Świadczenia czy praca dla niepełnosprawnych?
Wróć do Środowisko niewidomych#1361 Julitka
Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie. Zobacz: Zatrudniam dwóch informatyków z takimi samymi kompetencjami. Tylko że jeden z nich nie widzi. Ale dopłaca mi PFRON, więc spoko, zwłaszcza że gościu jest komunikatywny, ma odpowiednie zdolności itp. Ale tenże sam gościu ma więcej urlopu, pracuje krócej itp. I to już są przywileje ponad to, co ja dostaję od PFRON. Czyli teoretycznie dopłata z PFRON wynagradza mi poniesione straty, że tak powiem, moralne, z powodu zatrudnienia "ślepego", może też fakt, że ten ślepy zrobi mniej, ale dodatkowo ten ślepy ma przywileje, które nijak nie pasują do ryzyka związanego z pracą. No bo jak 50 dni urlopu ma cokolwiek kompensować w pracy informatyka?
-- (Numernabis):
Zadaj pytanie któremukolwiek ze zdrowych i zapytaj czy zrezygnowałby ze wzroku żeby otrzymać pracę?
Albo żeby usiadł na wózku w tym samym celu.
Chętnie bym zrezygnował z tych przywilejów na rzecz możliwości widzenia, nie zastanawiałbym się ani chwilki.
I to nie jest to samo co mieć ciastko i zjeść ciastko bo ja nie mówię o tym, że chcę mieć pracę i za nią kasę, ale nic nie robić i siedzieć w domu, bo do tego można byłoby porównać to przysłowie.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#1362 Julitka
No i tutaj, Damianie, wybacz, Tobie muszę zarzucić egoizm. Ciebie nie interesuje, co się stanie za 30 lat, więc wszyscy inni, młodsi, mordy w kubeł, za przeproszeniem, bo mi jest znośnie. Tylko że Ty za 30 lat będziesz mieć 62 i 3 lub 4 do emerytury. Ja będę miała 12. Albo więcej. I mnie to, wybacz, interesuje, bo ja przez tych 20-30 czy nawet 45 lat muszę jakoś sobie poradzić. Więc sory, ale ten argument akurat jest mocno egoistyczny, a to nam zarzucasz egoizm. Mi personalnie, gdzie ja absolutnie szanuję Twoje doświadczenie i, co więcej, podzielam je w pełni. Możesz o tym w jednym wpisie na moim blogu przeczytać.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#1363 Numernabis
Julitko, to jest odpowiedź, bo to co dostajesz od PFRON t tylko kasa i ona i tak nie rekompensuje całego wynagrodzenia bo jest przwidziany górny pułap dofinansowania, to raz, a dwa, co Ci z dofinansowania jak przez 3 miechy nie ma kto pracować? Nie ma gościa w pracy 3 miesiące w roku. Tu jest problem, praca leży, albo musi ją ktoś wykonać dodatkowo i co, trzeba temu komuś dodatkowo zapłacić za czynności dodatkowe, za nadgodziny, za pracę nie swoją robotę, jeśli takową osobę masz.
#1364 Julitka
Co do pewnych przywilejów, takich jak darmowe przejazdy, to ja postrzegam to zupełnie inaczej.
Osoba widząca w pewnym momencie kupi sobie samochód i dojazd do pracy oddalonej o 40 kilometrów zajmie jej, niech będzie, 40 minut autem, które może postawić wszędzie, nawet na miejscu parkingowym o kilometr oddalonym od pracy. Wszelkie delegacje, weekendowe wyjazdy i nadgodziny nie są problemem, bo jest auto. Ba, auto - nawet rower, hulajnoga czy inne rolki, bo czemu nie. Ja jestem uzależniona od pociągu, autobusu, tramwaju. Od pociągu, który albo jest TLK i 40 kilometrów przewlecze sie w godzinę, albo Pendolino, które owszem, dowiezie mnie na czas, ale będzie 300 razy droższe. Co więcej, wysiąde na stacji oddalonej o 3 km od miejsca pracy. Musze dojść na autobus, na który nie zdąże, bo nie biegam z prędkością 10 km/h w razie potrzeby. Autobusy nie jeżdżą co minutę, więc musze na niego poczekać. Albo też wyjechać z domu godzinę wcześniej, żeby do tej pracy zdążyć.
Więc dla mnie fakt, że nawet, jakbym żyła w Andalazji, to nie pojadę sama samochodem, bo zwyczajnie nie widzę, sprawia, że przywilej tańszych przejazdów komunikacją miejską, której do samochodów jeszcze dzisiaj daleko, jest uzasadniony.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#1365 Numernabis
Ale to nadal tylko czas dojazdu, policz sobie teraz koszty takiego dojazdu, na paliwo taka osoba musi wydać miesięcznie co najmniej 600 zł dojeżdżając z tak daleka czyli automatycznie jej dochód spada o 600 zł w stosunku do dochoduosoby niewidomej, która według takiej osoby nie jest tak sprawna i tak mobilna w pracy jak on, a wychodzi na to, że zarabia więcej, bo nie dość, że ma rentę to jeszcze nie wydaje na dojazd do pracy tych 6 stówek.
Zdrowi nie patrzą na fakt, że są samodzielni i niezależni jeśli chcą, patrzą z perspektywy finansowej, zazdroszczą nam tej renty, ale nie patrzą na to z drugiej strony, nie patrz na to ze swojej strony bo w ten sposób nigdy nie zrozumiesz toku myślenia ludzi zdrowych, oczywiście nie generalizuję, ale niestety spora ich część tak właśnie rozumuje, zwłaszcza kiedy chodzi o kasę.
Pracodawca również patrzy na kasę, ale nie tylko, on chce mieć kasę i spokój, a zatrudniając niewidomego musi się liczyć z tym, że będzie musiał się kopać nie dość, że z PFRONem to z pracownikami.
#1366 Zuzler
Jeśli ktoś poczuł się przerażony rewelacjami o końcu dofinansowań w 2027 r, proponuję na ochłodzenie przeczytać poniższe artykuły. Nikt nic nie chce nam zabierać, a wręcz przeciwnie, trwają rozważania, czy by nie podnieść trochę kwot dofinansowań i mocno kwoty kar.
https://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Dofinansowanie-dla-niepelnosprawnych-pracownikow-do-30-czerwca-2027-roku-Rozporzadzenie-weszlo-w-zycie,261534,2.html
https://www.gazetaprawna.pl/praca/artykuly/9532108,obowiazywanie-przepisow-w-sprawie-doplat-i-refundacji-zostanie-przedlu.html
#1367 Zuzler
@Numer, ale nasza dyspozycyjność, elastyczność i po prostu funkcjonowanie w życiu codziennym jest nieporównywalne. No jasne, są przecież ludzie bez samochodów, a nawet bez prawa jazdy, ale, zauważ, oni na ogół mają opcję, by sobie to prawo wyrobić, poza tym jest ich zdecydowanie mniej niż więcej.
#1368 Numernabis
Tak, ale to nadal patrzenie z poziomu osoby niewidomej tak?
Osoba widząca nie patrzy w ten sposób, że on może sobie kupić auto, wyrobić prawo jazdy, on patrzy przez portfel, musi za dojazd zapłacić minimum 600 zł miesięcznie co obniża o tą kwotę jego budżet miesięczny, a niewidomy nie musi, nieważne jest dla niego, że niewidomy musi z domu wyjść dużo wcześniej, że musi się borykać z niedogodnościami, utrudnieniami i niejednokrotnie ryzykować zdrowie i życie, aby dotrzeć do pracy, jego interesuje kasa, że niewidomy nie musi płacić tych 600 zł i dodatkowo ma jeszcze rentę, powinien być szczęśliwy, zadowolony z życia, zazdroszczą nam tej renty i darmowych przejazdów i zniżek w innych komunikacjach, o tym już wspominałem, ale nie myślą ile w życiu nas omija, z jakimi trudnościami się borykamy na codzień, mają klapki na oczach, klapki z kart kredytowych.
Nawet wśród zdrowych panuje dziwne zjawisko, ludzie jadący do pracy autem narzekają na korki, że musi tyle i tyle odstać w korku w czasie dojazdu do pracy i z pracy, a ci w środkach komunikacjimiejskiej nie, ale kto mu każe jechać autem do pracy? Przecież też może wsiąść do tramwaju czy autobusu.
#1369 Zuzler
Widzisz, problem polega na tym, że nie oni osobiście te prawa wymyślali, a ci, którzy to robili, szczęśliwie mieli większe pojęcie o sprawie.
#1370 mustafa
Nie jest to możliwe. Pewne gałęzie obecnego rynku zostaną wyeliminowane przez AI, ale pojawią się nowe. Jeżeli praca totalnie miałaby być zastąpiona przez ai to wchodzimy w etap samoświadomości AI i wówczas człowiek znika z planety. Jeżeli natomiast jest potrzebna choć jedna osoba, która by miała obsługiwać tą AI to przecież chciałaby za to wynagrodzenie. A z czego, jeżeli nikt nic nie ma, bo nikt nie pracuje. Nie jest możliwe, żeby świat funkcjonował bez pracy człowieka. Lekaż coś chce mieć za uratowanie twojego życia, z kolei jak już dostanie, i chce nowego iPhonea, to ktoś też coś chce za jego wyprodukowanie. Same materiały mają jakąś wartość. Skoro mamy ograniczoną ilość złota w przyrodzie, to kto poniesie koszty wyprodukowania kolejnego? I Tak jest ze wszystkim, bo nawet jeżeli zrobi to AI, to ktoś ją zaprogramował, więc będzie miał na to licencję, więc uzasadnione prawo do zarabiania, co zmusza innych do pracy, żeby z tych dobrodziejstw korzystać. W przeciwnym razie mamy odgórny przydział konkretnych dóbr dla każdego człowieka, wchodzi barter, i wymyślanie pieniądza od nowa, a polityków też będzie trzeba z czegoś utrzymać, a rządzi się po to, żeby mieć więcej. Twoja teoria totalnie się nie klei.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
#1371 pajper
Ale ja przecież ciągle o tym mówię. Osoba widząca ma 20 do 26 dni urlopu. To jest normalne, około miesiąca czy to ciągłego, czy to z przerwami. Prosta sprawa.
Osoba z orzeczeniem ma tego urlopu tyle, że uderza to w funkcjonowanie firmy. Więc, tak, zgadzam się, ten argument jest duży i będzie zniechęcający dla wielu pracodawców. Jak pisałem, gdybym miał teraz zatrudnić na farmę druku 3d kogoś, nie miałbym problemu z osobą niewidomą (o ile miałaby umiejętności, dobre CV i tak dalej i tak dalej), ale na pewno na zasadach ogólnych, czyli ze zgodą na pracę w normalnym wymiarze etatu. Bo dla mnie to, że jak napisałeś kogoś nie ma 3 miesiące w roku jest jednak argumentem kreślącym. Więc tutaj rozumiem problem w pełni i dlatego podałem jego rozwiązanie, czyli stosowne orzeczenie od lekarza.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1372 Numernabis
Jest, technologia w dużym stopniu eliminuje osoby niewidome, bo i owszem, będzie potrzebna osoba nadzorująca, ale widząca, mogąca posługiwać się ekranem, szybko ewentualnie ragująca, nikt nie będzie się bawił stosowanie czytników ekranu wwe wszystkich nowych urządzeniach, idealnym przykładem są gabinety masażu oraz przychodnie, niewidomi praktycznie wypadają z rynku, bo potrzebni są technicy masażu, ktoś kto nie tylko masuje, ale i obsługuje urządzenia wspomagające fizjoterapię itp.
Produkcja szczotek różnego rodzaju, kiedyś to była ręczna robota, aktualnie szczotki nabijane są na automatach i tu niewidomy również wypada z obiegu, pozostaje naklejanie metek, ale to tylko dobra wola pracodawcy bo do tego również są automaty.
Mopy, również już produkcja automatyczna, u mnie w zakładzie pewien technolog opracował maszynę do produkcji mopów, ale przystosowaną dla niewidomych, taki półautomat,niewidomy siedzi i podkłada elementy mopa i wciska przycisk, resztę robi automat, ale i tu potrzebna osoba widząca bo musi ewentualnie zmieniać sznurki czy paski w zależności czy mop paskowy czy sznurkowy, sznurki również trzeba dodawać, zmieniać, czasem się zaplączą i znowu osoba widząca potrzebna.
Taki jest świat i póki co to się prędko nie zmieni.
-- (mustafa):
Nie jest to możliwe. Pewne gałęzie obecnego rynku zostaną wyeliminowane przez AI, ale pojawią się nowe. Jeżeli praca totalnie miałaby być zastąpiona przez ai to wchodzimy w etap samoświadomości AI i wówczas człowiek znika z planety. Jeżeli natomiast jest potrzebna choć jedna osoba, która by miała obsługiwać tą AI to przecież chciałaby za to wynagrodzenie. A z czego, jeżeli nikt nic nie ma, bo nikt nie pracuje. Nie jest możliwe, żeby świat funkcjonował bez pracy człowieka. Lekaż coś chce mieć za uratowanie twojego życia, z kolei jak już dostanie, i chce nowego iPhonea, to ktoś też coś chce za jego wyprodukowanie. Same materiały mają jakąś wartość. Skoro mamy ograniczoną ilość złota w przyrodzie, to kto poniesie koszty wyprodukowania kolejnego? I Tak jest ze wszystkim, bo nawet jeżeli zrobi to AI, to ktoś ją zaprogramował, więc będzie miał na to licencję, więc uzasadnione prawo do zarabiania, co zmusza innych do pracy, żeby z tych dobrodziejstw korzystać. W przeciwnym razie mamy odgórny przydział konkretnych dóbr dla każdego człowieka, wchodzi barter, i wymyślanie pieniądza od nowa, a polityków też będzie trzeba z czegoś utrzymać, a rządzi się po to, żeby mieć więcej. Twoja teoria totalnie się nie klei.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
--
#1373 Numernabis
Pajper, i właśnie, osoba niepełnosprawna jest zmuszana, będie zmuszana do rezygnowania ze swoich przywilejów żeby otrzymać pracę, a to nie na tym rzecz polega czyż ne?
Tak ma wyglądać praca na wolnym rynku?
Zdrowi nie muszą z niczego rezygnować, chodzi o przywileje.
Dlatego powinno się wszystko robić, aby utrzymać ZPCHy, a najlepiej gdyby powstawały tego typu zakłady, nieważne nazwenictwo, ale coś na ich wzór, nie muszą to być spółdzielnie pracy, ale z zachowaniem praw ZPCHów gdzie ludzie niepełnosprawni mogliby znaleźć zatrudnienie, oczywiście takie zakłady muszą być wspierane przez jakieś instytucje typu PFRON ze względu na specyfikę zatrudnienia, na skalę krajową to nie są przecież koszty jakich nie udźwignęłoby państwo.
Tak czy inaczej, świadczenia powinny być na poziomie umożliwiającym przeżycie, nie wegetację, a nie na poziomie zmuszającym do pracy, nie każdy pracę znajdzie, nie każdy ma na tyle odwagi, siły przebicia, woli ducha i walki i co ważne, znajomości i co najważniejsze - wsparcia innych, bliskich, znajomych.
Nie postrzegajmy innych poprzez siebie.
#1374 mustafa
Damian sugerował, że ogólnie nikt nie będzie pracował, nawet pełnosprawni.
-- (Numernabis):
Jest, technologia w dużym stopniu eliminuje osoby niewidome, bo i owszem, będzie potrzebna osoba nadzorująca, ale widząca, mogąca posługiwać się ekranem, szybko ewentualnie ragująca, nikt nie będzie się bawił stosowanie czytników ekranu wwe wszystkich nowych urządzeniach, idealnym przykładem są gabinety masażu oraz przychodnie, niewidomi praktycznie wypadają z rynku, bo potrzebni są technicy masażu, ktoś kto nie tylko masuje, ale i obsługuje urządzenia wspomagające fizjoterapię itp.
Produkcja szczotek różnego rodzaju, kiedyś to była ręczna robota, aktualnie szczotki nabijane są na automatach i tu niewidomy również wypada z obiegu, pozostaje naklejanie metek, ale to tylko dobra wola pracodawcy bo do tego również są automaty.
Mopy, również już produkcja automatyczna, u mnie w zakładzie pewien technolog opracował maszynę do produkcji mopów, ale przystosowaną dla niewidomych, taki półautomat,niewidomy siedzi i podkłada elementy mopa i wciska przycisk, resztę robi automat, ale i tu potrzebna osoba widząca bo musi ewentualnie zmieniać sznurki czy paski w zależności czy mop paskowy czy sznurkowy, sznurki również trzeba dodawać, zmieniać, czasem się zaplączą i znowu osoba widząca potrzebna.
Taki jest świat i póki co to się prędko nie zmieni.
-- (mustafa):
Nie jest to możliwe. Pewne gałęzie obecnego rynku zostaną wyeliminowane przez AI, ale pojawią się nowe. Jeżeli praca totalnie miałaby być zastąpiona przez ai to wchodzimy w etap samoświadomości AI i wówczas człowiek znika z planety. Jeżeli natomiast jest potrzebna choć jedna osoba, która by miała obsługiwać tą AI to przecież chciałaby za to wynagrodzenie. A z czego, jeżeli nikt nic nie ma, bo nikt nie pracuje. Nie jest możliwe, żeby świat funkcjonował bez pracy człowieka. Lekaż coś chce mieć za uratowanie twojego życia, z kolei jak już dostanie, i chce nowego iPhonea, to ktoś też coś chce za jego wyprodukowanie. Same materiały mają jakąś wartość. Skoro mamy ograniczoną ilość złota w przyrodzie, to kto poniesie koszty wyprodukowania kolejnego? I Tak jest ze wszystkim, bo nawet jeżeli zrobi to AI, to ktoś ją zaprogramował, więc będzie miał na to licencję, więc uzasadnione prawo do zarabiania, co zmusza innych do pracy, żeby z tych dobrodziejstw korzystać. W przeciwnym razie mamy odgórny przydział konkretnych dóbr dla każdego człowieka, wchodzi barter, i wymyślanie pieniądza od nowa, a polityków też będzie trzeba z czegoś utrzymać, a rządzi się po to, żeby mieć więcej. Twoja teoria totalnie się nie klei.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
--
--
#1375 damianzegarek
Otóż to. A wystarczy w takim ekranie zastosować w pełni dotykową obsługę, żeby niewidomy wyleciał z hukiem. I co Kamil, powiesz, że jest to niemożliwe? A teraz jest możliwe, że większość nowych urządzeń jest dotykowa mimo, że zaimplementowanie dotyku jest powielokroć droższe niż przyciski?
-- (Numernabis):
Jest, technologia w dużym stopniu eliminuje osoby niewidome, bo i owszem, będzie potrzebna osoba nadzorująca, ale widząca, mogąca posługiwać się ekranem, szybko ewentualnie ragująca, nikt nie będzie się bawił stosowanie czytników ekranu wwe wszystkich nowych urządzeniach, idealnym przykładem są gabinety masażu oraz przychodnie, niewidomi praktycznie wypadają z rynku, bo potrzebni są technicy masażu, ktoś kto nie tylko masuje, ale i obsługuje urządzenia wspomagające fizjoterapię itp.
Produkcja szczotek różnego rodzaju, kiedyś to była ręczna robota, aktualnie szczotki nabijane są na automatach i tu niewidomy również wypada z obiegu, pozostaje naklejanie metek, ale to tylko dobra wola pracodawcy bo do tego również są automaty.
Mopy, również już produkcja automatyczna, u mnie w zakładzie pewien technolog opracował maszynę do produkcji mopów, ale przystosowaną dla niewidomych, taki półautomat,niewidomy siedzi i podkłada elementy mopa i wciska przycisk, resztę robi automat, ale i tu potrzebna osoba widząca bo musi ewentualnie zmieniać sznurki czy paski w zależności czy mop paskowy czy sznurkowy, sznurki również trzeba dodawać, zmieniać, czasem się zaplączą i znowu osoba widząca potrzebna.
Taki jest świat i póki co to się prędko nie zmieni.
-- (mustafa):
Nie jest to możliwe. Pewne gałęzie obecnego rynku zostaną wyeliminowane przez AI, ale pojawią się nowe. Jeżeli praca totalnie miałaby być zastąpiona przez ai to wchodzimy w etap samoświadomości AI i wówczas człowiek znika z planety. Jeżeli natomiast jest potrzebna choć jedna osoba, która by miała obsługiwać tą AI to przecież chciałaby za to wynagrodzenie. A z czego, jeżeli nikt nic nie ma, bo nikt nie pracuje. Nie jest możliwe, żeby świat funkcjonował bez pracy człowieka. Lekaż coś chce mieć za uratowanie twojego życia, z kolei jak już dostanie, i chce nowego iPhonea, to ktoś też coś chce za jego wyprodukowanie. Same materiały mają jakąś wartość. Skoro mamy ograniczoną ilość złota w przyrodzie, to kto poniesie koszty wyprodukowania kolejnego? I Tak jest ze wszystkim, bo nawet jeżeli zrobi to AI, to ktoś ją zaprogramował, więc będzie miał na to licencję, więc uzasadnione prawo do zarabiania, co zmusza innych do pracy, żeby z tych dobrodziejstw korzystać. W przeciwnym razie mamy odgórny przydział konkretnych dóbr dla każdego człowieka, wchodzi barter, i wymyślanie pieniądza od nowa, a polityków też będzie trzeba z czegoś utrzymać, a rządzi się po to, żeby mieć więcej. Twoja teoria totalnie się nie klei.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
--
--
#1376 damianzegarek
A niby z czyjej jak nie własnej perspektywy mam patrzeć na tto o czym mówicie? Ja nieuogólniam, tylko odnoszę się do własnych doświadczeń i własnego oglądu sprawy. To normalna sprawa, bo trudno chyba, żebym wypowiadał się w przykładowo Twoim imieniu, nawet nie mam prawa tego robić. Zatem patrzę na to z własnej perspektywy. Mam tą rentę i jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że w wieku 62 czy więcej lat przyjdzie smutny pan z kijem i wymusi na mnie pracy na zasadzie sztuki dla sztuki.
-- (Julitka):
No i tutaj, Damianie, wybacz, Tobie muszę zarzucić egoizm. Ciebie nie interesuje, co się stanie za 30 lat, więc wszyscy inni, młodsi, mordy w kubeł, za przeproszeniem, bo mi jest znośnie. Tylko że Ty za 30 lat będziesz mieć 62 i 3 lub 4 do emerytury. Ja będę miała 12. Albo więcej. I mnie to, wybacz, interesuje, bo ja przez tych 20-30 czy nawet 45 lat muszę jakoś sobie poradzić. Więc sory, ale ten argument akurat jest mocno egoistyczny, a to nam zarzucasz egoizm. Mi personalnie, gdzie ja absolutnie szanuję Twoje doświadczenie i, co więcej, podzielam je w pełni. Możesz o tym w jednym wpisie na moim blogu przeczytać.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
--
#1377 mustafa
Dobra komputer musiałem zresetować i widzę, że udało się na czuja kliknąć wyślij, ale treść znikła.
Damianie, nie odwracaj kota ogonem, bo w sytuacji którą opisujesz, rzeczywiście niewidomy wyleci z hukiem jak napisałeś. We wpisie 1360 natomiast, sugerujesz, że większość ludzi ogółem nie będzie pracować, bo wszystko zastąpi AI. Część pewnie tak, ale pojawią się nowe gałęzie, w których człowiek będzie potrzebny. Większość będzie musiała się przebranżowić, ale to problem wszystkich, nie tylko niewidomych. I tak, nam będzie trudniej jak zawsze, ale nam powinno zależeć, żeby coś ogarnąć, bo komu ma zależeć jak nie nam.
-- (damianzegarek):
Otóż to. A wystarczy w takim ekranie zastosować w pełni dotykową obsługę, żeby niewidomy wyleciał z hukiem. I co Kamil, powiesz, że jest to niemożliwe? A teraz jest możliwe, że większość nowych urządzeń jest dotykowa mimo, że zaimplementowanie dotyku jest powielokroć droższe niż przyciski?
-- (Numernabis):
Jest, technologia w dużym stopniu eliminuje osoby niewidome, bo i owszem, będzie potrzebna osoba nadzorująca, ale widząca, mogąca posługiwać się ekranem, szybko ewentualnie ragująca, nikt nie będzie się bawił stosowanie czytników ekranu wwe wszystkich nowych urządzeniach, idealnym przykładem są gabinety masażu oraz przychodnie, niewidomi praktycznie wypadają z rynku, bo potrzebni są technicy masażu, ktoś kto nie tylko masuje, ale i obsługuje urządzenia wspomagające fizjoterapię itp.
Produkcja szczotek różnego rodzaju, kiedyś to była ręczna robota, aktualnie szczotki nabijane są na automatach i tu niewidomy również wypada z obiegu, pozostaje naklejanie metek, ale to tylko dobra wola pracodawcy bo do tego również są automaty.
Mopy, również już produkcja automatyczna, u mnie w zakładzie pewien technolog opracował maszynę do produkcji mopów, ale przystosowaną dla niewidomych, taki półautomat,niewidomy siedzi i podkłada elementy mopa i wciska przycisk, resztę robi automat, ale i tu potrzebna osoba widząca bo musi ewentualnie zmieniać sznurki czy paski w zależności czy mop paskowy czy sznurkowy, sznurki również trzeba dodawać, zmieniać, czasem się zaplączą i znowu osoba widząca potrzebna.
Taki jest świat i póki co to się prędko nie zmieni.
-- (mustafa):
Nie jest to możliwe. Pewne gałęzie obecnego rynku zostaną wyeliminowane przez AI, ale pojawią się nowe. Jeżeli praca totalnie miałaby być zastąpiona przez ai to wchodzimy w etap samoświadomości AI i wówczas człowiek znika z planety. Jeżeli natomiast jest potrzebna choć jedna osoba, która by miała obsługiwać tą AI to przecież chciałaby za to wynagrodzenie. A z czego, jeżeli nikt nic nie ma, bo nikt nie pracuje. Nie jest możliwe, żeby świat funkcjonował bez pracy człowieka. Lekaż coś chce mieć za uratowanie twojego życia, z kolei jak już dostanie, i chce nowego iPhonea, to ktoś też coś chce za jego wyprodukowanie. Same materiały mają jakąś wartość. Skoro mamy ograniczoną ilość złota w przyrodzie, to kto poniesie koszty wyprodukowania kolejnego? I Tak jest ze wszystkim, bo nawet jeżeli zrobi to AI, to ktoś ją zaprogramował, więc będzie miał na to licencję, więc uzasadnione prawo do zarabiania, co zmusza innych do pracy, żeby z tych dobrodziejstw korzystać. W przeciwnym razie mamy odgórny przydział konkretnych dóbr dla każdego człowieka, wchodzi barter, i wymyślanie pieniądza od nowa, a polityków też będzie trzeba z czegoś utrzymać, a rządzi się po to, żeby mieć więcej. Twoja teoria totalnie się nie klei.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
--
--
--
#1378 mustafa
Widzący też nie musi. Chce wozić dupę niezależnie od pogody. Cóż za luksus się płaci. Ja czy słońce, deszcz, czy śnieg zasówam na autobus i nie tylko ja, bo dużo studentów, emerytów, a większość ma jakieś zniżki. Umówmy się, mpk to raczej biznes na skraju opłacalności, podejrzewam, że PKP też.
-- (Numernabis):
Tak, ale to nadal patrzenie z poziomu osoby niewidomej tak?
Osoba widząca nie patrzy w ten sposób, że on może sobie kupić auto, wyrobić prawo jazdy, on patrzy przez portfel, musi za dojazd zapłacić minimum 600 zł miesięcznie co obniża o tą kwotę jego budżet miesięczny, a niewidomy nie musi, nieważne jest dla niego, że niewidomy musi z domu wyjść dużo wcześniej, że musi się borykać z niedogodnościami, utrudnieniami i niejednokrotnie ryzykować zdrowie i życie, aby dotrzeć do pracy, jego interesuje kasa, że niewidomy nie musi płacić tych 600 zł i dodatkowo ma jeszcze rentę, powinien być szczęśliwy, zadowolony z życia, zazdroszczą nam tej renty i darmowych przejazdów i zniżek w innych komunikacjach, o tym już wspominałem, ale nie myślą ile w życiu nas omija, z jakimi trudnościami się borykamy na codzień, mają klapki na oczach, klapki z kart kredytowych.
Nawet wśród zdrowych panuje dziwne zjawisko, ludzie jadący do pracy autem narzekają na korki, że musi tyle i tyle odstać w korku w czasie dojazdu do pracy i z pracy, a ci w środkach komunikacjimiejskiej nie, ale kto mu każe jechać autem do pracy? Przecież też może wsiąść do tramwaju czy autobusu.
--
#1379 damianzegarek
Aha. I jak rozumiem wierzysz, że niewidomi tak hurmem się zbiorą i będą kombinować co tu zrobić, żeby nam było lepiej? Jeśli wierzysz w takie cuda, to nie mam pytań. Gdyby było jak mówisz, to dziś pracujących niewidomych byłoby wielokrotnie więcej niż jest. A tak to nie wygląda. Dlaczego? Bo ludziom widocznie na tym nie zależy i trudno się dziwić. Bo jak np. ja mam się użerać i kombinować na każdym kroku, żeby ułatwić hipotetycznemu pracodawcy, że się opłaca, a na końcu z kalkulacji mu wynika, że nie to daje sobie za którymś razem spokój tak jak dałem po wielokrotnych próbach. Gdyby wszystkim niewidomym tak na wszystkim zależało, to bylibyśmy krajem mlekiem i miodem płynącym pod względem dostępności, a dobrze wiesz, że tak nie jest i nie będzie, bo nawet jeśli komuś w sposób pozorowany na tym zależy to rządowi, a my się adaptujemy do rzeczywistości. Tu nie USA, tu nikt nie będzie się sądził, że kurczak w Maku był za słony...
#1380 Numernabis
Tylko pzebranżowienie się osoby widzącej, nie jst jakimś specjalnie wielkim wyzwaniem, dla niewidomego to niejednokrotnie bariera nie do przeskoczenia.
Nie dziwiłbym się gdyby to pisała osoba widząca, ale naprawdę brak mi słów. Ja wysiadam, to jak kopanie z koniem.
-- (mustafa):
Dobra komputer musiałem zresetować i widzę, że udało się na czuja kliknąć wyślij, ale treść znikła.
Damianie, nie odwracaj kota ogonem, bo w sytuacji którą opisujesz, rzeczywiście niewidomy wyleci z hukiem jak napisałeś. We wpisie 1360 natomiast, sugerujesz, że większość ludzi ogółem nie będzie pracować, bo wszystko zastąpi AI. Część pewnie tak, ale pojawią się nowe gałęzie, w których człowiek będzie potrzebny. Większość będzie musiała się przebranżowić, ale to problem wszystkich, nie tylko niewidomych. I tak, nam będzie trudniej jak zawsze, ale nam powinno zależeć, żeby coś ogarnąć, bo komu ma zależeć jak nie nam.
-- (damianzegarek):
Otóż to. A wystarczy w takim ekranie zastosować w pełni dotykową obsługę, żeby niewidomy wyleciał z hukiem. I co Kamil, powiesz, że jest to niemożliwe? A teraz jest możliwe, że większość nowych urządzeń jest dotykowa mimo, że zaimplementowanie dotyku jest powielokroć droższe niż przyciski?
-- (Numernabis):
Jest, technologia w dużym stopniu eliminuje osoby niewidome, bo i owszem, będzie potrzebna osoba nadzorująca, ale widząca, mogąca posługiwać się ekranem, szybko ewentualnie ragująca, nikt nie będzie się bawił stosowanie czytników ekranu wwe wszystkich nowych urządzeniach, idealnym przykładem są gabinety masażu oraz przychodnie, niewidomi praktycznie wypadają z rynku, bo potrzebni są technicy masażu, ktoś kto nie tylko masuje, ale i obsługuje urządzenia wspomagające fizjoterapię itp.
Produkcja szczotek różnego rodzaju, kiedyś to była ręczna robota, aktualnie szczotki nabijane są na automatach i tu niewidomy również wypada z obiegu, pozostaje naklejanie metek, ale to tylko dobra wola pracodawcy bo do tego również są automaty.
Mopy, również już produkcja automatyczna, u mnie w zakładzie pewien technolog opracował maszynę do produkcji mopów, ale przystosowaną dla niewidomych, taki półautomat,niewidomy siedzi i podkłada elementy mopa i wciska przycisk, resztę robi automat, ale i tu potrzebna osoba widząca bo musi ewentualnie zmieniać sznurki czy paski w zależności czy mop paskowy czy sznurkowy, sznurki również trzeba dodawać, zmieniać, czasem się zaplączą i znowu osoba widząca potrzebna.
Taki jest świat i póki co to się prędko nie zmieni.
-- (mustafa):
Nie jest to możliwe. Pewne gałęzie obecnego rynku zostaną wyeliminowane przez AI, ale pojawią się nowe. Jeżeli praca totalnie miałaby być zastąpiona przez ai to wchodzimy w etap samoświadomości AI i wówczas człowiek znika z planety. Jeżeli natomiast jest potrzebna choć jedna osoba, która by miała obsługiwać tą AI to przecież chciałaby za to wynagrodzenie. A z czego, jeżeli nikt nic nie ma, bo nikt nie pracuje. Nie jest możliwe, żeby świat funkcjonował bez pracy człowieka. Lekaż coś chce mieć za uratowanie twojego życia, z kolei jak już dostanie, i chce nowego iPhonea, to ktoś też coś chce za jego wyprodukowanie. Same materiały mają jakąś wartość. Skoro mamy ograniczoną ilość złota w przyrodzie, to kto poniesie koszty wyprodukowania kolejnego? I Tak jest ze wszystkim, bo nawet jeżeli zrobi to AI, to ktoś ją zaprogramował, więc będzie miał na to licencję, więc uzasadnione prawo do zarabiania, co zmusza innych do pracy, żeby z tych dobrodziejstw korzystać. W przeciwnym razie mamy odgórny przydział konkretnych dóbr dla każdego człowieka, wchodzi barter, i wymyślanie pieniądza od nowa, a polityków też będzie trzeba z czegoś utrzymać, a rządzi się po to, żeby mieć więcej. Twoja teoria totalnie się nie klei.
-- (damianzegarek):
A powiedz mi Kamil co mnie interesuje co będzie za 20-30 lat? Za 20-30 lat to może już być tak, że człowiek w niewielkim stopniu będzie pracował i będzie pracować tylko niewielka grupa ludzi, którzy będą operatorami załóżmy modeli AI i praca będzie w pełni zautomatyzowana, bo już o tym mówią i to ludzie w pełni zdrowi. Ja patrząc na obecny stan prawny za 30 lat będę miał ich 62,czyli 3 lata do wieku emerytalnego, i serio zakładasz, że ludzie w moim wówczas wieku i starsi powiedzą spoko lecimy do pracy, bo w sumie czemu nie? Przyjdziesz do ludzi z baseballem i skutecznie wybijesz im z głów renty i wymusisz niemal jak w PRL świadczenie pracy? I wreszcie jak z ekonomicznego punktu widzenia chcesz sprawić, by praca niewidomego była bardziej opłacalna dla pracodawcy, niż widzącego, niż jej zautomatyzowanie? Przecież ona z gruntu nie jest opłacalna, bo gdyby była to nie byłoby dofinansowań, nie byłoby płatników kar, którzy wolą zapłacić i iść dalej...
Poza tym nie podoba mi się uogólnianie i wrzucanie wszystkich niewidomych do jednego worka. Na zasadzie skoro mi się udało, to wszystkim innym również musi... Niestety tak to nie działa.
Ja po prostu staram się realnie patrzeć na sprawę, a nie z perspektywy różowych okularów i iluzji jaką tu między innymi Ty kolego kreujesz.
Nie wiem ile prawdy w tym 2027 roku, ale jest to wysoce prawdopodobne, bo już teraz był problem ze zwiększeniem finansowania. No to znowu czysto ekonomicznie patrząc. Jak sądzisz? Jak długo można dosypywać w pustkę kasę? Czy Ty spuszczas kasę w kiblu, czy szukasz relatywnie lepszych opcji inwestowania? Jeżeli finansowanie się nie sprawdza, kary na PFRON się nie sprawdzają, bo ci, co mają je płacić wolą zapłacić, to co się robi w takiej sytuacji? A korzyść z tego jest chociażby w podatkach, które tak czy inaczej płacimy i wszelkich innych opłatach za jakiekolwiek dobra, które nabywamy siłą rzeczy. Więc pieniądz w obrocie jest. Czyli jedna z zasad ekonomii, pieniądz, żeby żył, musi być w obrocie. Ile się zmieniło od 2009 do 2024? To jest 15 lat, czyli połowa tego co zakładasz hipotetycznie. I jest i to średnio pewne, bo nie wiem skąd wzięli
te dane plus 3%. Czyli za 30 lat zakładając aktualny wzrost będzie plus 6%, a i tak wg mnie będzie sporo mniej.
Wybacz, że nie cytuje Twojego wpisu, ale to bez sensu w tym wypadku.
--
--
--
--
--