Apsurdy w Harrym Potterze.
Back to Literatura#401 Monia01
Różdżki hermiony też używał, jak mu się jego różdżka w 7 części złamała. Mógł jej używać bo różdżka się na to zgadzała
🇺🇦 🇵🇱
#402 skrzypenka
Tak, napisałam, podtrzymuję. Jeszcze raz tłumaczę. Może było tak, że można było tylko 1 puchar wyczarować, bo innych się nie dało? Tego nie wiemy. Gdybyś wyczarował np. 20 i postawił je, mógłbyś zaryzykować, że tam, na takim nierównym podłożu, może się któryś przewrócić, a to było niewskazane, bo inferiusy. Nie bez przyczyny Dumbledore powiedział Potterowi, by uważał, aby rzadna kropla z pucharu się nie wylała. Cieczą napełnić je mogłeś, oczywiście cieczą z misy, bo wodą już nie. Tu musiała działać jakaś czarna magia, albo mogło być tak, że tylko do jednego pucharu woda by się wlała, a kolejnego już by się nie udało wyczarować, tego nie wiemy, a Dumbledore musiał to wypić, bo by inaczej nie umarł. Taka książka, a ten eliksir go osłabił, nie ma tu żadnej nieścisłości. Możemy tylko się zastanawiać, czmu było tak, a nie inaczej.
-- (mustafa):
Ale napisałaś też, że puchar był w stanie przeniknąć to zabezpieczenie.
Zatem wytłumaczenie, że to czarna magia nie jest wytłumaczeniem, bo można wyczarować 20 pucharów i każdy z nich powinien przeniknąć. Transfer tu nie zachodzi. O Lucjuszu i Zgredku w najnowszych wpisach nie widzę abyś coś pisała.
--
#403 papierek
Co do namiaru sprawa jest prosta. W domu czarodziejów to opiekunowie mieli za zadanie dbać o to, żeby ich podopieczni nie używali czarów.
Namiar głównie służył w domach mugoli, albo gdyby taki młodociany bandyta rzucił czar poza domem. Po drugie, o ile wiem, namiar pokazuje jakie czary zostały rzucone.
Można się domyślać, że pewien zestaw jest przez ministerstwo ignorowany, jako czary domowe i inne.
-- (pates):
No co wy gadacie! Przecież Ron w 1 części z powodzeniem używał różdżki Charliego, działała bezproblemowo. Czyli on go, rozbroił, w wieku 11 lat? Dość ciekawy pomysł, ale raczej mało prawdopodobne.
Co do tego namiaru, popatrzcie na to głębiej. To rodzi więcej problemów, niż pożytku. Co jeśli uczniak mieszka sobie w domu czarodziejskim i mama rzuci zaklęcie na kociołek, żeby sam się napełnił, albo cokolwiek innego? Czy w minirku jakoś to jednak wykryją, czy obrywa niewinny dzieciak?
--
#404 papierek
Większą nieścisłością jest to, jak i kiedy taki namiar zostawał rzucony, bo czar trzeba rzucić. Ciężko sobie wyobrazić czar, który działa na każdego czarodzieja, nawet tego nieurodzonego, który potencjalnie się urodzi.
#405 mustafa
Przecież to nie na konkretnego czarodzieja, a na cały świat.
To taka sama zasada, jak z wypowiadaniem imienia Woldemorta w siódmej części.
-- (papierek):
Większą nieścisłością jest to, jak i kiedy taki namiar zostawał rzucony, bo czar trzeba rzucić. Ciężko sobie wyobrazić czar, który działa na każdego czarodzieja, nawet tego nieurodzonego, który potencjalnie się urodzi.
--
#406 jamajka
Namiar siępojawiał, ja krodził sięczarodziej, łatwo by to było zrobić np. utoszsamiając założenie tiary przydziału albo zapisanie do szkoły w ogóle z rzuceniem namiru.
Co do różdżek, to tak, jakz instrumentem muzycznym, z rodzajem, nie wiem, szydełka, z, daleko nie szukać, laską. Możesz chodzić z czyjąć, ale ni wygodnie może być. On mógłtej różdżki używać, w końcu to rodzina i w ogóle. Ale na pewno łatwiej sięczarowało i lepsze uczucie było, jak się czarowało swoją, taką, co cięwybrała. Podejrzewam, ze też chodziło o przekazanie, jak już jakiśczarodziej nie mógł używać, to różdżka mogła wybrać drugi raz, tak mi się zdaje. Tam nie było nigdzie napisane, że nie. Poszukam o tym czegoś jeszcze.
#407 Krzysztof
A jak wyglądały tam kwestie religii? Czy Boga mamy tylko my, mugole?
#408 Julitka
Chyba tak, bo nawet śluby były, że tak powiem, cywilne, chociaż magiczne. Był jakiś mistrz ceremonii, o którym nic nie wiemy, ale skoro nie było odwołań do jakichś bóstw, no to jakby ich nie było. Chociaż, wydaje mi się, że w książkach, przynajmniej w polskim tłumaczeniu, padały zwroty typu "O Boże" czy "Wielki Boże".
-- (Krzysztof):
A jak wyglądały tam kwestie religii? Czy Boga mamy tylko my, mugole?
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#409 Krzysztof
No skoro Ginny i Harry się hajtnęli i mieli dzieci, to coś musiało być na rzeczy.
#410 Krzysztof
Wynika stąd, że wierzono tam w jakieś magiczne bożyszcze.
#411 skrzypenka
Wydaje mi się, że mieli po prostu wybór, ale ciężko powiedzieć, bo Rowling kwestje religijne całkiem pominęła.
#412 jamajka
Nie, nie do końca wynika, to były magiczne śluby, też myślę, że odpowiednik naszych cywilnych. Wierzyli w magię po prostu. Zanim Harry i Ginny, to chociażby Billa i Fleur widzimy przecież, konkretnie było opisane, jak to wyglądało.
-- (Krzysztof):
Wynika stąd, że wierzono tam w jakieś magiczne bożyszcze.
--
#413 skrzypenka
Ooo, dokładnie.
-- (jamajka):
Nie, nie do końca wynika, to były magiczne śluby, też myślę, że odpowiednik naszych cywilnych. Wierzyli w magię po prostu. Zanim Harry i Ginny, to chociażby Billa i Fleur widzimy przecież, konkretnie było opisane, jak to wyglądało.
-- (Krzysztof):
Wynika stąd, że wierzono tam w jakieś magiczne bożyszcze.
--
--
#414 Julitka
A jaki związek miałby ślub z wiarą w bóstwa? Przecież ślub to, wg kanonów ateistycznych, z resztą nie tylko, przysięga między dwoma małżonkami, więc logicznie rzecz biorąc kapłan do tego niepotrzebny.
-- (Krzysztof):
No skoro Ginny i Harry się hajtnęli i mieli dzieci, to coś musiało być na rzeczy.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#415 Krzysztof
Chyba, że mówimy o magicznym ślubie kościelnym.
#416 jamajka
Ale nikt tam o takim nie mówił
#417 Julitka
Ej, serio, jakby... przeczytaj, co piszesz, co? Skoro czarodzieje nie wyznawali kultu jakiegokolwiek boga, to jak miałby wyglądać magiczny ślub kościelny? Przecież kościół, przynajmniej Kościół Katolicki, wyklucza magię ze swej natury!
-- (Krzysztof):
Chyba, że mówimy o magicznym ślubie kościelnym.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#418 skrzypenka
Kochani, tak sobie pomyślałam, że śluby, które tam były, to wyglądały tak samo, jak Billa i Fleur, a jeśli chodzi o kwestie religijną, czy to nie jest wiara anglikańska?
#419 Krzysztof
Możliwe, że tak.
#420 pollyanna
Och, naprawdę zauważasz wiele szczegółów. Wciągnęłam się w historię i utknęłam w niej, więc nie zdawałam sobie sprawy z takich absurdów
-- (skrzypenka):
Jako, że większość z was uwielbia tę sagę, z której Skrzypenka nigdy nie wyrośnie, to postanowiłam, że założę taki temat absurdów w Harry'm. Piszcie, jakie absurdy w tych książkach zauważyliście? Ja na przykład, ten, który mi się nasunął w tej chwili, a podkreślam, jest ich sporo, że oni nigdy się nie myli. Zauważyliście? Zawsze wieczorem kładą się spać. Rozumiem, że jest łazienka dla Prefektów, a w dormitoriach? No gdzie Harry się myje?
Kolejna nieścisłość. - Ciotka Petunia w pewnym momencie mówi o Lily Potter: "wracała w każde wakacje z kieszeniami pełnymi żabiego skrzeku, zamieniając filiżanki w szczury...". Jak Lily mogła to robić, skoro Ministerstwo zabrania używać czarów niepełnoletnim czarodziejom?
- W liście Harry`ego z Hogwartu jest napisane, że uczeń może wziąć ze sobą jedną sowę, jednego kota, albo jedną ropuchę. Ciekawe jak Ron przemycił tam swojego szczura.
No, albo patrzcie, przecież, skoro ciotka Petunia co roku np. odprowadzała swoją siostrę na peron, to dlaczego w pierwszej części Harry'ego była zdziwiona, że on wyjeżdża z peronu 9 i 3/4?
W tomie drugim Ron mówi, "Jeśli już chcesz wiedzieć, gdy miałem 3 lata to Fred zamienił mojego misia w ogromnego pająka". Jak to możliwe, skoro wtedy Fred miał 5 lat? Nie mógł chyba tego zrobić.
--