Jest w sumie jeszcze jeden problem, który na naszej fundacyjnej konwersacji wykwitnął wczoraj.
Pracujemy nad różnymi dostosowaniami pomagającymi w edukacji niewidomych, część trafiła już do ośrodków. Ale jak mamy z nimi trafić do szkół masowych?
I ja wiem, że się da, będziemy się starać. Ale jednak tu od razu widać pewną zaletę szkół specjalistycznych.
Przede wszystkim w ośrodku może się opłacać kupić wiele pomocy od jednej, drugiej, trzeciej firmy, wiele zrobić samemu. Szkoła masowa nie będzie miała takiego budżetu dla jednego niewidomego ucznia.

Może sobie to sama wydrukuje na drukarce 3d, w tym widzimy sporą nadzieję. Ale to tylko częściowe rozwiązanie problemu.

Edukacja włączająca to duży temat na osobną dyskusję, tu skupiam się na osobach niewidomych.
Stosunkowo łatwo jest dostosować lekcje do osób niewidomych. Osoby na wózkach potrzebują miejsca, podjazdów, ale da się to zrobić. Podobnie osoby z lżejszym autyzmem i tak dalej.
Ale problem zaczyna się przy osobach głuchych wymagających języka migowego, osobach znacznie upośledzonych i utrudniających prowadzenie lekcji i tak dalej. Tu może być problem zarówno dla tego ucznia, jak i reszty klasy.
Ale to szeroka, oddzielna dyskusja.

Z resztą, po chwili namysłu, nie nam o tym dyskutować. Dla widzących my też potrzebujemy nie wiadomo czego, pewnie jakiegoś tłumacza Brajla.