Zabawne sytuacje związane z naszą dysfunkcją wzroku
Back to Środowisko niewidomych#261 Paulinux
Ale tylko przez skrzekliwość, bo generalnie głos miał gościu jak stereotypowy homoseksualista, przepraszam za tę opinię.
#262 jamajka
O, nie widziałam tego! Haha, faaaajne!
--Cytat (Mulka):
Nierzadko miewam problemy z przyporządkowaniem dat do wydarzeń, ale 10 listopada 2018 było inaczej. Niby zwykły dzień, mąż miał wolne i jakiś czas po obiedzie poszliśmy na spacer w stronę lasu. W pewnym miejscu chodnik przechodzi w drogę o nawierzchni ulicy i jeszcze do niedawna trzeba było poruszać się po jej krawędzi, ale latem i wczesną jesienią w naszym mieście wylano i odnowiono sporo asfaltu, dzięki czemu od tej pory dało się kontynuować marsz chodnikiem. Wszystko fajnie poza tym, że idąc niegdyś po drodze, trafialiśmy wprost na leśną ścieżkę i byliśmy do tego przyzwyczajeni, natomiast chodnik położony obok drogi kończy się dość niespodziewanie. Właściwie byliśmy świadomi tego faktu, ale jakoś się zagadaliśmy i prawie wpadłam do rowu melioracyjnego. Gdy zaczęłam sunąć w dół, mąż miał jeszcze chodnik pod nogami, bo szedł nieco za mną i m.in. dzięki temu nie poleciałam zbyt daleko. Przystanęliśmy na chwilę z wrażenia. Kiedy bardzo mi głupio, że zrobiłam coś nie tak, staram się wyglądać, jak gdyby nic się nie stało i tym razem też chciałam tak zrobić, bo szybko objęłam męża i oboje zaczęliśmy się śmiać - być może z ulgi, że nic się nie stało. Pamiętałam o sprawie przez najbliższe dni i od sławetnego momentu bardziej w tym miejscu uważamy, ale to nie koniec historii. Jakieś trzy tygodnie po zdarzeniu poszliśmy na rodzinny obiad. Nagle mama mówi:
- Przeczytam Ci artykuł z gazety lokalnej.
Nie zacytuję dokładnej treści, ale istota brzmiała mniej więcej tak:
W sobotę 10 listopada dwie osoby niewidome niemal wpadły do rowu melioracyjnego. Poinformował nas o tym mieszkający w okolicy świadek zdarzenia - pan Rafał, który martwi się, dlaczego na końcu chodnika występuje tak gwałtowny uskok. Problem polega na tym, że dalsza droga należy do lasów państwowych, dlatego nie wolno nic dobudować na terenie niebędącym własnością miasta. Pod spodem znajdowało się zdjęcie, na którym śmiejemy się i przytulamy, więc chyba obrazek średnio odzwierciedla grozę sytuacji.
--Koniec cytatu
#263 Zuzler
O boże, dopiero zrozumiałam o co chodzi. W sumie to nie powinni tak zrobić, przecież RODO...
#264 papierek
no ale imion i nazwisk nie było :P
#265 Paulinux
Może nie na stricte ten wątek, ale dla fanów śmiesznych opowieści związanych ze wspominanym już kolegą z kierunku, dzisiaj na samym wstępie powiedział mi, że miał jeden ze śmieszniejszych snów w życiu. Jak może niektórzy się już zdążyli domyśleć, przyśniłam mu się ja. Nie byłoby w tym nic aż takiego, gdyby nie to, że w tym śnie chciałam zostać taksówkarzem. Przyszłam na uczelnię i gdy go tylko spotkałam, powiedziałam, że ma jechać ze mną, bo muszę szybko jechać. Znam dźwięk silnika, więc wiem, jak i kiedy zmieniać biegi, ale nie wiem, kiedy skręcać, zatrzymać się itp. Powiedział mi, że to bez sensu, bo on nie wie czy to dobry pomysł, nie wie, czy wyrobi się z mówieniem mi o wszystkim itd. Udało mi się go jednak zmusić, żeby pojechał ze mną. No to dobra, jedziemy, ale nie zdążył mnie wysterować i jechałam na czerwonym. Zauważyłam to po dźwięku zielonego światła dla pieszych. Wtedy się strasznie zdenerwowałam i powiedziałam, że po ch*ju z takim pomocnikiem, wyrzuciłam go z samochodu, rozbiłam szybę pasażera laską dla niewidomych i zaczęłam nią przez tę szybę machać. Uzasadniłam to ponoć tak, że skoro i tak nie dojadę, bo mam beznadziejnego współpracownika, to i tak mi już wszystko obojętne. Rozwalił mi system po prostu :D :D
#266 kmicic92
O nieee, coś ty narobiła d!
#267 Nowiczok
Czasem też mam sny, że kieruje samochodem. Mój sposób na trzymanie się pasa polega na jeździe prawymi kołami po poboczu drogi xd.
#268 mucha
dosyć dziwnie hhhah
#269 kacper
Słuchajcie tego. Wchodze na siłke z moim trenerem, wchodzimy do szatni, kiedy trener pochyla sie w moją stronę i mówi, idzie gakan. To nasz znajomek który ogólnie ćwiczy już dużo czasu, ma fioła na punkcie swojej muskulatury i to hyba jedyny jego powód do dumy. Dość że podszedł i klepnął\ mnie w plecy. Pochwili pyta, ciekawe czy wiesz kto cie dotknął? Ja na to: tak. On: niby skąd? Przecież ślepy jesteś. Ja:, po zapachu. On: Czy ty właśnie próbujesz mi powiedzieć, że ja śmierdzę? robię zmieszaną minę: nok, niechciałem ci już tego mówić ale tak, a najbardziej to niewiedzieć czemu, farbami. (koleś mialł mnustwo tatułaży) On: kto normalny w dzień zasuwa w ciemnych okularach? przecież przez to to pewnie prawie nic nie widać. Ja: o to właśnie chodzi, żeby na ciebie nie patrzeć. Ale, (udaje że się przyglądam) coś tak jakby schudłeś. Bebzon niby ten sam, ale w bicku jakoś tak jakby ci spadło. Z puźniejszej relacji trenera wiem, że w tym miejscy gościu troche się naburmuszył. na odchodnym powiedział, Masz ode mnie nową ksywę, sokole oko.
#270 misiek
To co on, z jakiejś budowlanki prosto na siłkę?
--Cytat (kacper):
Słuchajcie tego. Wchodze na siłke z moim trenerem, wchodzimy do szatni, kiedy trener pochyla sie w moją stronę i mówi, idzie gakan. To nasz znajomek który ogólnie ćwiczy już dużo czasu, ma fioła na punkcie swojej muskulatury i to hyba jedyny jego powód do dumy. Dość że podszedł i klepnął\ mnie w plecy. Pochwili pyta, ciekawe czy wiesz kto cie dotknął? Ja na to: tak. On: niby skąd? Przecież ślepy jesteś. Ja:, po zapachu. On: Czy ty właśnie próbujesz mi powiedzieć, że ja śmierdzę? robię zmieszaną minę: nok, niechciałem ci już tego mówić ale tak, a najbardziej to niewiedzieć czemu, farbami. (koleś mialł mnustwo tatułaży) On: kto normalny w dzień zasuwa w ciemnych okularach? przecież przez to to pewnie prawie nic nie widać. Ja: o to właśnie chodzi, żeby na ciebie nie patrzeć. Ale, (udaje że się przyglądam) coś tak jakby schudłeś. Bebzon niby ten sam, ale w bicku jakoś tak jakby ci spadło. Z puźniejszej relacji trenera wiem, że w tym miejscy gościu troche się naburmuszył. na odchodnym powiedział, Masz ode mnie nową ksywę, sokole oko.
--Koniec cytatu
#271 camila
- Bizzie, kotałku no choodź do mnie. Chcesz coś?
Bizzie okazał się zwiniętym kocem podobnym do mojego kotka. Ja go tak głaskałam co jakiś czas ;)
Żeby bardziej sytuację wyjaśnić, to koc był koloru kota, niestety. Cóż... Jedni gadają do słupa, ja gadam do koców leżących na podłodze, zamiast do kotów, których mam sztuk dwie :D
#272 kacper
haaa mialem podobnie jak moja była powiesiła na krześle swoją bluzę i poszła po coś do kuchni, a jakoś rozkojażony nie zauważyłem, i tak romantycznie przytuliłem się do poręczy krzesła
#273 kacper
a, łysy, z budowlanki to on nie był, ale z kryminału to i owszem, gdzie przez większość życia swoje dylematy rozwiązywał raczej za pomocą mięśni niż konwersacji, są tacy ludzie i już, ale przynajmniej jest niezła beczka jak robi z siebie pajaca :d Kiedyś złapałem go załapę, i, kurcze, większość ludzi z lekką nadwagą niema tak grubych nóg jak on te swoje ręce.
#274 misiek
Ale grube w muły, czy w tłuszcz? Swoją drogą kumpel, z którym swego czasu ćwiczyliśmy na domowej siłce miał na prawdę bardziej umięśnione ręce, niż nogi. Jak to powiedziałeś grubsze.
--Cytat (kacper):
a, łysy, z budowlanki to on nie był, ale z kryminału to i owszem, gdzie przez większość życia swoje dylematy rozwiązywał raczej za pomocą mięśni niż konwersacji, są tacy ludzie i już, ale przynajmniej jest niezła beczka jak robi z siebie pajaca :d Kiedyś złapałem go załapę, i, kurcze, większość ludzi z lekką nadwagą niema tak grubych nóg jak on te swoje ręce.
--Koniec cytatu
#275 kacper
NIE NO, MÓŁY, TYLE ŻE NA STERYDACH, POZA STRZYKAWKĄ TO ON ŚWIATA NIE WIDZI :D. z RESZTĄ, całe jego życie to jakieś interesy w stylu panienki i td. Otworzył niby to sklep z jakimiś suplementami ale handluje koksami spod lady
#276 misiek
To mamy to samo na myśli, szkoda tylko gdy skończy brać to te muły zamienią się w jedne wielkie fałdy tłuszczu, z maszyny do zabijania stanie się wątłym flakiem, a i przy okazji głowa się popsuje. Pewnie Sustanon w siebie pompuje.
--Cytat (kacper):
NIE NO, MÓŁY, TYLE ŻE NA STERYDACH, POZA STRZYKAWKĄ TO ON ŚWIATA NIE WIDZI :D. z RESZTĄ, całe jego życie to jakieś interesy w stylu panienki i td. Otworzył niby to sklep z jakimiś suplementami ale handluje koksami spod lady
--Koniec cytatu
#277 Mulka
Sęk w tym, że tak naprawdę ten pan ma na imię Robert.
-- (Zuzler):
O boże, dopiero zrozumiałam o co chodzi. W sumie to nie powinni tak zrobić, przecież RODO...
--
#278 magmar Archived
Ktoś mi kiedyś opowiedział historię jeszcze dziejącą się w czasach PRLu.
DO baru weszła milicja i chciała wszystkich zgarnąć w tym jednego niewidomego człowieka.
Na co on zapytał, gdzie jedziemy?
Milicjant odpowiedział, pan zobaczy.
Na co ów osobnik się bardzo ostentacyjnie ucieszył, a milicjant poczuł się nieco zbity z tropu i jegomościowi dał spokój.
#279 Julitka
Nie wiem, czy opowiadałam:
Warsztaty dla niewidomych, na których mówię, że nie mogę kamerki włączyć, bo jestem z telefonu, bo tak mi wygodniej, na co jakaś słabowidząca pokazuje mi do kamerki statyw i mówi "Ja mam tu taki statyw, o, taki, że można sobie postawić i będzie telefon w odpowiedniej pozycji. O. Widzisz?". Zapadła sekundowa cisza i odpowiedziałam z rozbawieniem: "No właśnie nie, nie widzę!". Śmiech całej grupy był bezcenny, cenniejszy o tyle, że jak mówiłam, większość stanowili tam niewidomi.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#280 Zuzler
To po co włączać kamerkę, skoro większość niewidomych? :)
Swoją drogą, uwielbiam odpowiadać "no właśnie... Nie widzę", gdy ktoś się nakręca, gada, gada gada, tłumaczy coś, a na koniec mówi coś typu "i to jest właśnie tak, nie inaczej? Widzisz"? Ta konsternacja jest bezcena.