EltenLink

Jedzenie nożem i widelcem

Wróć do Życie codzienne niewidomych

#161 Pitef

No dobrze, może i widziałeś, ale wygląda to mimo wszystko nieciekawie, jeśli w danym miejscu wszyscy żrą widelcami i znajdzie się ten jeden rodzynek, ten cukiereczek, wisienka na torcie i odpustowe dziwadełko Niewidomy, jedzący paluchami. Mnie osobiście bardzo krępują takie klimaty.


Sygnatura? A co to jest i do czego :D
2024-01-05 11:20

#162 Agata.d

Poza tym prawda jest niestety taka, że na nas niewidomych bardziej zwracają uwagę, bo niestety przyciągamy spojrzenia. O ile z tym, że kurczaka można jeść palcami i tak jest nawet napisane w tych zasadach się zgadzam o tyle wzięcie kotleta w łapę to już moim zdaniem przesada. W domu można, jeśli komuś tak wygodniej, ale w restauracji to chyba nie bardzo. W każdym razie ja sobie jakoś tego nie wyobrażam.


Nigdy nie można być pewnym, że to co już masz będzie Ci dane na zawsze, a pewne w życiu są tylko dwie rzeczy, śmierć i podatki.
2024-01-05 11:29

#163 Pitef

Kotlet jest tu najmniejszym problemem. Jeśli chodzi o żeberka czy jakieś faszerowane czymś mięcho pojawia się problem.


Sygnatura? A co to jest i do czego :D
2024-01-05 11:31

#164 MarOlk

I tak właśnie powstały burgery. Z chęci wzięcia kotleta do łapy. Historia zaś zatoczyła koło, gdyż w większości burgerowni do tegoż podawane są sztućce :D



2024-01-05 11:32

#165 Numernabis

Pisałem, że z kotletem to jestem w stanie się zgodzić bo to nie ucieka.
Nadal uważam, że to problem pozostałych, nie mój, że coś im nie gra w tym, że ja jako niewidomy jem palcami, żeberka czy właśnie coś inngo faszerowanego co ucieka z talerza.
To uważacie, że lepiej walczyć widelcem i nożem i potem reką szukać na stole to co nam uciekło? Albo jeszcze gorzej zbierać z sukienki czy spodni bo zeskoczyło nam na nogi?
Uważam, że mniejszym złem, choć dla mnie to nie zło, jest jedzenie palcami i zachowanie całego dania na talerzu niż próba dopasowania się do reszty - dodam widzących - i walka nożem i widelcem.
Dodam jeszcze, że prędzej zwrócimy uwagę walcząc nożem i widelcem bo narobimy na pewno więcej hałasu niż widzący.
Oczywiście, każdy ma swój punkt widzenia, ja już swój wyraziłem, przekoywać nie mam zamiaru, ja jem paluchami i nie mam z tym problemu, jak pisałem jeśli komuś się to nie podoba niech patrzy w swój talerz, a nie na mnie.


Znajdź sobie zajęcie, które kochasz, a nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia.
2024-01-05 11:37

#166 Pitef

Jeśli mówimy o dużych burgersach, takich napakowanych dwoma kotletami, pomidorami, papryką, ogurkiem, sałatą, rucolą, i innymi serami czy czym tam jeszcze, to sztućce są niezbędne. Nie ma opcji żebym ja czy ktokolwiek inny dał radę wziąć takiego bydlaka w łapę, i się nie pobrudzić. Często gdy nawet podejmujemy prubę, sos i wszystko inne wylatuje drugą stroną. Ja np. Jedząc w swojej lokalnej burgerowni Burger Monster, w którym to samego mięcha jest chyba 400G, ściągam wierzchnią część bółki, zostawiając jednocześnie ten śmiszny patyczek. Następnie trzymając za tenże, widelcem wyjadam co się tylko trafi. Idzie czasem lepiej czasem gożej, ale to i ręce czyste, i syf do okoła mniejszy. Inna sprawa, że taką godżillę podaje się na desce. Osobiście bardzo chciał bym się wybrać do takiej jednej knajpy, nazywa się ona Luizjana. Podają tam steki na kamieniu. Steki ponoć dobre, jeno aby sobie to odpowiednio ukroić, przełożyć na gorący kamień aby samemu decydować o tym, jaki chcemy. Krwisty mniej albo bardziej, potrzebna chyba jest osoba widząca jako pomagier.


Sygnatura? A co to jest i do czego :D
2024-01-05 11:39

#167 Pitef

Bardzo chętnie bym się z tobą zgodził, jednak jak powiedział w Wiedźminie Jaskier, w opowiadaniu Trochę Poświęcenia. "Nigdy nie ma się drugiej szansy, aby zrobić pierwsze wrażenie. Załóżmy, że zatrudnia cię duuża firma, niech i będzie ten Altix. Zbiega się to w czasie z np. Szkoleniem produktowym czy z innej dostępności arhitektonicznej. Idziecie na uroczystą kolację i wszyscy do okoła, nawet niewidomi pracownicy jedzą widelcem i norzem, a ty jako to wspomniane wcześniej odpustowe dziwadełko paluchami. Wszystko rozumiem, jak ktoś ma problem, niech nie patrzy, ale pierwsze wrażenie jest takie a nie inne, i już dalej będą cię wszyscy pamiętać z tego żarcia paluchami. Osobiście byłem w Pałacu Kultury i Nauki, gdzie na uroczystym obiedzie firmowym było łącznie z 900 osób. Wyobrażasz sobie przy prezydentowej i innych oficjelach merać paluchami po tależu?


Sygnatura? A co to jest i do czego :D
2024-01-05 11:44

#168 Agata.d

No właśnie o to chodzi. Ja w takich sytuacjach po prostu wybieram mniejsze zło i zamawiam coś, przy okazji jedzenia tego nie zrobię syfu na stole, nie ucieknie mi to z talerza i będzie się dało w miarę ładnie pokroić. Wolę tak, niż jeść paluchami czy się zastanawiać jak się do tego zabrać, a dania bardziej skąplikowane zostawiam sobie do jedzenia w domu, tudzież w miejscach, gdzie aż takiej uwagi na siebie nie będę zwracać.


Nigdy nie można być pewnym, że to co już masz będzie Ci dane na zawsze, a pewne w życiu są tylko dwie rzeczy, śmierć i podatki.
2024-01-05 11:57

#169 MarOlk

A pizzę jak jecie? Podanymi sztućcami czy jak południowokrwisty Włoch w łapę i mamma mia?



2024-01-05 12:02

#170 papierek

Ja tam mogę używać noża i widelca i nie zastanawiać się, czy mi coś ucieknie, bo nic nie ucieka, więc nie uznaję rąk chyba, że do kurczaka właśnie. A skoro ja jestem w stanie nauczyć się jedzenia poprawnego jak widzący jedzenia nożem i widelcem, to o ile ktoś nie ma wybitnych problemów manualnych, które mogą pewne rzeczy usprawiedliwiać, każdy jest w stanie się nauczyć. A tłumaczenie sobie, zże niewidomym więcej wolno to zwykłe usprawiedliwienia się. Jeszcze gdybym był jedynym niewidomym to bym uznał, że posiadłem jakiś ogromny talent, ale znam takich bardzo wielu.


po co mi sygnatura?
2024-01-05 12:03

#171 Pitef

Pizza w łapę, ale inna sprawa, że pizzy nie podają na jakichś uroczystych obiadkach z oficjelami. Poza tym droga Agato, na takich obiadkach nie masz możliwości zamówienia Panini czy innego Spadżetti, jeno dostajesz to co dają i tyle. Wybór jedynie jest jeśli chodzi wegie albo nie wegie.


Sygnatura? A co to jest i do czego :D
2024-01-05 12:04

#172 Numernabis

Nie zawsze mamy możliwość wyboru, jemy to co nam podali.
Co do wyobraźni, już pisałem, nie interesuje mnie zdanie innych w tym temacie, jeśli chcą niech jedzą widelcem i nożem, a jeśli to zbieranina samych niewidomych to skąd będą wiedzieć, że akurat ja jem paluchami? I skąd ja będę wiedział, że jestem ten jedyny?
Bezsensowne obardzanie się zbędnym balastem emocjonalnym.
Jedzenie ma sprwiać mi przyjemność, a nie stres.


Znajdź sobie zajęcie, które kochasz, a nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia.
2024-01-05 12:04

#173 papierek

To się naucz i nie będziesz się stresował. xd. Umiejętność nauczona nie powoduje stresu, jeżeli jesteś pewien swoich umiejętności.


po co mi sygnatura?
2024-01-05 12:06

#174 Agata.d

Na oficjalnych obiadkach raczej nie bywam, no chyba że na weselach jakichś, czy innych chszcinach, a tam zwykle jakiś wybór jest. Na szczęście ja nie mam problemu, żeby zjeść coś vege, więc jeśli dali by mi coś czego obawiam się jeść w większym gronie wybrałabym tę opcję. Raczej rzadko się zdarza, żeby na oficjalnym obiedzie byli sami niewidomi. Moim zdaniem w taki sposób wszystko da sie usprawiedliwić, nie tylko kwestje jedzenia. Tak samo można by powiedzieć, że nie widzę, więc pójdę sobie do teatru w dresie, bo przecież mi tak wygodnie, a to, że inni mnie widzą to nie szkodzi, ja i tak nie będę widzieć ich spojrzeń, a mimo to, że nie widzimy to jednak jakieś normy społeczne nas obowiązują. Takie jest moje zdanie.


Nigdy nie można być pewnym, że to co już masz będzie Ci dane na zawsze, a pewne w życiu są tylko dwie rzeczy, śmierć i podatki.
2024-01-05 12:14

#175 Numernabis

Papierku, nie osądzaj innych, skoro nie znasz człowieka.
Umiem jeść widelcem i nożem, ale są dania, które stwarzają problemy i wolę stosować palce niż gimnastykować się sztućcami, nie będę się powtarzał.
Dla mnie temat skończony, ja mam swoje zdanie Wy swoje.
Jedzcie sztućcami, ja pozostanę przy palcach.


Znajdź sobie zajęcie, które kochasz, a nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia.
2024-01-05 12:36

#176 papierek

Nie oceniam ludzi, tylko są pewne normy społeczne, do których trzeba się stosować i już. Jeżeli odstajesz od tych norm jesteś postrzegany za dziwaka i tyle. Nie ma tu dalej co dyskutować.


po co mi sygnatura?
2024-01-05 12:38

#177 Numernabis

Dziwakami to są ci wszyscy, którzy za wszelką cenę próbują udowodnić sobie i innym, że nie odstają od widzących, że dorównują widzącym we wszystkich aspektach życia.
Życzę powodzenia, życie i tak zweryfikuje te różnice, prędzej czy później.


Znajdź sobie zajęcie, które kochasz, a nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia.
Edytowano 2024-01-05 15:39

#178 Snajper22

A ja już ładnych pare lat temu przestałam się przejmować co ludzie będą o mnie myśleć, gdy zobaczą mnie jedzącą coś palcami.
Wiadomo, jakieś danie typu ryż z sosem i jakieś mięcho to nie, ale jakiś spory burger i frytki to już tak, nie bawię się sztućcami, bo więcej bałaganu by się narobiło, a tak to tylko kontroluję, aby trzybać burgera nad tależem, aby mi nic nie spadło ani na mnie, ani na stolik czy podłogę.
I nie interesują mnie spojżenia, czy podszeptywania innych. Jedzenie dla mnie ma się równać przyjemności, a nie irytacji i bez ustannej wzmorzonej uwadze, aby mi nic nie umknęło z tależa gdy bym prubowała kroić burgera czy coś.


"Czy ty jesteś bardzo odważny? - Średnio. - A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu? - (...) Wstałem dziś rano."
Cormac McCarthy, "Droga"
2024-01-05 22:51

#179 monstricek

Kroić burger nożem? Jeść pizzę sztućcami? Dla mnie to coś na granicy fantastyki. Nie do końca rozumiem, po co robić tak z streetfoodem. Nigdy nie zamawiam ogromnych burgerów na kilogram, ponieważ po prostu nie wyobrażam sobie, jak taki burger zmieści się we mnie. A z tego, co wiem, przynajmniej u nas takie burgery są podawane już pokrojonymi na kawałki.
Oczywiście, jeśli idę gdzieś w gości lub na przyjęcie, to będę używać sztućców, bo to po prostu kulturalne, ale szczerze powiedziawszy, jeśli miałbym wybór między czymś, co można jeść wygodnie, a czymś, co trzeba jeść ze sztućcami, wybrałbym to, co będzie dla mnie wygodniejsze do jedzenia. Jeśli idę do restauracji i bardzo chcę jakieś danie, które jest trudne do pokrojenia i nie chcę pobrudzić wszystkiego dookoła, na przykład jakieś kiełbaski z serem w środku lub mięso faszerowane, po prostu mówię kelnerowi, że chcę to danie pokrojone. Nigdy nie słyszałem odmowy lub zdziwienia, a co więcej, wiem, że są widzące, którzy również tak robią. To mnie nie krępuje, ponieważ nie robię niczego wstydliwego, i w końcu po prostu chcę jeść to, czego chcę.
Ogólnie rzecz biorąc, zgadzam się z tezą, że jeśli osoba nie ma dodatkowych zaburzeń poza ślepotą, to jest w stanie nauczyć się jeść sztućcami, ale uważam, że wiele osób boi się jeść w taki sposób właśnie dlatego, że nie zostali w pełni nauczeni, nie pokazano im wszystkiego spokojnie, bez krzyków. Rehabilitacja przecież zakłada nie tylko to, że kogoś czemuś nauczymy, ale także to, że zrobimy to delikatnie, z uwagą i zrozumieniem, z świadomością tego, że osoba, którą uczymy, może nauczyć się nie od razu. Oczywiście, rodzicom lub w ogóle rodzinie trudno czasem opanować emocje, ale znam wielu rehabilitantów, którzy również zachowują się niewłaściwie i odejmują chęć do nauki. Tak czy inaczej, to w ogóle nie przeczy temu, że niewidomi powinni umieć korzystać ze sztućców.



2024-01-06 09:55

#180 daszekmdn

Jak jestem w domu to jem jak mi akurat się podoba i jak mi wygodnie. U znajomych zależy co. W restauracjach widelec i nóż obowiązkowo chociaż to drugie nie koniecznie. Zazwyczaj nabijam sobie takiego kotleta na widelec bez krojenia i tyle, bo generalne często w takich miejscach noże są tak tępe, że trzeba by nie wiem jakich umiejętności aby se poradzić :D. Ewentualnie właśnie proszę o wersję pokrojoną.


Sygnatura to może być w sądzie. Sygnatura sprawy np. :P
Edytowano 2024-01-08 03:04