Likwidacja ośrodków
Wróć do W szkole i w pracy.#1 gadaczka
Hipotetycznie: gdyby obecnie Polska zlikwidowała ośrodki dla niewidomych, a środki przeznaczone na ich działalność przeznaczyła na dostosowania dla uczniów w masówkach to byli byście za taką zmianą? Czy to dobre rozwiązanie, bo integruje, uczy życia w społeczeństwie zdominowanym przez widzących, czy pieniądze nie pomogą, bo istnieją bariery, których nie można przeskoczyć? O ile się nie mylę Włosi zdecydowali się na zamknięcie ośrodków już jakiś czas temu, ale jak ktoś ma większą wiedzę to niech mnie poprawi.
#2 pajper
Ehhh, tu nie w pieniądzach tkwi problem. Środki na dostosowania są, i to dość duże. Ja wiem, jaki sprzęt szkoły ściągały dlatego, że nie widziałem (że sprzęt ten miał przydatność praktyczną dążącą do zera to już zupełnie inna sprawa).
Problem, jak zawsze, w mentalności i wiedzy. Nigdy nie uczyłem się w ośrodku, więc ośrodkowicze pewnie lepiej rozwiną ten temat, ale masówki nie zapewnią nauki brajla, orientacji przestrzennej, masy innych rzeczy.
Znowu kłania się temat GSS. I tak tu bardzo pozytywnie odbija się, że w szkole w ogóle uczono brajla, ale szły pieniądze w orientację przestrzenną, a dawała ona w praktyce tak mniej-więcej nic. Wiem zaś, że dofinansowania dla tej szkoły były naprawdę spore.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#3 pajper
Żeby nie było, ja wcale nie jestem przeciwny niewidomym w masówkach. Sam uważam, że mi to wyszło na duży, ogromny plus, choć i problemy dostrzegam.
W szczególności, a to argument nie do przecenienia, w masówce po prostu uczymy się, jak działają widzący, jakoś tam się z nimi integrujemy. Plus, siłą rzeczy, prawdopodobnie ten poziom będzie po prostu wyższy.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#4 Julitka
Są też osoby, które z różnych względów nie nadadzą się do masówek. I dzieci, które w masówkach takie osoby zjedzą. I nie będzie to miało nic wspólnego z integrowaniem, bo poprzez samą postawę dzieci i rodziców niewidomi uczniowie będą mieli trudności.
Załóżmy idealny scenariusz, w którym szkoła jest idealnie przystosowana architektonicznie, merytorycznie, psychologicznie, kadrowo itp, ale uczniowie i rodzice stawiają przeszkody - nic się z tym nie zrobi. Pod tym względem widzący mają łatwiej, bo na samym starcie nie są wystawiani na próbę.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#5 gadaczka
Wstawiam link do artykułu o edukacji we Włoszech. Orientacja i nauka czynności codziennych realizowana jest przez centra zajmujące się niewidomymi.
http://www.trakt.org.pl/edukacja-osob-niewidomych-we-wloszech-izabela-wasilewska/
#6 darek1991 Konto zarchiwizowane
Gadaczko, Wiem, że się czepiam, ale nie ma czegoś takiego jak ośrodki dla niewidomych. IStnieją ośrodki dla osób niewidomych i słabowidzących, a to zasadnicza różnica. Ja byłbym na tak, ponieważ skoro i tak wrzuca się nas do jednego worka z osobami z innymi niepełnosprawnościami, równie dobrze można te środki przeznaczyć na dostosowanie szkół masowych do naszych potrzeb.
#7 mucha
tylko tak po patrzeć ile musiało by być dostosowanych szkuł w każdym wojewuctwie nie sądzę, żeby kogoś było na to stać
#8 darek1991 Konto zarchiwizowane
Mucha, to oczywiście prawda, ale Gadaczka rozpatruje to wyłącznie w kategoriach hipotetycznych. Ja osobiście dziwię się, że nie istnieją ośrodki stricte dla osób niewidomych i stąd moja wcześniejsza opinia.
#9 mucha
no ja też napisałem hipotetycznie ile to musiało by pieniędzy pochłonąć jak by musiano przystosowywać szkoły w każdym mieście powiatowym gdzie był by chociaż jeden niewidomy na powiat
#10 darek1991 Konto zarchiwizowane
Ja tu widzę dwa wyjścia. Albo stworzyć odrębne klasy wyłącznie dla osób niewidomych w ośrodkach, albo je całkowicie zlikwidować i przeznaczyć fundusze na odpowiednie dostosowanie szkół masowych.
#11 mucha
o szkołach masowych pisałem post wyżej
#12 Zuzler
To jeszcze byłoby trzeba Dariuszu przymusić wszystkich rodziców, żeby swoje niewidome dzieci w normie intelektualnej słali tylko do ośrodków. Na ogół utworzenie takich klas jest nierealne, bo po prostu jest zbyt mało uczniów. A przynajmniej w Owińskach, jak obserwowałąm za swoich czasów, jeśli rocznik był dość duży na takie kombinacje, czyli znalazło się najmniej 9-10 osób, a najlepiej jeszcze, jeśli któraś miałą dodatkowe schorzenie, a do tego tych niewidomych było więcej, niż powiedzmy 3-4, rozdzielano taką klasę właśnie w taki sposób.
#13 Zuzler
To znaczy tak, że niewidomi razem, a reszta w klasie równoległej.
#14 gadaczka
Czy wówczas ta osoba z ewentualnymi dodatkowymi niepełnosprawnościami była w klasie z samymi niewidomymi?
#15 Julitka
Zbyt to czarno-białe w Twojej wersji.
Bo skoro osobne klasy w ośrodkach dla niewidomych, których może być po jednym na roku, to dlaczego nie dla słabowidzących? Dlaczego nie dla autystyków?
A skoro niewidomych przenosimy do masówek, to dlaczego nie słabowidzących? Dlaczego nie autystyków? Dlaczego nie aspergerowców, ludzi z DS, upośledzonych intelektualnie?
-- (darek1991):
Ja tu widzę dwa wyjścia. Albo stworzyć odrębne klasy wyłącznie dla osób niewidomych w ośrodkach, albo je całkowicie zlikwidować i przeznaczyć fundusze na odpowiednie dostosowanie szkół masowych.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#16 Zuzler
Różnie. Np. ja miałam takie osoby w niewidomej klasie, ale one z nami chodziły tylko na niektóre lekcje w tygodniu, poa tym miały nauczanie indywidualne. I my wszyscy, razem z nimi, byliśy klasą A. Poza nami była klasa B, czyli słabowidzący, połączona z klasą C. W Owińskach zwyczajowo klasy C przeznaczone są dla osób z upośledzeniem lekkim, które uczą się niby tego, co osoby w normie, tylko mają okrojony program. Potem natomiast do tej drugiej klasy dołączył jeden kiblujący niewidomy. Nie trafił do nas, ekhem... Dlatego, że ani my go nie chcieliśmy u siebie, ani naszej wychowawczyni nie było to zbytnio w smak. Przynajmniej tak to wyglądało. Generlnie, raczej jednak działało to zwykle na zasadzie łączenia i dzielenia klas tak, żeby po prostu okazywało się to możliwie wygodne dla wszystkich, tak samo, jak nie raz przydzielanie uczniów do grup internatowych.
#17 tomecki
Zacznijmy od tego, że większość autystyków, słabowidzących i tam jeszcze parę niepełnosprawności z reguły uczęszcza do szkół masowych lub integracyjnych. Największy procent w szkołach specjalnych to oczywiście średnio i znacznie niepełnosprawni intelektualnie, na drugim miejscu niewidomi, zaraz potem są niesłyszący.
#18 Zuzler
Jakże niesłyszący?
#19 Julitka
No tak, podawałam oczywiście przykłady. Takie ogólniki.
-- (tomecki):
Zacznijmy od tego, że większość autystyków, słabowidzących i tam jeszcze parę niepełnosprawności z reguły uczęszcza do szkół masowych lub integracyjnych. Największy procent w szkołach specjalnych to oczywiście średnio i znacznie niepełnosprawni intelektualnie, na drugim miejscu niewidomi, zaraz potem są niesłyszący.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#20 Zuzler
ZNaczy mowa o ośrodkach w ogóle Tomaszu czy konkretnie o tych dedykowanych nam?