EltenLink

#81 MarOlk

Dopisuję się. Nosze dwa aparaty od dwóch lat. Uszkodzenie słuchu na poziomie 40%, zwłaszcza wysokie tony. Jedno ucho trochę gorzej, chyba lewe, choć już trudno stwierdzić. Laryngolog konował sugerował mi jeden aparat, ale protetyk absolutnie odradził, zwłaszcza że ubyten słuchu obustronny. Na szczęście nie jest tak że bez aparatów zupełnie nie mogę funkcjonować. Na początku zdarzało mi się bez nich wyjść z domu i gdzieś w połowie drogi się zorientować, że czegoś brakuje. A badania słuchu zrobiłem, bo przestałem rozumieć mowę w hałasie, zwłaszcza jak było wiele głosów. I w sumie sobie chwalę. Bałem się jak będzie z echolokacją, ale nie jest źle, kzn umiem określić kierunek dźwięku, no chyba że jest bardzo głośny i wysoki to wtedy w obu aparatach pobrafi zabrzmieć jednakowo. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Ze zrozumieniem mowy jest lepiej, nawet sporo lepiej, ale nie idealnie, zwłaszcza w sporej przestrzeni i dużym hałasie. Byłem ostatnio w Spodku na nocy kabaretów i musiałem czasami kuzyna dopytywać o co kaman. Ale to ogólnie były złe warunki akustyczne. Nie pomaga też silny wiatr dmuchający w mikrofony. Nie da się niestety nic na to poradzić. Musiałbym czapkę chyba na uszy ubrać. Wtedy po prostu muszę to ścierpieć albo ściszam głośność na minimum.



2022-03-29 19:51

#82 Monia01

Jeśli nie słyszą, to raczej nie odpowiedzą przecież. Tzn. nie wiem, jaki mają stopień uszkodzenia słuchu ani czy nie doświadczają jeszcze jakiejś innej niepełnosprawności, ani czy np. zdają sobie sprawę z tego, że mówisz akurat do nich, niemniej jednak wydaje mi się, że akurat takie pochopne stwierdzenie, że mają średni kontakt z rzeczywistością może być pochopnym stwierdzeniem właśnie. Być może komunikują sie za pomocą alfabetu Lorma, czyli bez użycia głosu.

Książka jest fajna, lubię :) Jest też np. biografia Helen Keller, zajrzyj, jeśli interesuje Cię ta tematyka
-- (lwica):
Jestem w trakcie czytania książki "Świat w moich dłoniach", o człowieku, który od urodzenia był GŁuchy, a później stracił wzrok. Mam nadzieję, że po lekturzę będę wiedziała więcej na temat funkcjonowania tej grupy. :) CO do Głuchoniewidomych w Laskach, myślę że nie bardzo dało by się z nimi porozmawiać i o coś ich dopytać, mijam ich dość często, ale wyglądają na takich, którzy mają średni kontakt z rzeczywistością, nigdy nie widziałam, żeby któyś z opiekunów rozmawiał z nimi werbalnie, na moje dzień dobry też nie odpowiadają, a przyznam szczerze, że chętnie dowiedziałabym się o nich czegoś więcej, tylko tak jakoś głupio zaczepiać opiekuna w trakcie spaceru i wypytywać o szczegóły.

--


***
🇺🇦 🇵🇱
2022-03-29 20:17

#83 lwica

@Monia biografię znam. CO do komunikacji mimo wszystko na podstawie tego co widzę i też tego co wiem z opowieści, wydaję mi się, że akurat te osoby, które tam są kontaktują średnio.
Choć nie przeczę, że istnieją osoby, które niewerbalnie radzą sobie świetnie. :)


Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
2022-03-30 14:54

#84 Monia01

Film "Cudotwórczyni?” Też o Helen Keller.


***
🇺🇦 🇵🇱
2022-03-30 19:12

#85 djsenter

Ja nie mam pojęcia o co w tym chodzi, ale zauważyłem, że zajęło mi kilka lat, żeby sobie dobrze radzić prawie tak jak przed tym, zanim zacząłem poważnie tracić słuch.
Teraz często wszystko wyłapuję, potrafię się nawet odnaleźć w sytuacjach gdzie jest dużo ludzi i gdzie jest w miarę głośno, chociaż zdarza się, że szybko się przeładowuje i dostaję migreny.
Kiedy przez pierwsze parę lat używałem aparatów, to często i tak czułem się zagubiony i nie ogarniałem, teraz z tym lepiej, chociaż zauważyłem zjawisko zacinania się w połowie zdania od czasu do czasu i inne, dziwne sytuacje związane z mową, których sam dokońca nie rozumiem.
Na początku miałem w ogóle kijowo zaprogramowane resoundy, a teraz mam mocarne phonaki, które potrafią wiele i sam czasami jeszcze odkrywam ich różne zastosowania we wszelakich sytuacjach.
Napewno radzę sobie dzięki nim w podążaniu za dźwiękiem i tak dalej, a nawet radziłem sobie z jednym przez jakiś czas, kiedy jeden się cholernym przypadkiem zepsuł podczas melanżu w Mikołajkach :D
Zauważyłem jednak u społeczeństwa i nawet wśród niewidomych taki brak empatii i wyobraźni, w obec osób mających problemy ze słuchem, albo problemy z aparatem z którymi z takiego czy innego powodu nie mogą sobie poradzić. Dla przykładu, nie można się spodziewać, że jeżeli wyszło się z kimś z zepsutym aparatem na miasto, że akurat wtedy będzie miał zajebistą oriętacje, albo, że można go sobie tak o zostawić w nie znanym miejscu i idź za nami. No chyba nie z jednym aparatem i bezużytecznym uchem?


Senter San
2022-10-21 09:16

#86 DJGraco

Ja miałem phonaki kiedyś, ale był to chyba albo słaby model albo słabo ustawiony, bo nie byłem z nich w ogóle zadowolony. Opóźnienia znacznie większe od widexów, poza tym np pianino czy inne ciągłe dźwięki interpretowałjako najprawdopodobniej sprzęrzenie i jak słuchałem czegoś takiego w tych aparatach to był taki dziwny efekt jakby przerywania/falowania dźwięku. Nie wiem jak to opisać.
Dla mnie widexy mają najbardziej naturalny dźwięk ze wszystkich, ale to może być też tak, że jestem do nich po prostu przyzwyczajony i każde inne aparaty wydająmi się gorsze. No, ale n pewno to co było w tych Phonakach to była wada.



2022-10-21 13:59

#87 camila

Eee - Phonaki mają dużo zabezpieczeń antyfeetbackowych więc ten... Powinno być dobrze. Też mam i muszę powiedziec, że mogłoby być lepiej. W dalszym ciągu nie jestem w pełnizadowolona z tego mojego programowania i nie jestem w stanie stwierdzić, czego mu brakuje.


ENFP
2022-10-21 14:30

#88 misiek

Niewidomi to i mają brak empatji w obec siebie, a co tu dopiero mówić o innych niepełnosprawnościach.


Potrzebuję papugę, gdyż ściga mnie kruk, za to że pożyczyłem pieniądze od bociana.
2022-10-21 16:26

#89 camila

Wszystko zależy od człowieka.


ENFP
2022-10-21 16:27

#90 misiek

Jasne, mówię jak to wygląda ogólnie, a w śród towarzystwa jak obserwuję zawsze znajdzie się taka przynajmniej jedna osoba.


Potrzebuję papugę, gdyż ściga mnie kruk, za to że pożyczyłem pieniądze od bociana.
2022-10-21 16:29

#91 camila

Hejt jest wszechobecny, nie tylko u ślepotek.


ENFP
2022-10-21 16:30

#92 djsenter

Tylko, że jeżeli my jako osoby niewidome już mamy jakąś niepełnosprawność, to przynajmniej teoretycznie powinniśmy wiedzieć, jak to jest i okazać więcej zrozumienia sobie nawzajem, jak i ludziom z innymi niepełnosprawnościami.
Wracając do tematu Phonaków, ja żadnych takich problemów niezauważyłem u siebie.
Co więcej, fajnie się na nich słucha głośnej muzyki i basu.
A np jak ktoś gra na perkusji w formacie koncertowym powiedzmy, to nie kompresuje się dźwięk i nie ma takiego brutalnego efektu noise cancellation, który miałem na resoundach. Nie wiem tylko, czy to zależy od firmy, od modelu, czy od tego jak zostały zaprogramowane.


Senter San
2022-10-22 08:22

#93 camila

Jestem do nich cierpliwa, ostatnio dostalam jakis taki nowy program do muzyki i mediow wszelkich, ktory jest glosniejszy i ogolnie to mi sie nie podoba, bo ma w chuj podkrecone srednie i robi się taki efekt głowy w puszce. Nawet nie wiem jak to okreslic. Testowalam aparaty z najwyższej półki i po dobrym zaprogramowaniu byłam w stanie rozróżniać nawet sporo szczegółów i dźwięków, albo jakoś dziwnie różne atrybuty dostosowywały się automatycznie do akustyki pomieszczenia - to był sztosik. nigdy więcej aparatów ze średniej. :( Co nie znaczy, że jestem n iezadowolona. Do orientacji wystarczy, ale rozumienie mowy w głośnych miejscach, lub same głośne miejsca nawet z limiterami to dramat. Mówię dokładnie o Phonakach z linii Marvel. niewątpliwy plusik to właśnie tak dobre tricki antyfeetbackowe, że wkładki o najwyższej wentylacji nie piszczą zupełnie, nawet przy głowie przytkniętej do poduszki. ;)
Mysle, ze protezowanie aparatami z różnej półki cenowej u mnie nie wypala tak jak bym chciala. Powoli cos lekarz mi mowil o kwalifikacji na implant, to bylaby dopiero jazda mili panstwo... Boje sie dlatego nie chce o tym slyszec.


ENFP
Edited 2022-10-24 17:23

#94 Krzycha

A możecie napisać coś na temat wykorzystywania pętli indukcyjnej w miejscach publicznych? Interesuje mnie, na ile takie rozwiązanie jest dla osób niedosłyszących przydatne.


„Psy cyrkowe skaczą, gdy treser strzeli z bata, ale naprawdę dobrze wyszkolony pies wykonuje skok bez bata (George Orwell Folwark Zwierzęcy)
Edited 2022-10-24 23:00

#95 pates

Też mam jedno pytanko. Używacie tego mikrofoniku do aparatów? Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Osoba głucha, którą znam, używa tego w szkole na lekcjach w szczególności.


„Równowaga nie działa w korporacjach. Tam rządzi chaos i budżet.
2022-10-27 12:08

#96 MarOlk

Co do pętli indukcyjnych: https://www.youtube.com/watch?v=d_Yxf40peBs



2022-10-27 12:38

#97 camila

Nie wszystkie oferują akie akcesorium. Do Phonaków można owszem taki mikrofonik dokupić i postawić go na stole na przykład w grupie osób.


ENFP
2022-10-27 14:06

#98 djsenter

Mi ten mikrofonik nie pomógł, szczerze mówiąc.
On jest bardzo czuły na dźwięk, a tam cały czas ktoś szeleścił i się wiercił, plus jak ktoś mówi wystarczająco cicho, to tak czy siak nie wyłapiesz o czym mowa.


Senter San
2022-10-27 16:12

#99 DJGraco

Ja mam system firmy Oticon.
Używam go w klasach, w których jest masakryczny pogłos. Działa to tak:
Mamy nadajnik, który wysyła fale radiowe, nie wiem na jakiej częstotliwości. Pewnie w specyfikacji jest napisane, ale zapomniałem jaki to jest model. Nauczyciel przypina to sobie jak mikrofon krawatowy do np kołnierza, etc.
Potem sygnał jest wysyłany do odbiorniczka, który zakładam na szyję. Następnie sygnał z odbiorniczka jest wysyłany pętlą indukcyjną do moich aparatów.
Edit, znalazłem model. To Oticon Amigo T30 albo T31.



Edited 2022-10-27 19:11

#100 Postukujacy

Hej, to i ja odezwę się w tym wątku. Nie przechodziłem szczególnie mocno utraty wzroku, która odbyła się za małego dzieciaka. Ale ze słuchem z biegiem lat doszło do momentu, w którym trzeba było powiedzieć sprawdzam. To sprawdzenie powiedziało, że ubytek jest znaczny. Kłócę się z tym sam ze sobą praktycznie. I obie strony wygrywają. Słyszę bez aparatów i bez nich nie słyszę jednocześnie - taki to paradoks. Więc obecnie czekam na wyrok komisji i w międzyczasie testuję aparaty, obustronnie.

W podejściu do sprawy moje podstawowe założenia są takie, że mamy XXI wiek, więc trzeba wyglądać, ale przede wszystkim jest się już całkowicie niewidomym, więc nie bawimy się w jakieś zabawki z festynu tylko stawiamy na konkretną pomoc takich akcesoriów.

Do pierwszych testów dostałem Oticony, model Mini Rite T, koszt ponad 5000 za ztukę. Aparat wielkości dużej, podłużnej pastylki wsuwa się za ucho, od niego biegnie dość sztywny, cienki wężyk w cielistym kolorze do słuchawki, którą z nałożoną wkładką umieszcza się w uchu, dokanałowo. Sztuk dwie. Aparaty ze specjalną wymienialną baterią, czas pracy około 4-5 dni. Na obydwu urządzeniach przyciski głośności, sterujące jednocześnie dwustronnie, skok 2,5db, bodajze 4 głośniej i 4 ciszej od poziomu wyjściowego. Noszę, testuję. Trudno o kompatybilność ze smartfonami, z obecnym galaxy S7 połączył się, ale brak mu jakiegośprotokołu by odbierał dźwięki, tylko jakaś diagnostyka czy działa i jak głośno ustawiony. Wcale nie jest tak, że nowsze smartfony od razu załatwią tą sprawę, też trzeba trafić. Może się nie obyć bez connect klipu, który kosztuje 860 zł na chwilę obecną. To dodatkowy gadżet do noszenia, łączący z urządzeniami jak smartfon, telewizor.
Jest sporo plusów tych aparatów, są też jednak minusy. Przede wszystkim kwestia przezwyczajenia na odbiór rzeczywistości mikrofonowej. Jakby nie było są to mikrofony i to jak odwzorowują otoczenie wpływa na naszą orientację przestrzenną, a więc całe życie niewidomego. Mózg musi chwilę z takimi urządzeniami popracować, by mógł namalować wszystko od nowa. Jak na razie nawet od momentu założenia musi minąć kilkanaście minut, nim się człowiek przestawi na pełne funkcjonowanie. W dużym stopniu polegamy tu na dźwiękach, które przy dobieraniu aparatów są przez protetyka słuchu ustawiane w specjalnym programie komputerowym. Nic mi nie wiadomo aby dało się zostać prywatnym ekspertem i robić to sobie w domu. Koszt wizyty w celu kalibracji to idąc za informacją w Google, między 250 a 350 zł. To jak zostaną ustawione aparaty będzie miało wpływ na wszystko co usłyszymy. Ja np. po pierwszym tygodniu poprosiłem o podbicie niższych dźwiękó, bo mojej percepcji zaczęły umykać samochody stojące na wolnych obrotach silnika. Teraz jest ciut lepiej. Chciałbym jezcze bardziej móc rozumieć mowę, ale nie jest to takie proste. Z tego co siędowiedziałem, najlepsze efekty działania dotyczą zasięgu półtora metra. Dalej, oczywiście tez, ale to wszakże tylko malutkie mikrofoniki i nie jest im łatwo pokonać i przybliżyć przestrzeń taką jaka jest. Naturalne uszy człowieka są w tym dla nas najdoskonalsze.

Będę tutaj pisał jeszcze więcej, zapewne, ale na razie nie wiem co jeszcze powiedzieć. Chcąc, ale raczej nie chcąc, zdany jestem na takie wsparcie słuchowe. Choć i bez aparatów nie ma tragedii, ale w niektórych warunkach jest mi źle. U początków diagnozowania się, z gorzkim wewnętrznym uśmiechem stwierdziłem, że tak naprawdę dopiero teraz przeżywam proces utraty zmysłu. Czego przy wzroku nie doświadczałem świadomie, doznaje teraz i muszę się z tym zmierzyć.

W ogóle fajnie, że jest taki wątek, ale ilość i różnorodność merytorycznych wypowiedzi jeszcze dosyć skąpa. Nie jest mi wygodnie z tym coming outem i domyślam się, że są wśród nas jeszcze liczni tacy, którzy mieliby cośdo powiedzenia, ale może się wstydzą. A może jest lub mogłoby powstać miejsce sprzyjające wymianie doświadczeń, recenzjom z punktu widzenia... znaczy czekajcie, z punktu niewidzenia? :)

Pozdrawiam!


INFP
2023-05-25 03:17