kontakty fizyczne.
Back to Inne#21 Julitka
Tak i nie. Wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś tego potrzebuję, jeżeli mogę komuś sprawić tym choćby drobną przyjemność, to mogę spokojnie to znieść, zwłaszcza że nie razi mnie to aż tak bardzo.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#22 Mimi
Coś Wam powiem a propos osób niepełnosprawnych intelektualnie... One często, niezależnie od wieku, mają dużą ufność i zatartą granicę prywatności. Pewnie, nie musimy się zgadzać na nadmierne okazywanie czułości. Ale czasem, nasza akceptacja może pełnić funkcję terapeutyczną. Wiadomo, oni nie zawsze wiedzą, że to komuś nie pasuje.
#23 piter9521
Rozumiem.
#24 Mimi
Dałam słówko wyjaśnienia, bo pracuję z takimi dziećmi i młodzieżą. A propos dotyku.. Ciekawie jest, gdy się prowadzi emisję głosu. Wiadomo, chórzystom pokazuję gestem plus komentarz słowny. Gdy z kimś pracuje się indywidualnie, zwłaszcza na etapie początkowym, warto, by adept dotykowo wyczuł pracę swoich mięśni. Oczywiście widzący także, bo nie wszystko obluka w lustrze. :) Kiedy sama uczyłam się śpiewu, czasem trzeba było dotykiem dyskretnie sprawdzić układ warg i inne szczegóły techniczne. Ale niezbyt często. :) Radziłam sobie słuchowo, także z korektą. Lecz trudno bezdotykowo poznać schemat ruchu i poprawnie wykonać... Także, myślę, że nie wszystko się wyłapie słuchem, a delikatne muśnięcie palcami, za akceptacją obu stron, może ułatwić niektóre sytuacje.
#25 Julitka
Otuż to!
--Cytat (Mimi):
Coś Wam powiem a propos osób niepełnosprawnych intelektualnie... One często, niezależnie od wieku, mają dużą ufność i zatartą granicę prywatności. Pewnie, nie musimy się zgadzać na nadmierne okazywanie czułości. Ale czasem, nasza akceptacja może pełnić funkcję terapeutyczną. Wiadomo, oni nie zawsze wiedzą, że to komuś nie pasuje.
--Koniec cytatu
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#26 sanklip
Jeśli chodzi o naukę śpiewu,
tańca
czy innych
ćwiczeń,
dotyk celem pokazania danego polecenia wpraktyce,
jest czasem niezbędny.
Pozwolicie,
że od tematu troszkę odbiegnę.
Czytałam o takiej terapii logopedycznej,
zwanej
MTG (manualne torowanie głosek),
która z tego co wiem,
też polega na m.in. układaniu ust dziecka w konkretny kształt,
co umożliwi mu wymówienie danej głoski,
drastyczne jak dla mnie.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#27 daszekmdn
Jedyne, co czasem robię, ale to jedynie w kontaktach z bliższymi osobami, to patrzę na ich dłonie oczywiście jeśli nic przeciwko nie mają. I nie żeby jakoś dokładnie :D.
#28 Mimi
Sanklip, słyszałam i czytałam o tej kontrowersyjnej, lecz często skutecznej terapii. Dużo w niej zależy od intuicji i empatii logopedy oraz osobowości dziecka.
#29 misiek
Mój bratanek bardzo źle mówił do ósmego roku życia. Okazało się, że ma źle zrośnięte wargi, więc w jego przypadku nic by nie dała taka terapia.
#30 DJGraco
Daszek mam podobnie. Na pewno wiecej niewidomych ma tak samo jak ty. Moge to wytlumaczyc na sobie. Widzacy maja kontakt wzrokowy z rozmowca. Ja jak z kims rozmawiam czuje sie tak, jakbym rozmawial z pustka, i mowiac tu o osobach blizszych mi np jak trzymam ja za reke to mam poczucie, ze ta osoba jest.
#31 sanklip
Ciekawe jest to,
o czym piszesz.
Ja,
gdy na kogoś patrzę bliżej,
z odległości ok 10cm,
to wyczówam spojrzenia,
gdzieś już pisałam o tym chyba.
Ale fakt,
trzymanie kogoś bliższego za rękę
przy rozmowie
daje hm,
jakby jej dopełnienie.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#32 waldek19
Pozostaje tylko pytanie czy osoba, którą trzyma się za rękę właściwie zrozumie to, że trzymanie za rękę dla nas jest tym samym co patrzenie komuś w oczy.
#33 Zuzler
No w przypadku osób płci odmiennej może być czasem dziwnie.
#34 balteam
Waldek, oczywiście, że nie zrozumie, bo ja nie zrozumiem, a nie widzę, bo nie potrzebuję tego;P
Skoro wśród niewidomych sporo osób nie trzyma drugiej osoby jak z nim rozmawia, no to raczej garstka niewidomych po prostu ma specyficzne potrzebny. Nie mówie, że są złe czy dobre, po prostu sobie są.
Z moich znajomych nikt jak ze mną gada nie trzyma mnie za rękę, mówię o niewidomych znajomych.
#35 mucha
@ balteam to to akurat nie bardziej hodziło przynajmniej mi że stoje z kimś i go trzymam za łokieć albo się upewniam czy stoi delikanie obok mnie w tłumie jakieś imprezy masowe przykładowo
#36 daszekmdn
Jeśli jest nam bliższa to tak.
Nie mówiłem też o czynieniu tego cały czas. :D
#37 amel
Ciekawy temat.
U mnie to chyba zależy od intencji, na ile da się wyczuć. Kiedy ktoś mi jest bliski, lubię go czasem objąć, dotknąć jego ramienia. To taka forma pokazania "I am here".
W drugą stronę? To zależy od zamiaru. Jeśli ktoś chce dotknąć mojej ręki, a nawet mnie przytulić, bo... pragnie bliskości, cudownie.
Ale jeśli widzę, że idzie raczej o swego rodzaju pożądanie albo idzie to zbyt daleko, to biedak na pewno po łapach dostanie.
#38 annabeth
@amel no to witaj w klubie. Ja mam bardzo podobnie, przy czym jeśli chodzi o mnie i sytuację, w której muszę wyczuć czy ktoś stoi/siedzi obok mnie, tak dla poczucia bezpieczenstwa, to staram się to zrobić jak naj dyskretniej. Z kolei jeśli ktoś jest mi bliski i wiem, że mogę sobie na takie coś pozwolic, to czasami niemal odruchowo położę temu komuś rękę na ramieniu czy lekko przytulę. To ma zastąpić takie słowne: jestem tutaj, albo: będzie dobrze, czy nawet: jesteś super. Tak samo w drugą stronę. Jeśli ktoś ma wobec mnie takie same intencje i ja o tym wiem, milutko. Jeśli jednak to jest takie bardzo nahalne, wiadomo z jakim podtekstem, to sorry, w grzeczny sposób mówię temu komuś by trzymał ręce z daleka. Jeszcze sie nie zdarzyło, żebym musiała użyć bardziej stanowczych metod persfazji :D
#39 cinkciarzpl
Ano właśnie.
Tu trzeba uważać żeby nie przekroczyć cienkiej czerwonej linii, dla tego bliskie kontakty tylko z kobietami z którymi coś mnie łączy/łączyło od przyjaźni w górę. Nie mam w zwyczaju brajlować, nie jest mi to do niczego potrzebne. Facetów tym bardziej. No starego druha niewidzianego po latach wyściskam aż mu coś nie przeskoczy, i wsio.
#40 mucha
jeszcze trzeba umieć wymieżyć odległoś żeby za blisko nie podejść danej osoby bo widzącym to przeszkadza