Ale czytanie nie oznacza sugerowanie, czy każdy kto przeczyta musi się do tego stosować?
Poza tym jeśli Bóg stworzył gwiazdy, a horostkop opiera się na ułożeniu tychże gwiazd to jest to poniekąd Jego działanie czyż nie?
O ile się orientuję to Bóg dał nam wolną wolę, a ten co sugeruje się horoskopem nie jest tym który się sprzeniewiarza innemu bóstwu,
Poza tym, po to Bóg dał nam rozum, aby się nim kierować, a nie ograniczać nasze postępowanie, gdyby stosować się dosłownie do przykazań ne byłoby postępu, żylibyśmy nadal jak ciemnota, jak tak zwani parafianie i nie trzeba by było zmieniać definicji tego słowa :)

Raczej większość, która regularnie czyta przynajmniej w jakimś stopniu w to wierzy. Nie spotkałem ludzi, którzy by czytali to z ciekawości systematycznie.
a samo przeczytanie groźne nie jest, tak jak przeczytanie czy bibli szatana czy książki Hitlera. Wnioski tylko mogą byćgroźne jak ktoś się przekona niektórymi bredniami.

Właśnie to jest najgorsze. Niby Można przeczytać Biblię Szatana poglądowo, żeby wiedzieć, co jest po tej drugiej stronie itp. Problem w tym, że pewne argumenty niespodziewanie mogą trafić do osoby x. To samo jest z horoskopami. KToś dla przysłowiowych jaj coś takiego przeczyta, dowie się, że w kolejnym miesiącu czeka go pozytywne wydarzenie x, to się sprawdzi; przeczyta drugi raz, kolejne wydarzenie y też się sprawdzi i uzależnienie gotowe.

Ale właśnie po to mamy muzg, żeby się nim posługiwać, a nie ślepo iść przed siebie, a tak to wygląda kiedy jest się fanatykiem wiary, to też jest pewnego rodzaju uzależnienie, stosowanie się do przykazań za wszelką cenę, naginanie rzeczywistości pod wiarę, opaczne rozumowanie, nadinterpretacja.
Przykładem może być taka sytuacja, seryjny morderca w końcu zostaje ujęty i skazany na śmierć lub zastrzelony w trakcie obławy, przed egzekucją zostaje rozgrzeszony przez księdza, ten zastrzelony pośmiertnie otrzymuje rozgrzeszenie i w jednym jak i w drugim przypadku jest pochowany na cmentarzu wierzących i z krzyżęm, a inny wierzący, żyjący zgodnie z dekalogiem, nikomu nie zrobił nic złego, ale dopadła go deprecha i popełnia samobójstwo i co się okazuje, że nie ma wstępu do raju, nie zostanie pochowany razem z wiernymi, nie będzie miał krzyża na nagrobku.

Dariusz, chodziło mi o świadome korzystanie z horoskopów, idąc twoim tokiem rozumowania to broń oże alkoholu, bo raz sprubujesz i możesz się uzależnić, seksu, masturbacji tym bardziej.
Nawet słodkiego bym nie mógł zjeść, bo cukier uzależnia.

Tylko szkoda, że ci wierzący w różne bzdury są tak ślepo zapatrzeni, że przykładowo widząc na ulicy w piątek trzynastego czarnego kota potrącają go samochodem.
--Cytat (balteam):
Raczej większość, która regularnie czyta przynajmniej w jakimś stopniu w to wierzy. Nie spotkałem ludzi, którzy by czytali to z ciekawości systematycznie.
a samo przeczytanie groźne nie jest, tak jak przeczytanie czy bibli szatana czy książki Hitlera. Wnioski tylko mogą byćgroźne jak ktoś się przekona niektórymi bredniami.

--Koniec cytatu

O to właśnie chodzi Łysy.

Balteam, Ale horoskopy (moim zdaniem podkreślam) są o wiele niebezpieczniejsze od potencjalnych uzależnień o których pisałeś.

Co Wy na to?
http://www.polskie.com/horoskop.html

Ano to, że tyle się pisze i mówi, że Pan Bóg jest miłościwy, a jednak tutaj są i to w piśmie świętym groźbyi to nie byle jakie bo groźby śmierci, ukamienowania.

Łowco, jest coś takiego jak grzech przeciwko Duchowi Świętemu.

Poza tym, czytając horoskopy ewidentnie wypierasz się Boga i wartości Chrześcijańskich. I szukasz pomocy wśród mocy bynajmniej nie pochodzących od Stwórcy.

Szczególnie, że wiesz o tym, że to jest złe.
Jak jakiś czas temu miałam kontakt z tarotem to nie byłam do końca świadoma.
To nie jest usprawiedliwienie, ale zerwałam z tym definitywnie wiele lat temu jak doszła do mnie powaga sytuacji.

Jak dla mnie to tylko 1 z dowodów, że Bóg nie jest miłosierny.
To tak jak bym zabijał albo pozwalał na zabijanie każdego kto ze mną się nie zgadza, mimo, że mógłbym zapobiec temu.
No i wg tej definicji ze strony, każdy kto czyta fantastykę to też popełnia grzech czy nie?
A jak czytam np. księgi buddyjskie? Nie znam waszej interpretacji, ale jeśli to był by grzech to się zdziwię.

To co tam jest napisane to jest ewidentnie zakaz korzystania z możliwości uleczenia siebie, to jest sprowadzanie ludzi do bezmyślnych istot, którymi można kierować, idąc tym torem korzystanie z usług lekarzy również jest poważnym i śmiertelnym grzechem, jest bowiem napisane tam, że
""Niech nie znajdzie się u ciebie taki , który przeprowadza swego syna czy swoją cōrkę przez ogień , "Niech nie znajdzie się u ciebie taki , który przeprowadza swego syna czy swoją cōrkę przez ogień , ..., ani znachor Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy , kto to czyni i z powodu tych obrzydliwości Pan , Bóg twōj , wypędza ich przed tobą . "
Według Słowa Bożego zabronione jest wszelkiego rodzaju znachorstwo ..."

Według pisma Znachorstwo jest inspirowane przez złe moce ciemności i Wierzący człowiek powinien kategorycznie unikać tych wszystkich niszczycielskich rzeczy .

A czymże jest znachorstwo jak nie leczeniem ludzi?
Znachor to osoba z wykształceniem medycznym, znachorzy byli i wówczas i leczyli ludzi, znachor to lekarz tyle, że bez prawa do wykonywania zawodu, choć nie zawsze czyli idąc powyższym tokiem właśnie i korzystanie z usług lekarskich jest śmiertelnym grzechem.

Jeżeli ktoś robi cos świadomie wiedząc, że to jest grzech i myśli, że Bóg miłosierny i tak mu wybaczy to popełnia najcięższe wykroczenie przeciwko Duchowi świętemu. To jest ewidentnie szyderstwo z miłosierdzia Boskiego.

Nie wiem jak to jest do końca z lisem, bo są to generalnie zwierzęta dzikie, ale do bezdomnego psa pasuje jak holera.

Łysy czy chodzi CI o moją sygnaturę?
Hmmm pisz prywatnie.