EltenLink

Kontrowersyjny artykuł o karalnym procederze w ośrodku w Laskach

Back to Wątki archiwalne

#161 papierek

Osobiście nie zauważyłem ani zabraniania, ani obostrzeń. Nie wiemy, jak Julitka zauważyła ile serio ten rodzic dzwonił
Ale znowu, mogę byc niebojektywny, bo w przedszkolu akurat byłem nie w Laskach, właśnie po to, żeby nawiązać tą więź z rodziną, potem podstawówka dopiero Laski, kiedy byłem już na tyle dojrzały, żeby od tego domu się troszkę uwolnić. Przy czym nawet będąc w Laskach, wracałem do domu najpierw codziennie, potem co dwa dni, na końcu min. raz w tygodniu.
Potem sam chciałem zostawać dłużej, jak miałem dla kogo zostawać, czyli dziewczyna, jakieś fajne eventy etc.
Jednak nie jestem statystycznym niewidomym, którego tam wrzucano i odbierano po miesiącu czy tam dwuch.
Chociaż nawet coś takiego zdarzało się raczej bardzo sporadycznie i chyba tylko w przypadku najbiednieszych rodzin, które nie mogły pozwolić sobie na częstą jazdę tam, ale to jakby też wybór rodziców.
-- (magmar):
I to jest wierzchołek góry lodowej.
Dlaczego zabrania się mieć kontakt ze środowiskiem?
Przecież osoby mieszkające w internatach publicznych nie mają takich obostrzeń.

-- (Julitka):
Co do wysuniętych przez Ciebie argumentów, to ja doleję oliwy do ognia:
Mam nadzieję, że teraz jest inaczej, niż było w roku ok 2001-2002, kiedy pojechałam na tzw. wizytę do laskowskiego przedszkola. Jako trzyletni dzieciak nie do końca wiedziałam, co się dzieje dookoła mnie, ale pamiętam, jak mnie zostawili z dziećmi, żebym się pobawiła. Byłam wtedy bardziej kontaktowa i... Dobra, nie o tym miałam pisać. ;) Dopiero później mama zaczęła mnie i innym, których spotkała, opowiadać, jak była świadkiem rozmowy siostry-wychowawczyni z matką jakiegoś dziecka przez telefon, podczas której padło znamienne "Proszę tak nie dzwonić. Jak się z dzieckiem coś złego stanie, to my zadzwonimy". I m.in dlatego nie poszłam do Lasek. :) Miałam to szczęście, że ośrodek w Łodzi przeżywał lata rozkwitu, było jeszcze dużo niewidomych i tylko niewidomych dzieciaków, więc tam mogłam pójść i poszłam. Ale mama nie chciała stracić ze mną kontaktu do tego stopnia, dodatkowo zrażona postawą tamtej siostry. I można uzasadniać, że nie wiadomo, czy np. mamusia dziecka nie dzwoniła co pół godziny z pytaniem, czy na pewno wszystko ok, ale takich danych nie mamy, a wrażenie jednak pozostało. No i ton oraz styl tej siostry mocno wykluczały tamte ewentualności.
-- (papierek):
Czytając artykół rzuciło mi się też wiele problemów, których nie ma teraz. Po pierwsze, ludzie nie mieli tak samochodów, faktycznie te dzieci były zostawiane same sobie.
Wychowawcy byli jedyną opieką, co nie jest generalnie dobre. Dodając fakt, że wtedy bicie z umiarem to było normą w metodach wychowawczych, razem daje to zły obraz.
Po drugie, nie było ośrodków innych, niż laski.
Po trzecie, nie przyjmowali nas w szkołach masowych.
Po czwarte, nie było telefonów i całej tej komunikacji. Teraz wiele dzieci, nawet zostając w internacie rozmawia conajmniej co dwa dni z którymś z rodzicieli.
Po piąte, w Laskach przynajmniej, każde dziecko ma tygodniowo 3, 4 godziny oriętacji.
Po szóste wreszcie, wychowawcą nie można zostać z przypadku.

--

--

--


po co mi sygnatura?
2022-10-27 13:04

#162 zywek

Że można dzwonić dyżury wtedy i wtedy i rozmowy anonimowe, nic porywającego.



2022-10-27 13:05

#163 cinkciarzpl

To mi przypomina gotowość z jaką pomagali pedagodzy w Owińskach. Poszedłeś, a dyrka i tak wszystko wiedziała jeszcze tego samego dnia.


____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
2022-10-27 13:23

#164 MarOlk

Niestety
opularne zjawisko, również w masówkach. --p (cinkciarzpl):
To mi przypomina gotowość z jaką pomagali pedagodzy w Owińskach. Poszedłeś, a dyrka i tak wszystko wiedziała jeszcze tego samego dnia.

--



2022-10-27 13:43

#165 matid25

Byłem przez chwilę w przedszkolu w internacie bo mama akurat pracowała nad morzem jako opiekunka codziennie do mnie dzwoniła nawet 2 3 razy w dniu do tej pory jej to zostało :D i nie było z tym żadnego problemu. Było Mateusz mama dzwoni z nad morza chodź i tyle :).


Zapraszam do mojej biblioteki dźwiękowej :)
2022-10-27 14:23

#166 nuno69

Akurat w ośrodku z pedagogami w podstawówce to mam jak najgorsze wspomnienia.


- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
2022-10-27 17:22

#167 misiek

Z dwojga złego cieszę się jak holera, że tam nie trafiłem, a jak dowiedzialem się niedawno plany takie były. Internatu żadnego nie polecę żadnemu dziecku, ale tam to już w ogóle musiał być horror, zwłaszcza w latach 90 i wcześniej.


Potrzebuję papugę, gdyż ściga mnie kruk, za to że pożyczyłem pieniądze od bociana.
2022-10-27 17:52

#168 Julitka

Szczerze powiedziawszy nie wierzę w ten telefon zaufania. Musiałby być prowadzony przez kogoś niezależnego od ośrodka.


***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2022-10-28 13:29

#169 Julitka

A co do wyjazdów na weekendy, to już na pewno w 2004 była możliwość wyjazdów co tydzień. Ile osób realnie z niej korzystało, to już nie moja rzecz, tylko rodzin.


***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2022-10-28 13:30

#170 matid25

Kto mieszkał blisko tak że codziennie nie dał rady dojeżdżać ale na weekend już tak to i w latach 90 mógł spokojnie na weekendy jeździć jak tylko była chęć wychowanka i rodziny nic na przeszkodzie nie stało


Zapraszam do mojej biblioteki dźwiękowej :)
2022-10-28 13:59

#171 zywek

I pamiętajcie, że wtedy były inne czasy, jak tojuż gdzieś chyba tu pisałem. Po łapach dostawało się w normalnych szkołach linijką jak czegoś nie umiałeś i może teraz moja ciotka ma podawać nauczyciela z ztamtych lat na policję, bo przecież ją uderzył i ma teraz wielką traumę i boli ją dusza?



2022-10-28 16:07

#172 Julitka

Dokładnie. Tzn. podawać może, ale to nie skandaliczna praktyka Lasek.
-- (zywek):
I pamiętajcie, że wtedy były inne czasy, jak tojuż gdzieś chyba tu pisałem. Po łapach dostawało się w normalnych szkołach linijką jak czegoś nie umiałeś i może teraz moja ciotka ma podawać nauczyciela z ztamtych lat na policję, bo przecież ją uderzył i ma teraz wielką traumę i boli ją dusza?

--


***- A czego się boisz, Eowino? – zapytał.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
2022-10-28 16:36

#173 Zuzler

Nadal nikt nie wypowiedział się, jak to wyglądało z kwestią wymaganego przez prawo przeszkolenia pedagogicznego kadry w tamtych czasach, co mnie zresztą nie zadziwia. Lepiej wszak drzeć się za kudły, niż merytorycznie podejść do sprawy.



Edited 2022-10-29 19:29

#174 nuno69

Skąd uczniowie mają wiedzieć kto miał papiery na uczenie a kto nie? Ty to jednak... Ahh,nie skończę.


- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
2022-10-29 21:37

#175 balteam

Ale Zuzler o co innego spytała, nie spytała kto miał, tylko czy musiał w ogóle wg prawa jakieś mieć.


Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
2022-10-30 10:40

#176 magmar

Nie wiem, nie jestem prawnikiem.
U nas niektóre wychowawczynie coś studiowały, czy była to tyflo nie wiem, ale były to studentki ostatnich lat.


Wojna to pokój. wolność to niewola.
Ignorancja to siła. G. Orwell "Rok 1984"
2022-10-30 10:52

#177 matid25

U nas też jakieś studia robili ale co nie wiem.


Zapraszam do mojej biblioteki dźwiękowej :)
2022-10-30 10:53

#178 piter9521

Telefon wsparcia dla Absolwentów

Drodzy Absolwenci,
niedługo minie rok od wydania książki “Wspomnienia. Moje Laski”, w której zebraliśmy Wasze cenne i ważne wspomnienia z pobytu w Laskach. To dziesiątki wypowiedzi, w których przeplatają się różne uczucia i emocje: radość, szczęście, wdzięczność, ale też smutek i żal. Lata spędzone na laskowskich ścieżkach miały ogromny wpływ na kształtowanie Waszych życiowych postaw i wyborów. Wiemy, że większa część Absolwentów jest dzisiaj samodzielna – pracuje, ma rodzinę, wychowuje dzieci. To wielka radość, kiedy dzielicie się z nami świadectwem swojego dorosłego życia.
Jesteśmy świadomi, że na przestrzeni wielu, nawet najlepiej wspominanych lat, miały miejsce także sytuacje i wydarzenia, które mogły być trudne, mogły też wpłynąć w ważny sposób na Wasze życie i ciążyć do dziś. Chcemy się z tą przeszłością rozliczyć w pełni. Dlatego jako Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi uruchamiamy telefon wsparcia. Chcemy, by stał się on przede wszystkim bezpieczną przestrzenią, w której będziecie mogli opowiedzieć swoje historie – i radosne, i smutne – oraz otrzymać wykwalifikowaną pomoc psychologiczną. 
Dyżury przy telefonie będą pełnić psychoterapeuci z zespołu Pracowni Dialogu w Warszawie. Są oni niezwiązani w żaden sposób z Laskami. Jest to specjalistyczna placówka działająca od 2005 roku prowadzona przez dr Barbarę Smolińską, certyfikowaną psychoterapeutkę i superwizorkę Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Terapeuci gwarantują wsparcie, dyskrecję i anonimowość. 
Dyżury telefoniczne rozpoczną się w czwartek, 3 listopada. Dyżury odbywać się będą w każdy czwartek od godziny 19:00 do 21:00. Numer telefonu: 
572 896 595
Równolegle oprócz telefonu uruchamiamy także adres e-mail dedykowany Waszym historiom: 
absolwenci@laski.edu.pl
Wiadomości odbierać będzie osoba ściśle współpracująca z superwizorem projektu. Podobnie, jak rozmowy telefoniczne, tak i wiadomości e-mail pozostaną anonimowe, chyba, że rozmówca zażyczy sobie inaczej.
Mamy nadzieję, że telefon oraz adres e-mail będą okazją, by wrócić raz jeszcze pamięcią do dawnych lat. Pragniemy, aby Wasze – Absolwentów doświadczenia – stały się realną pomocą, by Laski były miejscem wsparcia, rozwoju, profesjonalizmu i tak ważnej dla nas niezwykłej wspólnoty. 
Paweł Kacprzyk
Prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi Stowarzyszenie
Elżbieta Szczepkowska
Dyrektor Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej
s. Judyta Olechowska
Przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża

Źrudło:
https://www.laski.edu.pl/pl/aktualnosci?opt_4416_page=1&opt_4416_cat_id=2&opt_4416_news_id=2461

-- (Julitka):
Szczerze powiedziawszy nie wierzę w ten telefon zaufania. Musiałby być prowadzony przez kogoś niezależnego od ośrodka.

--



2022-10-31 09:22

#179 nuno69

Jak nie można zatuszować skandalu to się go przyjmuje bezkrytycznie. Szanuję. Widać zabolało i widać wiele osób o tym wiedziało, tylko dopiero jak to wypłynęło postanowili coś zrobić


- "Intelligence and wisdom is like jam. The less you have, the harder you're trying to spread it arround." - French proverb
2022-10-31 09:37

#180 pajper

Nie, z tego dla mnie wynika tylko próba jak najwcześniejszego zażegnania skandalu, niezależnie od tego, czy jest on słuszny.
Nie zastanawiamy się, czy osoby oskarżone naprawdę coś zrobiły, tylko się od nich odcinamy, uruchamiamy telefon zaufania, wychodzimy w oczach ludzi jak najpiękniej.
To nie złe Laski, tylko pojedyncze osoby. Laski przecież pomagają, rozwiązują, nawet uruchamiają wsparcie.
Innymi słowy, jest to postawa mająca na celu jak najszybsze zażegnanie afery, niezależnie od tego, czy w ogóle coś się złego zadziało i czy cokolwiek się zmieni.
A jeśli potencjalnie niewinne osoby otrzymają rykoszetem w twarz? Nieważne, ważne, by wybielić Towarzystwo.

Tak ja to niestety rozumiem. Chciałbym się mylić.


#StandWithUkraine

Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
2022-10-31 12:07