Internat. Co i jak?
Wróć do W szkole i w pracy.#181 Zuzler
No wiesz, jeśli mieszkasz tak daleko, że nie dojedziesz codzień do szkoły, to oni mają z głowy, bo sam zabierzesz papiery. ZNaczy rodzice zabiorą, jeśli wyleciał nieletni.
#182 Julitka
I dlatego właśnie nie wywalają z internatu.
-- (misiek):
No właśnie, a co w przypadku gdy zostałeś wyrzucony z internatu, ale dalej uczysz się w ośrodku?
-- (mikolajholysz):
Rozmawiałem kiedyś z człowiekiem, który zajmował się takimi tematami od strony administracyjnej, i on powiedział mi tak. Wywalić ze szkoły, przed osiemnastką, jest trudno. Jest obowiązek szkolny, i szkoła nie może się tak o pozbyć ucznia, tak samo, jak (poza nielicznymi wyjątkami) nie może ucznia nie przyjąć. Takimi sprawami musi się zajmować ktoś wyżej, nie wiem, kto do końca, czy to kuratorium, czy to sąd z policją, ale sporo z tym zachodu, i potrzebny jest porządny powód. Można oczywiście poprosić o przeniesienie, "bo jak nie przeniesiecie, to zainterweniujemy oficjalnie, a wtedy się będzie to za waszym dzieckiem ciągnąć do końca, a tego nie chcecie, prawda"?
Inną sprawą jest faktyczne wyrzucenie z internatu, co się ponoć dało zrobić znacznie łatwiej, bo ktoś zapomniał / nie chciał ująć w prawie. Ponoć tą lukę się wykorzystywało w ośrodkach na "niegrzeczne dzieci".
Sytuacja podbramkowa była ponoć w tym roku, bo gdyby w którymś z ośrodków zdażyło się tak, że nie ma wystarczającej ilości miejsc, żeby ogarnąć daną ilość uczniów przy covidowych restrykcjach na internaty, niektórym, chcąc niechcąc, trzeba było by podziękować. Dla sporej ilości niewidomych mógłby być to problem, bo jak to tak, nagle mieszkania sobie szukać i jeszcze orientację ogarnąć. Na szczęście wszyscy chyba jakoś tych uczniów upchnęli, chyba, że o czymś nie wiem.
--
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#183 Zuzler
Jak nie, jak tak? W Owińskach się w tańcu nie kochają. Jak ktoś przegiął pałkę, to w końcu poleciał.
#184 Julitka
@Zuzler No tak tak, tylko niewidomego wywalą o wiele mniej chętnie, niż widzącego.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#185 misiek
W Bydgoszczy też się nie cackali, a że za moich czasów dyrektorka i kierowniczka internatu były szajbnięte, no to tego...
#186 Zuzler
A co prawda, to prawda. CHoć paru było bardzo bardzo blisko.
#187 Elanor
Za moich czasów też pewien osobnik z Tynieckiej wyleciał, trzeba zaznaczyć, po bardzo krótkiej karierze w internacie.
Wracając jednak do głównego tematu, trzeba odróżnić, nazwijmy to dobrowolne nagięcie się do pewnych zasad, które w każdej takiej instytucji obowiązują i obowiązywać muszą od robienia z ludzi idiotów. Nagięcie się do zasad, to na przykład nie hałasowanie w jakichś określonych godzinach, nie spożywanie na terenie internatu alkoholu, wracanie w wyznaczonym czasie. Teoretycznie nikt nie może nam tego nakazać, jesteśmy dorośli, ale się dostosowujemy, tak jak dostosowujemy się do pewnych norm społecznych.
Robienie z ludzi idiotów natomiast, to wciskanie osobie dorosłej, że posiada prawnego opiekuna.
U mnie w liceum, zrobiłyśmy z mamą, solidarnie, awanturę o zgodę na szczepienie. Wymagali tej zgody od rodziców osób pełnoletnich. Moja mama stwierdziła, że niczego takiego nie podpisze, bo nie może o tym decydować, jej podpis nie ma wartości i w końcu wyjdzie na to, że szczepienie zostało przeprowadzone bezprawnie. Mojej zgody brak, a jej podpis się nie liczy. O statecznie coś chyba do nich dotarło. Zrobiłyśmy to dla zasady, bo już po prostu przegięli pałę.
#188 papierek
tak, to prawda. Od 18 roku życia jakikolwiek zapis o prawnym opiekunie jest poprostu śmieszny.
#189 Zuzler
Tak się dzieje, gdy raz i drugi ktoś postanowi się zatruć. Owszem, nadal można nażreć się tabletek i zakończyć karierę na tym świecie, ale już nie będzie na nich, żże nie dopilnowali. Teraz to samowola ucznia, a wychowawca ręce ma o wiele czystsze, bo przecież przepisy placówki nakazują oddawanie wszystkich leków pielęgniarce. Proste? Proste.
-- (Elanor):
Nie ma w tym ani grama przesady niestety. Teoretycznie na Tynieckiej nie wolno nam było mieć żadnych leków. Co każdy robił, to inna sprawa, ale oficjalnie nie było wolno. Wszystkie leki do pielęgniarki trzeba było zdać. Raz wyszła taka komiczna sytuacja, że wezwali do koleżanki pogotowie i ktoś z tego pogotowia powiedział do nas, czyli do jej współlokatorek, żeby któraś z nas jej później ewentualnie użyczyła czegoś przeciwbólowego. Oczywiście była przy tym wychowawczyni, więc my, że nie mamy. Państwo z pogotowia w ciężkim szoku, że jak to? Dorosłe baby i nic nie mają? Coś się tam zaczęli z wychowawczynią wykłócać, ona w końcu ucięła, że to nie jest na rozmowę w tej chwili, czy jakoś tak. Mieliśmy nadzieję, że coś się w końcu po tym w tej sprawie ruszy, ale z tego, co mi wiadomo, jest jak było.
--
#190 Elanor
@Zuzler
Proste, ale kretyńskie.
#191 Zuzler
Kretyńskie, ale skuteczne. Łatwiej niestety założyć zamki w oknach, żeby ktoś nie wyskoczył albo zabronić trzymania leków w pokoju, niż wynaleźć jakiś złoty środek, który zapobiegnie wypadkom. W sumie, sama nie miałąbym najzieleńszego pojęcia, co innego zrobić, by jakkolwiek utrudnić takie akcje.
#192 grzegorzm
Problem z internatami i tego typu miejscami jest jeszcze jeden, mieszkają tam różne osoby, mimo, że są to internaty dla pełnosprawnych umysłowo to wszyscy wiemy, że osoby są różne, jedna z depresją, drugi z jakąś nadpobudliwością czy czymś takim, regulaminy niestety traktują wszystkich tak samo. Na przykład nie można było mieć czajnika w pokoju, niby głupia rzecz, ale co w przypadku gdy nie do końca sprawna fizycznie osoba się po parzy? Internat zato nie bierze odpowiedzialności,ale rodzice będą domagać się znalezienia winnego.
#193 Julitka
Odnawiam wątek, by przytoczyć historię dosłownie dziejącą się na moich oczach: Piętnastolatka właśnie poszła do liceum. Dziewczyna jest spokojna, zaradna, bystra i odpowiedzialna, choć raczej z tych cichych. Zdecydowano, że zamieszka w bursie ze względów praktycznych. Otóż owa bursa wymaga od uczniów, by puszczali sms-y, gdy dojadą z bursy do domu, każe im podpisywać wszystkie ich rzeczy, wracać do bursy przed 20:00 (Nie, nie przesłyszeliście się, nie chodzi o 22:00, tylko o 20:00) i nie pozwala wchodzić do środka nikomu poza rodzicami, którym każe się wpisywać. I, uwaga, nie jest to bursa katolicka, ba - nie jest prywatna. To normalna, państwowa bursa. I nie piszę tu tego, by pognębić bursy, bo częściowo te obostrzenia rozumiem, a częściowo nie, ale po to, by pokazać, że to nie jest tak, że tylko internaty dla niewidomych są "be, nieziećne, oklopne i fuj".
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#194 misiek
A jak nie napisze to co? Przyjadą z obstawą policji i ją aresztują? :D, czyli siostra brat też nie może wejść tak? To ja w wieku tych piętnastu lat serdecznie podziękował bym za takie warunki, z resztą właśnie w tym wieku definitywnie zrezygnowałem z internatu.
#195 nuno69
SOSW tymi zachowaniami dały niejako przyzwolenie na takie akcje w normalnych placówkach.
#196 Zuzler
A masz pewność, że nie było odwrotnie?
#197 mikolajholysz
teraz to jest w ogóle śmiesznie z tym, bo covid, obostrzenia pandemiczne i w ogóle. Doszła do mnie informacja, jakoby w jednym z ośrodków w zeszłym roku (wrzesień 2020), jakaś osoba poszła do internatu, do czwartej klasy bodajrze, poraz pierwszy na internat. Rodzice nie mogli wejść nawet w pierwszy dzień i wychowawcy musieli pomódz się rozpakowywać. Ja trafiłem w gimnazjum i wiem, jak traumatyczne jest to przeżycie, więc zdecydowanie współczuję.
#198 nuno69
Tak @196, mam.
#199 balteam
@Nuno z pewnością, wszystkie bursy patrzył na szkoły dla niewidomych.
#200 nuno69
Nie koniecznie dla niewidomych. Ale na wszelkiego rodzaju patologie tego pokroju