Zatrudnienie pomocy domowej
Wróć do W domu#1 gadaczka
Niewidomy wiele rzeczy może zrobić samodzielnie, jednak z powodu braku wzroku nie może on w pełni określić, czy dobrze posprzątał. Czy rozważaliście zatrudnienie pomocy domowej np. na 1 lub 2H w tygodniu? A może jesteście pewni, że wszystko dobrze jest posprzątane? Kwestia ta jest najważniejsza dla niewidomych, którzy mieszkają bez widzących.
#2 Zuzler
Gdybym mieszkała sama, byłaby to najostatniejsza ostateczność, jaką bym brała pod uwagę. Prędzej bym poprosiła zwyczajnie kogoś z rodziny czy znajomych raz na jakiś czas, żeby luknął czy wszystko wygląda dobrze, jeśli nie, to bym się od kogoś postarała nauczyć jak to ogarnąć lepiej.
#3 Monia01
Tak samo jak poprzedniczka.
🇺🇦 🇵🇱
#4 Kat
Zdecydowanie sama wolę sprzątać moje kąty.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#5 Mimi
Nie wyłamię się. Sądzę tak jak koleżanki... A weźmy pod uwagę taką ewentualność... Trafia się pańcia, która wykorzystuje "bezradność" niewidomej pracodawczyni. Zarabia, niewiele robi, bo tamta i tak efektu nie zobaczy. Przestawia wszystko, a może i myszkuje gdzie nie trza...
#6 Zuzler
Względnie podkrada to i owo z miejsc rzadko eksploatowanych.
#7 fantasma467
I tak się może zdarzyć. Na przykład u nas w internacie sprzątaczka buszowała po szafkach, i ktoś ją przyłapał. A to były szafki w pokoju z osobistymi rzeczami.
#8 cinkciarzpl
Nie demonizowałbym. Przez wiele lat nasz sporawy dom sprzątała dziewczyna z Ukrainy, która dorabiała sobie w ten sposób do studiów. Nigdy nic nie zginęło, a problem sprzątania praktycznie nie istniał. Jednak nigdy sam nie wpadłbym na taki pomysł, choćby z powodu mojego legendarnego, genetycznego, wrodzonego skąpstwa. :P
#9 Mimi
Spoko, super, że dziewczyna się starała. Dobrze to o niej świadczy. :) No, ale zachowanie pani, o której pisała Fantasma... :( Jak to z ludźmi. Bywa różnie...
#10 mucha
ludzie są naprawdę różni gdybyśmy zakładali najczarniejsze scenariusze to byśmy z domów nie wychodzili a tak a propo @gadaczka jaki jest koszt zatrudnienia takiej pani?
#11 ewelinka
nigdy bym nie zatrudniła. sprzątam samodzielnie.
#12 Monia01
Ja w sumie bym mogła, jakby nie szkoda mi było kasy, b z natury jestem leniwa. Z tym że po prostu nie lubię, jak ktos mi grzebie w moich rzeczach, nwet po to, by sprzątać
🇺🇦 🇵🇱
#13 Julitka
Gdyby nie to, że ja także nienawidzę, jak mi coś ktoś przestawia tak, jak ja nie lubię, to poważnie bym się nad tym zastanowiła.
Jeżeli np. mamy rodzinę, w tym, załóżmy, dwójkę dzieci, to czemu nie?
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#14 magmar
A ja bym zatrudniła.
Tak raz 2 razy w miesiącu.
Nie czarujmy się, osoba sprzątająca jest w stanie więcej dojrzeć.
Kiedyś np. mój samotnie mieszkający przyjaciel dzięki takiej pani dowiedział się, że mu sąsiadka zalała sufit.
Teraz żyje mama więc nie musze nikogo zatrudniać, ale czasem zwraca mi na pewne rzeczy uwagę.
Żeby było jasne, nie mówię o całkowitym uniezależnieniu się od pani sprzątającej, mówię o pomocy.
Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
#15 Wiolinistka
Ja też sprzątam sama, oczywiście jeśli pojawi się ktoś, kto widzi, to dopytam czy jest ok, zazwyczaj mówią, że chcieliby mieć tak czysto :) Ale miałam taki epizod w zeszłym roku, miałam wtedy strasznie dużo pracy w pracy, a w domu sajgon i goście na horyzoncie. Wtedy przyszła mi pomóc pani Stasia - osoba z polecenia, znająca kilkoro moich znajomych i wywiązała się z zadania przecudownie - nawet okna mi umyła. Potem spotkałam ją jeszcze raz, kiedy mocno chorowałam, ona przyszła sama z siebie i przyniosła mi rosół i naleśniki. Prawdziwy anioł! Nie zatrudniam jej na stałe, absolutnie i nie zamierzam, ale myślę, że w podbramkowej sytuacji będę o niej pamiętać, albo poproszę ją o pomoc np przed świętami, żeby jej w ten sposób również pomóc finansowo, bo wiem, że ma ciężko. Płaciłam 20zł za godzinę i była u mnie wtedy raz przez 4 godziny.
#16 Julitka
@Wiolinistka Skąd jesteś? :)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#17 Wiolinistka
@Julitka teraz mieszkam w Krakowie i pani Stasia też tam rezyduje
#18 Julitka
Ehhh... :(
Żebym ja kiedyś miała taką Panią Stasię...
-- (Wiolinistka):
@Julitka teraz mieszkam w Krakowie i pani Stasia też tam rezyduje
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#19 Wiolinistka
Na pewno gdzieś tam jest, rozpytaj znajomych Julitko, radzę, nie szukaj z ogłoszenia, bo ktoś rzeczywiście może wykorzystać niewidzenie.
#20 Zuzler
Wcześniej, gdy się tu wypowiadałam, myslałąm o zatrudnianiu kogoś na stałe. Nic tak naprawdę nie miałabym przeciw, by od czasu do czasu ogarnąć taką panią Stasię, żeby mi okna umyła i pajęczyny pościągała z sufitu. :) Pewnie, mogłabym te okna umyć sobie sama, tylko zazwyczj najzwyczajniej w świecie mi się nie chce.