Czy chcielibyście odzyskać wzrok?
Wróć do Środowisko niewidomych#121 longshoot
ja tam jestem zadowolony z niewidzenia, w niczym mi to nie przeszkadza.
#122 camila
Zawsze człowiek chciałby więcej. Jestem osobą słabowidzącą, widzę trochę więcej niż szczątkowcy, ale natura mi poskąpiła. I tak - zawsze chciałam więcej. Chciałam obuocznego widzenia, chciałam większej szczegółowości, chciałam wiedzieć jak to jest widzieć coś z 50 metrów wyraźnie, chciałam wiedzieć jak to jest widzieć tabliczki z nazwami ulic, napisy na budynkach, czytać sobie na luzie składy produktów, patrzeć na defekty swoje i innych, choć może bym się przeraziła ;)
Więc tak, po stokroć tak. Nie martwiłabym się o nic. Wiecie co? Popłakałam się ostatnio jak odebrałam moje nowe okulary po 11 latach gadania, że nie można dobrać mi szkieł. Młoda okulistka przysiadła ze mną na godzinę, dobrała ze mną szkła, wróciłam do domu, i zaczęłam widzieć coraz więcej. A to kolory wyraźniejsze, oj, przydałoby się tu posprzątać. Leżał przede mną płyn antybakteryjny na stole. W okularach widziałam unoszące się w nim jakieś bąbelki powietrza, a bez nich był po prostu cieczą w niebieskiej butelce. I najlepsze: podeszłam do telewizora w trakcie oglądania jednej z TVNowskich produkcji mówiąc: "o k*rwa, jaka ta Magda Gessler z tymi doczepami na głowie jest brzydka". Wszystko na ten temat moi drodzy ;)
Ostatnio też przyglądałam się moim lekom wczesnym rankiem. Malutka tabletka topamaxu z wyrytym n apisem 50, jak 50 mg. Takie małe, a duże rzeczy, niemożliwie mnie cieszą. Widzę bez problemu podziałkę na czajniku, strzykawce przy odmierzaniu płynów, żyć nie umierać <3
#123 tajan1991
Ja bym chciał odzyskać choć to co miałem, bo do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym jak jest. Tęsknię za tym co widziałem, pamiętam bardzo dużo, czasem myślę że za dużo. Wystarczyła by mi ta można pomyśleć odrobina jaką miałem. Widziałem wszystko, kolory światło, ludzi. Wszystko. Nie uważam tego świata za swój, mówię o tym świecie, gdzie czuję się uwięziony, bo gdzie nie odwrócę głowy, jest to samo. Nawet więzień ma lepieju, bo może wyjść na spacerniak. Tak chciał bym odzyskać to co miałem. No i ludzie, chciał bym zobaczyć ludzi, których poznałem już po utracie wzroku. Jestem ciekaw jak wyglądała dziewczyna z którą byłem i tak dalej.
#124 Agata.d
No to jeszcze ja tu swoje trzy grosze wtrące. Należę do tych, którzy nie chcą odzyskać wzroku. Mam podobny do tego stosunek, jak Midzi i Monia01. może gdybym miała taką możliwość jako dziecko to wtedy miało by to większy sens, ale teraz, gdy przyswajanie nowych rzeczy sprawia mi pewien problem, na pewno nie jest tak łatwe jak w przypadku dziecka taka rechabilitacja mogłaby mi sprawić nielada kłopot, zwłaszcza, że przecież trzeba by było życia całkiem od nowa się uczyć. No i nie wiem, czy umiałabym z tego wzroku korzystać.
#125 Monte
Ja bym chciała, ale tylko do tego stopnia, żeby widzieć tak, jak kiedyś.
#126 nietoperz
Witajcie co do odzyskania wzroku to ja bym chciał go odzyskać bo bym nie musiał liczyć na pomoc innych w poruszaniu się po marketach i może była by większa szansa znalezienia partnerki
#127 Julitka
Nietoperz, przepraszam, ale czy mogę prosić, byś używał znaków interpunkcyjnych? To jednak zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie. No i samo w sobie jest bardziej... atrakcyjne. :)
-- (nietoperz):
Witajcie co do odzyskania wzroku to ja bym chciał go odzyskać bo bym nie musiał liczyć na pomoc innych w poruszaniu się po marketach i może była by większa szansa znalezienia partnerki
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#128 Zuzler
Ciekawe, jak teraz, było nie było, po kilku latach, podchodzicie do tego tematu, szczególnie zastanawia mnie to w wypadku osób młodych. COś się zmieniło w Waszym myśleniu, a może pojawiły sie jakieś nowe okoliczności czy przemyślenia? :)
#129 misiek
Tak samo jak i wcześniej, dalej gdybym miał taką możliwość nie zastanawiał bym się.
#130 piecberg
Każdy chce, ale jak nie ma szans to udaje, że cytryna jest słodka.
#131 misiek
To znaczy?
#132 MarOlk
Teoretycznie jakby istniała taka możliwość to teraz i zaraz, w tej chwili. Wiem co to widzieć i stracić wzrok, więc bym to brał jak Reksio szynkę. Nawet to co było z dziesięć lat temu czyli poczucie światła, kolory i kontury z bliska. Ale nie rozmyślam o tym dzień w dzień, bo szans na to nie ma żadnych. Ślepota zdecydowanie niczego nie ułatwia. No ale co mam zrobić?
#133 Zuzler
A uwierz, @Piecberg, że nie udaję niczego. Może bym i chciała widzieć, ale z drugiej strony nadal traktuję to jak zakup drogiego sprzętu. Nie widzę praktycznie nic, za kilka lat będę mieć czarno, ale nie przeraża mnie ta perspektywa. Nie muszę sobie czarować rzeczywistości i niczego udawać - serio, mam ważniejsze problemy życiowe od braku wzroku. No jasne, częśc jest przez ten brak napędzana, ale nadal nie sprawia to, że chciałabym widzieć, tylko właściwie wymagania mam dużo wyższe, bo wolałabym, żeby świat zaczął się zachowywać inaczej, niż to robi. Oczywiście, że do niczego to nie prowadzi prócz rozgoryczenia i przykrości, ale nadal, nie sprawia, że chciałabym widzieć, bo to i tak rozwiąże tylko część problemów.
#134 Monia01
Zuzler, no co Ty, przecież Piecberg wie najlepiej wszystko. A już to, czego by kto chciał i o czym marzy to w ogóle
🇺🇦 🇵🇱
#135 lwica
nie, u mnie się nie zmieniło, nadal bym nie chciała, bo bałabym się, że będę miałą za dużo bodźców, a i tak jest mnie bardzo łatwo przebodźcować.
#136 piecberg
Oczywiście, że ci wierzę, jednak im dalej w las tym więcej drzew. Niewidzenie potrafi zmęczyć. Im mniej młodzieńczego entuzjazmu tym większa ochota by jednak zmysł wzroku posiadać. Nie myśli sie o tym na codzień, ale przychodzą takie refleksje.
-- (Zuzler):
A uwierz, @Piecberg, że nie udaję niczego. Może bym i chciała widzieć, ale z drugiej strony nadal traktuję to jak zakup drogiego sprzętu. Nie widzę praktycznie nic, za kilka lat będę mieć czarno, ale nie przeraża mnie ta perspektywa. Nie muszę sobie czarować rzeczywistości i niczego udawać - serio, mam ważniejsze problemy życiowe od braku wzroku. No jasne, częśc jest przez ten brak napędzana, ale nadal nie sprawia to, że chciałabym widzieć, tylko właściwie wymagania mam dużo wyższe, bo wolałabym, żeby świat zaczął się zachowywać inaczej, niż to robi. Oczywiście, że do niczego to nie prowadzi prócz rozgoryczenia i przykrości, ale nadal, nie sprawia, że chciałabym widzieć, bo to i tak rozwiąże tylko część problemów.
--
#137 piecberg
Oczywiście, że wie najlepiej, dopiero teraz się o tym dowiedziałaś?
-- (Monia01):
Zuzler, no co Ty, przecież Piecberg wie najlepiej wszystko. A już to, czego by kto chciał i o czym marzy to w ogóle
--
#138 Zuzler
I tak, i nie, bo jeszcze zależy, jak bardzo niepowodzenia wszelakie zrzuca się na tę przeklętą ślepotę. Ja, owszem, może bym i chciała, przyznam, na pewno byłoby łatwiej, ludzie nie podnosiliby mi może non stop ciśnienia, pracę bym złapała taką, jaką bym chciała mieć, nie jaką mi ktoś raczy dać. Tylko, widzisz, realistycznie myśąc, to w moim wypadku mar ne szan se, żeby ten stan trwał wiecznie, a gdybym już zaznała tej wygody, jaką wzrok daje, to powrót z gwiazd do ponownej ślepoty byłby bolesny i to pewnie mocno.
#139 Monia01
Nie, no skąd, po prostu chcę uświadomić Zuzler, bo może nie wie. Co do tego, że z czasem przychodzą refleksje, że gdyby się widziało, to byłoby lepiej. Nie wydaje mi się, żeby był tu ktoś tak nierozsądny, żeby kwestionował ten fakt. Jeśli ktoś rodzi się jako osoba widząca i/lub wie choć w małym stopniu, jak to jest widzieć, to bardzo łatwo jest mi zrozumieć, że u takiej osoby, poza tymi refleksjami, o których pisałeś, pozostanie tylko tęsknota za widzeniem. Nie musi tak być, ale wiadomo, że jeśli się wie, co się traciło, to z reguły tęskni się bardziej, zwłaszcza jeśli strata dotyczy tak użytecznego wzroku.
I teraz pytanie, jak rozpatrujesz to, czy ktoś chciałby widzieć: czy chciałby dostać wzrok teraz, czy mieć go od urodzenia. Bo to jednak zasadnicza różnica. Nie wiem, czy jest ktoś, kto powiedziałby, że gdyby przed narodzeniem miał wybór, to on by jednak stwierdził, że nie, on nie chce, bo mu ślepota daje pewne korzyści. Myślę, że wszyscy wybraliby widzenie. Ale gdybyś niewidomych od urodzenia zapytał, czy chcą teraz, na tym etapie życia, na którym są, czy chcą widzieć, to odpowiedzi byłyby pewnie różne.
Wszystko tu rozpatrujemy w kategoriach abstrakcji, więc też pytanie, jak miałaby przebiegać adaptacja do nowych warunków. Czy umiemy korzystać ze wzroku od tak, na pstryknięcie palców? No bo jeśli tak, to pewnie, ja już teraz chcę widzieć. Jeśli nie, to cóż, nie miałabym na to czasu. Nie ma opracowanych metod uczenia korzystania ze wzroku, ponieważ niewidomi od urodzenia nie uzyskują wzroku na masową skalę. Poza tym, nawet gdyby były, to wymagałoby to bardzo, bardzo dużo nauki. Ludzie mają swoje życie, plany, wszystko to może być dla nich wystarczająco satysfakcjonujące i nie każdy musiałby chcieć poświęcać tyle czasu i wysiłku na to, by nauczyć się korzystania ze wzroku, zwłaszcza gdyby, jak pisałam, uznawał swoje życie za wystarczająco dla niego satysfakcjonujące.
Poza tym, jeśli ktoś uważa, że widzieć z automatu oznacza byc szczęśliwym, no to jednak może i dobrze, że nie widzi, bo mógłby się mocno rozczarować.-- (piecberg):
Oczywiście, że wie najlepiej, dopiero teraz się o tym dowiedziałaś?
-- (Monia01):
Zuzler, no co Ty, przecież Piecberg wie najlepiej wszystko. A już to, czego by kto chciał i o czym marzy to w ogóle
--
--
🇺🇦 🇵🇱
#140 piecberg
Zuza, Masz rację. Znam osoby, którym w życiu dorosłym wzrok się poprawił po interwencji medycznej a po kilku latach radości z korzystania z tego dobrodziejstwa, nagle zostało im tylko poczucie światła. Pamiętam ich rozpacz. U mnie brak gałek ocznych po retinoblastomie, więc muszę zaakceptować sytuację taką jaka jest.-- (Zuzler):
I tak, i nie, bo jeszcze zależy, jak bardzo niepowodzenia wszelakie zrzuca się na tę przeklętą ślepotę. Ja, owszem, może bym i chciała, przyznam, na pewno byłoby łatwiej, ludzie nie podnosiliby mi może non stop ciśnienia, pracę bym złapała taką, jaką bym chciała mieć, nie jaką mi ktoś raczy dać. Tylko, widzisz, realistycznie myśąc, to w moim wypadku mar ne szan se, żeby ten stan trwał wiecznie, a gdybym już zaznała tej wygody, jaką wzrok daje, to powrót z gwiazd do ponownej ślepoty byłby bolesny i to pewnie mocno.
--