EltenLink

Jak przekonać rodzinę i przyjaciół?

Wróć do Postawy otoczenia

#81 Zuzler

O, to jest jedna rzecz, z którą zdecydowanie i bez gadania się zgodzę z każdym, kto też to powie - Twoje pieniądze to Twoja sprawa. Teraz nie mówię konkretnie do Monte, tylko do każdego, kto też będzie chciał czegoś się dowiedzieć z tego wątku - jeśli ktoś rządzi Twoimi pieniędzmi, a jesteś pełnoletni i nieubezwłasnowolniony, to serio, nie musi tak być. Te pieniądze pierwotnie i faktycznie są Twoje, niczyje więcej. To nie rodzice czy ktoś tam dostał decyzję o przyznaniu renty czy innego zasiłku pielęgnacyjnego, umowę o pracę czy zlecenie, tylko Ty i to Tobie są te pieniądze wypłacane. Na co je przeznaczysz, to inna rzecz. Jeśli mieszkasz w domu, za który się płaci rachunki, czynsz czy inne raty, oczywiście, dołóż się najlepiej do opłat. Tak samo jak każdy inny domownik, a najlepiej proporcjonalnie. Jedzenie też nie spada z nieba - weź to pod uwagę, ale jakim właściwie prawem masz pozwalać, żeby ktoś inny niż Ty rozporządzał Twoimi pieniędzmi?
Teraz zmienienie sposobu dostarczania renty czy tam numeru konta do tego można załatwić z ZUS-em przez internet. Do tego potrzebne jest konto w banku, które również można założyć przez internet albo w placówce banku. W placówce banku zajmuje to może 15 minut i wszystko może pomóc wypełnić pracownik, więc to nie jest tak, że potrzeba Bóg wie jak zaufanego asystenta do pomocy. Starczy ktoś, kto Cię do tego banku zaprowadzi i odprowadzi z powrotem. Nie wierzę, żebyś nigdy nie bywał/bywała w miejscowości z jakimś bankiem, którego apka czy strona będzie dostępna dla czytnika ekranu.
Tak, jasne, to jest rozwiązanie najlepsze dla osób dość technicznych, żeby sobie to wszystko zrobiły same z komputerem lub telefonem i potem umiały ogarnąć bankowość internetową. Ujmę to tak - niestety, nie ma drugiej takiej opcji, żebyś był samowystarczalny, jak nauczenie się tego. Wbrew pozorom, to nie są umiejętności kosmiczne.



Edytowano 2025-02-26 15:28

#82 MarOlk

Zgoda. I jeszcze jedno. Może to rzecz oczywista, ale pewna dyscyplina finansowa i jasne wspólne ustalenia w kwestii ponoszenia przyszłych wydatków to podstawa. Mowa tu najprościej o nie wydawaniu więcej niż wynoszą wpływy i pewnej równowadze we wspólnym ponoszeniu kosztów funkcjonowania gospodarstwa. By za czas niedługi nie powstały długi i okazało się, że jeden łoży, a drugi leży.



2025-02-26 15:48

#83 tomecki

Mnie w ogóle zastanawia ten tekst, że nie pomogą gdy wrócisz. Czyli co, teraz pomagają, ale gdy wyjedziesz to przestajesz być rodziną, czy co?
Jeśli chodzi o samo gotowanie to coraz łatwiej z tym. Rosół w wersji minimal można ogarnąć dość łatwo nawet początkującemu. parę innych dań również nie wymaga specjalnych umiejętności. Coraz więcej jest mniej lub bardziej przygotowanych różności w sklepach: zupy mrożone, które wrzucasz do gara z wodą i gotujesz parenaście minut, mięcho czy inna włoszczyzna pokrojone już w kawałki, że nie wspomnę o gotowcach do podgrzania np. w mikrofali. Jakość to to ma różną i wychodzi drożej niż przygotowane samodzielnie, ale jakaś rezerwowa opcja to jest.



2025-02-26 15:54

#84 MarOlk

@Tomecki, szantaż emocjonalny według mnie. Z jakiej przyczyny stosowany to już insza inszość. Czy to źle pojęta troska czy coś innego, któż to wie...



2025-02-26 15:58

#85 monstricek

Tak, ja też myślę, że to szantaż. Ludzie nie potrafią sobie wyobrazić, jak ona będzie żyła bez nich, ponieważ ogólnie nie mają pojęcia, jak mogą żyć niewidomi. I tu pojawia się ważne pytanie: czy były próby pokazania rodzinie filmów czy artykułów o niewidomych, którzy osiągnęli sukces? Jeśli nie, to myślę, że to nie zaszkodzi. Przynajmniej będą świadomi, że takie sytuacje mają miejsce, a w najlepszym przypadku zrozumieją, że ty też możesz tak żyć, tylko potrzebujesz pomocy.
I jeszcze jedno. W Rosji mamy centra rehabilitacji dla niewidomych, gdzie uczą gotować, sprzątać, prać, orientować się w przestrzeni i tak dalej. Można tam trafić, składając wniosek przez stowarzyszenie niewidomych. Myślę, że u was też musi być coś podobnego. Co, jeśli spróbujesz pojechać do takiego centrum? Tam są profesjonaliści, którzy nauczą cię tego, czego nie nauczyła cię rodzina.
Poza tym ludzie tutaj słusznie radzą: nie zawsze trzeba mówić rodzinie wszystko. To z pewnością też grzech, ale jeśli mówimy o niezależności, nie ma innej drogi. Poszukaj możliwości założenia konta bankowego, kiedy będziesz blisko ukochanej osoby. Z nim też omów możliwość wynajęcia mieszkania. W końcu on też powinien coś zdecydować w tej sytuacji, a nie zostawiać cię samą. Myślę, że razem łatwiej wam będzie wymyślić plan opuszczenia domu rodzinnego.
Jeśli chodzi o relacje w rodzinie, pomyśl, który z krewnych najbardziej cię wspiera, kto jest gotów ci pomóc. Porozmawiaj z tą osobą o tym, że chcesz żyć samodzielnie, i omów, czy może ci w tym pomóc. Na pewno w pobliżu jest ktoś, kto nie jest aż tak radykalnie nastawiony, ktoś, kto rozumie, że nie możesz spędzić całego życia u boku mamy, a właściwie nie powinnaś.
Jeszcze porozmawiałbym z rodzicami na temat: „Jak myślicie, co się ze mną stanie, kiedy was zabraknie?”. Znowu, mówiąc o tym, skupiłbym się na konieczności zdobycia umiejętności domowych, na tym, że już teraz ważne jest, abyś była trochę bardziej samodzielna, że jesteś gotowa się uczyć i że to cię interesuje. I że będziesz wdzięczna, jeśli ktoś z rodziny cię czegoś nauczy – cokolwiek: gotować, prać, płacić za wodę i prąd – jakiejkolwiek umiejętności domowej.



2025-02-26 17:28

#86 Pitef

Ja przypuszczam, że koleżanka ma o tyle problem, iż jej rodzice/ opiekunowie czy jak tam inaczej to zwał, mają albo stały wgląd w kasę, albo co gorsza, to oni nią dysponują. Osobiście byłem kiedyś w takiej sytuacji, że rodzice pozwolili mi się usamodzielniać, ale rętę przynosił listonosz, i realnie nie do końca wiedziałem, ile tego faktycznie jest. Uczestnicząc w różnego rodzaju projektach unijnych organizowanych przez szkołę, brałem także udział w płatnych starzach. Pieniądze z 2 pierwszych starzy świadomie poleciłem wpłacić na konto rodziców, gdyż wtedy operowałem gotówką, i nie miałem konta bankowego. Po drugim starzu jednak uświadomiłem sobie, że tak być nie może. Pieniądze przyszły, poprosiłem rodziców, aby wypłacili mi i dali siano do ręki. Zawsze odwlekali, zawsze twierdzili że jest czas i td. Zdenerwowany na tę sytuację, będąc wówczas w internacie, poprosiłem moich 2 kolegów z klasy, ażeby doradzili mi w kwestii wyboru banku i aby pojechał ze mną jeden z nich podpisać umowę o założenie konta. Następnego tygodnia, kiedy już miałem E-bankowość, pozakładaną aplikację na telu i jedynie na kartę oczekiwałem, pojechałem do ZUSu. Zleciłem zmianę formy wypłacania ręty z gotówki pocztą na przelew bankowy, tym razem już na moje konto. W domu jak powiedziałem, a zadzwoniłem niezwłocznie po wizycie w ZUS, podniesione było larum, że uprawiam samowolkę, że jak narobię długów i td, będę musiał ponieść konsekwencje sam. Naturalnie, do ogniska domowego co miesiąc wrzócałem określony umową słowną zwitek, i finalnie wszystko skończyło się jak najlepiej. Dotarło do nich zwyczajnie, że jestem uparty we wszystkim, a w szczegulności w dążeniu do postawionych sobie celów. Obecnie mieszkam już chyba czwarty rok sam, na swoim, na swoich zasadach i warunkach. Za wszystko odpowiedzialność biorę ja. Role się cokolwiek odwróciły, gdyż miast oni dawać mi rady, wielokrotnie przyjmóją teraz rady ode mnie.


Sygnatura? A co to jest i do czego :D
2025-02-27 08:18

#87 MarOlk

Przypuszczam, że lęk przed utratą kontroli nad kimś lub czymś czyli podległą osobą lub środkami finansowymi. W każdym razie nie zazdroszczę, a koleżance życzę poukładanych spraw życiowych, wyjścia na swoje i trafnych samodzielnych decyzji.



2025-02-27 12:52

#88 Postukujacy

Jeden z najciekawszych i najbardziej merytorycznych wątków ostatnimi czasy tutaj. Wpisy 66 i 68 szczególnie wyczerpują temat - tam jest to, co chciałbym Ci właśnie Monte doradzić w Twojej sytuacji. Nie będę się powtarzał zatem. Jak przez lata było nam wygodnie, ale zaczęło co raz mocniej uwierać, to teraz musimy mieć strasznie silne pośladki, by wytrzymać ból jak się z tego będziemy wyrywać. Trzymam kciuki, żeby się jak najmniej boleśnie, udało.


INFP
2025-02-28 09:48

#89 daszekmdn

-- (Monte):
Niestety moja rodzina kategorycznie się temu sprzeciwia. Za każdym razem, kiedy podejmuję albo próbuję podjąć decyzję, jestem traktowana jak głupia, niesamodzielna niewidoma.
Jedyne rozwiązanie: Podejmij taką decyzję, jaką chcesz podjąć w ogóle się na nich nie oglądając. Często wyłączną możliwością jest postawienie rodziny przed faktem dokonanym, że już się stało. Też inaczej niektórzy wówczas potrafią na to popatrzeć.
Może i Cię znienawidzą, ale jeśli są mądrymi ludźmi, po czasie zrozumieją. To jest Twoje życie. Szczególnie, że masz kogoś. Najwyżej niech pomoże on Tobie się spakować, wynieść itd, jeśli oni nie chcą.
--
Jak już pójdziesz na swoje, to wszystko przyjdzie samo i będzie z górki.
-- (Monte):
Przez to nie jestem pewna siebie, czuję, że ciągle muszę o wszystko pytać, wiecznie tłumaczyć moje decyzje i postępowanie.
--
Wiem, jak się czujesz. Rozumiem, bo może aż tak źle u mnie nie jest i nie było, ale generalnie hamowanie to standard u wielu niewidomych. Nie musisz sie nikomu tłumaczyć. Żyjesz dla siebie, jak każdy. Nie dla kogoś.


Sygnatura to może być w sądzie. Sygnatura sprawy np. :P
Edytowano 2025-03-29 13:06

#90 daszekmdn

-- (monstricek):
czy były próby pokazania rodzinie filmów czy artykułów o niewidomych, którzy osiągnęli sukces?

--Nie polecam. U niektórych zadziała, u niektórych przeciwnie. Jeszcze można się nasłuchać, że oni robią tyle, a ty? Ludzie nie umieją rozgraniczyć często tego, że ty nie robisz, bo nikt nie pozwolił Ci tego dokonać, a nie robisz, bo nie chcesz.
A, co do wiary... Jestem od lat ateistą, ale też kiedyś byłem wierzący, i z tego, co jeszcze z biblii pamiętam, to wspólne mieszkanie nie jest grzechem. Chyba, że obawiasz się popędu, że wówczas nad sobą nie zapanujesz i nagrzeszysz. Warto rozpatrywać to bardzo indywidualnie, ale jak rozumiałem z tego, co głosił wówczas kościół, to bóg potrafi wybaczać i myślę, że Twoja sytuacja jest możliwa do rozgrzeszenia gdyby nawet.


Sygnatura to może być w sądzie. Sygnatura sprawy np. :P
Edytowano 2025-03-29 13:26