dzieje, ale chyba trzeci raz w ciągu ostatnich dwóch miesięcy absolutnie zgadzam się z Gadaczką.
Aferę owszem, mogą sobie nawet tacy rodzice zrobić. Tylko czym taka afera prawnie skutkuje? Wciska się dorosłym ludziom kit o tym, że ktoś za nich jakąś odpowiedzialność ponosi, a prawda jest taka, że odpowiedzialność za siebie ponosimy sami. Odpowiedzialność jaką ponoszą polega jedynie na tym, że taki dorosły uczeń (nie rodzic), może się w razie czego starać o odszkodowanie. Bo każdy może, w wielu sytuacjach, na przykład jak kto rękę złamie, bo podłoga za bardzo napastowana. W przypadku osób niepełnosprawnych takie ryzyko jest hipotetycznie większe, więc i są przewrażliwieni. Oczywiście konfrontacja z nadgorliwą mamusią to też dla nich nic miłego, dlatego unikają ryzyka, jak mogą.
To jest moim zdaniem daleko posunięta manipulacja, o której istnieniu wielu z nas nie ma w ogóle pojęcia. Bo oni za nas odpowiadają. No nie, proszę Państwa. Chyba, że istnieją jakieś paragrafy dotyczące niepełnosprawnych, co do których istnienia nie mam świadomości. Ale wtedy byłoby to dość... dyskryminujące.
#190 gadaczka
Byćmoże zabranianie robieni zegokolwiek po 22 ma służyć dobremu odpoczynkowi paniuś, które pełnią dyżór w internatach. Podpowiedźcie ci, którzy mieszkali w takich miejscach, czy jest możliwe, że pracownicy przysypiają?
#191 Elanor
Hahahahaha! Oczywiście, że tak. Ale ja się nawet nie mam zamiaru tego czepiać. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Każdemu się zdarzy, nie? Problemem jest moim zdaniem forma internatów dla niepełnosprawnych dorosłych. Łączenie z dzieciakami jest średnim pomysłem, co wychodzi właśnie w takich sytuacjach.
Przecież w domu też nikt mnie nie pilnuje, jak sobie herbatę robię po dwudziestej drugiej.
A łażenie i kontrolowanie czy się już poszło spać i zaglądanie w nocy po kilka razy jest już w ogóle uwłaczające.
#192 gadaczka
Pełna zgoda, ale właśnie jak wszystkiego pozabraniają wówczas sen jest lepszy xD Osoby w policealkach powinny być w oddzielnym budynku, ewentualnie na innym piętrze, w innej części, zależnie od możliwości internatu.
#193 Zuzler
Ależ i tak bywało, choć nie wiem jak często, ale też jest jednak coś takiego jak cisza nocna, więc zakłócanie jej wskazane nie jest. Jeśli siedziało się spokojnie w swoim pokoju, to raczej się nikt o to nie pultał. Generalnie to taki nocny sobie raz na jakiś czas obchód tylko robił po swoim kawałku internatu, zaglądał do pokoi, jak był gorliwy, to budził śpiących ślepiąc im po oczach latarką i szedł dalej. Albo i to nie.
#194 gadaczka
Zaglądanie do pokojów dorosłym obom jest niepoważne. Powinna obowiązywać zasada jak w hotelach, jeżeli ktoś łamie ciszę nocną zgłasza się to portierowi i koniec.
#195 Zuzler
A portier czy też w tym wypadku kieras internatu, nie będzie przecież swoich kolegów karcić.
#196 Elanor
Cisza nocna jasna sprawa. Obowiązuje wszędzie. Ktoś ją łamie, zgłaszamy odpowiedniej osobie, ewentualnie sami takowego hałasującego osobnika idziemy opierdzielić.
W takim razie Zuzler u Ciebie było nieco bardziej normalnie. U nas potrafili się czepiać nawet jak ktoś sobie po cichu książkę czytał. Ja się przez ledwie dwa lata nabawiłam kilku irytujących mnie samą zwyczajów. Dość długo na przykład odruchowo chowałam laptopa, albo monitor brajlowski, jak mi się ktoś wieczorem w domu zatłukł.
#197 Zuzler
A, u nas też takie jednostki się zdarzały, szczególnie takie, które w dzień opiekowały się małymi dziećmi odznaczały się upierdliwością. Bardziej niepokoi mnie to, że stałe bywalczynie internatu chwaliły osobę, która miała nockę za to, że nie opieprzyła ich za robienie sobie zupki błyskawicznej w pokoju lub uczenie się przy biurku o 23. I żeby nie było, mówię o osobach w wieku licealnym.
#198 Zuzler
Gadaczko, ja bym to rozciągnęła: uczniowie szkół ponadgimnazjalnych powinni już mieć inne traktowanie. Nie raz u nas zdarza się tak, że ktoś po zawodówce idzie do liceum, więc praktycznie jest w tym samym wieku co ten z policealnej. No i w ogóle, jeśli ktoś ma 16 lat, ze spokojem ducha powinno się mu częściową swobodę zostawić, bo nawet jeśli jest głupi jak but, to w ośrodku całego życia nie przesiedzi.
#199 teletubis
w domu też można zrobić z dziecka kaleke. Ja dopiero jak poszłam do internatu to sie dużo żeczy nauczyłam.
#200 Zuzler
Ale chodzi o to, że internat powinien właśnie bezwarunkowo nie robić kalek z ludzi, a tymczasem robi, bo szkoła chce mieć czyste rączki gdyby coś się komuś stało.