Świadczenia czy praca dla niepełnosprawnych?
Wróć do Środowisko niewidomych#1021 pajper
Ok, to ja podam. Programista.
Nie w aplikacjach frontendowych, ale w backendzie jak najbardziej.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1022 Krzycha
Super. A tempo wykonywania pracy? Porównywalne z osobą widzącą?
#1023 pajper
Całkowicie, a mówię z doświadczenia. W programowaniu więcej się myśli, niż pisze.
Ja wiem, że wysunąłem zawód bardzo rzadki, no bo niewielu ma predyspozycje akurat do tego. Ale za to taki, którego jestem całkowicie pewien, a prosiłaś o choć jeden.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1024 mustafa
No nie podam ci, skoro już "zaorałaś" mnie tymi podpisami na liście obecności. Co nie zmienia faktu, że nie zamierzam siedzieć w domu.
Możesz to traktować jak zdartą płytę, ale działa to w dwie strony.
-- (Krzycha):
Ale nie będę się też sama oszukiwać. Podaj mi chociaż jeden przykład zawodu, który pozwala osobie niewidomej na całkowicie, podkreślam całkowicie samodzielne wykonywanie zakresu obowiązków w miejscu pracy. Tobie jak brakuje argumentów, to przytaczasz w kółko te samą, zdartą płytę o siedzeniu w domu. Naprawdę, nudne się to już zaczyna robić.
-- (mustafa):
Zastanawiam się, czy nie zmierzasz przypadkiem do tego, że w praktyce, żadna praca nie jest dla nas dostępna? I że w gruncie rzeczy powinniśmy siedzieć na tyłkach i przestawać udawać, że coś jesteśmy warci?
-- (Krzycha):
No, ja właśnie ku temu zmierzam, bo w praktyce zawsze znajdzie się coś, czego jako niewidomi nie zrobimy. Chociażby głupie podpisywanie listy obecności. W tym też potrzebujemy pomocy osoby widzącej, a trzeba to robić codziennie.
--
--
--
#1025 Krzycha
Świetnie. To niech ośrodki tworzą licea, a nawet podstawówki o profilach informatycznych. Może tędy droga?
-- (pajper):
Całkowicie, a mówię z doświadczenia. W programowaniu więcej się myśli, niż pisze.
Ja wiem, że wysunąłem zawód bardzo rzadki, no bo niewielu ma predyspozycje akurat do tego. Ale za to taki, którego jestem całkowicie pewien, a prosiłaś o choć jeden.
--
#1026 Krzycha
Wiesz. W przypadku umowy zlecenie listy podpisywać nie trzeba. Przynajmniej ja nie musiałam, więc może tak też pracować programista, więc Dawid znalazł.
-- (mustafa):
No nie podam ci, skoro już "zaorałaś" mnie tymi podpisami na liście obecności. Co nie zmienia faktu, że nie zamierzam siedzieć w domu.
Możesz to traktować jak zdartą płytę, ale działa to w dwie strony.
-- (Krzycha):
Ale nie będę się też sama oszukiwać. Podaj mi chociaż jeden przykład zawodu, który pozwala osobie niewidomej na całkowicie, podkreślam całkowicie samodzielne wykonywanie zakresu obowiązków w miejscu pracy. Tobie jak brakuje argumentów, to przytaczasz w kółko te samą, zdartą płytę o siedzeniu w domu. Naprawdę, nudne się to już zaczyna robić.
-- (mustafa):
Zastanawiam się, czy nie zmierzasz przypadkiem do tego, że w praktyce, żadna praca nie jest dla nas dostępna? I że w gruncie rzeczy powinniśmy siedzieć na tyłkach i przestawać udawać, że coś jesteśmy warci?
-- (Krzycha):
No, ja właśnie ku temu zmierzam, bo w praktyce zawsze znajdzie się coś, czego jako niewidomi nie zrobimy. Chociażby głupie podpisywanie listy obecności. W tym też potrzebujemy pomocy osoby widzącej, a trzeba to robić codziennie.
--
--
--
--
#1027 pajper
No i tu jest właśnie problem niestety akurat z programistami. A składa się na niego wiele elementów.
1. Informatyka w ośrodkach to dobry dowcip
i nic więcej. Widziałem program i kompetencje tam zdobywane, no i, delikatnie rzecz mówiąc, ma to tyle wspólnego z programowaniem, co pisanie książek z nauką rozróżniania papirusu od pergaminu.
2. Programowanie wymaga specyficznego podejścia
Są nawet na ten temat badania robione. Żeby zostać programistą, trzeba potrafić myśleć algorytmicznie. Nie wiem, czy da się tego nauczyć, ale jak dotąd to nie wychodzi. Jest masa zajęć w szkołach dla dzieci mających uczyć algorytmiki, a procentowa ilość programistów się nie zmienia.
3. Programowanie wymaga lat nauki i doświadczenia
To tak jak z grą na instrumencie muzycznym. Do tego nie da się nauczyć w czteroletnim technikum. Trzeba wielu lat i setek tysięcy linii kodu, by naprawdę być na dostatecznym poziomie, by konkurować na rynku.
Podałem Ci przykład dostępnego zawodu, bo dostępny jest. Ale niestety dostępny nielicznym. Ale skoro jest programowanie, to może są i inne.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1028 Krzycha
To gdzie Ty i Nuno się uczyliście?
#1029 pajper
Sami. I to wcale nie jest tak niezwykłe.
Są badania, mogę poszukać źródeł, które mówią, że ponad 70 procent programistów pracujących nad czymś bardziej ambitnym, niż wyklikiwanie interfejsu graficznego, zaczynało swoją przygodę w wieku nastoletnim albo i wcześniej.
Ja pierwsze programy pisałem w wieku dziewięciu lat, nuno chyba jakoś podobnie, może odrobinkę później, ale na pewno niewiele.
Więc, tak, to zawód dostępny. Może nawet warto go bardziej promować. Ale dość niszowy.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1030 pajper
Tu znowu na myśl przychodzi mi porównanie do instrumentu muzycznego. Większość muzyków zaczyna przygodę z grą w szkole muzycznej jeszcze w szkole podstawowej. Podobnie jest z programowaniem.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1031 Krzycha
Czyli tutaj kolosalne znaczenie ma bardzo wczesne rozwijanie talentu i pasji, bo w wieku dziewięciu lat nie można raczej jeszcze mówić o świadomym wyborze zawodu. Oczywiście, że ktoś mógł Was ukierunkowywać z zewnątrz, ale iskra musiała tkwić w Was. Efekt do pozazdroszczenia, bo z tego, co piszesz wynika, że pracę będziecie mieć zawsze. Gorzej, jeśli ktoś jest przeciętną panią Zdzisią, albo przeciętnym panem Ziutkiem i wybitnych zdolności w żadnej dziedzinie nie posiada.
#1032 tomecki
Ja też żadnego wsparcia nie mam, a z tego, co pytałem tempo wpuszczania lektorów mam porównywalne z widzącymi. Sprawdzałem moje tempo do innych niewidomych i jeśli ktoś faktycznie się do roboty przykłada to mamy dość podobnie. Nie mierzyłem tego stoperem, ale jeśli jest jakaś różnica to nie jest duża. Jedyne, z czym mamy problem to sytuacja, w której lektor nagrywa sam siebie i klaszcząc wskazuje miejsca pomyłek, bo wtedy coś takiego na wykresach widać niemal natychmiast, a my musimy słuchać całości, jednak takie sytuacje zdarzają się dość rzadko, bo większość lektorów nadal nagrywa w studio. Do tego biorąc pod uwagę fakt, że mamy też pracowników słabowidzących można pracę ustalić tak aby ci, co trochę widzą robili to, co efektywnie można zczytać z wykresów, a niewidomi coś innego. W dodatku część tych słabowidzących nie ma wiele wspólnego z realizacją dźwięku i pewnych rzeczy zwyczajnie nie są w stanie zrobić, bo wymaga to pewnej wiedzy z tego zakresu więc niewidomi, którzy w tym kierunku się kształcili będą w stanie zrobić coś, co widzący nie ogarnie. Osobną sprawą jest rodzaj pracy. Takie audiobooki są dość nudnym zajęciem. Słuchasz jak pan lub pani czyta książkę tyle, że pod innym kątem niż reszta ludzi. Wydaje mi się więc, że to nie jest szczyt marzeń dla człowieka, który uczył się tej realizacji z myślą, że spotka się z sławnymi muzykami, a jego nazwisko będzie widnieć na co bardziej popularnych wydaniach albo przy najmniej liźnie sobie trochę atmosferki z jakiegoś większego koncertu za free. Dodatkowo u nas w pracy specjalnie zatrudnia się pracownikó ze znacznym stopniem właśnie ze względu na dofinansowanie i skoro firma działa niemal dziesięć lat to znaczy, że pomysł zadziałał i przynosi realne zyski. Oczywiście to wszystko jest oparte na fakcie, że te dofinansowania istnieją więc jeśli któryś z rządzących wpadłby na genialny pomysł, że się z tego wycofa to firma albo zmienia profil albo się zwija.
Mam też znajomych dwóch niewidomych programistów, którzy osiągają dochody znacznie przekraczające dofinansowanie z PFRON, a po za tym pracują na zlecenie i w ogóle mają pozakładane działalności gospodarcze więc te dofinansowania i tak ich nie dotyczą. Mimo to są zatrudnieni i działają razem z innymi w zespole. Z tego, co mówili każdy programista ma jakąś swoją działkę, którą ogarnia lepiej niż większość pozostałych więc nawet jeśli brak wzroku uniemożliwia rysowania, ogarniania wyglądu itd to z reguły można znaleźć sobie coś, co przez innych jest na tyle mało wyeksploatowane, że można się podczepić pod zespół i robić coś, co będzie realnie potrzebne. Inna rzecz, że programowanie to jednak dość skomplikowana historia i nie każdy jest w stanie tak fajnie się ustawić. No i tu dochodzimy do tego, o czym w ośrodkach również prawie w ogóle się nie mówi czyli, że zanim sobie wybierzesz drogę rozwoju miło byłoby sprawdzić jakie masz szanse, bo można się niewąsko zdziwić. Jest ta realizacja na Tynieckiej, ale nikt nie mówił, że jeśli sobie ktoś nie znajdzie bardzo specjalnej niszy to szanse na znalezienie czegokolwiek są iluzoryczne. Skoro tak to na cholerę w ogóle jest ten kierunek? idą tam różni i potem mają problem, bo pracy ni ma, a przecież na słuchawkę nie pójdą, bo nie po to się kształcili. Skoro jednak tak jest to rzeczywiście, najważniejszym problemem są świadczenia. hahaha niech sobie nadal ośrodki kształcą w dziwnych zawodach pt. pracownik biurowy. Normalnie super przydatny kierunek.
#1033 pajper
Też nie przesadzajmy od razu w drugą stronę. To, że jest taki zawód, nie znaczy, że od razu się zostanie zatrudnionym. Przede wszystkim wciąż działa strach przed zatrudnieniem niewidomego pracownika.
Ale, będąc szczerym, tak, tu szanse są dość spore. Bo prócz pracy są zlecenia, jest freelancing, różne issue donations i wiele innych narzędzi.
Podejrzewam, choć nie wiem, że podobnie mogą mieć osoby, które mistrzowsko opanują instrumenty muzyczne. Może nie fortepian, ale skrzypce, inne klarnety?
Słyszałem, że takich osób nie chce się brać do orkiestry. Ale w zespołach muzycznych albo nawet dla gry na dworcu kolejowym też świetna perspektywa. Ale to tak myślę bez doświadczenia, mogę mówić bzdury.
Tylko w obydwu powyższych przypadkach kluczem jest, by bardzo szybko zacząć.
I, znowu, jest np. szkoła muzyczna w Laskach czy na Tynieckiej. I tu na spory plus.
Ale, o ile kojarzę, poziomem to one chyba nie grzeszą.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1034 pajper
@tomecki
Tylko, jak rozumiem, to daje nam konkretną pracę, możliwość? W sensie osoba, która zna sie na dźwięku, ma realną szansę być zatrudniona w StoryBoxie?
Bo jeśli tak, to mamy konkret. Osoby po realizacji mają daną możliwość. Może nie jest to praca marzeń, ale nie można powiedzieć, że nie ma tej pracy.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1035 Krzycha
Czyli Twoim zdaniem Tomek jak to powinno wyglądać? Osoby przyjmowane do ośrodków na wstępie powinny mieć możliwość sprawdzenia swoich preferencji i potem powinny być odpowiednio ukierunkowywane? Co do poziomu szkół, to nie mam wiedzy, więc się nie wypowiadam. Pamiętam tylko, że byłam świadkiem, jak osoba na grupie whatsapp’owej ostro wyśmiała realizację dźwięku na Tynieckiej.
#1036 tomecki
Tak. Problemem jest oczywiście jak zwykle ograniczona, nawet bardzo ograniczona ilość stanowisk więc osób w kolejce już jest co najmniej kilka, ale jak najbardziej ludzie po realizacji, a nawet niekoniecznie mogą pracować i już pracujuą w Storybox. Tych osób jest już koło dziesięciu. Samych niewidomych, które wykonują konkretną pracę za może niezbyt duże, ale jednak jakieś tam pieniądze.
#1037 papierek
Nie zapominaj, że akurat jesteś jednostką w tej materii dość wybitną, nie jesteś pierwszy lepszy zdzisiu, który coś wie, nawet te studia skończył, ale tak generalnie to tak sobie coś pisze, żeby pisać.
Niewidomy, żeby zaistnieć na rynku musi być bardzo dobrym programistą.
Skoro, jak mówisz, zaczynałeś w wieku coś koło 9 lat, a teraz ile 9 letnich dzieci ma do czynienia z takimi rzeczami?
-- (pajper):
Całkowicie, a mówię z doświadczenia. W programowaniu więcej się myśli, niż pisze.
Ja wiem, że wysunąłem zawód bardzo rzadki, no bo niewielu ma predyspozycje akurat do tego. Ale za to taki, którego jestem całkowicie pewien, a prosiłaś o choć jeden.
--
#1038 tomecki
No to przecież pisał o tym.
#1039 pajper
@papierek
Tak, wiem, dlatego podkreśliłem, że mówimy o programistach, którzy naprawdę te setki tysięcy linii kodu wypisali.
@krzycha
Podejrzewam, że pytanie skierowane do tomeckiego, ale odpowiem i w swoim imieniu, bo to w sumie wreszcie coś ciekawszego, niż tylko krzyki o świadczenia. :)
Przede wszystkim trzeba realnych zawodów, unowocześnienia oferty. Niech uczą tego, co naprawdę może być potrzebne.
Nie mówię, by rezygnować z masażu, ale jednak uświadamiać ludzi, że to już nie jest tak oczywisty zawód.
Postawić dużo większy nacisk na matematykę. Dziś techniczne zajęcia bez niej są niczym, a jednak jest ogromny problem z matematyką wśród niewidomych. To trzeba poprawić, może poszukać nowych metod.
w technikach zorganizować zajęcia mechaniczne, pokazać uczniom tokarkę, drukarkę 3d, frezarkę CNC; co jeszcze ważniejsze, nauczyć ich jej używać. Nauczyć obsługi Raspberry Pi, klucza do współczesnej technologii.
Skupiam się na ścieżce przedmiotów ścisłych, bo to jakby nie patrzeć moja działka.
Ale humanistyka też nie musi być zła. Osoba niewidoma może przecież być poczytnym pisarzem lub świetnym redaktorem. Ale, tu znowu, uczyć trzeba edycji tekstu, czcionek, formatowania.
I, najważniejsze, a czego bardzo brakuje. Nauka cenienia siebie i swoich umiejętności, pisania CV, możliwość odbywania praktyk w firmach.
Też te bardziej codzienne kwestie: dobieranie biznesowego stroju, wyuczenie mimiki i gestykulacji, na ile to oczywiście możliwe, ćwiczenie wywiadu o pracę.
Dobre, bardzo dobre doradztwo zawodowe.
Dla mnie to są klucze.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#1040 Krzycha
A jak Ty rozumiesz rolę ośrodka w nauce cenienia siebie i swoich umiejętności? Przecież to dopiero w praktyce można zweryfikować.