EltenLink

Edukacja niewidomych

Wróć do W szkole i w pracy.

#241 markus1234

Chciałbym na informatyczny.



2018-09-02 22:52

#242 Zuzler

Eeee... A to tak jakby nie było się trzeba zapisać tam np... W czerwcu, lipcu...



2018-09-03 01:07

#243 Zuzler

Bo rozumiem, że kolega Markus tak jakby się jeszcze zastanawia...



2018-09-03 01:07

#244 misiek

Jeśli jest mała grupa to można się zapisać w każdej chwili. Moja koleżanka doszła pod koniec semestru, ale miała sporo do nadrobienia.


Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą? Mieć własny burdel, pasuje ci to. Chcesz mieć kopyto i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu i na co ci to.
2018-09-03 17:51

#245 camila

Proszę was, za każdym niepełnosprawnym uczniem idzie kasiorka, to czemu mieli by nie przyjąć nawet na początku semestru? ;)


ENFP
2018-09-04 17:17

#246 Gosia12345

Ja jestem w szkole policealnej na tyfloinformatyku, ale jest bardzo dziwnie bo nauczyciele nie potrafią tłumaczyć teorii a z praktyką już trochę gożej.


Życie z kimś jest łatwiejsze wtedy kiedy ktoś ciebie kocha bezgranicznie.
2018-10-23 10:53

#247 ninka

ztudium hm traz to się policealna chyba bazywa zaczyna się róznie od szkoły zależy.
W szkołach gdzie masz liceum i tego typu nauczanie raczej od września, a tak gdzie prowadzą też studia od października :)
Nie wiem czy się jeszcze zapiszesz. To zależy od szkoły, od uczniów i w ogóle całokształt :D



2018-11-12 16:01

#248 marekorganista

Ja chodziłem do ogólniaka za komuny to były dopiero jaja chociaż nie było tak źle bo przede mną było jeszcze dwóch i oni mniej więcej przetarli szlak.
Zdziw tylko trwał przez dwa miesiące potem już kakoś było.


Marek organista
2019-03-30 22:13

#249 adelcia

a ja bylqam w internacie i szkolach specialnych napodstawowce i tes w zawodowce, i niezmienila bym.
nauciciele i wychowawcy zwlaszcza napodtsawowce to masakra, ale ze mialam w domu problemy z alkohome, internat byl dla mnie czyms jak schroniskiem, gdzie psychicznie sie zbieralam po cieskich weekendach w domu.
a im bylam starsza, tym bardziej szukalam jakiegokolwiek pretextu zeby moc w internacie zostac.



2019-03-31 17:33

#250 Adrian

Witajcie. I ja postanowiłem dożucić coś od siebie. Do podstawówki i gimnazjum uczęszczałem do szkoły integracyjnej. Myślę, że trafiłem w miarę dobrze. Jeżeli chodzi o naukę braila od zerówki jeździłem z rodzicami do Pani, która pracowała w związku niewidomych i uczyła braila także nie było z tym problemu. Później w klasie 1 do 3 nauczycielka wspomagająca pomagała mi również w utrwalaniu pisma punktowego. Uczestniczyłem normalnie w lekcjach, słuchałem i notowałem to, co mówi nauczycielka że tak ją nazwę główna a gdy czegoś nie zdąrzyłem napisać pomagałanauczycielka wspomagająca. Co do ułatwień gdy byłem już w klasie od 4 do 6 szkoła zakupiła udźwiękowione kompy, kajetki i poowiększalniki, miałłem chyba 2 godziny w tygodniu zajęć z tyflopedagogiem poza tym zajęcia dodatkowe z matematyki, fizyki i chyba biologii oraz polskiego. Na tych zajęciach dodatkowo omawialiśmy materiał lub nadrabialiśmy jakieś zaległości powstałe podczas mojej choroby lub gdy czegoś nie zdąrzyłem zanotować podczas lekcji. Jeżeli chodzi o komunikację chodziłem przez 1 6 z czterema chłopakami z inną niepełnosprawnością. Jeden chłopak był głuchy a dwaj pozostali mieli niepełnosprawność intelektualną. Dogadywaliśmy się nawet spoko. Z głuchym kolegą porozumiewałem się w ten sposób, że musiałem mówić do niego wolniej a on w miarę swoich możliwości mi odpowiadał. Z pozostałymi poprostu nie podejmowałem trudnych tematów aby być przez nich zrozumianym i aby oni mnie rozumieli. Myślę, że tak jak tu większość pisała wielką rolę w tym mają rodzice ponieważ przynajmniiej moi mogli mnie bardziej pilnować z czytaniem braila zamiast czytać mi wszystko samemu z książek. Myślę też, że jakbym miał jeszcze raz iźć do szkoły chciałbym jak najwięcej uczyć się sam a później ewentualnie żeby ktoś widzący mnie przepytał. Do technikum poszedłem do sosw do Chorzowa. Najchętniej sprawiłbym gdyby tak się dało aby ten fakt się nie wydarzył nigdy. Niektórzy pisali, że w szkołach masowych śmieją się z niewidomych niestety dzieje się to też w ośrodkach. Może nie śmieją się z tego, że ktoś nie widzi ale szukają sobie jakiegokolwiek innego haka tylko, że szkoła masowa ma tę przewagę, że jesteśmy tam te góra 8 godzin i wychodzimy a w takim internacie jesteśmy praktycznie razem 24 godziny. Także jak dla mnie argument mocno nie trafiony. W podstawówce również był chłopak, który się z nas śmiał ale, że było więcej osób bo klasa liczyła 20 osób łatwiej było go uniknąć i nie wchodzić znim w interakcję jakąkolwiek. Z doświadczenia wiem, że w ośrodkach gdzie klasy są mniejsze jest to trudniejsze. Jako, że przez zaniedbania moje jak i rodziców oraz w pewnym sensie samych Pań wyszedłem z gimnazjum ze sporymi zaległościami w ośrodku jak to początki były trudne. Idąc do Pań na dyżurkę w celu pomocy w lekcjach nie raz usłyszałem, że nie mają czasu albo żebym umówił się z klasą lub, że pomogą mi za 15 minut, które jakimś cudem przedłużały się do ponad godziny czasami. Jasne, że mogłem sobie poszukać czegoś w książce ale były one w czarnodruku. Kiedys dostałem informację, że informatyk ma książki dostosowane. Więc poszedłem nie dość, że miał jakieś książki nie koniecznie zgodne z programem nauczania to jeszcze miały one te tak zwane kszaczki. Faktem jaki zaniedbałem podczas uczęszczania do podstawówki była orjentacja i czynności dnia codziennego. Owszem w ośrodku miałem tę orjentację, na której poznałem techniki chodzenia z białą laską i poznałem trasy jak dojść do kilku miejsc położonych nie daleko szkoły. Na pytanie czy i jak nauczę się dojeżdżać do domu orjentatorka odpowiedziała mi, że to jest tylko dla osób po, które nie ma kto przyjechać. Dziwne bo na dniach otwartych dyrektor zapewniał mnie jak i moich rodziców, że jest kładziony nacisk na naukę samodzielnego dojeżdżania do domu. Przepraszam za taką prywatę ale w podstawówce zaniedbałem tyle rzeczy dla tego bo ktoś zrobił mi wielką nadzieję na to, że odzyskam wzrok i myślałem, że mam czas aby się tego wszystkiego nauczyć. Gdyby jednak było inaczej napewno naciskałbym moich domowników aby więcej rozmawiali z nauczycielkami odnośnie mojego nauczania oraz bardziej przykładałbym się do nauki czynności dnia codziennego oraz orjentacji. Apropo orjentacji jakiś czas temu odbyłem kurs orjentacji z PZN. Chodziliśmy w moim miejscu zamieszkania i muszę przyznać, że wiele bardziej skorzystałem niż z kursu jaki odbyłem w tym śląskim getcie. Jeżeli chodzi o naukę czynności dnia codziennego wiele nauczyłem się z tak bardzo krytykowanego przez wielu tyfloradia. Przepraszam jeżeli moją wypowiedzią kogoś uraziłem ale chciałem tylko podzielić się swoim doświadczeniem i powiedzieć, że mega przykre jest to, że na ulotkach ośrodki potrafią pięknie się opisywać ile to nie robią dla uczniów a tak na prawdę może być inaczej. Jeżeli tym moim wpisem pomyśleliście o mnie, że jestem statystycznym niewidomym, który potrafi tylko narzekać to zapewniam nie jestem po prostu pobyt w ośrodku i wspomnienia z tamtąd wzbudzają we mnie dość negatywne uczucia. Pozdrawiam wszystkich eltenowiczów i sory, że tak długi ten wpis.



2019-04-06 16:56

#251 misiek

Co do internatu- pełna zgoda. Miałem identyczną sytuację. I swojego dziecka napewno bym nie posłał. Ja miałem gorzej z tym, że przez internat musiałem przebrnąć podstawówkę.


Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą? Mieć własny burdel, pasuje ci to. Chcesz mieć kopyto i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu i na co ci to.
2019-04-06 23:56

#252 Adrian

W pełni się z Tobą zgadzam również bym nie posłał dziecka nawet jakby miało inną niepełnosprawność niż wzroku. Napewno zrobiłbym wszystko aby mogło uczyć się, dorastać w świecie ludzi sprawnych jak i z innymi niepełnosprawnościami aby nie było tylko zamknięte wśród takich samych jak ono tylko mogło poznawać świat ze wszystkimi jego wadami i zaletami, z którymi na pewno prędzej czy później się zetknie.



2019-04-07 15:01

#253 balteam

A ja nie jestem pewien gdzie bym wysłał, niestety dobra szkoła masowa dla niewidomego nie jest wcale taka dobra, w-f i inne sportowe zajęcia odpadają. No, ale po kilka wad i zalet na każde rozwiązanie się znajdzie.


Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
2019-04-07 15:02

#254 tomecki

WF zależy od nauczyciela. Niektózy dają jakieś zastępcze rzeczy w rodzaju ekspanderó, ćwiczeń w miejscu itd. Jak zwykle, ważna jest dobra wola.



2019-04-07 15:10

#255 Nowik

Dobra wola, ale doświadczenie i odpowiednie wykrztałcenie też potrzebne.



2019-04-08 00:58

#256 lwica

Dużo tu kwestii, do których mogłabym się odnieść.
CO do łączenia w Laskach osób sprzężonych ze "zdrowymi", ja się nie spotkałam. ZNaczy czasem jest tak, że w danej klasie jest ktoś, kto radzi sobie sporo słabiej niż inni, ale zwykle ta osoba nie utrudnia jakoś wybitnie pracy reszcie.
Odrębną kwestią są zawodówki, bo tam teraz są już prawie same osoby ze sprzężeniami.
Co do kontaktu z ludźmi z Maksa, myślę że to zależy w dużej mierze od chęci.
Internat dziewcząt jest wspólny, z czego np. ja korzystam i chodzę na wolontariat do młodszych dziewczyn z tej szkoły.
Ze starszymi również zdarza mi się czasem spotkać, czy wypić kawę. :)
Co do edukacji generalnie, jak wszyscy wiedzą najpierw byłam w masóce, potem poszłam do ośrodka, i nie żałuję ani jednego ani drugiego.
Fakt, że w masówce było bardzo trudno pod kontem integracji i materiałów, ale też w wielu przypadkach musiałam opatentować sobie sposób na radzenie sobie z pewnymi rzeczami, co się bardzo przydaję.
DO ośrodka poszłam z kolei wtedy, gdy miałam już ukształtowane poglądy i generalnie wiedziałam czego chcę od życia.
Myślę, że jeśli do Lasek ktoś pójdzie jako dziecko, mogą narobić mu trochę bałaganu w głowie, bo niektórzy mają bardzo dziwne i skrajne teorie dotyczące wiary, choć na to chyba nie ma regóły, bo znam takich, którzy są tam od zawsze, a i tak nie poddali się systemowi. :)
W kwestii internatu, mnie np. wyszedł on na dobre, ale sporo zmienia to, że to była moja decyzja, i ja sama chciałam tam być, trochę po to, żeby nie być w domu, a trochę po to by podkręcić swoją samodzielność. Przyczyną dla której wybrałam ośrodek były też relacje międzyludzkie, wiedziałąm, że jak będzie trzeba to poradzę sobie w masówce, ale brałam też pod uwagę, że znowu może być tak, że przerwy będę spędzała sama, nie będę mogła uczestniczyć w wycieczkach, o przyjaźniach pozaszkolnych nie wspominając.


Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
2022-03-29 15:09

#257 misiek

Już pomijając wszystko to dlaczego w zawodówce są tylko osoby ze sprzężeniami? Czyżby był tak niski poziom?


Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą? Mieć własny burdel, pasuje ci to. Chcesz mieć kopyto i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu i na co ci to.
2022-03-29 17:33

#258 grzegorzm

Zawodówka zawsze była w laskachszkołą dla najsłabszych jednostek.
-- (misiek):
Już pomijając wszystko to dlaczego w zawodówce są tylko osoby ze sprzężeniami? Czyżby był tak niski poziom?

--



2022-03-29 21:35

#259 Zuzler

Takoż i w Owińskach właściwie. Szkoła dla tych, którzy z powodu sprzężeń, opieprzania się w nauce czy jeszcze innych względów, których teraz nie umiem przywołać nie poradziliby sobie albo nie chcieliby nawet zahaczyć palcem o liceum. Nie jeden też traktował zawodówkę jako przygotowanie przedlicealne, bo trochę przedmiotów się pokrywało, zwłaszcza w pierwszej klasie, ale w zawodówce mniej wymagano, także trochę się taki ludek nauczył, już mniej więcej ogarniał o co tam chodzi i potem szedł z nieco lepszym rozeznaniem do liceum.



2022-03-30 00:11

#260 zywek

Ale nie dla jednostek specjalnych. teraz bywa tak, że osoby z Maksymiliana przenoszą do normalnej branżówki.



2022-03-30 08:34