Edukacja niewidomych
Wróć do W szkole i w pracy.#181 Zuzler
W Owińskach zresztą podobnie to trochę wygląda. Uczniów dojeżdżających z okolicy jest jakoś ponad pięćdziesięciu. Wielu z nich mieszka w bliskiej okolicy. Przecież wszyscy ci ludzie nie mogą mieć problemów ze wzrokiem. Są upośledzeni, jacyś po ciężkich chorobach, na wózku i cholera wie co tam jeszcze im dolega. W klasie w liceum miałam dwie takie osoby z inną niepełnosprawnością. Dobrze się trafiło, że nie przeszkadzało to nikomu w niczym. A ci upośledzeni... Też jeden drugiemu nierówny. Była, dziewczyna, która gdy coś się jej nie spodobało rzucała się na człowieka i waliła pięściami na oślep. Był też chłopak, choć akurat on intelektualnie w normie, który był wybitnie wrażliwy na hałasy. Bardzo łatwo było go wyprowadzić z równowagi, a wtedy dostawał czystej histerii - krzyczał, ślinił się i ogólnie dostarczał sporo uciechy co wredniejszym kolegom. OJ bardzo różni ludzie tam są i byli
#182 Monia01
Zuzler, akurat co do tego chłopaka, to onprzecież indywidualne miał (jeśli mówimy o tej samej osobie) i w wielu przypadkach ludzie go po prostu prowokowali. Generalnie nie mam nic przeciwko klasom, w której są ludzie z różnyminiepełnosprawnościami, jeśli tylko intelektualnie są w normie. No i może jeszcze głuchemu i niewidomemu byłoby trdno się komunikować, ale głuchy to w ogóle musiałby być nieźle zrehabilitowany, żeby wszystko rozumieć. Chyba że tłumacza by miał, a z tym, z tegoco wiem, jest problem.
🇺🇦 🇵🇱
#183 Zuzler
A nieee, to, że on miał indywidualne to w ogóle inna kwestia.
#184 Zuzler
To tak w odpowiedzi Łysemu
#185 jamajka
Głuchy z niewidomym musiałby się porozumiewać alfabetem lorma, ale nie wiem, ilu niewidomym chciałoby się uczyć. Osobiście akurat bym chciała, tak dla ciekawości.
#186 Monia01
Ja też :) No i jest też język migowy do dłoni, ale język migowy w ogóle jest trudny, to raczej dla głuchych, którzy stracili wzrok albo dla głuchoniewidomych od urodzenia, dla ktorych język migowy byłby pierwszym językiem
🇺🇦 🇵🇱
#187 misiek
Co do osób na wózku- jestem ciekaw jak wygląda ich poruszanie się w takich ośrodkach, bo moja szkoła nie była w ogóle przystosowana do takich osób. Wszędzie schody, progi etc. Ja w szkole miałem takiego kolesia, chyba autyka, który jak się zdenerwował to normalnie pięściami szyby wybijał.
#188 Zuzler
No... Np w Owińskach jeszcze trzy lata temu takiego luksusu jak winda na żeński internat nie było. Dziewczyny, które ewentualnie by były na wózkach musiały być w grupie z dziećmi w wieku 7-10 lat. Był nawet taki jeden przypadeczek. W pewnej chwili to te dziewczyneczki wyprowadzili na dorosły żeński, a całą grupę, do której tamta powinna w zasadzie należeć przeprowadzili tam, gdzie był dostęp do windy. A jak prądu zabraknie to wiadomo... Dwóch krzepkich albo umiejętnych kolegów się woła na pomoc.
#189 gadaczka
Czy w Laskach uczniowie ze zwykłych szkół rozmawiają z tymi z Maksymiliana?
#190 hryniek
@Gadaczka: Z tego co obserwowałem to były dwie odrębne szkoły, no i jednak te osoby nie urażając nikogo myślę, że mogłyby się nie dogadać z osobami z technikum, tak więc odpowiedź jest prosta. Oczywiście nikt nikomu ne bronił, no to wiadoma sprawaaaa.
#191 grzegorzm
Osobiście nie rozmawiałem, ale to jest tak, że nie wszyscy w maksymilianie byli dodatkowo upośledzeni w takim sęsie, że ktoś mógł mieć problemy duże z nauką i jakoś tak wedłu psychologów tam trafił a po gadać by się z nim dało.
#192 hryniek
NO z tym to prawda, sam nawet gdzieś o tym pisałem z czego wywiązał się nawet dłuższy offtop.
#193 jamajka
No i jest kontakt w internacie, bo chociaż są osobne grupy, to jednak mijacie się na korytarzach, czy w jadalni. Mnie akurat w Laskach to nauczyło trochę więcej cierpliwości do różnych zachowań ludzkich, bo jak teraz jestem w zwyczajnym liceum, to często jakieś zachowanie mnie jakoś wybitnie nie dziwi czy nie irytuje, bo widziałam bardziej dziwne / gorsze zachowania już dawno. I umiem z takimi ludźmi rozmawiać, w sensie, wyjaśnić im coś itd.
#194 tomecki
Coraz więcej trafia do mnie informacji o niepełnosprawnościach sprzężonych w ośrodkach. Problem zaczyna ponoć być na tyle duży, że w klasie zdarza się więcej osób z zaburzeniami intelektualnymi niż bez nich, ale osobiście tego nie sprawdzałem więc należy to jako plotkę traktować.
#195 Zuzler
Nie, w Owińskach tak raczej nie było. Jeśli ktoś jest intelektualnie nie ten tego, w sensie jeśli ma stwierdzone upośledzenie i tylko, podkreślam tylko lekkie, to trafia do tworu takiego jak klasa c. Inni są w klasie a, jeśli ich więcej to b. I tak, czasem tych z c nie starczy, by utworzyć im osobną klasę lub rocznik jest duży i są łączeni z tymi z a czy b, ale oni robią swoje na zajęciach, a reszta swoje. Jeśli z kimś jest jeszcze gorzej w sensie np społecznym albo jest w normie, tylko inaczej się musi jakoś uczyć, to ma indywidualne. Tak ja to zauważałam. Jeśłi się mylę, to mnie poprawcie
#196 Zuzler
A kontakt z ciężej upośledzonymi mają, a przynajmniej za moich czasów miały, tylko dzieci z 1-3, bo klasy było blisko jedna drugiej, a panie się lubiły spotykać na popierduchy a nam się kazać wszystkim bawić w jednej klasie albo nawet w tym wieku klasy były łączone, bo i tak niewiele to komu mogło zaszkodzić.
#197 Zuzler
No bo umówmy się: te lekcje to tam wyglądały tak w 1-3, że przez część czasu każdy miał coś swojego do roboty, część czasu po prostu trzeba było siedzieć przy biurku, a reszta czasu to zabawa. Przy czym jeszcze był ktoś taki jak nauczyciel wspomagający, więc miał kto uczniów ogarniać.
#198 grzegorzm
No w Laskach z tego co wiem to jest coraz więcej osób ze sprzężeniami. Sam fakt jak mi się wydaje obnirzenia poziomu jeżeli chodzi o chociaż by szkołę zawodową gdzie teraz może do niej pójść osoba, która kończyła szkołę podstawową w Maksymilianie.
#199 tomecki
Pytanie czy tak jest również teraz? tj ponoć w Laskach z roku na rok gorzej.
#200 Monia01
Generalnie w ośrodkach jest coraz więcej osób ze sprzężoną niepełnosprawnością albo z niepełnosprawnością intelektualną w stopniach różnych. Generalnie wiem też, że generalizować nie można, ale takie są fakty raczej
🇺🇦 🇵🇱