EltenLink

Szkoły dla niewidomych, pytanie.

Back to W szkole i w pracy.

#61 gadaczka

Pajper, dlaczego uważasz, że ośrodki powinny kończyć się najwyżej na liceum? Są zawody w szkołach policealnych,
które lepiej zdobywać w ośrodku ze względu na metody i materiały. Mogą też dać szansę ogarnięcia się
osobom, które wcześniej przebywały pod kloszem rodziców.


Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
2018-02-15 16:24

#62 cinkciarzpl

Jamajka poruszyła sedno problemu.
Dawidzie, ludzie którzy są dorośli i nie samodzielni bardzo często a i owszem, zdają sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Ale nie mają narzędzi, ani psychicznych, ani fizycznych do tego, żeby swoją dorosłość wyegzekwować.
Ty miałeś szczęście, że życie potoczyło się tobie tak, jak się potoczyło. Natomiast w wielu, bardzo wielu przypadkach wygląda to zupełnie inaczej.
Zdarza się np, że nadopiekuńczość rodziców i podporządkowanie wszystkiego nauce doprowadza do sytuacji w której trzeba z czegoś rezygnować. No i wtedy rezygnuje się z tej orientacji przestrzennej czy zajęć kulinarnych, czy innych takich, bo ważniejsze studia, praca, whatever, bo to poświęcanie czasu.

W domu zawsze ktoś posprząta, ugotuje, więc się to jakoś kręci.
Potem wozi się taką ślepotkę do szkoły czy na inne zajęcia, okolicy więc nie zna wcale. Osoba taka jest totalnie zależna od rodziny, która często ze zwyczajnego lęku nie pozwala się dziecku rozwijać. Kuchenka, nie. Biała laska też. Sprzątamy za ciebie.
Potem skutki są takie, że gdy taka osoba zda sobie sprawę ze swojego położenia, a ma to miejsce już najczęściej przy pierwszym poważnym kryzysie typu nagle zostałem sam w domu na długo, to jest często już po załamaniu, bo rówieśników brak, bo widzi że coś tu nie gra.
Musi więc walczyć z rodzicami, żeby przestali niańkować ale odruchy wyrobione przez lata działają nadal swoją złą robotę, i z sobą, bo się zwyczajnie może np bać wyjść sama na zewnątrz, bo nie zna okolicy.
Znam osobę która ma dwadzieścia kilka lat i nadal mówi o sobie dziecko. Tak to silny układ.
Dzwoni do PZN, ale mieszka w Zadupiu dolnym więc orientacji niet, brak kasy. I jeśli sama się nie zaprze to będzie źle.
Wielu nie ma na to siły, czemu się nie dziwię. Potrzeba tam psychologa i to dobrego specjalisty. Ale rodzina protestuje.
I wcale nie są to jednostkowe przypadki.
Nie bronię ani ośrodków ani szkół masowych. Twierdzę tylko że potrzeba rozwiązania systemowego. A nie tak jak teraz, od grantu do grantu.


____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
2018-02-15 17:07

#63 pajper

Gadaczka, dlatego, że to najlepszy moment, by wyjść do społeczeństwa.
Weźmy takie studium w Laskach.
Całą tą wiedzę można zdobyć na normalnym uniwersytecie czy politechnice.
Uważam, że dorosła osoba powina już wyjść z zamkniętej niewidomkowej społeczności.

Cingciarzpl, podam na swoim przykładzie.
Orientację przestrzenną poznawałem w stopniu absolutnie minimalnym.
To nie wina rodziców, a różnych innych czynników.
Ale 99 procent tego, co umiem musiałem osiągać sam, ucząc się, chodząc, próbując na własną rękę.
I się da.
Jak próbowałem sam dojść na rynek w Wejherowie czy, o zgrozo, pojechać pociągiem pierwszy raz, nie mogę powiedzieć, że rodzina była zachwycona, przeciwnie.
I często były to dnie przekonywania, tłumaczenia...
Ale można.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-15 17:55

#64 cinkciarzpl

Tylko, że ty się nie poddałeś. Inni wprost przeciwnie. Taka różnica. Nie kwestjonuję tego, że można,
jako że też do wszystkiego dochodzę sam, nie lubię mieć kogoś nad głową. Ale nie każdy tak ma. I tu jest
pies pogrzebany.


____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
2018-02-15 18:05

#65 jamajka

Zawody tak, ja myślę, że Dawidowi chodziło o jakieś studia albo ogólnokształcące licea. Bo niektóre zawody
się zdowyba lepiej w ośrodkach, np. zwykle realizację, informatykę też czasem, czy ten masarz, ale są
zawody, które spokojnie możesz zrobić poza.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-15 19:45

#66 jamajka

Dawidzie, może i miałeś krótko orientację, ale przestań wreszcie mówić, że ty tak mało wiedziałeś. Miałeś
podstawy? Miałeś. ROdzice ci pokazywali? Jeśli mówisz, że to nie wina rodziców, to znaczy, że jakieś
trasy musieli ci powiedzieć, albo przynajmniej nie zakazywali. Lęk o ciebie i narzekanie na to, że chcesz
coś zrobić, to jedno, większość tak ma. ALe nie przyrównuj tego do sytuacji, gdzie ktoś siedzi i nic
nie robi. Zgodzę się z tobą, że dorosła osoba powinna o to zadbać. ALe zgodzę się z cinkciarzem, że nie
każdy jest taki, jak ty. Niektórzy np. muszą poświęcać temu dużo więcej czasu, niż my. I owszem, powinni.
ALe są leniwi, nie mają czasu, odwagi, nauczyciela. To źle, to bardzo źle, ale nie idealizuj społęczeńśtwa
dlatego, że znasz te dobre sytuacje. Bo wiem, że po pierwsze, te złe też znasz, jak się przyjżysz, a
po drugie, ty tylko tak gadasz, że nie znasz orientacji dobrze, ale jak pomyślisz logicznie, to będziesz
wiedział, że jak na osobę w swoim wieku poruszasz się bardzo dobrze.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-15 19:50

#67 zywek

Dobra, ja tu się wypowiem teraz, choć nie mam doświadczenia z osobami z poza szkół, cz raczej szkoły
stricte dla osób niewidomych/niepełnosprawnych w inny sposób.
Umieliście czytać w przedszkolu? hee, fajnie. Bo ja nadal czytać nie umiem.
I tak, uczę się w Laskach. Nie wiem, czy zaniżają poziom. Wiem, że w mojej klasie w gimbazjum miałem
koleżankę, która właśnie była po połowie. Miała poważne problemy umysłowe, Zrobiłą pewną akcję, z któą
nauczycielka faktycznie nie mogła sobie poradzić. Ale co poradzić?



2018-02-15 20:00

#68 jamajka

O, no i widzisz, świetny przykład. Ona byłą chora, ale nie mogli jej dać do specjalnej szkoły, bo...
bo wtedy, to już by do końca... zniszczono jej psychikę. Ponieważ ona musiałą być ciągnięta w górę, nie
w dół, inaczej niczego by jej nie nauczyli. Inna sprawa, że z Laskami bardzo zależy, jak trafisz na nauczycieli
i rocznik. Zdarzają się takie roczniki, że nikt nic nie załapie. A zdarzają takie, że jak będziesz chciał,
to będziesz się uczył bardzo dobrze, nie zwracając uwagi na to, że będą ze dwie nieogarniające zabardzo
osoby.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-15 20:16

#69 zywek

Nie no, ona właśnie na początku była w normalnej szkole, i tak własnie jej strasznie zryto psychikę



2018-02-15 20:17

#70 jamajka

A poza tym @żywek, wyrażaj się precyzyjnie, bo ci jeszcze nieuświadomieni uwierzą. To, że wolno czytasz,
nie znaczy, że nie znasz brajla. :d


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-15 20:17

#71 zywek

No bo nie znam.



2018-02-15 20:18

#72 cinkciarzpl

Jamajka O, to to.
To są bardzo różne sytuacje. Są ludzie roszczeniowi, którzy i w wieku 30 lat nie potrafią obrać ziemniaków, bo im nikt tego nie pokazał, a oni zwyczajnie nie chcą z wygodnictwa, uciekają od problemu, upierdliwi do granic. Są tacy, takim człowiekiem byłem kiedyś ja, którzy wiedzą, że mają sytuację ciężką z różnych przyczyn, o których tutaj nie będę pisać bo byłby to długi elaborat a i czas ani miejsce nie to. W każdym razie, ci myślą, że rodzice raczej nie pomogą, bo są jacy są, więc roi im się, że inni niewidomi im pomogą w taki czy inny sposób. Otóż wszystkim tym młodym naiwnym oświadczam, że to wierutne bzdury. Najgorsze co możesz zrobić to zwrócić się do niewidomej osoby, która jest po drugiej stronie. Oni nie rozumieją tych problemów. Chyba, że ktoś podobny do nas pod tym kątem, który wyszedł świadomie.
Bardzo też wielu jest takich, którzy chcą, ale się boją. Czy ty, Dawidzie, wiesz np., co to znaczy paniczny lęk przed wyjściem z domu, przed sytuacją, gdy to tylko ty będziesz odpowiedzialny za to, żeby trafić gdzieś, a potem wrócić z powrotem? Gdy trzęsą ci się wszystkie kończyny jak przy jakimś ataku,, pocą ci się dłonie już na kilka godzin przed czasem, gdy musisz wyjść? Gdy naraz wyobrażasz sobie najgorsze możliwe scenariusze i nie jesteś w stanie zrobić kroku? Jestem pewien, że nie. A znam takie osoby, sam od wielu lat, właściwie odkąd chodzę sam, czyli jakiś 17 rok życia (nauczyłem się dla dziewczyny żeby muc ją widywać kiedy to my chcieliśmy się spotykać), z tym walczę. Nawet gdy dobrze znam wszystkie kamienie na trasie. Oczywiście nie siedzę w domu, nie mam problemu z tym, żeby wyjść, bo wiem, że wszystkie te objawy ustąpią gdy tylko wezmę do ręki laskę, założę ubranie i minę furtkę wejściową do znanego mi domu, bloku, whatever.
Mówię sobie człowieku, masz zadanie do wykonania, i musisz to zrobić. I idę. Ale wiele osób tego lęku nie przełamało. Tego jak i wielu innych.
Lęku przed powiedzeniem rodzicom: to moja renta, zabieram ją i będę to ja o niej decydować, lęku przed odezwaniem się do kogoś obcego w autobusie, lęku przed poparzeniem sobie dłoni czy tam innej części, gdy coś gotujemy czy o zgrozo, smażymy, czy nawet przygotowujemy tosty. Jeżeli ktoś nie miał nigdy takich problemów, zawdzięcza to tylko i wyłącznie swoim rodzicom, swojej psychice i nauczycielom oraz wszystkim którzy byli wokół niego i do tego doprowadzili.
Zgadzam się, że bardzo wiele zależy od nas. Ale to, jacy jesteśmy, nasz charakter, to już jest ciężki temat, dotyczący chociażby tego, jak kto przeszedł etap dojrzewania i co się wtedy działo.

.


____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
2018-02-15 20:23

#73 jamajka

Ja np. wiem, Dawidzie, bo cię znam, że znasz różne sytuacje, rozumiesz je i o nich mówisz, nawet byś
pomógł. TYlko po prostu nie możesz o tym zapominać. O tym, że niektórzy trafili sporo gorzej, albo po
prostu są trochę bardziej... no nie wiem, przerażeni? Nie mówię, żeby ludziom odpuszczać, co to, to nie.
Ale pamiętać.


rzeczy niemożliwe od ręki, cuda w przeciągu trzech dni.
2018-02-15 20:30

#74 pajper

Aleście się rozgadali. :)
Jasne, ja nie mówię, nawet nie sugerowałem nigdy, że miałem źle, co to, to nie.
Mogłem trafić dużo gorzej, czasem ciekaw jestem, jakim byłbym wtedy człowiekiem.
Dużo zawdzięczam temu, że pozostawałem osobą stosunkowo, bo wiadomo, że nie jak dziś, ale stosunkowo świadomą w gimnazjum i podstawówce.
Trułem wszystkim już pod koniec szkoły podstawowej, że chcę się pewnych rzeczy uczyć, ćwiczyć orientację itp.
Wiem, że tutaj wiele bardzo szczęśliwym czynników się złożyło.
I dlatego nie chcę ludzi porównywać, choć czasem to robię z braku odniesienia.
Zasadnicze pytanie brzmi jednak, jak to się ma do szkoły.
Rozumiem, że taka szkoła specjalna może pewnych zachowań nauczyć, przygotować do życia.
Ale z drugiej strony moje obserwacje, może błędne, wskazują na to, że osoby po takich szkołach często radzą sobie, no cóż, nie najlepiej.
Nie mówię tu o Laskach, ale o innych ośrodkach, gdzie u mnie lepiej jest z czynnościami życia codziennego czy orientacją przestrzenną od absolwentów i uczniów takich szkół.
A nie powiedziałbym, że jestem w tym jakoś wybitnie dobry.
Daleko mi do orientacji niektórych absolwentów chociażby Lasek czy poziomu umiejętności zajmowania się pewnymi rzeczami.
I dlatego też nie powinno być tak, że radzę sobie w tych aspektach więcej od bądź co bądź uczniów, którzy mogli się tego nauczyć od nauczycieli, a nie poprzez próbowanie na własną rękę.
Stąd zastanawiam się czy szkoły rzeczywiście te warunki oferują.
Inna sprawa, że muszę przyznać otwarcie i uczciwie, nie, ja nigdy strachów, o których mówisz, nie odczułem.
Bać się przed wyjściem, jasne, bywało, ale nigdy aż tak, raczej lekki niepokój.
W tym względzie też miałem łatwiej.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2018-02-15 22:55

#75 daszekmdn

@Cinkciaż jeśli zrobiłem literówkę czy błąd, sorry ale nie wiem jak poprawnie pisać nick.
Co do lęków, ja mało w domu robię sam, bo zawsze mam jakąś taką barierę, że ktoś się wkurzy na to, że
np coś rozleję czy coś, że coś zepsuję etc. Mimo, że tak zapewne by się nie stało, to mimo wszystko taką
barierę mam. Mam także tak, że nie umiem zbytnio przełamać się i np podjąć pewne decyzje o nich komuś
mówiąc. Z wychodzeniem problemu nie mam, chociaż gdybym szedł sam może i bym się obawiał, co pewnie niebawem
się stanie w sensie wychodzenie samemu gdy nauczę się w pewne miejsca trafiać. Gorszym problemem natomiast
jest wyjazd np na noc do kogoś. Przede wszystkim jestem dziwny pod względem
prywatności. Nie wiem przez co tak mam, dlaczego ale mi to właściwie obojętne, tylko innych wkurza to
moje usilne prywatnościowe coś. Np mam 3 FB i każde dla innych ludzi :D. Najchętniej to bym poprosił kogoś, żeby zawiózł mnie do konkretnego miasta, zostawił gdzieś
w centrum z kąd zabrała by mnie taksówka na docelowe miejsce a po drugie obawiam się jakoś tego bardzo,
chociażby nawet osoba do której miałbym jechać była mi blizka, wiedział bym, że pomoże
mi gdybym czegoś nie ogarnął etc, to jakoś mam bramę przed tym, żeby się gdzieś wybrać. Jak to będzie,
co się stanie, zawsze 100 pytań i 50 argumentów przeciw temu, żeby się wybrać, do kogoś, mimo tego, że
odczówam coraz większą chęć dokonania tego i odwiedzenia kilku osób na kilka dni. Ten dziwny lęk jest
tylko przed odwiedzeniem, gdy już jestem na miejscu jest OK. Ogólnie jestem jakiś
nieśmiały, żeby poprosić kogoś o pokazanie mi pewnych rzeczy i wiele spraw odkładam na później. Wiem,
że sam sobie utródniam egzystęcję obecną jak i przyszłą ale jakoś nie umiem tego mzienić. Wiem, robię offtop,
ale jakoś postanowiłem na post bardziej złożonym tekstem odpowiedzieć.


Sygnatura to może być w sądzie. Sygnatura sprawy np. :P
2018-02-16 02:19

#76 grzegorzm

Moim zdaniem to teraz nawet w Laskach jest coraz gorzej. Orientacji jakoś uczą, ale jest coraz więcej osób ze sprzężeniami i to wszystko w dół idzie. Wystarczy popatrzeć na liceum i na to jakie teraz tam osoby chodzą. Masakra, co do nauki takie nie orientaci tylko jakieś kulinarne rzeczy to jeżeli się człowiek sam nie nauczy to nie ma co liczyć, że jakieś zajęcia kulinarne czy coś takiego człowieka nauczą bo moim zdaniem to nie prawda. Mówię na własnym przykładzie, ponieważ po szkole sam musiałem wszystkiego się uczyć. Całe szczęście, że nie mam takiego lęk przed wychodzeniem z domu czy przed tym, że coś mi się w kuchni stanie, bo gdy by tak było to teraz nikt by mi nie pomógł i nie wyobrażam sobie jak właściwie wyglądało by moje rzycie.



2018-02-16 10:32

#77 Julitka

CinkciarzPl, ja owszem mam takie lęki przed wychodzeniem z domu. Muszę się uspokajać, analizuję każdy
krok, najchętniej chodzę z przewodnikiem, tak, to prawda, rozumiem Cię, cieszę się, że nie jestem sama
z tym problemem, ulżyło mi. Ale jestem na etapie uniezależniania się od
rodziców, a niedługo skończę, tak, 20 lat. Ale dojrzałam sama do tego, nie przyszła żadna "radykalna"
sytuacja, wychodzę z tego powoli, rodzice mi pomagają, a raczej nie sprzeciwiają się i jest ok. Idzie
to bardzo powoli, ale idzie. Sądzisz, że nasz gimnazjalista naprawdę przełamie swoje lęki, gdy po liceum
w ośrodku będzie musiał "coś" zrobić? Daszku, naprawdę będzie Ci wtedy łatwiej? Niestety z nauką orientacji
w ośrodkach jest coraz gorzej, wbrew pozorom jest też tam więcej "podane" niż w masówce. Ja musiałam nauczyć się
sobie
radzić właśnie w masówce, bo tam nikt nie poda, nikt nie pokaże, trzeba wszystko ogarniać samemu. Tak
jak mówiłam, ośrodki są ok do pewnego momentu, bo uczą takich jakby podstaw. Ale liceum to najlepszy
czas(już po tym buntowniczym okresie), gdy można wyjść z tego hermetycznego środowiska, w którym "widzący
to zło". "A bo trafię do złej szkoły"... Matko, no nie ty pierwszy! Ilu to widzących trafia do takich
szkół, że potem mają na całe życie zrypaną, za przeproszeniem, psychikę. Moja kuzynka trafiła do takiegogimnazjum,
że przez ponad 6 lat miała awersję do Facebooka, strach przed nawiązywaniem kontaktów i musiała mieć
terapię, bo prześladowały ją koleżanki. Jest widząca. Trzeba się zorientować - pójść na dni otwarte i
zobaczyć, jak reagują na Ciebie uczniowie i nauczyciele. Pozytywną reakcję naprawdę widać na pierwszy
rzut oka. Miałam iść do innego liceum, niby to lepszego, a dyrektor od razu, że "No wiedzą państwo, tu
jest trudno, wysoki poziom, a jak ona sobie da radę"... Więcej tam nie poszliśmy i tyle. Szkół jest od...
i ciut ciut, więc naprawdę jest w czym wybierać.
Raz jeszcze mówię: Jeżeli Daszek pragnie być tyflo lub masarzystą - ok, czemu nie. Ale po prostu uważam,
że np. IT lepiej mu zrobi. Ale do Daszka należy decyzja i bardzo proszę, pozostańmy jednak w temacie
samego wyboru szkoły, bo poprzednicy mocno zeszli na temat niesamodzielności, a ten można poruszyć w
innym wątku.



***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2018-02-16 21:50

#78 gadaczka

Czy w ośrodku nie jest wymagana samodzielność samoczynnie? Gdy mieszkacie w domu możecie kogoś wysłać
po zakupy, a w ośrodku chyba sami musicie iść, co?


Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
2018-02-16 21:53

#79 grzegorzm

w ośrodku nie ma konieczności robienia zakupów. Obiady są, śniadania i kolacje też. Tylko jak ktoś chce
coś dodatkowo sobie kupić to idzie do sklepu, ale to zawsze oże iść z kolegą czy niedowidzącą koleżanką
i samodzielność takiej osoby jest żadna w takiej sytuacji.



2018-02-16 21:57

#80 gadaczka

Rozumiem, dużo jest słabowidzących w ośrodkach dla niewidomych?


Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
2018-02-16 22:01