Reprezentować czy być sobą?
Back to Środowisko niewidomych#41 damianzegarek
Nie, nigdy nie zastanawiam się nad środowiskiem. Reprezentuję wyłącznie siebie. Co to za pomysł, żeby reprezentować jakieś środowisko? Przecież to śmieszne. Tak samo jak ja bym nie chciał, żeby ktoś z tego tak zwanego środowiska mnie gdzieś reprezentował, tak samo ja nikogo również nie będę za wyjątkiem siebie. Jestem jednostką i dobrze mi z tym :). Tak coś podobnie do Agnieszki mam zdanie. Każdy ma swoje indywidualne trudności i sukcesy i ja nie zamierzam nikogo nimi przy okazji swojego życia obdarowywać.
I skończcie z takimi gadkami o reprezentowaniu środowiska, bo to nawet śmieszne nie jest. Czy ktoś widzący reprezentuje wszystkich widzących? Jasne, że nie. Więc dlaczego ja mam reprezentować wszystkich niewidomych? Przecież to absurd. Zwłaszcza, że jak mówię jesteśmy totalnie różni. Łączy nas jedynie brak wzroku i to też nie w takim samym stopniu. Nawet na tak podstawowej kwestii mamy różnice, bo ja nie widzę kompletnie nic, a ktoś ma poczucie światła, albo widzi kontury etc. I jak niby mamy się wzajemnie reprezentować? Dajcie spokój ludkowie...
#42 MarOlk
Ale jest jednak coś w tym, że człowiek wzdycha z politowaniem i płonie ze wstydu, gdy współbrat przy nim manianę odwala. \I tyczy sie to w sunie nie tylko niewidomych, ale też innych grup czy sytuacji, w których jesteśmy obecni. Polak za granicą, współuczestnik wycieczki i tego typu. I raczej tylko w negatywnych kwestiach protokół OMG co ludzie powiedzą się nam odpala. Wiem, hipokratejska hipokryzja trochę, ale jednak się to czasem podświadomie pojawia.
#43 Julitka
Tak, ludzie noszą dresy na codzień. Tak, dzisiaj dres jest elementem mody. Tak, projektanci robią wręcz całe dresowe kolekcje. Ale wszyscy wiedzą, że w pewne miejsca nie chodzi się w dresach. I już.
To wcale nie jest prawda, że o naszym wyglądzie świadczy to, że jesteśmy schludni.
Możemy być schludni i jednocześnie bezosobowi, a to też jest ważne. "Ona ubiera się tak... nijako" - słyszałam. Czy to jest schludne? Jest. Czy chcę być nijaka, bezbarwna, bezosobowa? Nie chcę.
Czy jeśli ktoś na interview może przyjść w modnych, schludnych dresach? Może, nie wyjdzie na żula. Czy będzie to nieodpowiednie? Tak.
-- (camila):
Co wy macie z tymi dresami? Kultura wymaga przede wszystkim schludnego ubioru, a noszenie dresów nie sprawia, że nie masz kultury, dopóki ów drew nie jest brudny. Sportowe ubrania mają naprawdę spoko wygląd. Szczerze mówiąc mam środowisko w dupie, wręcz drażni mnie, że każdy każdego praktycznie zna bo jest nas dosyć mało.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#44 MarOlk
do dresów mam jakąś awersję. Jedyne spodnie dresowe, które noszę po domu to takie, które wyglądają jak dżinsy ze ściągaczem, a i tak nawet idąc do paczkomatu przebieram je na coś innego. Wiem, dziwne to. Koniec już z tym oftopieniem. Tak Ubiór musi być schludny i dostosowany do okazji. Tyle.
#45 Julitka
Dużo ludzi chodzi w dresach, odpowiednio zaprojektowanych, nawet na bardziej uroczyste okazje. Ale to element ich stylu i to te osoby wybierają, czy się dostosują do konwencji, czy nie.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#46 Julitka
Ja zaatakuję temat od innej strony:
Skoro uważamy, że trzeba być sobą, a nie - reprezentować środowisko, to dlaczego właściwie próbujemy wyrugować blindyzmy? Bujanie się jest motorem rozładowywania nadmiaru energii i odreagowaniem bodźców. Nikomu nie robimy nim krzywdy. Skąd więc potrzeba pozbywania się tego?
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#47 MarOlk
Pozbywania się u siebie, bo to dziwnie wygląda czy pozbywanie się u kogoś, bo pomyślą ludzie, że niewidomi to debile?
#48 zywek
Ale to jedno się z drugim łączy.
#49 daszekmdn
Ale pozbywanie się tego u siebie dla własnego dobrego samopoczucia bo to głupie jest czym innym niż bo wszyscy coś o niewidomych pomyślą
#50 Julitka
Ale dlaczego pozbywasz się tego u siebie tak w sumie? Przecież Tobie to nie szkodzi. Ba - dodatkowo się ruszasz, kalorie się spalają, nie zasiedzisz się...
-- (daszekmdn):
Ale pozbywanie się tego u siebie dla własnego dobrego samopoczucia bo to głupie jest czym innym niż bo wszyscy coś o niewidomych pomyślą
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#51 daszekmdn
Ja na całe szczęście takich rzeczy nie mam. Jedynie macham łapami i się bujam jak słucham muzyki ale to jest normalne.
#52 Julitka
Ale kiedyś miałeś. Wszyscy jakieś mieliśmy.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#53 MarOlk
Czyli suma sumarum blindyzmów staramy się pozbywać, nieważne czy u siebie czy u innych, ponieważ wygnądają nieestetycznie, ergo są sprzeczne z ogólnie pojętą normą zachowania wśród ludzi, choć same z siebie nie są szkodliwe.
#54 MarOlk
I stawiam dolary przeciw orzechom, że większa jest skłonność do rugowania tychże blindyzmów kiedy obracamy się nie tylko wśród swoich.
#55 daszekmdn
Jeśli nawet to tego nie pamiętam.
-- (Julitka):
Ale kiedyś miałeś. Wszyscy jakieś mieliśmy.
--
#56 Julitka
Zwykle się nie pamięta. ;) Musiałbyś zapytać rodziny.
-- (daszekmdn):
Jeśli nawet to tego nie pamiętam.
-- (Julitka):
Ale kiedyś miałeś. Wszyscy jakieś mieliśmy.
--
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.