EltenLink

J. K. Rowling i jej twórczość

Wróć do Literatura

#101 papierek

nie ma to większego sensu, bo jak by tak było można zrobić, to wszyscy by tak robili i awadakedawra nie
było groźne. Ale tutaj miało znaczenie troche coś innego. Expeliarmus odbiło awada kedawra tylko dlatego,
że tak właściwie to panem czarnej rużdżki tak naprawde nie był woldemort, tylko harry, a był nim bo...
najpierw malfoj pozbawił jej dumbledorea rozbrajając go, a potem, w pewnym momencie harry rozbroił malfoja,
nie z czarnej różdżki ale jednak. I tak nieświadomie czarna różdżka słuchała głównie harrego, a woldemort
był przekonany, że skoro zabił snapea, to czarna różdżka słucha tylko jego.


po co mi sygnatura?
2018-02-04 09:47

#102 zywek

To się zgadza.



2018-02-04 09:55

#103 jamajka

W "czarze ognia" też znaczenie miał raczej stosunek jednej różdżki do drugiej, tak jak w "insygniach
śmierci" liczyło się to, że Potter nie miał zamiaru zabić, tylko bronić siebie. To jeden z niewielu momentów
w HP, w których autorka pokusiła się o dotknięcie tematu samej istoty magii, która czasami słucha ludzi
bez wyraźnego związku z inkantacją.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 10:15

#104 pajper

A ja wam powiem tak.
Bardzo cenię twórczość pani Rowling.
Ogromne potencjały psycologiczne mają chociażby wątki wspomniane przez Kubę i wiele więcej.
Ale od pewnego czasu, patrząc na postawę głównego bohatera.
Przyznaję uczciwie, do póki nie zwrócono na to mjej uwagi, nie oceniałem go tak surowo.
Ale obecnie?
To pewnie błąd charakteryzacji, ale od części czwartej, a szczególnie w Zakonie i Insygni...
Stał się tak zarozumiałą postacią.
Ja doceniam pewne jego cechy, chęć poświęcenia.
Ale nie chciałbym, by ktoś z moich przyjaciół był taki.

— Słuchaj - powiedział ze złością Harry, odwracając się do niej - po pierwsze "my" nic nie będziemy robić, jeśli włączasz w to siebie,

Scena, za którą Harryemu zrobiłbym kłótnię stulecia.
Zakon Feniksa, wyprawa do ministerstwa.
Harry nie tylko odrzuca pomoc Luny, Nevilea i Ginny.
On odnosi się do nich w sposób daleki od grzeczności.
I bynajmniej nie robi tego w trosce o nich.
Sam twierdzi, że gdybym miał wybrać ludzi na tą wyprawę, nie byłoby to żadne z nich.
Czy on naprawdę w swojej głowie miał wizję, w której w trójką pokonują śmierciożerców i samego Voldemorta?
No comment.
Podobnych scen było znacznie, znacznie więcej.

A Snape?
Podczas lekcji oklumencji Harry nawet się nie starał.
Kiedy Snape go pochwalił, a była taka scena, odpowiedział wrogością.
Wcale nie próbował powstrzymywać wizji.
Śmierć Syriusza była efektem jdynie zarozumiałości Harryego.

Żeby nie było, są rzeczy, które w nim cenie.
Odwagi nie można mu odmówić zecydowanie.
Tak samo chęci poświęcenia się, w końcu bez wahania chciał oddać swoje życie w Insygni.
Ale, no właśnie, ale...


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-04 15:45

#105 zywek

znie sam na sam mieli jkiekolwiek szansę na zrobienie czegokolwiek.Nie no, ja na jego miejscu też bym tak samo zrobił.
Chciał jak najmnej ofiar. A to logiczne, że nie chciał zabierać nikogo więcej poza Ronem i Hermioną,
bo oni od zawsze byli z nim. A i tak było wiadomo już, że Wieletort i Grzmotter tylko i wył



2018-02-04 16:10

#106 pajper

Żywku, tylko tu właśnie nie chodziło o troskę.
Cytat:
Gdyby miał wybrać kogoś spośród członków GD do pomocy w próbie odbicia Syriusza z rąk Voldemorta, na pewno nie wybrałby ani Ginny, ani Neville'a, ani Luny.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-04 16:13

#107 ambulocet

Zgadzam się z Dawidem.
Nie chodzi o to, że nie chciał ich wziąć ze sobą. To dałoby się uzasadnić jego troską o innych. Chodzi
bardziej o to, w jaki sposób im to zakomunikował. Rzczeczywiście wyglądało to tak, jak by po prostu ich
dyskryminował i uznawał za znacznie gorszych od siebie.


Przyjaciel tworzy w nas nową przestrzeń, która prawdopodobnie nie zaistniałaby nigdy, gdybyśmy go nie spotkali. Tylko dzięki niemu rodzi się w nas nowy świat. – Anaïs Nin
2018-02-04 16:15

#108 jamajka

Dawidzie, zgadzam sięi jednocześnie nie zgadzam. Bardzo mi się nie podoba, jak Harry myśli o Nevileu i Lunie. I w ministerstwie i wcześniej, bo wcześniej było to widać np. w pociągu. Ale z tym, że śmierć SYriusza była winą jego zarozumialstwa? Nie, nie zgadzam się. Po 1. oni tam z nim poszli, byli. Było tam mnóstwo ludzi, a jednak straty są. Poza tym, śmierć Syriusza była winą Stworka, Voldemorta, niestaranności Harrego i samego SYriusza. DOkładnie w tej kolejności, tak myślę. No bo niby co mógł Harry zrobić idąc już do ministerstwa? Miał 15 lat, był powoli opętywany, niespokojny, przerażony, zmęczony psychicznie rokiem szkolnym... ja też nie lubięjego zachowania, ale na pewno akurat nie w tej scenie.
Z ciekawości teżzapytam, gdzie jego zarozumiałość widać w czwartej części? Znaczy chodzi mi konkretnie o niego, a nie o ich z Ronem głupie uprzedzenia.
O, i z ciekawości, kiedy Snape go chwali? Kojarzę, że chyba serio było, ale gdzie?



rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:16

#109 jamajka

Ale stosunek do Nevilea i Luny pełna zgoda, to było już wcześniej widać. Z tym, że tutaj, to ja bym nie
powiedziała, że on myśli: ooooo, ja jestem super. On myśli: oni są świrami. To jest ogólnie słabe bardzo
i w ogóle dopiero w szóstej i siódmej części zaczyna doceniać ludzi po 1. innych, po 2. młodszych od
niego.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:17

#110 pajper

Maju, w chwili, gdy szedł do ministerstwa, zgoda.
Mówię o zarozumiałości pt. w ogóle nie będę pzykładał się do oklumencji, bo wiem lepiej.
Jego zarozumiałość widać właśnie w kompletnym braku przyłożenia się do nauki obrony przed tym, co się stało.
A przecież Snape go ostrzegał. Tylko, to Snape, nie lubię go, więc, świetnie, na pewno pracuje dla Voldemorta.
A to że Dumbledore mówi inaczej?
Hmmmm...
A co mnie to obchodzi?
To jest Snape.
A to, że zawsze Snape okazywał się dobrym, bronił mnie w pierwszym roku?
Nieważne, to przecież Snape!
A więc na pewno chce mi zaszkodzić.
To nic, że miał miliard możliwości zrobienia tego nawet pozorując wypadek podczas lekcji eliksirów.
To Snape!
Snape jest zły.
A co do chwalenia, sekundkę, zaraz podam cytat, jak znajdę.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-04 16:21

#111 jamajka

Ale... no taaak! No przecie to, to tak. Jasne, że ze Snapem on miał obsesję. CO ciekawe nie mniejszą,
niż sam SNape, więc oni w tym ogólnie byli siebie warci niestety w podejściu jeden do drugiego. Harry
zero szacunku, SNape zero logiki.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:22

#112 pajper

Dwa fragmenty.
Za które Harryego bym chciał chyba udusić.

— No cóż, jak na pierwszą próbę nie było tak źle, jak być mogło - rzekł Snape, unosząc ponownie różdżkę. - W końcu udało ci się mnie powstrzymać, choć straciłeś dużo czasu i energii na niepotrzebne wrzaski. Musisz się skupić. Odrzuć mnie swoim mózgiem, a nie będziesz musiał uciekać się do różdżki.
— Staram się - powiedział ze złością Harry.
— Pamiętaj, do kogo mówisz, Potter - ostrzegł go Snape. - A teraz zamknij oczy.
Harry rzucił mu wściekłe spojrzenie i zamknął oczy.

I drugi


- Wstań! - rzekł ostro Snape. - Wstawaj! Nie starasz się, nie czynisz żadnego wysiłku, pozwalasz mi na dostęp do wspomnień, których się boisz, dajesz mi broń do ręki!
Harry wstał, a serce biło mu tak mocno, jakby chwilę temu naprawdę ujrzał martwego Cedrika na cmentarzu. Snape był jeszcze bledszy niż zwykle, i jeszcze bardziej wściekły, choć nie aż tak jak Harry. — Ja... się... staram - wycedził przez zaciśnięte zęby.
— Powiedziałem ci, żebyś wyzbył się wszelkich emocji!
— Tak? No cóż, na razie czuję, że nie jestem do tego zdolny - warknął Harry.
ny - warknął Harry.
ny - warknął Harry.
ny - warknął Harry.
ny - warknął Harry.
ny - warknął Harry.
ny - warknął Harry.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-04 16:30

#113 jamajka

Inna sprawa, że on też go raczej nie uczył. TO nie usprawiedliwia Pottera, ale od początku się na niego
darł, od początku wywlekał najgorsze rzeczy i od początku mówił coś w stylu: no chodź i się staraj, chociaż
w sumie, to nie wiem po co, jak obaj wiemy, że jesteś beznadziejny. Mnie by to też nie motywowało. Harry
był przewrażliwiony, ale Snape też. Tym bardziej zauważyłam to, czytając ostatnio jeden fanfick, w którym
Snape, po wielu różnych przejściach, zgodził się uczyć Harrego jeszcze raz i uczył go normalnie.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:33

#114 ambulocet

Z drugiej strony, nawet po lekcjach oklumencji widać, że Snape nie chciał zaszkodzić Harremu. Gdyby naprawdę
chciał, mógłby pewnie zrobić jakiś użytek z tych wspomnień, które u Harrego oglądał, zwłaszcza, gdyby
naprawdę pracował dla Voldemorta.


Przyjaciel tworzy w nas nową przestrzeń, która prawdopodobnie nie zaistniałaby nigdy, gdybyśmy go nie spotkali. Tylko dzięki niemu rodzi się w nas nowy świat. – Anaïs Nin
2018-02-04 16:37

#115 pajper

Ja nie mówię, że Snape był idealnym nauczycielem.
Bo nie był.
Ale zdecydowanie nie był i najgorszym, jakie mógł się trafić, a często to zachowanie prowokował sam Harry.
Poza tym, nie usprawiedliwiam Snapea.
Ale gdyby mój uczeń tak się starał, jak Harry, czyli zasadniczo wcale, sam bym się wkurzał.
Nie chcę tu mówić, że Snape jest bez winy, jasne że nie.
Ale daleko większa jest jego wina, niż Harryego, taka jest moja opinia.
A zarozumiałość Harryego jeszcze w jednym miejscu widać pięknie.
Książę Półkrwi, Harryemu Dumbledore kazał zdobyć wspomnienie Slughorna.
Starał się? Jakoś nie bardzo.
Zasadniczo to wcale.
Ale śledzić Malfoya? Ojjj taaak.
Ja nie mówię, że nie miał poszlak, ale co tam coś, co Dumbledore uważa za bardzo ważne?
Ja wiem, co jest ważniejsze.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-04 16:37

#116 jamajka

Ani nie chciał, ani nie mógł zaszkodzić. CO nie oznacza, że myślał o nim, jak o człowieku.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:37

#117 jamajka

Wkurzałbyś się, z tym, że ty byś się wkurzał dopiero, jak by zrobił błąd albo się nie starał. Snape wkurzał
się, jak Harry się urodził. I przez 15 lat nie przestał. Niezwykle dorosłe zachowanie. :d Mi nie chodzi,
że Harry nie prowokował. Mówię tylko, że jak byli sami, nigdy nie był pirwszym, który powiedział: jesteś
głupi.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:39

#118 pajper

Poza wszystkim, Snape był szczery.
I mówił o Harrym często, jak jest.
Niesłusznie się gniewał na niego, pełna, całkowita, absolutna zgoda.
Ale nie życzył Harryemu śmierci.
Z resztą, zawsze się zastanawiałem...
Czy gdyby Harry odniósł się do niego inaczej, dał mu szansę, był grzeczny, nawet z nim po ludzku porozmawia, wyjaśnił kilka rzeczy.
Ciekaw jestem czy wtedy cała sytuacja wyglądałaby inaczej.
Nie mówię, że to cokolwiek by dało.
Ale może?
Bo nie oszukujmy się, Harry nie dał nigdy Snapeowi poznać się z dobrej strony.
Jak więc mógł od niego oczekiać pozytywnego myślenia?
Snape widział swoje wyobrażenie, bo Harry sam je zrealizował.
Oczywiście, Snape go do tego sprowokował od pierwszej lekcji, nie przeczę.
Ale uważam, że to mogło zupełnie inaczej się potoczyć.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-04 16:43

#119 zywek

Ja tez bym isę wściekał na snape'a jakbym się u niego uczył w świecie realnym. TO jest takie kreowanie
rzeczywistości. No bo weźcie pstawcie siebie w Pttera sytuacji. Ktoś was gnębi, ciągle krytykuję zamiast
dostrzec choć raz, ze się staraliście.



2018-02-04 16:45

#120 jamajka

Ale wystarczyło, żeby Harry zrobił błąd ortograficzny i słyszał, że jest bezczelnym gnojkiem, który nic
sobą nie reprezentuje i pewnie to robi specjalnie. Kto był młodszy? Harry. Kto był dzieckiem? Harry.
Kto był przekonywany raz, że jest zerem, a raz bohaterem? Harry. WIęc ja się, szczerze mówiąc nie dziwię
tak do końca. Przynajmniej w pierwszych częściach. Potem, zgadzam się, powinien pomyśleć. Ale to SNape
zaczął na pierwszej lekcji, upokarzając na każdej innej, dalszej. Poza tym, sama się często nad tym zastanawiałam.
Ale niestety, myślę, że nie w charakterystyce pani Rowling. Bo trzeba by zmieniać nie tylko Harrego,
ale też Snapea. Obawiam się, że z oryginalnym charakterem SNape nawet by tego nie zauważył. Jak Harry
jest bezczelnym gówniarzem? Jest bezczelny, taki jak ojciec! Jak Harry byłby grzeczny? Potter się podlizuje,
jak ojciec! :p Trochę to głupie. Myślę, że obaj w tym przypadku tak samo musieliby się postarać.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-04 16:46