Świadczenia czy praca dla niepełnosprawnych?
Wróć do Środowisko niewidomych#1341 Numernabis
Trzeba było krzyczeć kiedy zabierali się za niczczenie Zakładów Pracy Chronionej zamiast popierać wolny rynek pracy.
Nie zaistniejemy na wolnym rynku pracy choćby dlatego, że mamy zbyt wiele przywilejów których prywatni pracodawcy nie chcą respektować, to dla nich straty, dodatkowo ludzie zdrowi wykonujący cięższą pracę przez większą ilość czasu i dostaną tyle co my, a my w sporej części posiadamy jeszcze rentę, która widzących boli.
#1342 damianzegarek
Nie podpowiadaj im, bo gotowi jeszcze lobbować za zniesieniem przywilejów i rent i wtedy to w ogóle będzie figa z makiem.
#1343 pajper
Nie wypowiem się o zakładach pracy chronionej. Byłem wtedy zbyt mały i nie wyrobiłem sobie żadnej opinii ani na plus, ani na minus. A teraz znaleźć wiarygodne opinie jest trudno.
Mam wrażenie, że w pewnym sensie wiele prac w fundacjach czy różnych firmach skupiających się na zatrudnianiu niewidomych działa na podobnej zasadzie, choć tak się to nie nazywa. Ale to tylko patrząc z zewnątrz, jak mówię, nie mam porównania, bo w tamtych czasach w ogóle nie wiedziałem, że coś takiego istnieje.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1344 pajper
Policzyłem, że umiem wskazać tak na pierwszy rzut oka dziesięciu niewidomych, których znam osobiście i którzy pracują na tzw. otwartym rynku. Nie liczę osób, o których wiem, ale których nie znam, bo to różnie bywa.
Czy jest to dużo? Niestety nie.
Czy jest to liczba wskazująca na brak takiej możliwości? Absolutnie nie.
Czy należy się tym cieszyć, twierdzić że się da i zamknąć temat? Wiadomo, że nie. Ale, tak, znaczy to że się da i że warto się zastanowić, jak to ułatwiać dalej.
A postawa taka jak Damiana jeśli coś tu robi, to tylko szkodzi lub podcina skrzydła tym, którzy by chcieli spróbować.
Ale burzę mózgów, jak hipotetycznie można zwiększyć zatrudnienie niewidomych, zrobiliśmy w innym wątku i nie chcę tutaj rozmywać tematu.
Jak przypomniała zdaje się Zuza, w tym temacie dyskusja nie była nigdy o kasowaniu świadczeń. Była tylko o tym czy lepiej jest zwiększać świadczenia, czy przeznaczać te środki na różne formy mające docelowo szansę zwiększyć (racjonalnie) stopień zatrudnienia osób niewidomych w Polsce.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1345 Numernabis
Nie jestem przeciwny otwartemu rynkowi prcy, ale nie w takiej formie jak to chcą przprowadzić czyli zlikwidować do końca ZPCHy, każdy powinien mieć wybór.
Fundacje działają nieco inaczej.
ZPCHy poupadały bo lata nie były waloryzowane dofinansowania, a utrzymanie takiego zakładu to ogromne dodatkowe koszty wbrew temu co piszą, nie są to zakłady na preferencyjnych warunkach bo mają dofinansowanie, koszty pracy są niewspółmiernie wyższe niż podobnych zakładów na wolnym rynku.
Ja też znam kilka osób niewidomych pracujących na wolnym rnyku, nawet jedna pracuje jako masażystka, ale warunki pracy to masakra, urlop na żądanie? Owszem, jeśli znajdzie zmiennika i mu zapłaci - dobre co?
Pisałem, nie jest niemożliwa praca na wolnym rynku, ale trzeba albo być wybitnym i mieć siłę przebicia, albo fart czy kontakty, niestety większość niewidomych jest pozbawiona tych trzech atrybutów.
Ja sam jezcze jako niedowidzący próbowałem na wolnym rynku, niestety, nie doszło w żadnym z przypadków nawet do rozmowy kwalifikacyjnej jak tylko się dowiadywali, że mam problemy ze wzrokiem, a jeszcze widziałem.
Byłem u kilku prywaciarzy, nawet nie skusiło ich dofinansowanie z PFRON na utworzenie mojego stanowiska pracy, niemałe pieniądze to były, ale argument przeciw - tak, ale musiałbym pana trzymać co najmniej 3 lata u siebie - haha.
Otwarty rynek pracy jest dla jednostek i to się nie zmieni, nie w naszym społeczeństwie, który zazdrości nam renty i "przywilejów"
I mówię to z doświadczenia, w moim Zakładzie Pracy Chronionej (jak to zabrzmiało - w moim hehe), pracuje kilka osób zdrowych i wciąż słyszymy, ale wy macie rentę, do pracy przyjeżdżacie za darmo, a my mamy tylko gołą pensję...
Tylko mając zdrowie mogli szukać pracy gdzie indziej, nikt ich nie zmuszał i nie zmusza do siedzenia w tym zakładzie
Chęteni bym się z jedną czy drugim zamienił i oddałbym im moją rentę wraz z oczami.
#1346 Krzycha
I tak właśnie powinien brzmieć tytułtego wątku.
-- (pajper):Jak przypomniała zdaje się Zuza, w tym temacie dyskusja nie była nigdy o kasowaniu świadczeń. Była tylko o tym czy lepiej jest zwiększać świadczenia, czy przeznaczać te środki na różne formy mające docelowo szansę zwiększyć (racjonalnie) stopień zatrudnienia osób niewidomych w Polsce.
--
#1347 pajper
I tu dochodzimy w sumie do ciekawego tematu, o który już zahaczaliśmy.
Dofinansowania dla pracodawców na niewidomego pracownika są duże, a nawet bardzo duże. Obecnie wynoszą 3600 zł, a już za moment 4140 zł. Skoro więc nie przekonują pracodawców, pytanie brzmi "dlaczego".
Oczywisty wniosek byłby taki, że to nie działa, bo korzyść z pracownika niewidomego jest zerowa. Ale łatwo wykazać, że to nie jest prawda. Zarówno na podstawie historii tych, gdzie się udało, jak i wielu obserwacji.
Myślę więc, że rzeczywiste problemy to (w kolejności dowolnej) niska świadomość o możliwościach niewidomych wśród pracodawców, brak umiejętności samooceny wśród wielu z nas, brak wiedzy o rynku pracy, niski poziom kształcenia, fatalne doradztwo zawodowe, obawa przed roszczeniowością, brak umiejętności sprzedania swoich zdolności i ogólna niewielka ilość osób niewidomych pracujących powodująca dużą niepewność. Na pewno na szybko wiele przeoczyłem.
Dobrze, to słowo klucz, zrobione programy wsparcia mogłyby rozwiązać niektóre z tych problemów. Na pewno nie wszystkie, ale część, mam nadzieję, tak.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1348 Numernabis
No niecałe 4100 bo maksymalnie 75% kosztów.
Poza tym kasa nie równoważy poniesionych strat, stanowisko pracy, osoba, która musi przygotować pracę dla osoby niewidomej, praca wykonywana przez niewidomą osobę niejednokrotnie mogłaby być zautomatyzowana i o wiele tańsza wówczas, ale niewidomy zostałby pozbawiony pracy.
ZPCHy dodatkowo muszą utrzymać ośrodek zdrowia dla pracowników, a dofinansowanie jest z PFRON nie na każdego pracownika, bo musi taki pracodawca mieć status Zakładu Pracy Chronionej czyli mieć odpowiedni wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych.
Zupełnie inaczej to wygląda przy zatrudnianiu przez prywaciarza jednej osoby.
Dodatkowo dochodzi mnóstwo papierologi związanej z dofinansowania, comiesięcznej papierologi i kopanie się z PFRONem nawet o różnicę jednego grosza różnicy wynikającej z obliczeń zna kalkulatorze z arkuszem excela, który zaokrągla - przynajmniej ten z PFRON i tak bywa bardzo często i nie jest możliwe wyjaśnienie telefoniczne, trzeba udać się w tym celu do PFRONu mimo, że oni znają problem.
Tak, że to dofinansowanie to coś co pozwala utrzymać się ZPCHom na powierzchni, bez tego dofinansowania już nie istniałby żaden zakład.
Państwo poza dofinansowaniem nie robi nic, nie ma wsparcia produkcyjnego, coś w rodzaju pierwszeństwa przy przetargach, to w Polsce nie funkcjonuje, w innych krajach tak.
Dodam jeszcze, że osoba niewidoma ma w roku 57 dni urlopu (to jest 3 miesiące wolnego 100% płatnego), który prywaciarz sobie na to pozwoli?
#1349 pajper
Nie demonizowałbym tak tej problematyki z PFRON. Tak, to jest święta prawda i w ogóle nie mamy o czym mówić w tym zakresie.
Ale nie jest to przeszkodą przy tych wszystkich stanowiskach typu ochrona, o których się mówiło, więc raczej gdyby pracodawca myślał, że się mu to opłaci, uznałby, że gra jest warta świeczki.
Nie tylko PFRON ma powalone papiery z masą biurokracji i koniecznością wyjaśniania spraw osobiście.
Więc, tak, jest to ważny argument, ale nie uznałbym go za decydujący.
Co do urlopu, święta prawda. Ale można uzyskać zgodę od lekarza medycyny pracy na realizację pracy bez tych warunków specjalnych.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1350 Numernabis
No i właśnie w tym rzecz, dofinansowanie z PFRON nie rekompensuje zatrudniania osób niewidomych, to iluzja.
O papierologi pisałem jako jednym z czynników.
Co do rezygnacji z przywilejów, przepraszam bardzo czy pełnosprawni zawiążą sobie oczy żeby wyrównać szanse? Nie, dlaczego my musimy rezygnować ze swoich przywilejów (nadanych nam nie bez powodu) jeśli chcemy podjąć pracę?
#1351 Julitka
Mam do Ciebie, Damianie, trzy pytania:
1. Co ja, wg Ciebie, chcę proponować? Bo nie wiem.
2. Na jakich twardych danych bazujesz? Tylko bardzo proszę o konkrety.
3. I tego jestem chyba najbardziej ciekawa: Jacy "więksi od nas" próbują przez X lat i im się nie udaje.
I bonusowe pytanie numer 4: Czy jesteś w stanie dyskutować merytorycznie, a nie - agresywnie? Rozumiem Twój ból i rozgoryczenie. Podzielam je w większym stopniu, niż Ci się wydaje. Domyślam się nawet, że też kiedyś miałeś 20 lat i dużo więcej marzeń, niż masz teraz. Stąd prawdopodobnie Twój ton. Ale niestety nie mogę tymi przyczynami go usprawiedliwić.
PS. Ku uściśleniu, mam lat 26. I, obecnie, dość mało marzeń. :p Jeśli chcesz, możemy o tym pogadać na priv. Pamiętam, jak super nam się kiedyś gadało. ;)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#1352 Julitka
Ty chciałbyś zjeść ciastko i mieć ciastko. Bo jednocześnie się denerwujesz, że nie mamy pracy, bo ludzie nieprzychylnie patrzą na 50 dni urlopu, ale też byś z nich nie zrezygnował, mimo że nie wynikają wyłącznie z konieczności dostosowania stanowiska do Ciebie. No bo, patrząc z boku, jak realnie 50 dni urlopu kompensuje cokolwiek? Tak jak mówię, chciałbyś mieć ciastko i je zjeść.
-- (Numernabis):
No i właśnie w tym rzecz, dofinansowanie z PFRON nie rekompensuje zatrudniania osób niewidomych, to iluzja.
O papierologi pisałem jako jednym z czynników.
Co do rezygnacji z przywilejów, przepraszam bardzo czy pełnosprawni zawiążą sobie oczy żeby wyrównać szanse? Nie, dlaczego my musimy rezygnować ze swoich przywilejów (nadanych nam nie bez powodu) jeśli chcemy podjąć pracę?
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#1353 Numernabis
Zadaj pytanie któremukolwiek ze zdrowych i zapytaj czy zrezygnowałby ze wzroku żeby otrzymać pracę?
Albo żeby usiadł na wózku w tym samym celu.
Chętnie bym zrezygnował z tych przywilejów na rzecz możliwości widzenia, nie zastanawiałbym się ani chwilki.
I to nie jest to samo co mieć ciastko i zjeść ciastko bo ja nie mówię o tym, że chcę mieć pracę i za nią kasę, ale nic nie robić i siedzieć w domu, bo do tego można byłoby porównać to przysłowie.
#1354 Zuzler
Dawidzie, ale jeśli pracodawca do tej pory nie musiał się z Pefronem użerać i postanowił zatrudnić kogoś z dofinansowaniem, a tenże PFRON w nagrodę prześwietla mu całą firmę, żeby się upewnić, że nie jest oszustem (o takich wypadkach już słyszałam), a do tego co chwila pojawiają się kolejne amby z tą instytucją w tle, to może się taki pracodawca mocno zniechęcić.
#1355 pajper
@Numernabis
A jednak jest pewna logika. Problem polega na tym, że jak słusznie wskazałeś, ilość odpłatnych urlopów i tak dalej słusznie zniechęci pracodawcę. Ba, prawdopodobnie mnie, gdybym miał zatrudnić teraz kogoś z orzeczeniem, mogłaby zniechęcić. Więc ja to w pełni rozumiem. I jest to ogromny problem.
Ale jednak jest to mieć ciastko i zjeść ciastko, gdyby naprawdę była szansa, że na normalnych warunkach się pracę na normalnej pensji dostanie. Co oczywiście nie jest pewne.
@Zuzler
Niestety prawda. Ja nie twierdzę, że problemu nie ma, jedynie że nie jest on decydujący. Znam firmy zatrudniające z PFRON bardzo chętnie ludzi, nawet firmy rodzinne. Nie niewidomych oczywiście, ale właśnie z niepełnosprawnością intelektualną lub ruchową.
Mieliśmy też do czynienia w Prowadnicy z kilkoma pracodawcami i bardzo często podnosili dwa argumenty: brak odpowiednich umiejętności i roszczeniowość. Jest oczywiste, że to wymówki, wytrychy, bo wielu z nich nawet nie spróbowało. Ale to też jest ciekawe pole do rozważenia.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1356 Numernabis
Pajper, idąc tym tokiem to będziemy musieli za chwilkę zrezygnować z bezpłatnych przejazdów i renty żeby uniknąć zgrzytów pomiędzy pracownikami zdrowymi, a nami bo ci zaraz wystąpią do właściciela, że przecież są bardziej wydajni, bardziej mobiln i wszechstronni bo są widzący, a mimo to zarabiają tyle samo, a my, nie dość, że mniej wydajni, mogący wykonywać jedynie przystosowane do nas prace to nie kosztują nas dojazdy, mamy przecież dodatkowy dochód w postaci renty, a zarabiamy tyle samo co oni.
To nie tak ma wyglądać, pracodawca zatrudnia osobę niepełnosprawną z pełnym jej inwentażem bo żaden zdrowy nie zrezygnuje ze swojego zdrowia żey otrzymać pracę, ale nam będą wytykać rentę i te pozostałe przywileje.
I to o czym wspominałem PFRON i co podkreśliła Zuzler, pracodawca zatrudniający niepełnosprawną osobę i starający sie o dofinansowanie naraża swoją firmę na "rentgen" PFRONowski, a tego raczej nikt nie chce.
#1357 damianzegarek
1. Generalnie wg mnie starasz się za wszelką cenę pomimo faktów urealniać rzeczy niestety nierealne czyli niewidomi i praca.
2. Bazuje na danych z PFRONu np. w kwestiach płatników kar również. Na ten moment wysokość kar zawiera się w 7 miliardach złotych tak plus minus.
3. Przyjmując hipotetyczne działania lub li tylko pozorowane, bo takimi mogą się pochwalić to ci nasi tak zwani pełnomocnicy, a tak realnie gość, który moim zdaniem robi sporo na tym polu i również z jego wiedzy korzystam to Marcin Piechota i nie przeczę, że może i robi to, bo akurat taką niszę sobie w biznesie znalazł, niemniej robi i realnie pokazuje korzyści z zatrudniania ludzi z odpisami i to przede wszystkim tymi najwyższymi czyli potrójnymi i poczwórnymi.
4. Jak widać jak najbardziej jestem w stanie dyskutować merytorycznie i zawsze staram się to robić, tylko jak słyszę na jasne konkretne argumenty krytykę to w pewnym momencie mówiąc uczciwie trafia mnie coś. Ja rozumiem, że macie swoją wizję i jakby spoko, ale nie potraficie o zgrozo uczciwie przyznać, że jest ona nierealna do wdrożenia, bo nie da się od tak zmienić ludzkiej mentalności, która kształtowała się przez lata, żeby nie powiedzieć przez wieki.
Pogadać można zawsze i ja totalnie z każdym i o zasadniczo wszystkim mogę pogadać, tylko proszę, żeby nikt mnie nie bombardował wizją pięknego świata, bo ja taką wizję miałem jakieś 12 czy nawet 14 lat temu. Mnie się też wydawało, że jest tak wow i super, a potem następujących przykładów, że jednak nie jest tak wow mogę mnożyć na pęczki i to nawet pomimo mojego dobrego przygotowania, obustronnych w niektórych przypadkach dobrych chęci i tak dalej. Ale nie planuje spowiadać się nikomu ze swojego życia, co to, to nie. Ja jedynie mogę doradzić co uczyniłem nieraz, chociażby w wypadku natalii w wątku o pracy w masażu, ale w cuda nie uwierzę. A jak ktoś tu woli żyć w iluzji, to jest tylko i wyłącznie jego wybór i za to nie odpowiadam.
Mam ogromną nadzieję, że wyczerpałem temat i zaspokoiłem Twoją ciekawość.
-- (Julitka):
Mam do Ciebie, Damianie, trzy pytania:
1. Co ja, wg Ciebie, chcę proponować? Bo nie wiem.
2. Na jakich twardych danych bazujesz? Tylko bardzo proszę o konkrety.
3. I tego jestem chyba najbardziej ciekawa: Jacy "więksi od nas" próbują przez X lat i im się nie udaje.
I bonusowe pytanie numer 4: Czy jesteś w stanie dyskutować merytorycznie, a nie - agresywnie? Rozumiem Twój ból i rozgoryczenie. Podzielam je w większym stopniu, niż Ci się wydaje. Domyślam się nawet, że też kiedyś miałeś 20 lat i dużo więcej marzeń, niż masz teraz. Stąd prawdopodobnie Twój ton. Ale niestety nie mogę tymi przyczynami go usprawiedliwić.
PS. Ku uściśleniu, mam lat 26. I, obecnie, dość mało marzeń. :p Jeśli chcesz, możemy o tym pogadać na priv. Pamiętam, jak super nam się kiedyś gadało. ;)
--
#1358 damianzegarek
Tak, tu Numernabis ma 100% racji czy się to komu podoba czy nie. Wiele razy zdarzyło się, że właśnie przez kwestie pefronowskie ktoś pozytywnie z początku nastawiony na współpracę rezygnował, więc to jest problem. Pewnie wiecie, że jeden z prezesów PFRON z nadania PiSu nie pamiętam nazwiska powiedział kiedyś raz w życiu prawdę, że PFRONowi nie zależy na aktywizacji osób niepełnosprawnych, bo z braku aktywizacji jest kasa z kar. Przedsiembiorcom to w smak, bo zapłaci karę wciągnie to w koszty i kręci się dalej bez tego uciążliwego niepełnosprawnego na pokładzie.
Renta jest dla widzących problemem jak najbardziej, bo ja również nie raz w życiu słyszałem, że po co ja pracuje skoro mam rentę etc. I tak w rzeczywistości szarzy ludzie nas postrzegają. Ale oczywiście jeżeli macie taką swoją misję życiową by przebijać głową mór to dla mnie luz. Może wam się uda i może za x lat wskaźnik zatrudnienia niewidomych drgnie bardziej niż o 3% w ciągu 15 lat w górę.
Tylko mam prośbę nie naróbcie przy okazji ludziom syfu, bo pamiętajcie jedno, że jak państwo będzie widziało, że może sobie na kimś zaoszczędzić, to w pierwszej kolejności zaoszczędzi właśnie na nas, a my wylądujemy w czarnej d...
#1359 mustafa
Tylko, że dla Ciebie Damianie jakiekolwiek próby robienia czegokolwiek równoznaczne są z tym robieniem syfu, bo przecież jakakolwiek próba działania, jakiekolwiek próby przebijania właśnie tego muru, są równoznaczne z robieniem ludziom syfu, bo przecież jeżeli trzem osobom na kilka tysięcy się uda, to ktoś to zauważy i pomyśli sobie, że te kilka tysięcy, którym się nie udało też może. Stawiasz siebie i swoich oponentów trochę relacji rodzic dziecko. „Tak tak, możesz powiedzieć, co masz do powiedzenia, ale i tak masz zrobić jak ja chcę, bo życie mnie zweryfikowało i twoje gadanie to zwyczajne mrzonki”. Być może źle to odbieram, natomiast tak to właśnie widzę. Że ty 14 lat temu też miałeś podobną wizję na świat, ale wyrosłeś z tego, tak jak dzieci przestają wierzyć w świętego Mikołaja, a że ja na przykład jestem raptem cztery lata młodszy i nadal mam taką wizję rozmowa ze mną jest jak z dzieckiem, bo ślepy i praca się wyklucza. W dodatku cały czas podnosicie te argumenty, że jak wam renty złe to można zrezygnować tak jakby wybór był albo, albo. Na razie jesteśmy na etapie gdzie można to łączyć, natomiast jeżeli mielibyśmy rozstaj dróg i miałbym wybrać czy iść w stronę zwiększenia świadczeń i zmniejszenia współczynnika pracujących, albo odwrotnie realnego zwiększenia zatrudnienia i odzwyczajania ludzi od świadczeń to wybieram tą drugą drogę, ale to nie stanie się w ciągu jednego dnia. I ja też nie oczekuję, że nagle wszystkim odbiorą renty, ale wolałbym, żeby za te 30 lat wszyscy niewidomi pracowali na wolnym rynku, niż ciągnęli renty. Niestety nie wiem ile w tym prawdy, ale z tego co widziałem na typhlosie to wszystko chyba idzie w drugą stronę, o ile to prawda z tym, że PFRON ma dotować stanowiska pracy tylko do 2027. Wracając, jeżeli jedyną słuszną wizją jest to, że ślepy i praca się wykluczają to ten wątek rzeczywiście nie ma sensu. Poco dywagować nad czymś, co nie ma racji bytu. Lepiej zostawmy jak jest, żeby nie było gorzej. A że mogłoby być lepiej, e tam, mi jest dobrze jak jest.
-- (damianzegarek):
Tak, tu Numernabis ma 100% racji czy się to komu podoba czy nie. Wiele razy zdarzyło się, że właśnie przez kwestie pefronowskie ktoś pozytywnie z początku nastawiony na współpracę rezygnował, więc to jest problem. Pewnie wiecie, że jeden z prezesów PFRON z nadania PiSu nie pamiętam nazwiska powiedział kiedyś raz w życiu prawdę, że PFRONowi nie zależy na aktywizacji osób niepełnosprawnych, bo z braku aktywizacji jest kasa z kar. Przedsiembiorcom to w smak, bo zapłaci karę wciągnie to w koszty i kręci się dalej bez tego uciążliwego niepełnosprawnego na pokładzie.
Renta jest dla widzących problemem jak najbardziej, bo ja również nie raz w życiu słyszałem, że po co ja pracuje skoro mam rentę etc. I tak w rzeczywistości szarzy ludzie nas postrzegają. Ale oczywiście jeżeli macie taką swoją misję życiową by przebijać głową mór to dla mnie luz. Może wam się uda i może za x lat wskaźnik zatrudnienia niewidomych drgnie bardziej niż o 3% w ciągu 15 lat w górę.
Tylko mam prośbę nie naróbcie przy okazji ludziom syfu, bo pamiętajcie jedno, że jak państwo będzie widziało, że może sobie na kimś zaoszczędzić, to w pierwszej kolejności zaoszczędzi właśnie na nas, a my wylądujemy w czarnej d...
--
#1360 damianzegarek
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.