Czego (nie) jesteśmy w stanie zrobić
Wróć do Środowisko niewidomych#101 balteam
No to apropo łatwego wynajmowania mieszkania, to ja faktycznie problemu nie miałem, ale dwójka moich znajomych poszła na rozmowę i właściciel mówił, że wszystko gra, ale jak się dowiedział, że są niedowidzący, to potem już telefonu od nich nie odbierał, tylko po kilku ładnych dniach odebrał i powiedział, że już ktoś się znalazł, także da się znaleźć mieszkanie, ale i takie sytuacje są pewnie nie najrzadziej, co tylko oznacza, że trzeba więcej szzukać.
#102 Julitka
Albo nie mówić do momentu podpisania umowy, że się nie widzi. xd
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#103 magmar Konto zarchiwizowane
A czy ktoś słyszał, że dwojgu niewidomym wynajęło się mieszkanie że tak powiem bez znajomości.
Ja słyszałam sporo opinii, że wynajęliby owszem, ale z osobą widzącą, albo niedowidzącą w roli kogoś w rodzaju przewodnika, opiekuna itd.
#104 camila
A jakież znajomości są potrzebne? Wynajmujesz i tyle. :O
Dobra - źle zrozumiałam. Taa, opiekun by im się przydał - ogarnąłby hatę, ugotowałby obiad i prał osrane gacie :-D
#105 magmar Konto zarchiwizowane
Chodzi mi o to, że jak znasz osobę u której mieszkanie wynajmujesz może mieć mniej obaw.
W tym kontekście użyłam słowa "Znajomości".
#106 tomecki
no my na ten przykład tak własnie wynajmowaliśmy i problemu nie było żadnego.
#107 Julitka
Tzn. ze znajomościami, czy bez nich?
-- (tomecki):
no my na ten przykład tak własnie wynajmowaliśmy i problemu nie było żadnego.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#108 tomecki
Bez.
#109 Zuzler
Wychodzi, że bywa różnie i lepiej po prostu mieć na uwadze, żę może tak być, ale nie nastawiać się z góry na niepowodzenie. :) Wybaczcie, ale tyle, to ja wiedziałam i bez tego całego gadania. :)
#110 misiek
A kiedyś na stancjach nie robiono problemu. Nie mam porównania. Półtora miesiąca mieszkałem z drugim niewidomym i nawet nie wiedziałem, że najemcy robią takie problemy.
#111 Agata.d
No czasami mogą robić niestety. Moja przyjaciółka miała taką sytuacje, sama jest słabowidząca, chciała wynająć mieszkanie z niewidomym i niestety się za pierwszym razem nie udało. Nie poddali się jednak i próbowali dalej i teraz już sobie wynajęli.
#112 Julitka
W ostateczności można na odczepnego wynająć mieszkanie w asyście osoby widzącej, a potem i tak mieszkać samemu.
-- (Agata.d):
No czasami mogą robić niestety. Moja przyjaciółka miała taką sytuacje, sama jest słabowidząca, chciała wynająć mieszkanie z niewidomym i niestety się za pierwszym razem nie udało. Nie poddali się jednak i próbowali dalej i teraz już sobie wynajęli.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#113 Agata.d
No można, tylko gorzej, jak to potem się wyda. Jakiś "życzliwy" sąsiad podkabluje na przykład. Moim zdaniem lepiej po prostu próbować, bo to tak naprawdę wszystko od człowieka zależy. Jeden będzie się bał. a drugi nie. No chyba, że komuś zależy na konkretnym mieszkaniu, wtedy można się o jakieś kombinatorstwo pokusić. Niemniej jednak jest to ryzykowne.
#114 gadaczka
O, bardzo ryzykowne. Coś się stanie, dzwonisz do właściciela, a on zadaje pytania na które niewidomy nie odpowie. Albo przykładowo: przyjdzie jakieś pismo do właściciela no i leżysz. Lepiej więc uczciwie.
-- (Agata.d):
No można, tylko gorzej, jak to potem się wyda. Jakiś "życzliwy" sąsiad podkabluje na przykład. Moim zdaniem lepiej po prostu próbować, bo to tak naprawdę wszystko od człowieka zależy. Jeden będzie się bał. a drugi nie. No chyba, że komuś zależy na konkretnym mieszkaniu, wtedy można się o jakieś kombinatorstwo pokusić. Niemniej jednak jest to ryzykowne.
--
#115 Agata.d
Dlatego ja bym nie ryzykowała w taki sposób. Po prostu wyłożyłabym kawę na ławę i tyle. -- (gadaczka):
O, bardzo ryzykowne. Coś się stanie, dzwonisz do właściciela, a on zadaje pytania na które niewidomy nie odpowie. Albo przykładowo: przyjdzie jakieś pismo do właściciela no i leżysz. Lepiej więc uczciwie.
-- (Agata.d):
No można, tylko gorzej, jak to potem się wyda. Jakiś "życzliwy" sąsiad podkabluje na przykład. Moim zdaniem lepiej po prostu próbować, bo to tak naprawdę wszystko od człowieka zależy. Jeden będzie się bał. a drugi nie. No chyba, że komuś zależy na konkretnym mieszkaniu, wtedy można się o jakieś kombinatorstwo pokusić. Niemniej jednak jest to ryzykowne.
--
--
#116 camila
Czego nie możemy zrobić? Już tłumaczę czego, i to srogie rozczarowanie.
1. Reakcje chemiczne. Proste można zrobić, ale te trudniejsze i bardziej "wystrzałowe" to w przypał, szczególnie w domku. :D Trzeba uważnie sprawdzać co z czym, i jak. Chciałam kiedyś wypróbować ekstrakcję kodeiny pod ciśnieniem używając do tego nadtlenku wodoru i nadmanganianu potasu. To jest takie ciśnienie, że można się uszkodzić, bo reakcja jest natychmiastowa, i wygląda tak:
https://www.youtube.com/watch?v=sr4KCy6uJDs - ten szum to skutek reakcji.
To działa na zasadzie dodajesz jedno do drugiego i odskakujesz na bezpieczną odległość, bo latające tłoki od strzykawek nie są przyjemne.
2. Lutowanie byle kondensatorka czy tranzystorka na płycie głównej. Jak ktoś powie mi jak, będę ukontentowana, bo widzący mają z tym problem, co dopiero my.
3. Dostępność niektórych stron woła o pomste do nieba.
#117 pajper
Dwójeczka jest możliwa. Trudna, nawet bardzo, ale możliwa.
Miałem do czynienia z lutowaniem zarówno elementów przewlekanych, jak lutowanych powierzchniowo. To drugie nie wychodziło mi zawsze ani jakoś wybitnie dobrze, tak więc na drogiej płycie głównej ja bym SMD lutować się nie odważył, THT to co innego. Ale moje sukcesy przy relatywnie krótkiej praktyce każą mi przypuszczać, że dałoby się nauczyć znacznie więcej, ostatecznie praktyka czyni mistrza.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#118 magmar Konto zarchiwizowane
Ukontentowana, chyga CIę lubię.
#119 skrzypenka
Ja również bez i problemu nie było.
-- (tomecki):
Bez.
--
#120 adelcia
mój przypadek nie stety.
-- (tomecki):
Też jestem za drugą opcją. Co do tego wyzwalania się to nie jest takie proste. Jesli coś Ci wmawiają przez pierwsze naście lat życia codziennie to na prawdę trudno jest się z tego wyzwolić. Z resztą często dochodzą do tego kwiatki w stylu "chcesz, to odejdź, ale możesz nie wracać". Kretynizm do kwadratu, a tak mówiących rodziców osobiście przetargałbym przez dowolny kanał ściekowy, ale takie dramaty są i zdecydowanie nie ułatwiają stanięcia na nogi.
--