Reforma ośrodków dla osób słabowidzących i niewidomych
Back to W szkole i w pracy.#81 magmar Archived
Nie ma tak łatwo, Zuzler, nie zamilknę tylko dlatego, że Tobie się tak podoba.
Ja Twój pogląd również znam.
Kolorowy świat w którym trzeba było przepisywać angielskie readingi i nuty.
TRzeba było sobie radzić w tym kolorowym świecie, ale nie żałuję.
#82 Zuzler
Zawsze mogę z Tobą nie dyskutować, któż bowiem normalny rozmawia dajmy na to z automatyczną sekretarką?
#83 magmar Archived
To nie dyskutuj kto CI każe.
#84 balteam
Heh, w ogóle może połączyć ten wątek z tym poprzednim, bo i tak o reformowaniu tu dużej dyskusji nie ma.
#85 magmar Archived
Ja CIę nie porównuję do automatycznej sekretarki chociaż i Ty jesteś zafiksowana.
#86 Zuzler
Potrafię dostrzec, jeśli druga strona ma rację, Ty natomiast na argumenty Tomeckiego nie reagujesz.
#87 gadaczka
Heh, zapominacie czesto o aspekcie społecznym. Jest lepiej z podręcznikami, z materiałami, z dostosowaniami, ale ilu niewidomków ma bliskie relacje w masówkach? Ilu chodzi na imprezy z widzącymi kolegami?
#88 Julitka
Powiedział człowiek, który zarzuca ośrodkom brak nauczania samodzielności.
-- (misiek):
Ale chwila moment, jakie robienie zakupów i organizowanie sobie posiłków? Bo jeśli dodatkowo jako nauka to spoko, jeśli codzienność, to sorry, ale obowiązkiem opiekuna dziecka jest zapewnienie mu posiłku i rzeczy niezbędnych do codzienneej egzystencji.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#89 Postukujacy
Przestańmy się kłócić i skupmy na temacie wątku czyli możliwych reformach. I nie patrzmy tylko ze swojej perspektywy, ale spróbujmy zrozumieć jakiekolwiek inne podejście. Każdy ma swoje własne doświadczenia i nikt nam tego nie odbierze, ani nikt przesłości nie zmieni. Błędy w systemie na jakie trafiliśmy mogą zniknąć i wymagają choćby poprawy. Wymagają przede wszystkim dobrej woli i kreatywności, a nie destrukcyjnej, mało wnoszącej do tematu krytyki. Jeżeli ma to być dialog, obie strony barykady powinny okiełznać emocje i zająć się sprawą merytorycznie. Jeśli nie potrafimy, to chociaż nie przeszkadzajmy.
Piszecie, że u Was było mało zajęć z orientacji przestrzennej. Dopytam - czy to sumienna ocena? W moim przypadku owszem zdarzały się momenty, kiedy brakowało godzin kadrze instruktorskiej, niemniej na przestrzeni lat to zdecydowanie bardziej ja sam nie angażowałem się i wolałem robić cośinnego, niż wziąć kija do ręki i iść w miasto badać przestrzeń. Stąd późne wyjście w świat. Więc też niech to będzie uczciwa ocena: czy były braki osobowe czy raczej niechęć. Bo jeśli to drugie, to może warto zastosować jakiegoś motywującego kopa i tutaj rola np. nauczycieli czy wychowawców, by kładli większy nacisk na samodzielność.
W kwestii internatów widzałbym tą opcję dla młodzieży tej starszej. Wiadome, że nie goniłbym sześcio czy dwunastolatków po mieście. Natomiast 15, 16 czy co wazniejsze 18 i 19 latkowie to już bardzo by było przydatne, żeby zorientowali się, że nie będą obsługiwani w kwestii posiłków czy sprzątania własnych czterech kątów pokoju albo łazienki. I to nie musi być drastyczna zmiana. Jeśli szkoła zapewnia wyżywienie to samo przetworzenie produktów na posiłek albo zwykłe odgrzanie, pozmywanie i wyrzucenie resztek jest już zobowiązujące.
#90 Julitka
Mój tata, gdy w PZN-ie zapytał o to, czy mogę może jakieś szkolenie dostać komputerowe, to mu powiedzieli "Niech Pan lepiej dziecko nauczy sznurować buty.". Ot, poradnictwo. Od, PZN-y. Tak jak lubię i szanuję tych ludzi jako ludzi, tak moje koło i okrąg nie robi absolutnie NIC w tym zakresie.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#91 magmar Archived
Dlatego powiedziałam, że zadanie ośrodków to wczesna interwencja i zaawansowane poradnictwo, centra szkoleniowe nauczycieli uczących niewidomych.'
Takie osoby powinny być delegowane do placówek.
#92 gadaczka
Jeżeli problemem ośrodków jest oderwanie od rodziny to może sprawę załatwiłaby ich większa ilość? Na początek powiedzmy po 1 na wojewódstwo tak, aby uczniowie mieli względnie łatwy dojazd.
#93 misiek
Powiedział człowiek, dla którego nic nie jest czarnobiałe. Widzisz różnicę pomiędzy nauką samodzielności, a rzuceniem na głęboką wodę i radź sobie sam, ja mam cię gdzieś?
-- (Julitka):
Powiedział człowiek, który zarzuca ośrodkom brak nauczania samodzielności.
-- (misiek):
Ale chwila moment, jakie robienie zakupów i organizowanie sobie posiłków? Bo jeśli dodatkowo jako nauka to spoko, jeśli codzienność, to sorry, ale obowiązkiem opiekuna dziecka jest zapewnienie mu posiłku i rzeczy niezbędnych do codzienneej egzystencji.
--
--
#94 darek1991 Archived
Gadaczko, to trochę błędne koło. Faktem jest, iż w szkole masowej sporo inicjatywy leży po stronie ucznia niewidomego i to od niego zależy, jak go będą postrzegać w szkole. Z autopsji powiem, że pierwszy tydzień w gimnazjum i liceum to nieustanne odpowiadanie na pytania. A jak ty to robisz? jak ty możesz czytać książki? Jak ty możesz chodzić po schodach? A czemu nie poszedłeś do ośrodka/szkoły integracyjnej? A ty w ogóle będziesz ćwiczyć na wfie? Darek słuchaj, robimy imprezę integracyjną, ale ty pewnie nie imprezujesz i nie pijesz ETC (to ostatnie odnosi się do liceum). I to wszystko należy cierpliwie tłumaczyć, ponieważ początkowo, faktycznie jesteśmy półkosmitami dla otoczenia. Jednak jeżeli przejdziemy ten etap (to jakieś dwa tygodnie, góra miesiąc)
jest już tylko z górki. Oczywiście, jeżeli zaczniemy agresywnie odpowiadać albo sugerować, że takie pytania nas bolą czy rażą, ludzie siłą rzeczy utrwalą sobie wizerunek nas, jako kosmitów.-- (gadaczka):
Heh, zapominacie czesto o aspekcie społecznym. Jest lepiej z podręcznikami, z materiałami, z dostosowaniami, ale ilu niewidomków ma bliskie relacje w masówkach? Ilu chodzi na imprezy z widzącymi kolegami?
--
#95 darek1991 Archived
A więc powiem tak. Dla mnie lepiej przemęczyć się przez ten miesiąc, niż przyjść na pseudogotowe i po zakończeniu edukacji przez lata uczyć się wychodzenia na zewnątrz. Nie sądziłem, że to powiem, ale Gadaczka jest chyba najbliżej meritum problemu. Faktycznie, zwiększenie liczby ośrodków wiele spraw by załatwiło i zbliżyło edukację do normalności.. Obecnie liczba ośrodków jest mała, a większość z nich cieszy się jakąś tam, długoletnią sławą, czy to z powodu Katolickiego profilu (laski), czy powstałej przy ośrodku szkole muzycznej i szkole strojenia (Kraków). W świadomości wielu ludzi wytworzył się pogląd, że personel tych placówek wszystko wie lepiej, co potwierdzają chociażby niewidomi muzycy, co jakiś czas pojawiający się w mediach i mówiący, gdzie się uczyli. Gdyby liczbę takich placówek zwiększyć do powiedzmy 50 w Polsce, trzebaby na nowo pochylić się nad takimi sprawami jak: program nauczania, profilaktyka, orientacja, potencjalna motywacja do podjęcia pracy. Ja to kupuję Gadaczko.
#96 gadaczka
No spoko z tym wyjaśnianiem klasie, jestem za tym, bo od tego będzie zależała wasza przyszłość, ale będę dalej drążyć. W wielu sytuacjach może się zdarzyć, że po wytłumaczeniu i trafieniu na odpowiednią szkołę uczeń będzie miał w szkole całkiem spoko, ale co z życiem po za szkolnym? Wielu na Eltenie radzi sobie w masówkach, ale nie radzi sobie ze spędzaniem wolnego czasu wśród widzących.
#97 darek1991 Archived
Na to pytanie Gadaczko nie potrafię Ci odpowiedzieć, ponieważ nigdy nie miałem takich problemów.
Po przełamaniu pierwszych lodów zawsze udawało mi się nawiązać kilka relacji, które dalej się utrzymywały. Nie mówię, że od razu ludzie rzucali się mi na szyję, ale typ relacji był tzw. standardowy, a wszelkie animozje czy sympatie związane były z aspektami nie dotyczącymi niepełnosprawności. -- (gadaczka):
No spoko z tym wyjaśnianiem klasie, jestem za tym, bo od tego będzie zależała wasza przyszłość, ale będę dalej drążyć. W wielu sytuacjach może się zdarzyć, że po wytłumaczeniu i trafieniu na odpowiednią szkołę uczeń będzie miał w szkole całkiem spoko, ale co z życiem po za szkolnym? Wielu na Eltenie radzi sobie w masówkach, ale nie radzi sobie ze spędzaniem wolnego czasu wśród widzących.
--
#98 pajper
Ja miałem taką sytuację, w gimnazjum akurat. Się mówi, że to ten głupi wiek czy coś, pewnie nieco w tym prawdy jest, bo naprawdę w naszej szkole, no prześladowania to zbyt mocne słowo, ale nagonki na niewidomych wśród uczniów się zdarzały i wyśmiewanie się z "tych ślepych" czy inne docinki były na porządku dziennym. Oczywiście nie dotyczyło to wszystkich, ale zdecydowanie nie były to odosobnione przypadki.
W liceum nigdy z czymś takim się nie spotkałem ani w mojej klasie, ani równoległych czy też starszych/młodszych. Przeciwnie, bardzo często spontanicznie czy to na przystanku autobusowym, czy w innych miejscach podchodziły do mnie osoby, których nie kojarzyłem, a które mnie informowały, że są np. z klasy H i zaczynała się tak normalna rozmowa.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#99 gadaczka
Super, że tak Ci się udało. Nie od dzisiaj wiadomo, że są niewidomi dla których lepsza jest masówka, ale sporo potrzebuje wsparcia ośrodków. Skoro są takie osoby to powinno się dla nich te ośrodki zreformować. Kolejną kwestią mogłoby być ustanowienie wymaganej liczby zajęć rehabilitacyjnych we wszystkich placówkach. Nie może być tak, że ośrodek oddalony od ucznia o 300 km oferuje kilka godz. orientacji tygodniowo, a ten najbliższy zaledwie godzinkę raz na jakiś czas.
#100 pajper
Co do 50 ośrodków w kraju, jestem sceptyczny. To byłoby świetne rozwiązanie, naprawdę, tylko że niewidomych jest za mało. I wtedy tym bardziej zaostrzy się dołączanie do klas osób niepełnosprawnych intelektualnie itp.
To by miało sens tylko gdyby wszyscy niewidomid zaczęli chodzić do ośrodka. A ja tego nie uważam za dobre. Jeśli ludzie sobie radzą w masówce, całym sercem jestem za tym, by tam zostali.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.