mikołaj, ale tu chodzi o dojrzałość płciową, a nie emocjonalną, a zawsze jakaś średnia jest, czyli właśnie te 15. Ale dodał bym faktycznie te dwa czy trzy lata różnicy, że jak czternastolatka uprawia seks z czternastolatkiem, to nie jest pedofilia itd.

Akurat jeśli dziecko bawi się w narkotyki znaczy to, że z opiekunem jest coś nie tak.

różne prawa się różnie na to zaopatrują, nie wiem, jak jest w Polsce, ale ciekawy jest tzw. paradoks Romea i Julii, czyli sytuacja, gdy dwie osoby uprawiają ze sobą seks więcej, niż 1 raz, ale część stosunków odbędzie się przed tym, gdy starsza przekroczy granicę, a część po. Innymi słowy, może być tak, że dzisiaj osoba x z osobą y jeszcze może, bo są obie poniżej granicy, ale jutro osoba x ma urodziny i już nie mogą. To jest paradoks.

Jeszcze większym paradoksem jest ten, który przez kilka lat był w Szkocji, mianowicie gdy czternastolatek był z czternastolatką, przez przeoczenie ustawodawcy, obaj byli uznawani za podejmujący czynności bez zgody drugiej osoby, czyli gwałcicieli.

Mikolajholysz, jakby świat był urządzony wg Twoich zasad, to by dopiero był burdel. Na niczyj zdrowy rozsądek nie wolno się zdać, bo ten ktoś równie dobrze może go nie mieć albo zwyczajnie wziąć w łapę.
Druga kwestia: tak z ciekawości, panowie, a ktoś z Was kiedy bądź i gdzie bądź osobiście będąc w tej przykładowej galerii natknął się na taką galeriankę?

Nie, bo nie mam odpowiedniego wyglądu, aparycji i samochodu.

@zuzler o, nauka i historia przeczy twoim słowom. Im więcej wolności w kraju, tym lepiej się żyje. Tam, gdzie jest/był socjalizm żyje i żyło się źle. Na kapitalistycznym zachodzie żyje się jako tako. W wolnościowej szwajcarii żyje się dobrze. Tyle na temat.

mikołaj, a jakoś chyba zapomniałeś, że w tej twojej wolnościowej Szwajcarii jest największy odsetek samobujstw, bo żyje im się zbyt dobrze. Brzmi to paradoksalnie, ale oni już mają tak dobrze, że życie nie przedstawia dla nich takiej wartości. A religii też nie potrzebują, bo no właśnie, żyje im się na tak wysokim komforcie.

Papierku, bez religi da się żyć, a bez pieniędzy zdecydowanie trudniej.
Poza tym, dość mocno odbliegliście od tematu.
A kontynuując wątek dobrobytu, ja tam mimo największego odsetka samobójstw zamieszkałbym w Szwajcarii i na przekór wszystkim nie popełniłbym samobójstwa lecz cieszyłbym się dobrobytem.

łowca, jest różnica pomiędzy życiem bez pieniędzy, życiem w dostatku i życiem w przesycie. :D

Odniosłem się do słów, że nie potrzebują religi.
Napisałem również o życiu w dobrobycie, a nie w przepychu, , ale jeśli miałbym już wybierać biedę lub przepych to zdecydowanie wybrałbym przepych :D

A ja Ci Mikołaju powiem tak, że otóż to wszystko zależy od tego, kto postanowi trzymać naród za mordę. Bardzo trudne a nawet może i niewykonalne jest znalezienie do tego celu kogoś, kto nigdy nie zacznie swojej władzy nadużywać, ale jednak... Widzisz, jak nie ma zasad, to nie ma od czego zacząć ustalając swoje własne do tego. Skoro wszystko jest dozwolone, to czemu by na ten przykład nie zabawić się w Hitlera któregoś dnia?

Mikołaj, może się z przyczynami upadku Starożytnego Rzymu zapoznaj? Sporo ich było, upadek zasad też

No, ale przecież wolność gospodarcza może być, w ogule dużo liberalnych zasad, ale nie oznacza, to, że w jakiejś dziedzinie np. seksualnej muszą wszystkie zakazy zostać zniesione. Tu mam na myśli akurat możliwość uprawiania seksu od danego wieku.

No, ale nie mamy co się martwić, podobno w Usa, już wiek pierwszego kontaktu seksualnego rośnie;D

azsady muszą być, a dokładnie jedna.

Live, and let others live. Na naszę "Żyj, i pozwól żyć innym". Czyli innymi słowy, puki nikomu ewidentnie nie szkodzimy, róbmy swoje.

Super, tylko że tak się nie da. Nie znajdziemy złotego środka na życie wszystkich ludzi, bo nawet na swoje ży cie go nie znajdziemy. Ty mówisz, daj żyć innym, ale są tacy, którzy uważają, że dają żyć innym, próbując łaśnie ich przekonać do czegoś, w co oni wierzą, bo skoro im jestz tą wiarą dobrze, to innym też będzie. Nie mówię tu o religii tylko o przekonaniach.

"Ewidentnie szkodzić?" Różnie można byłoby to zinterpretować, zależnie od potrzeb.

skoro nie znajdziemy złotego środka na swoje życie, nie znajdziemy go tymbardziej na życie innych, więc pozwólmy innym znaleźć go samemu, albo przynajmniej najbardziej się do nigo zbliżyć. Z pewnością oni będą mieli łatwiej go znaleźć niż my.

No, to jeszcze wyjaśnij to wszystkim zainteresowanym. Bardzo ponadto rozciągliwa może być wg różnych ludzi kwestia tego, czy to, co akurat robią szkodzi innym czy nie, już odchodząc nawet od narzucania ludziom swojego zdania.

dokładnie, mikołaju, twoja prosta zasada życiowa jest niewykonalna. Na świecie żyje tylu tak różnych ludzi, o tak różnych poglądach, chorobach, przemyśleniach, potrzebach, że nawet przy założeniu, że każdy by myślał jak ty to zawsze jakoś będziemy sobie bardziej czy mniej wchodzić w drogę.

z resztą co to znaczy nie szkodzić innym? Załóżmy, że się upijesz jak świnia, walniesz się na trawie, na dworze -20 stopni. A sorki, to na śniegu. Czy komuś tym zaszkodzisz? No niby nie. Twuj problem, twoje zdrowie, twoje życie. Abstrachując już o odpowiedzialności, bo zakładamy, że żyjemy zgodnie z twoją zasadą czyli nie wchodzę w drogę, to mogę się upijać do nieprzytomności bo nikogo nie krzywdzę, to ludzie mają coś takiego jak sumienie i już przyciągniesz uwagę wielu osób. Karetka, która mogła by uratować kogoś potrzebującego jedzie do ciebie. No dobra, ale możesz powiedzieć, że skoro ja się upiłem, to ja umieram, a ja karetki nie chcę, bo to moja wina. Ale znowu kwestia sumienia, żaden ratownik medyczny z powołania nie pozwolił by ci tak leżeć, nawet jak ewidentnie była by to twoja wina. A jak już nawet umrzesz, to i tak trzeba coś zrobić z ciałem, pogrzeb, a to wszystko kosztuje. :D Czyli w tym momencie szkodząc sobie, zaszkodziłeś służbie zdrowia, dałeś zarobić zakładowi pogrzebowemu i pozbawiłeś rodzinę znacznej części majątku. :D

podejście dziwne moim zdaniem niewykonalne ćpam nikomu tymnie szkodzę konstruję bobmbę dopuki gdzieś jej nie podłożę to mogę mieć w domu co chcę