EltenLink

Czy są jakieś specjalne fundacje pomagające niewidomym rodzicom?

Back to Inne

#1 balteam

Witajcie, w niektórych krajach są fundacje pomagające niewidomym rodzicom w zajmowaniu się dziećmi, niektóre rzeczy ciężko zrobić bez wzroku, a czasami też trzeba coś wzrokiem skontrolować u dziecka. Czy w Polsce są jakieś tego typu fundacje?


Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
2024-04-09 11:29

#2 Zuzler

Czy tej lub podobnej funkcji nie pełni Tęcza w Wawie?



2024-04-09 12:37

#3 Julitka

Trochę pełni, ale tę funkcję powinien pełnić asystent osobisty dla rodzica i dla dziecka, o ile jest niewidome.


***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2024-04-09 13:26

#4 Zuzler

A jeśli jednak widzi?



2024-04-09 14:35

#5 tomecki

Tęcza jest raczej od pomagania dzieciom niewidomym. Nie znam fundacji pomagającej stricte niewidomym rodzicom. Być może dlatego, że takowych nie jest zbyt dużo. Z drugiej strony możliwe, że jednym z powodów, dla których ta liczba się nie zwiększa może być właśnie brak organizacji zajmujących się tematem. Tak to się błędne koło zamyka.



2024-04-09 17:01

#6 Julitka

To też, z tego, co pamiętam. Tzn. dodatkowe godziny/punkty przyznają niepełnosprawnemu, który ma dziecko i wtedy asystent pomaga np. przywozić i odwozić dziecko w relacji szkoła-dom.
-- (Zuzler):
A jeśli jednak widzi?

--


***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2024-04-14 09:36

#7 Zuzler

No ale to nie o to przecież chodzi. Kto nauczy to dziecko, nie wiem, odróżniania kolorów, schludnego pisania, że pani w urzędzie nie pokazujemy języka... Nie wszystkiego tego dopilnuje sam rodzic.



2024-04-14 14:35

#8 Julitka

Rozumiem, o co chodzi, ale tego też raczej nie nauczy fundacja pomagająca niewidomym rodzicom. No bo właściwie jak, jeśli nie poprzez usługę opiekunki do dziecka z pedagogiką lub pokrewnym wykształceniem? Nie wyobrażam sobie zamkniętej grupy warsztatowej dla dzieci niewidomych rodziców, która przez godzinę w tygodniu uczy się, że się nie pokazuje języka w urzędzie lub jak odróżniać kolory. Toż to alienacja na całego!
-- (Zuzler):
No ale to nie o to przecież chodzi. Kto nauczy to dziecko, nie wiem, odróżniania kolorów, schludnego pisania, że pani w urzędzie nie pokazujemy języka... Nie wszystkiego tego dopilnuje sam rodzic.

--


***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2024-04-15 09:41