Likwidacja ośrodków
Wróć do W szkole i w pracy.#341 magmar Konto zarchiwizowane
Piszę tym, którzy nie do końca zrozumieli. Patologie są wszędzie, jednak dla mnie zdecydowanie mniejszym złem są masówki.
Często w ośrodkach można zetknąć się z syndromem wypalenia zawodowego, a w masówkach naprawdę statystycznie częściej nauczycielom się chce.
I w ośrodkach i w masówkach jest podział na dzieci lepsze i gorsze.
W ośrodkach preferuje się słabowidzących, bo są sprawniejsi.
#342 Zuzler
Yy... Nie powiedziałabym. Raczej preferuje się jednak tych, którzy są wg kogoś po prostu ajniejsi.
#343 lwica
Dzień dobry!
Na reszcie po długim czasie zajrzałam do tego wątku.
jak już kilka osób tu napisało, rzeczywiście najpierw byłam w masówce, a do liceum poszłam do ośrodka.
jeśli macie jakieś pytania, to pytajcie.
#344 Julitka
Pytań raczej nie będzie. Są od razu wnioski. Nie mówię o sobie.
-- (lwica):
Dzień dobry!
Na reszcie po długim czasie zajrzałam do tego wątku.
jak już kilka osób tu napisało, rzeczywiście najpierw byłam w masówce, a do liceum poszłam do ośrodka.
jeśli macie jakieś pytania, to pytajcie.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#345 darek1991 Konto zarchiwizowane
A czemu przeszłaś do ośrodka na etapie liceum?
zasie zajrzałam do tego wątku.
jak już kilka osób tu napisało, rzeczywiście najpierw byłam w masówce, a do liceum poszłam do ośrodka.
jeśli macie jakieś pytania, to pytajcie.
--
A czemu przeszłaś do ośrodka na etapie liceum?
#346 Zuzler
Czekaj, to może jako osoba będąca na bieżąco spróbuj odpowiedzieć na pytanie: czy ośrodek ma obiektywnie sens dla osoby, która mogłaby dać sobie radę w zwykłym liceum pod względem naukowo-technicznym?
#347 lwica
@Zuzler, tak, ma.
Bo to, że osoba da sobie radę, nie oznacza, że ośrodek jest jej zbędny.
Tak, na spokojnie dałabym sobie radę w masówce, ale po pierwsze nie usamodzielniłabym się aż tak, bo warunki w domu mam jakie mam, po drugie, nie miałabym aż tylu przyjaciół, bo jednak w masówce mieli kolokfialnie mówiąc wywalone na mnie.
A po trzecie, nie mam pojęcia jak pisałabym maturę, egzamin ósmoklasisty z matematyki dyktowałam komuś, a ktoś zapisywał, bo nie znałam notacji. Matury chyba ustnie nie dałabym rady.
Poza tym, byłam zdecydowanie w tyle z geometrią, bo jednak nie było pomocy, i mimo że w siódmej i ósmej klasie miałam wspomagające, które bardzo się starały, nie wszystko dało się zrobić.
Podręczników nie miałam prawie nigdy, a jeśli już miałam, to z innego wydawnictwa niż klasa, bo takie akurat mieli, to dali.@Darek, Chciałam spróbować życia w internacie, w sumie u mnie ta chęć pójścia do ośrodka, była związana z tym, że chciałam się trochę odizolować od domu z różnych przyczyn. Chciałam też na reszcie mieć jakieś normalne relacje rówieśnicze, nie tylko wirtualne, i tak ogólnie zobaczyć jak to jest. Nie żałuję tej decyzji nawet w najmniejszym stopniu.
#348 grzegorzm
To teraz jasię wypowiem, zanim o szkołach i tak dalej to zastanawiamsię dla czego wielu eltenowiczuw ma tak zamknięte umysły, tych wątkuw nie da się czytać. Nigdzie nie jest tak,że coś działa zero jedynkowo albo z likfidować ośrodki albo niech będą. Chodziłem do lasek i gdy by usunąć to, że jest to miejsce katolickie było by wszystko dobrze. Podręczniki były, inne dostosowania też, zajęcia orientacji i inne nie maco gadać nawysokim poziomie. Szkoła była na poziomie takim, że zdolniejsze osoby jeśli miały pomysł na siebie to poszły na studia i lepiej, gożej,ale część znich się tam odnalazła. Jeżeli ktoś jest mniejzdolny to wysoki poziom i tak mu nie pomoże. W internacie nigdy nie spotkałem się z żadną patologią ze strony wychowawcuw, może nieraz między wychowankami były rużne sytuacje,ale dość szybko kierownictwo i inne osoby nad tym panowały. Nie wiem jak w innych ośrodkach, ale o ile mi wiadomo Laski to ośrodek od początku dla niewidomych a dopiero po jakimś czasiestał się ośrodkiem dlaniewidomych i niedowidzących, dla tego też przystosowanie pedagogów było na poziomie wysokim, Jedyne żeczy na jakie należało by moim zdaniem zwiękrzyć nacisk to takie jak: ogarnianie kuchni, porządku i takie tam, niestety w męskim internacie było to na słabym poziomie, ale to jedne z niewielu wad. Pisanie o Znęcaniu się w internatach jest moim zdaniem nad wyrost, wiadomo, że to wszędzie się może zdarzyć,ale bez przesady.
W sumie największą wadą odległości a nie samego ośrodka jest to, że ma się ograniczony kontakt z rodziną, niestety ciężko to przeskoczyć, kończąc ten wpis, trzeba za dać sobie pytanie ile osób niewidomych po szkołach masowych ląduje w domu i nic z życiem nie robi, oczywiście po szkołqach przystosowanych też tak jest, ale chodzi mi najbardziej o ten kontakt z ruwieśnikami, czy nie jest tak, że studia się kończąjeżeli sąi człowiek często ląduje na pracy zdalnej i kontakt z widzącymi jeżeli jakiś był to się urywa?
#349 misiek
To ciekawe czemu ludzie tak z tych Lasek odchodzą? Nawet tutaj bym mógł wywołać pewne osoby, ale daruję sobie.
#350 grzegorzm
Bo np, rozwijają się sportowo a w laskach w pewnym momęcie przestano na to stawiać, albo stwierdzają, że dadzą radę wszkole masowej. Nie znaczy to, że w laskach jest źle i dzieje się nie wiadomo co.
-- (misiek):
To ciekawe czemu ludzie tak z tych Lasek odchodzą? Nawet tutaj bym mógł wywołać pewne osoby, ale daruję sobie.
--
#351 magmar Konto zarchiwizowane
Sam stwierdziłeś, że Laski są katolickie.
CHoć mogą stać na najwyższym poziomie to może mieć wpływ.
Ja wierzący praktykujący katolik nigdy nie puściłabym dziecka do takiej szkoły.
Choć by ze względu na brak koedukacji.
Ta idea mnie się nie podoba.
#352 gadaczka
Fakt, że jest to katolicki ośrodek może być dla kogoś spoko, lub nie. Np. Hanna Pasterny w jednym wywiadzie wspominała, że po podstawówce w Laskach poszła do liceum prowadzonego przez siostry Urszulanki, ponieważ było ono oparte na wartościach, które wyniosła z domu i Lasek.
#353 grzegorzm
To dalejnie wyklucza, że w ośrodku może być dobrze, bo zależy od tego czy się jakoś te wartości wyznaje czy nie, jeżeli od rzucić otoczkę katolicką to takie metody jaktam w wielu przypadkachsię sprawdzają. Jeżeli w innych ośrodkach coś nie działa bo np. jest godzina orientacji w tygodniu albo i nie to już kwestja zarządzania ośrodkiem a nie, że się nie da.
-- (magmar):
Sam stwierdziłeś, że Laski są katolickie.
CHoć mogą stać na najwyższym poziomie to może mieć wpływ.
Ja wierzący praktykujący katolik nigdy nie puściłabym dziecka do takiej szkoły.
Choć by ze względu na brak koedukacji.
Ta idea mnie się nie podoba.
--
#354 papierek
z resztą, jaki brak koedukacji? Szkoła jest koedukacyjna, a jedyne, co nie jest, to internaty, ale to jakby normalne w każdym internacie, nie ważne, czy laski, czy inna szkoła dla widzących.
#355 balteam
W Laskach najgorsze jest podejście po prostu do spotkań z dziewczyną, sam z nią w pokoju nie posiedzisz, jest też w innych internatach tak, ale na ogół każdy traktuje to jakoś normalnie.
Co nie zmienia, że dalej pod np. kątem pomocy naukowych i orientacji przestrzennych, Laski nie są złym wyborem.
#356 gadaczka
Dobra, rozumiem, że Laski pod względem wychowania katolickiego są restrykcyjne, ale należy sobie zadać pytanie w jakim stopniu ma swobodę młodzież wychowywana w rodzinach wyznających takie wartości mieszkająca z bliskimi w domu?
#357 misiek
No właśnie, przebywanie z dziewczyną w pewnym wieku to naturalna potrzeba, a w Lachonach ona jest zabużana i odbierana, a ty Balteam piszesz jakby to była taka malutka niedogodność, ale tak to wszystko spoko. Tego cię Laski nauczyły?
#358 balteam
Misiek, nie wciskaj mi w usta słów, których nie powiedziałem.
To jest duży problem Lasek, ale świat nie jest czarnobiały, byłem w Laskach i we Wrocku i znam wady jednego i drugiego środka, zalety też.
#359 grzegorzm
-- (misiek):
No właśnie, przebywanie z dziewczyną w pewnym wieku to naturalna potrzeba, a w Lachonach ona jest zabużana i odbierana, a ty Balteam piszesz jakby to była taka malutka niedogodność, ale tak to wszystko spoko. Tego cię Laski nauczyły?
--Ogarnijsię człowieku. Myślisz,że w rodzinach katolickich to taksobie chłopakz dziewczyną przebywają, sam na sam. Moim zdaniem nie koniecznie, W warszawie ostatnio ktoś miał na jakimś katolickim osiedlu probleem, że jakaś kobieta bieliznę suszyła na balkonie, więc o czym mowa.
#360 gadaczka
No właśnie, kwestia wartości. Nie wszystko kończy się na niewidomkowym świecie. To jest problem młodzieży wychowywanej wg określonych wartości także przez swoje rodziny.