Apsurdy w Harrym Potterze.
Back to Literatura#301 jamajka
No właśnie, skąd pomysł, że nikt poza Snapeem tego nie robił? My ich po prostu nie znamy. A co do Rudolfa i Belatrix, nie mam pojęcia, nie wczuwałam się w to zanadto. TO było małżeństwo raczej chyba polityczne, jak większość czarodziejskich małżeństw wtedy. Taka tradycyjna, chłodna, arystokratyczna ANglia. xd
#302 zywek
A lusterka? Skąd niby Potter i Black mieli 2 i skad wiadomo, że nie było ich więcej?
COś może był wspominane, że to rzadkość, ale przecież Voldemort mógł wszystko zrobić teoretycznie.
#303 skrzypenka
Pamiętajcie, że Voldemort był ignorantem wielu spraw, ale też i doceniał swoich przeciwników. Wiem, wyklucza się jedno z drugim, ale tak było, ignorant, bo widział to, co chciał widzieć on sam, nie patrząc na inne aspekty, a przeciwników zawsze doceniał.
No, a małżeństwo Belli i Rudolfa, było aranżowane, to prawda, a Lucjusza i Narcyzy też, ale oni się kochali, szczęściarze.
#304 jamajka
A lusterka to przypadkiem nie był wynalazek Pottera? W sensie seniora pottera.
#305 Zuzler
Z drugiej strony jeśli nawet, to skoro gość, który w chwili śmierci miał bodajże 20 czy 21 lat mógł je wymyślić, to mógł to zapewne zrobić każdy, komu to tylko by przyszło do głowy i kto by miał dość wiedzy.
#306 Elanor
Problem z wynalazkami polega na tym, że teoretycznie każdy może wpaść na to samo, a zwykle wpada jeden. xd
#307 Zuzler
Prawda, ale wątpię, żeby ktoś kiedyś nie pomyślał inny "ci mugole mają taką dobrą komunikację, a my stoimy w miejscu i dalej przekazujemy wiadomości przy pomocy sów", nawet przy całej tej aroganckiej ignorancji i pogardzie, jakie można zaobserwować w stosunku czarodziejów do nich
#308 jamajka
Czarodzieje są nizbyt postępowi, przynajmniej nie wielu z nich. Oni są bardzo tradycyjni itd. A chuncwoci ogólnie raczej byli.
#309 Elanor
Wiecie, problem z wynalazkami polega zasadniczo na tym, że teoretycznie każdy może na coś wpaść, a zwykle wpada jeden, góra dwóch.
#310 Irniss
oglądałam ja wczoraj komnatę tajemnic i....
dlaczego bazyliszek nie spetryfikował fenixa skoro wydziobał mu oczy i napewno nie raz w nie spojżał?
może dla tego że fenix to magiczne stworzenie?
co myślicie?
#311 jamajka
Myślę, że feniks to magiczne stworzenie, dlatego nie mógł go spetryfikować, ani, uściślijmy, zabić.
#312 Elanor
Zabicie feniksa powodowało po prostu jego spalenie i odrodzenie, co mamy pokazane w "Zakonie feniksa".
Myślę, że był tak potężnym stworzeniem, że moc bazyliszka na niego nie działała.
#313 skrzypenka
o, dokładnie, zgadzam się z Elanor.
#314 skrzypenka
Poza tym, pamiętajmy, że właśnie Fenix był niezwykły, potrafił się odrodzić, przenosić ciężary, jego łzy miały uzdrawiającą moc.
#315 annabeth
Dla mnie w ogóle dziwne było to, że ok, Bazyliszek łaził sobie rurami. Ale przecież żeby kogoś spetryfikować to musiał jakoś z tych rur wyleźć. I co, nikt nigdy nie zauważył jakiegoś wielkiego węża pełzającego po korytarzach? A może Bazyliszek był na tyle inteligentny, że wiedział kiedy na korytarzu nie ma nikogo oprucz jego upatrzonej ofiary? No i dla czego feniks nie zapłakał na przykład nad zranioną ręką Dumbledore'a, a zapłakał nad Harrym i to dwa razy? No chyba że łzy feniksa nie leczą zranień czarnomagicznych i zapłakanie nad Dumbledore'em nic by nie dało.
#316 jamajka
Nad DUmbledoreem to raczej nic by nie dało, bo to trochę tak wyglądało, jakby w tej ręce cały czas ta klątwa była, tak jakby ją zabiła, lub tylko dlatego ta ręka się utryzmywała, że była zaklęta. A martwego i feniks nie zapłacze.
#317 Monia01
Oni widzieli tylko odbicia bazyliszka, dlatego właśnie żyli.
🇺🇦 🇵🇱
#318 skrzypenka
Powiem tak, bazyliszek tylko przez te miejsce w łazience mógł wyjść i ten, kto tam wszedł, go mógł zobaczyć, gdy spojrzał mu w oczy, inni go widzieli, albo przez taflę wody, Nick był duchem, a Colin widział przez ten obiektyw w aparacie, więc umrzeć nie mogli, a i Hermiona przez lusterko, każdy przez coś, także śmierć była niemożliwa. Jeśli chodzi o Dumbledore'a, on miał klątwe w ręku, tak silną, że łzy feniksa nie dałyby jej rady.
#319 annabeth
Spoko, kwestię DUmbledore'a ogarniam, ale dalej jakoś ciężko mi sobie wyobrazić Bazyliszka. No bo patrzcie. On był widziany w różnych miejscach. Raz fakt, przy łazience, ale drugim razem gdzieś w pobliżu biblioteki, tam gdzie została spetryfikowana Hermiona, a tam raczej tej łazienki z wejźciem do komnaty tajemnic nie ma. No chyba że to ja naprawdę nie ogarniam jakiejś oczywistej rzeczy.
#320 Zuzler
Bo on polował na szlamy, więc za nimi łaził. Absurdalne jes nieco to, że zawsze dopiął częściowo celu, ofiara znajdowała się tam gdzie trzeba i nie było nigdzie nikogo, kto by bazyliszka zobaczył. No coś za dużo tych zbiegów okoliczności, za dużo.