Ale 1 do 1 to profanacja utworu.

Ee, bez przesady. Profanacja zakłada jakieś uświęcenie oryginału, a w przypadku muzyki to umówmy się, często gęsto nie ma czego profanować, bo oryginał taki sobie.

Atenes to eurodance, też wolę ich wykonania, niż Abby.

Ale innym jest cover zrobiony inaczej, bo ktos miał wizję, a innym ctrl+C ctrl+V.

Ale tego już nie zawarłeś w pierwszym poście, więc nie dziwię się, że ludzie podają argumenty.
Jak chcecie covery, co stanowczo nie robią oryginałom krzywdy, to Postmodern Jukebox polecam. :)

Dla mnie liczy się pomysł na dany utwór, czyli aranżację i interpretację. Nieważne, czy to cover, czy nowe dzieło. Nie twierdzę, żetworzenie czegoś nowego nie jest wartością, ale nie oceniam całości przez ten pryzmat. A właściwie nawet jeśli aranżacja jest podobna, ale wykonawca, moim zdaniem, wniesie do utworu coś nowego, dla mnie może się to okazać godne słuchania.

Daszkowi chodziło o piosenki nagrywane swego czasu i sprzedawane na płytach jako oryginały, sporadycznie z dodawanym dopiskiem: wszystkie utwory w nowych wersjach. W praktyce były to nieudolnie zerżnięte cowery jeden do jeden do oryginału, podpisywane jako faktyczny oryginalny wykonawca. Tak, swego czasu były sprzedawane takie cuda.

Tak, były takie płyty, ale przy tym dopisu oprócz, że w nowych wersjach to przy tytułach było na końcu w nawiasie cover, ale niektóre z tych coverów były ciekawe, nie wszystkie były lipne.

Nie tylko o takie, również te m.in w szkołach na akademiach czy koncertach na które kazano chodzić a tylko czasem ktoś w ogóle umiał śpiewać.

Tak czy siak był to paskudny skok na kasę, bo raczej mało kto czytał co jest po tytule w nawiasach.
--Cytat (Łowca_Androidów):
Tak, były takie płyty, ale przy tym dopisu oprócz, że w nowych wersjach to przy tytułach było na końcu w nawiasie cover, ale niektóre z tych coverów były ciekawe, nie wszystkie były lipne.

--Koniec cytatu

Powiem tak. Nie mam nic przeciwko temu, że jakiś zespół od czasu do czasu wykona coś nie swojego. Profanacją natomiast ja nazwałbym to, co Stachursky zrobił z utworem "Jedwab" Róż Europy. No sami tylko posłuchajcie.
https://www.youtube.com/watch?v=XRCGCNYGtWE

No widzisz, Ty uważasz to za profanację, a mnie się bardzopodoba wykonanie Stachursky'go

Akurat to nie jest złe.

Wszystko zależy od stopnia fanatyzmu :), ja uwielbiam Michaela Jacksona, uwielbiam oryginalne Jego wykonania, ale lubięrównież i covery, ale wiadomo, nie wszystkie, bo niektóre uważam za przesadę, ale nie można nazywać takich coverów profanacją, tak można by nazwać np. moje wykonanie kogokolwiek z wykonawców bo nie umiem śpiewać,alecovery to też sztuka i bywa, że cover brzmi lepiej od oryginału.

Wiecie problem zaczyna się wtedy, gdy dany wykonawca przestaje w ogule tworzyć coś swojego i tylko od innych zrzyna.

Ale jaki problem, to też jest twórczość, nie każdy może to zrobić, do tego też trzeba mieć i talent i umiejętności.

Zależy jaki jest stopień podobieństwa do oryginału.

To równieżnie ma znaczenia, wystarczyposłuchać covery, a nawet te które są jedynie kopią co do "nuty" również wymagają umiejętności i talentu czyż nie?
W sumie nie wiem skąd takie podejście, tak jakinne dzieła sąkopiowane, tak i muzyka również, z tąjednak różnicą, że moda w muzyce sięzmienia i pewne stare utwory nabierająnowego, aktualnego brzmienia, to dobrze, są wciążna czasiei odświeżająrównieżi teoryginalne wersje przy okazji.

ALe do tego nie potrzeba w ogóle inwencji własnej.

A jak ktośtworzy kopię rzeźby, obrazu czy innego dzieła to potrzebuje inwencję własną?
Jeśli piosenkarz wykonuje utwór, równieżnie ma inwencji własnej, nie każdy, przecież otrzymuje wytyczne od twórcy muzyki, słów i w tym przypadku kim jest? Przecieżnie on stworzył utwór, nie ongo napisał, zagrał tylko nadanąmu rolę.