Piro
Back to Inne#1 EugeniuszPompiusz
Jest 23:55, 31 grudnia. Rodzina się zbiera, pragnie wyjść na dwór, , a Ty nie chcesz stać bezczynnie i w najlepszym wypadku dostać kolorowymi gwiazdkami w kurtkę.
Alternatywnie, Twoja ulubiona piłkarska drużyna właśnie gra ostatni mecz przed dwumiesięczną przerwą, zwiastującą rundę rewanżową w lidze, a Ty pragniesz dać upust swoim emocjom właśnie w ten głośny, a nie inny sposób.
Scenariusza "bo chcę, bo lubię" raczej nie przewiduję ale i to mnie nie zdziwi.
no w każdym razie, Petardy hukowe, fajerwerki, rakiety, na sylwestra, różne inne race świece i wybuchające szmery bajery i nie tylko.
Wasze, Niewidome doświadczenia?
A może ktoś lubi i ma jakieś Tipy na relatywnie bezpieczne odpalenie po niewidomemu?
Historie w stylu Moja Mama ma mamę, która ma mamę a mamie i mamy sąsiadowi urwało palca
raczej w tym wątku nie znajdą poklasku.
Wychwalania marszu podpinającego się pod uroczystość państwową również nie oczekuję.
P.S.: O obrońcach zwierząt i wpływie materiałów tego autoramentu również wiem.
#2 Zuzler
Ja tylko tak administracyjnie chciałabym prosić wszystkich czytelników, żeby brali poprawkę na swoją wiedzę i umiejętności, niezależnie od tego, co przeczytacie w tym wątku. Palce, twarze, aparatury słuchowe i życie macie jedne i swoje własne.
#3 MarOlk
No to tak. Nie dam sobie nic uciąć, ale petardy na draskę podobno już wycofano ze sprzedaży, rzekomo ze względów bezpieczeństwa, bo jedna potrafiła grzmotnąć po paru sekundach, druga po kilkunastu, a trzecia jak miałeś pecha to i po minucie, akurat w momencie kiedy się niewybuch podnosiło. Ale te z lontem możńa w łatwy sposób uczynić bardziej bezpiecznymi. Wystarczy mała trytytka i kilka, kilkanaście cm lontu. Uwaga, w sprzedaży są takie wolno i szybkopalne, chociaż tutaj nie ma to aż takiego znaczenia. za pomocą trytytki mocujemy dodatkowy kawałek i oto zyskujemy kilkanaście cennych sekund na rzucenie urwiłapki albo pośpieszne oddalenie się w bezpieczne miejsce. Można w ten sposób takoż wykonać tzw karabinek czyli podpiąć do długiego kawałka lontu kilkanaście i więcej wybuchających piździałek. Ogólnie to zabawa dla ludzi z głową na karku, bo trzeba wiedzieć też gdzie się bawić i w jakich okolicznościach. Raczej nie rzucać, tylko podpalić w bezpiecznym miejscu. Nigdy nie wiemy gdzie akurat rzucimy. Oprócz huku to jednak zabawa z otwartym ogniem, a nikt chyba nie chce beknąć za wywołanie pożaru.
#4 EugeniuszPompiusz
Widzę, że kolega zorientowany, właśnie po to stworzyłem ten wątek; bardzo liczę na doświadczenia osób całkowicie niewidomych, jeśli takowe są, liczę na jkieś bardziej konkretne opcje.
Samych kanałów mniej lub bardziej specjalistycznych dla widzuchów na ten temat sporo jest, od dość wulgarnomeczowych przez niemal laboratoryjne po gościa, strzelającego z co mocniejszych materiałów wsadzanych pod lód, do jeziora, i w ogóle tego. byle fajniej.
ale
niewidomy w zderzeniu z takimi zabawkami to rzecz osobliwa.
#5 MarOlk
Wydaje mi się, że opcją też są race do pistoletu startowego. Bo to i nie trzeba podpalać, nie trzymamy samego bumbumbum w łapsku, a i można się samą klamką pobawić. Z tym, że to już chyba trochę wyższa szkoła jazdy, bo taka raca se leci ziuuuu do góry, nie wiadomo gdzie spadnie, kiedy wybuchnie, a jak kto głupi i strzela pod drzewem to może zebrać w łeb odbitym od gałęzi ładunkiem i kuku gotowe. Tak, że tylko otwarta przestrzeń i nie pod wiatr, a najlepiej w bezwietrzną pogodę. Jakby mi ktoś dał parę stów z przeznaczeniem na tą zabawkę to bym się i może pobawił, ale mówiąc szczerze są pilniejsze wydatki.