seks bez zobowiązań [18+]
Back to Związki i seks [18 plus]#1 kamil33
witam w środowy poranek. Tak mnie natchneło na poruszenie tego tematu. Od dłuższego czasu uwidocznione jest zjawisko seksu bez zobowiązań ... zwłaszcza w śród młodych osób. nie chce tu rozdzielać ludzi na widzących i nie widzących ponieważ wszyscy jesteśmy ludzmi i mamy takie same prawa ...ale może ja zbyt krótko należe do grupy osób niewidzących, bo w tej grupie nie słyszałem o tym zjawisku...co wy eltenowiczę i eltenowiczki myślicie o tym zjawisku? popieracie czy też nie? ja uważam że wszystko jest dla ludzi. zapraszam do dyskusji
#2 cinkciarzpl
Niepopieram oddychania powietrzem w Katowicach. :D
#3 misiek
Tak jak powiedziałeś, wszystko jest dla ludzi.
#4 Zuzler
Wszystko jest dla ludzi, ale nie dziw się, że o tym nie słyszysz w środowisku niewidomych. Wiele osób się tutaj zna, więc i poziom i częstotliwość plotkowania o innych są tu olbrzymie. Co za tym idzie, nie jeden robi co mu się żywnie podoba, ale się z tym nie afiszuje. Zresztą, generalnie raczej mało kto się będzie specjalnie z tym afiszował, bo i po co.
#5 kamil33
no tak masz zddecydowanie rację moim zdaniem
-- (Zuzler):
Wszystko jest dla ludzi, ale nie dziw się, że o tym nie słyszysz w środowisku niewidomych. Wiele osób się tutaj zna, więc i poziom i częstotliwość plotkowania o innych są tu olbrzymie. Co za tym idzie, nie jeden robi co mu się żywnie podoba, ale się z tym nie afiszuje. Zresztą, generalnie raczej mało kto się będzie specjalnie z tym afiszował, bo i po co.
--
#6 cinkciarzpl
Poza tym sporo osób chyba nie umie o tym opowiadać w taki sposób, aby niepowiedzieć zbyt wiele.
-- (Zuzler):
Wszystko jest dla ludzi, ale nie dziw się, że o tym nie słyszysz w środowisku niewidomych. Wiele osób się tutaj zna, więc i poziom i częstotliwość plotkowania o innych są tu olbrzymie. Co za tym idzie, nie jeden robi co mu się żywnie podoba, ale się z tym nie afiszuje. Zresztą, generalnie raczej mało kto się będzie specjalnie z tym afiszował, bo i po co.
--
#7 djsenter
Ja odludek raczej jestem przeciwny, przynajmniej sam bym niechciał z kimkolwiek tego tak o zrobić.
To musi być kobieta z którą jestem w stabilnym i długotrwałym związku, który ma duży potęcjał na ślub w przyszłości.
Inaczej nieczułbym się bezpiecznie i komfortowo, biorąc pod uwagę wiele innych czynników, nie koniecznie jakieś tam kwestie religijne czy coś.
#8 kamil33
zrozumiałe, ale zakładając czysto teoretycznie że związek się nie powiedzie aż tak, że nie zakończy się ślubem to co wtedy?
#9 cinkciarzpl
Poza tym ślub też można unieważnić. Wiadomo, nie każdy tak robi, ale jednak się to zdarza dość często zwłaszcza po kilku kilkunastu latach.
#10 djsenter
Raczej zakończy się ślubem, bo nie jestem skłonny do pakowania się w związki z kobietami o innym systemie wartości od moich.
Z kolei gdyby związek kiedyś przestał istnieć, no to cóż, spróbował bym z inną, aż do skutku.
W monogamii czuję się dobrze, a jedną z moich kluczowych psychicznych iduchowych potrzeb jest stabilność.
#11 cinkciarzpl
Jak więkrzości ludzi. Tylko to tak w realu niestety nie działa. Systemy wartości mogą być prawie takie same lub takie same, ale tak na koniec dnia chodzi o życie razem, a nie o teoretyzowanie na temat ideałów i trzymanie się sztywnych zasad. Bo z czasem wady niewielkie z początku, mogą urosnąć do rozmiarów gargantuicznych i po prostu wkurwiać, uczucia mogą podgasnąć, życie może sprawić że zaczniemy się mijać. Niejedno małrzeństwo tak się skończyło, choć na początku każde mówiło, że przenigdy i absolutnie. Kto tego nieprzeżył, ten niewie o czym mówi, bo i skąd ma to wiedzieć skoro kultura karmi nas tym całym romantycznym syfem. Nie twierdzę, że się nigdy nie udaje. Ale jeśli ktoś uwarza, że ślub załatwi wszystko no to cóż. Życie go przemieli a ból będzie tym więkrzy im bardziej myślał, że to już na zawsze. Ludzie w małrzeństwach z dziećmi też się zdradzają i to wzajemnie. Niektórzy po dowiedzeniu się prawdy pytają "dla czego", próbują walczyć i ja takim zawsze kibicuję. Ale inni zatrzaskują drzwi.
Potem dzieli się życie na pół.
Inni po rozwodzie żyją jeszcze razem, bo tak wygodniej a każdy w swoim własnym świecie.
Jeszcze inni się nie rozwodzą tylko dla tego, że mają razem kredyt a jedna ze stron niema jak spłacać swojej połowy, więc ktoś się lituje.
Ile ja się nasłuchałem takich historii.
To po prostu nie sprowadza się tylkodo mitycznych wartości, choć oczywiście jest to ważne.
#12 kamil33
no to w tym momencie zostaję mi napisać..że szanuję twoje decyzję i podejście do tego tematu...a jednak ja osobiście jestem zupełnie innego zdania związanie się na stałę, i w przyszłości ślub jest okej, ale nie kładę tak na cisku na ślub będzie to będzie, nie to nie.
-- (djsenter):
Raczej zakończy się ślubem, bo nie jestem skłonny do pakowania się w związki z kobietami o innym systemie wartości od moich.
Z kolei gdyby związek kiedyś przestał istnieć, no to cóż, spróbował bym z inną, aż do skutku.
W monogamii czuję się dobrze, a jedną z moich kluczowych psychicznych iduchowych potrzeb jest stabilność.
--
#13 misiek
Aha, no jak zwykle pesymistycznie i scenariusz najgorszy z możliwych. Ja ci Senter kibicuję.
#14 djsenter
@Cinkciarzpl Szczerze nie mam jak zapewnę się domyślasz za dużo praktycznego doświadczenia w tej kwestii, bo jeszcze się nie żeniłem, :D
Dorosłem na tyle, żeby zdawać sobie z tego sprawę.
Jednak nie dołuję się na zapas, a bardziej mam w głowie pomysły a propos kultywowania nawyków budujących pozytywne, zdrowe relacje.
Staram się rozmawiać z osobami w małżeństwach i uczyć się na ich błędach, czytam dużo książek i artykułów psychologicznych, analizuje swoje własne zachowanie, potrzeby i tak dalej.
Mam nadzieję, że przynajmniej ja będę jakkolwiek przygotowany i otwarty na popchnięcie związku do przodu na długie, długie lata, bez przykrych rozczarowań i niespodzianek.
#15 djsenter
@Kamil33 @Misiek Dzięki i nawzajem, panowie.
#16 misiek
Niema co myśleć o tych, czy o tamtych. Życie samo pokaże.
#17 tomecki
A mnie się wydaje, że zbyt duży jest dzisiaj kładziony nacisk na rozejście w razie problemów, a zbyt mały na różne tam mediacje, próby dogadania się itd. Wiem, że serialiki pokroju "Dlaczego ja" i podobnych to nie jest najlepszy przykład, ale jeśli niemal w każdym odcinku jest problem małżeński i rozwiązaniem jest rozwód, a chyba jedyny serial, w którym podstawą była właśnie mediacja po kilku odcinkach został zdjęty z anteny to może jest coś na rzeczy.
Po drugie z doświadczenia wiem, że seks jest w stanie jeśli nie rozwiązać problem to przy najmniej jakoś tam, na chwilę go załatać. Zastanawiam się czy aby pomysł z powstrzymaniem się z tym dłużej nie ma jakiegoś sensu, a przy najmniej chyba dobrze jest w pierwszej fazie oprzeć całość na czymś innym, bo potem seks już nie wystarcza i może zrobić się nielichy problem.
Po za tym tak się zastanawiam czy skoro rozwód to dzisiaj w gruncie rzeczy parę razy pójść gdzie trzeba, podpisać coś i w sumie niewiele więcej to kusi, bo na cholerę bawić się w jakieś kompromisy skoro dużo łatwiej zwyczajnie nawiązać relację z kimś, kto wydaje się bardziej odpowiedni? a jeśli tak to w ogóle po co szukać ideału. Można spróbować z tym, kto akurat jest, bo może wyjdzie, a jeśli nie to się najwyżej rozejdziem.
#18 balteam
Zgadzam się z Tomeckim, wstęp do tego problemu to obecne randkowanie gdzie można z kilkoma osobami na raz na tinderze na przykład i ptem dylematy czy po pierwszym stpotkaniu z resztą nie reandkować, bo może lepsze są, czy co robić.
#19 djsenter
Tylko teraz pytanie, czy te problematyczne zjawiska mają w całości dyktować o tym, jak powinny wyglądać związki?
Jeżeli to jest teraz popularne, mainstreamowe i uważane za normalne, to co z tego? Można żyć inaczej, jeżeli się chce.
Gadanie, że np większość tak robi i trudniej przez to o partnera mnie w ogóle nie przekonuje, bo zakładam raczej, że osoba która się zprzeciwia takiej normie, nieposzłaby do łóżka a tymbardziej nie wpieprzyłaby się w związek z byle kim, bo to nawet niebyłoby ryzyko, które się kalkuluje.
#20 kamil33
no zauważam że dyskusja zrobiła się burzliwa że tak powiem ale oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa